Komisja Europejska przyjęła postawę „czekaj i obserwuj” po tym, jak niemiecki sektor samochodowy przy udziale niemieckich polityków opracował plan zmniejszenia emisji szkodliwych gazów przez samochody z silnikiem diesla. – uważa euobserver.

Rzeczniczka Komisji Europejskiej Vanessa Mock powiedziała dziennikarzom, że komisja będzie przyglądać się, na ile zaproponowane przez niemieckich producentów rozwiązania będą skuteczne.

Będziemy się przyglądać, czy zaproponowana aktualizacja oprogramowania będzie wystarczająca do zredukowania emisji tlenków azotu poniżej istniejących limitów. – powiedziała Mock dodając, że niemiecka jednostka certyfikująca KBA powinna zapewnić, że redukcja emisji gazów „będzie mierzona i sprawdzana podczas rzeczywistej jazdy a nie tylko w laboratorium”.

Mock nawiązała w ten sposób do nowych testów RDE (real driving emissions), które będą obowiązywać od 1. września br. Mają one zapobiec próbom manipulowania wynikami testów w taki sposób, jak to się stało podczas „Dieselgate”.

Przypomnijmy, że niemiecki sektor samochodowy, który zatrudnia ponad 800 tys. pracowników, znalazł się pod presją z powodu globalnego skandalu związanego z instalowaniem oprogramowania, które fałszowało dane o emisji szkodliwych spalin w silnikach diesla. Oprogramowanie w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom. W ubiegłą środę na spotkaniu przedstawicieli niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego (firm Daimler, BMW, Volkswagen i Opel) z czołowymi politykami w Berlinie uzgodniono przeprowadzenie aktualizacji oprogramowania w ponad pięciu milionach samochodów z silnikiem diesla. Zmiana ma poprawić działanie systemów filtrujących i zmniejszyć emisję tlenku azotu o 25-30%.

Eurokraci podchodzą ostrożnie do tych zapowiedzi. Musimy najpierw lepiej zrozumieć szczegóły tej propozycji. – powiedział jeden z unijnych urzędników. Dodał także, że w niektórych przypadkach może być konieczna nie tylko zmiana w oprogramowaniu, lecz także wymiana części w samochodzie, co Komisja Europejska „zaleca rozważyć” niemieckim władzom. Nie jest jasne, czy zmiany zaproponowane na środowym spotkaniu pozwolą na zredukowanie emisji tlenków azotu poniżej istniejących limitów.

W lipcu unijna komisarz ds. przemysłu Elżbieta Bieńkowska wysłała do rządów krajów UE list, w którym napisała, że jeśli same nie poradzą sobie z nadmierną emisją szkodliwych gazów przez diesle, trzeba będzie powołać europejską agencję, która się tym zajmie.

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy przeciwne rezygnacji z silników spalinowych w samochodach

Kresy.pl / euobserver.com

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Mazowszanin jeden
    Mazowszanin jeden :

    Truje Dymi Intensywnie nie przejdą raczej żadnych norm czystości spalin, nawet EURO 5, nie mówiąc o EURO 6. Największa heca by była, gdyby nakazano VW Group odkupić i zezłomować wszystkie auta stanowiące bazę dla Der Diesel-Schwindel. W USA zapłacą duże kary, w UE zapewne będą starali się wymigać z nich (w końcu UE to, jak okazuje się, wyewoluowała po Traktacie Lizbońskim do IV Rzeszy to i sami siebie nie będą karać).