Gintaras Karosas reprezentujący w radzie rejonu wileńskiego czołowe partie konserwatywno-liberalnej opozycji opublikował antypolski, rewizjonistyczny artykuł na łamach poczytnego dziennika “Lietuvos žinios”.

Na wstępie artykułu “Pogoń w Wilnie: O ważności litewskich ambicji i dyplomacji” Karosas twierdzi, że Litwini utracili “możliwość podtrzymywania tożsamości państwa litewskiego”. Jak kilka pokoleń litewskich polityków przed nim, Karosas identyfikuje “podtrzymywanie tożsamości państwa litewskiego” jako walkę z polskością na Wileńszczyźnie. Pisze o konieczności “integracji etnicznej Litwy Południowo-Wschodniej” – w żargonie litewskich polityków określa się w ten sposób zamieszkaną w większości przez Polaków Wileńszczyznę. Karosas postuluje, aby poprzez “długofalową, państwową strategię” sprawić by Polacy na Wileńszczyźnie “wrócili do swoich litewskich korzeni”. Odwołuje się w ten sposób do utrwalonego wśród litewskich elit mitu kwestionującego świadomość narodową naszych rodaków i postrzegającego ich jako spolonizowanych Litwinów.

W swoim artykule Karosas uderza jednak nie tylko w Polaków na Litwie ale też w Polskę jako taką. Zgłasza pretensję do części jej terytorium. „Litewskie ziemie etniczne są rozległe, dlatego najpierw” – pisze Karosas – “musimy podjąć kwestię odzyskania zabranej przez Polskę ziemi suwalskiej”. Porównuje prawa Litwy do ziemi suwalskiej do praw Japonii do północnych Kuryli. Jak łaskawie zaznacza “rozwiązanie problemu powinno bazować, inaczej niż w czasach historycznych, raczej na dyplomacji i pokojowych negocjacjach niż [użyciu] broni”.

Karosas porównuje przy tym swoje poglądy do polityki Rzeczpospolitej. “Ich wizja potężnej Polski z jej wpływem i pretensjami do nazywania kogoś Polakiem wszędzie, gdzie kiedykolwiek pisano w języku polskim lub pod najlżejszym pretekstem” – pisze litewski polityk, jeszcze raz podważając świadomość narodową Polaków na Wileńszczyźnie. Kontynuuje dalej w tym tonie – “To źle, że polska dyplomacja wykracza poza etniczne granice i nabiera cech szowinizmu na wielką skalę z nieuzasadnionymi historycznie i etnicznie pretensjami. Nie powinniśmy uznawać nieuzasadnionych żądań sąsiadów. Ponieważ etniczna wspólnota litewska za granicą [Polski] jest szeroka, istnieje konieczność przeniesienia ich legitymizowanych interesów poza naszą obecną granicę – konieczność podniesienia kwestii zwrotu Litwie zabranych Suwałk”. W dalszej części litewski polityk pisze wprost o “demarkacji linii narodowych interesów poza obecnymi granicami Litwy, na naszych ziemiach etnicznych”.

Karosas twierdzi, że takie działanie “wykluczy roszczenia Polski do Litwy Południowo-Wschodniej [Wileńszczyzny] z agendy politycznej i wyjaśni strategicznemu partnerowi, że nie ma [tam] etnicznie polskiej ziemi, ani generalnie Polaków”. Według niego Wileńszczyznę zamieszkują w większości “spolonizowani Litwini”.

Polityk wzywa też do “naprawienia błędu” jakim w jego opinii jest istnienie sieci polskich szkół na Wileńszczyźnie i filii Uniwersytetu w Białymstoku w Wilnie. “Edukacja publiczna, regulacje językowe i nazwiska nie powinny być przedmiotem negocjacji z innymi państwami, ponieważ są to sprawy czysto litewskie” – tłumaczy Karosas.

Ginaras Karosas jest radnym rejonu wileńskiego w którym większość ludności stanowią Polacy. Karosas został do niej wybrany z pierwszego miejsca wspólnej listy konserwatywnego Związku Ojczyzny i Ruchu Liberałów. To dwie czołowe partie obecnej opozycji parlamentarnej. Związek Ojczyzny jest według sondaży najpopularniejszą litewską partią, zaś Ruch Liberałów jest główną partą rządzącą w samorządzie Wilna, wraz z konserwatystami.

“Lietuvos žinios” to popularny dziennik uważany za liberalny.

lzinios.lt/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. crova1
    crova1 :

    “Spolonizowani Litwini”… Co za bzdura? Czy on tez uważa, że Niemcy to nie Niemcy tylko Zniemczeni : Serbowie Łużyccy, Obodryci, Wenedowie, Alemanowie, Bawarowie, Frankończycy, Duńczycy, Czesi, Żydzi itp itd… Idąc tym tropem – w Anglii jest więcej Wikingów i Sasów niż Brytyjczyków…