W wyniku ludobójstw i wypędzeń Polaków polskie cmentarze na Kresach popadły w zapomnienie. Jeśli nie zostały zniszczone, dzisiaj na ich terenie najczęściej znajdują się dzikie zarośla. Wolontariusze akcji „Wołyń 2017. ReGeneracja2” jak co roku pracowali na kresowych nekropoliach, by przywrócić je współczesności.

Już po raz dziesiąty wolontariusze skupieni wokół lubelskich Ochotniczych Hufców Pracy i Fundacji Niepodległości brali udział w letniej akcji porządkowania polskich kresowych cmentarzy. W dniach od 9. do 24. sierpnia br. łącznie ponad 150 osób pracowało na 37 cmentarzach na ziemi tarnopolskiej i na Wołyniu w ramach obozu „Wołyń 2017. ReGeneracja2”.

Pierwsze dni obozu upłynęły na Tarnopolszczyźnie. Wolontariusze pracowali tam m.in. na cmentarzach w Tarnopolu, Łozowej, Romanówce, Romanowym Siole, Berezowicy Małej, Kujdańcach, Taurowie, Kozłowie, Hałuszczyńcach i Chodaczkowie Wiekim. Był to pierwszy rok, kiedy akcja „Wołyń 2017. ReGeneracja2” zawitała na historyczne Podole. Kolejną bazą grupy był Krzemieniec, skąd zapaleńcy wyruszali na prace m.in. w Wiśniowcu, Ostrogu, Szumsku, Beresteczku, Horochowie oraz w samym Krzemieńcu. Po kilku dniach grupa przeniosła się do bazy w Szkliniu koło Łucka. Z niej wyruszano porządkować wołyńskie cmentarze – m.in. w Sołowiczach, Rożyszczu, Koniuchach, Skurczach, Nieświczu, Zasmykach, Łukowie (d. Maciejowie), Turzysku i Hołobach. Ostatnie mogiły uporządkowano zaledwie dwie godziny przez powrotem do Polski – grupa wolontariuszy wycięła trawę na grobach rodziny działacza kresowego Zdzisława Koguciuka, który od marca tego roku nie ma możliwości odwiedzania grobów swoich krewnych, ponieważ otrzymał od władz ukraińskich zakaz wjazdu na Ukrainę.

Jednak, jak podkreśla komendant obozu Jacek Bury, w tej inicjatywie nie jest najważniejsze wycinanie chwastów i karczowanie drzewek, lecz pamięć. „Czujemy się spadkobiercami wielkich duchów naszych przodków, którzy tutaj przez kilkaset lat budowali Polskę, budowali polskość i budowali ją z sąsiadami. Pamiętamy o tej gehennie II wojny światowej, pamiętamy o ludobójstwie na Wołyniu, natomiast dzisiaj chcielibyśmy w oparciu o prawdę, o wspólną pamięć, budować przyszłość tych naszych Kresów, ale pamiętamy także, że na Hrubieszowszczyźnie, na Chełmszczyźnie mieszkali Rusini, mieszkali Ukraińcy.” – mówi Bury.

Podczas akcji OHP i Fundacji Niepodległości ważne jest także spotkanie pokoleń – najmłodszy uczestnik obozu miał 9 lat a najstarszy 87. Jak podkreśla Piotr Gawryszczak, komendant wojewódzki OHP w Lublinie, spartańskie warunki obozu są dla współczesnej młodzieży swoistą atrakcją. „To jest taka pewna przygoda, której nie mają na co dzień młodzi ludzie, szczególnie teraz, kiedy są laptopy, smartfony i tym podobne udogodnienia. (…) Jesteśmy zdani na siebie, na ludzi, którzy przy ognisku opowiedzą o czymś, na potomków Kresowian, którzy też jeżdżą z nami i mają ciekawe opowieści. To jest takie poszerzanie wiedzy historycznej, tak naprawdę to jest powiększanie obszaru patriotyzmu wśród wszystkich, nie tylko młodych ludzi.” – mówi Gawryszczak.

Organizatorzy nie stawiają chętnym żadnych warunków. W obozie mógł wziąć udział każdy, ważne by posiadał zamiłowanie do Kresów i chęć do pracy. Przy porządkowaniu kresowych cmentarzy pracują także osoby spoza Polski. W ubiegłym roku była Polka z Kazachstanu, w tym roku Polak z Niemiec. Od kilku lat w pracach bierze udział także grupka Ukraińców. Wciąż dominuje jednak „trzon”, który jeździ na Wołyń już od 10 lat – ludzie skupieni wokół lubelskich Ochotniczych Hufców Pracy.

CZYTAJ TAKŻE: Fundacja Niepodległości wysłała kolejnych wolontariuszy na Wołyń

„Wchodzimy do lasu, wychodzimy z cmentarza” – z dumą mówią o efektach swojej pracy uczestnicy akcji. Wśród nich był przedstawiciel portalu Kresy.pl, czego dowodem poniższa galeria (kliknij, aby powiększyć).

Kresy.pl / TVP / Facebook

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply