Dalszy ciąg sprawy spotkania Donalda Trumpa Jr. z rosyjską prawniczką przed wyborami prezydenckimi w 2016 r. W reakcji, na możliwość opublikowania maili dotyczących rozmowy syna prezydenta z Rosjanką, Trump Jr. zamieścił swoją korespondencję na Tweeterze.

We wtorek 11 lipca, syn prezydenta USA opublikował treść swoich maili odnoszących się do spotkania z Natalią Veselnitskayą, rosyjską prawniczką, którą media oskarżają o związki z Kremlem. Z udostępnionych materiałów wynika, że Trump Jr. wiedział, iż kobieta posiadać informację, które mogłyby zostać wykorzystane w kampanii wyborczej przeciw Hillary Clinton. Istnieje również prawdopodobne przypuszczenie, że syn prezydenta mógł uważać, iż Veselnitskaya pracuje dla moskiewskiego rządu. Warto dodać, że ona sama w telewizyjnym wywiadzie odcięła się od związków z Kremlem. Rzecznik Putina również oświadczył, że kobieta nie pracuje dla Rosji, a spotkanie było co najwyżej jej prywatną inicjatywą.

Publikacja maili podgrzała atmosferę wokół rodziny Trumpów i wyborów w 2016 r. Treść korespondencji zostanie zbadana przez zespół zajmujący się domniemanym rosyjskim zaangażowaniem w wyścig o fotel w Białym Domu. Syn prezydenta może mieć poważne kłopoty, jeśli udowodni mu się, że wiedział o współpracy prawniczki z rządem Rosji i mimo to chciał wykorzystać posiadane przez nią informacje. Według amerykańskiego prawa, przedstawiciele obcych państw nie mogą angażować się, w żaden sposób, w proces wyborczy ani nawet zabiegać o taką możliwość.

Sprawę wykorzystują demokraci, atakując ostro nie tylko syna, ale również samego prezydenta. Wygląda również na to, że wobec takiego skandalu, część przedstawicieli partii Republikańskiej również opowie się przeciw prezydentowi. Z całą pewnością gospodarz Białego Domu nie może liczyć na to, że partia stanie za nim murem.  Według Donalda Trumpa Jr., ojciec nie wiedział o spotkaniu i rozmowie. Materiały zaprezentowane przez Rosjankę uznał natomiast za bezużyteczne.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Donald Trump Jr. potwierdził swoje spotkanie z rosyjską prawniczką

Bloomberg/Reuters/Kresy.pl

 

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply