Reżyser Robert Gliński prywatnie jest bratem wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego w czasie spotkania w Szkole Filmowej w Łodzi.
Robert Gliński komentował sytuację z listopada zeszłego roku, kiedy to w “Teatrze Polskim” we Wrocławiu wystawiono kontrowrsyjny spektakl “Śmierć i dziewczyna”. Przed premierą pracownicy teatru zapowiadali, że częścią przedstawienia będzie akt seksualny wykonany na scenie przez specjalnie zatrudnionych do tego aktorów filmów pornograficznych. Ostatecznie doszło tylko do symulacji stosunku seksualnego, jednak wcześniej minister kultury ostrzegając dyrektora teatru przed konsekwencjami mówił, że za publiczne pieniądze nie powinno się prezentować pornografii.
Reżyser spektaklu “zauważył, że jest taki naiwniak, no to go podpuścił. Zwołał kółka maryjne, zrobili manifestację przed teatrem i miał reklamę. A mój brat idiota się w to wpuścił” – skomentował stanowisko ministra kultury Robert Gliński.
wyborcza.pl/kresy.pl
Zdaje sie, ze psychiczna choroba “nowoczesnosci” dotyka najczesciej i najszerzej, swiat tak zwanych “artystow”.
Reżyser Gliński ,jakoś nie kojarzę z wartościowym filmem.
tagore