Pielęgniarki ze Wschodu miałyby na koszt polskiego podatnika przechodzić kurs doszkalający, który dawałyby im akceptowany w UE dyplom i zatrudnienie w polskiej opiece medycznej.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych Regionu Małopolskiego zaprotestował przeciwko pomysłowi Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych, by zezwolić na zatrudnianie w polskiej opiece zdrowotnej pielęgniarek z Ukrainy i Białorusi. Obecnie jest to niemożliwe, ponieważ Polska nie uznaje dyplomów pielęgniarek z tych krajów. Kształcenie pielęgniarki w Polsce, zgodnie z dyrektywą UE, trwa 4850 godzin, podczas gdy na Ukrainie 2200 godzin.

Rada Kierowników w swoim apelu do Ministerstwa Zdrowia zaproponowała, by wdrożyć specjalny program uzupełniania kwalifikacji zawodowych pielęgniarek ze Wschodu tak, by mogły one spełnić unijne standardy i uzyskać prawo wykonywania zawodu w Polsce. Program miałby być sfinansowany ze środków publicznych, w zamian pielęgniarki podpisywałyby umowę lojalnościową na 5 lat. Kierownicy uzasadnili swoje stanowisko tym, iż w polskich placówkach służby zdrowia brakuje pielęgniarek. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada 5,24 pielęgniarki, jest to jeden z najgorszych wyników w Europie. W Czechach stosunek ten wynosi 7,93 na Węgrzech – 6,41 a w Niemczech 13,14. Absolwentki polskich szkół pielęgniarskich są kuszone wyższymi niż w Polsce wynagrodzeniami za granicą. Według danych Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych od razu po zdobyciu wykształcenia wyjeżdża z kraju jedna trzecia z nich.

Zdaniem małopolskich pielęgniarek sprowadzanie Ukrainek i Białorusinek jest złym pomysłem. Według nich może to narazić na szwank pacjentów.

Na proponowanych zmianach ucierpią przede wszystkim pacjenci, bo to ich dobro i zdrowie będą narażone w przypadku, gdy w zawodzie pielęgniarki czy położnej będą pracować osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji – uważa Grażyna Gaj, przewodnicząca OZZPiP Regionu Małopolskiego. Według niej receptą na zatrzymanie polskich pielęgniarek i położnych w polskiej służbie zdrowia jest zwiększenie ich wynagrodzeń:

Zamiast szukać taniej siły roboczej za wschodnią granicą, wystarczy zatrzymać emigrację zarobkową i stworzyć w Polsce godne warunki pracy i płacy. Wtedy pielęgniarki i położne, które wyjechały za granicę, będą mogły wrócić do kraju, a zawód pielęgniarki stanie się atrakcyjny dla młodych ludzi.

Ponadto według Tadeusza Wadasa, przewodniczącego Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, po uzupełnieniu wykształcenia za pieniądze polskiego podatnika pracownice ze Wschodu będą mogły wyjeżdżać do pracy na Zachodzie.

Przypomnijmy, że zdaniem dr Cezarego Mecha sprowadzanie tanich ukraińskich pracowników utrzymuje pensje w Polsce na niskim poziomie, co skłania kolejnych Polaków do podejmowania decyzji o emigracji zarobkowej:

Ukraińcy obniżają wynagrodzenia pracownikom polskim i tak naprawdę też wymuszają emigrację polskiej młodzieży za granicę. To jest absurd, że sprowadzamy sobie imigrantów po to, żeby nasza młodzież jeszcze szybciej emigrowała. Nie mówiąc już o tym, że w kwestii osiągnięcia celu, tj. dogonienia krajów wysoko rozwiniętych pod względem efektywności pracy i wysokości płac, tak naprawdę strzelamy sobie w stopę. Ponieważ cały czas w interesie grup biznesu, które chcą mieć tanich pracowników, utrzymujemy zaniżone stawki płacowe dla własnych obywateli. – mówił Mech w wywiadzie dla Kresów.pl.

Kresy.pl / Onet / Dziennik Polski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply