Zaatakowana konferencja “Polska-Ukraina”

Rozmowa z Piotrem Szelągowskim, współorganizatorem konferencji “Polska-Ukraina”, która odbędzie się w najbliższą sobotę (13 marca) o g. 11.00 w Pałacu Działyńskich w Poznaniu. Wśród zaproszonych gości są Ewa Siemaszko, dr Lucyna Kulińska i ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Kresy.pl: W ostatnich dniach poznański dodatek “Gazety Wyborczej” opublikował wiele artykułów krytykujących mającą się odbyć w sobotę konferencję “Polska-Ukraina”, której jest pan jednym z organizatorów. Jak się pan do tego ustosunkuje?

Piotr Szelągowski: Sądząc po ilości materiałów zamieszczonych w ostatnich numerach “Gazety Wyborczej” od wtorku to chyba dla dziennikarzy tej gazety ważne jest nagłaśnianie jakiś podziałów między Polakami a Ukraińcami. Nasza konferencja, w której przygotowanie jestem zaangażowany z racji współpracy przy realizacji filmu ma cel podstawowy – przybliżyć temat, który jest Poznaniakom mało znany, wiedza na ten temat jest zresztą znikoma w całym społeczeństwie.

W jednym z artykułów, jako argumentu przeciwko Konferencji użyto zdjęcia przybitych do drzewa cygańskich dzieci z 1928 roku, które do niedawna były uważane za ofiary UPA.

Zdjęcie, które zostały opublikowane we wczorajszej “Gazecie Wyborczej” było – do czasu wykrycia manipulacji – uważane za oryginalne i dlatego ukazywały się np. na okładkach książek. Informacja o tym jest podana na stronach internetowych. Osobiście uważam, że to zdjęcie, które wręczał oficer niemiecki Polakowi miało spowodować lawinę odwetów w stosunku do ukraińskiej części społeczności zamieszkującej Kresy; może też destabilizować częściowo działania UPA na zapleczu frontu, które z kolei mocno przeszkadzały Niemcom. Trzeba jednak dodać, że jest wiele relacji o tym, iż mordy na dzieciach był dokonywane w ten właśnie sposób. Jakoś jednak dziennikarze “GW” nic nie mówią na temat zdjęcia Stasi Stefaniak, 5-letniego dziecka Polaka i Ukrainki, ofiary bandytów spod znaku UPA, opublikowanego w najnowszym “Przewodniku Katolickim”. Takich niepodważalnych dowodów jest o wiele więcej. “GW” epatuje jednym zdjęciem, celowo nie mówiąc o innych, nie zauważając ich.

Innym zarzutem redaktorów “Gazety Wyborczej” jest, że na Konferencji “nie będą prezentowane argumenty strony ukraińskiej”.

Indywidualne zaproszenia zacząłem rozwozić od wtorku i było ich dosłownie kilka, do osób zaprzyjaźnionych lub tych, które z różnych powodów chcieliśmy wyróżnić. Pan Konsul [honorowy Ukrainy w Poznaniu – Kresy.pl] Łukasz Horowski dostał takie zaproszenie jako pierwszy. Spotkanie zresztą ma charakter otwarty, zapraszamy wszystkich chętnych. Jednak zapraszanie ludzi, którzy mówią że “czarne jest białe”, negują fakt, że na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej doszło do ludobójstwa moim zdaniem mija się z celem. Naukowiec-prawnik Rafał Lemkin dokładnie określił, czym jest ludobójstwo. Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1948 roku zaakceptowało odpowiednią definicję, uchwalono konwencję, a w 1951 r. złożono dokumenty ratyfikacyjne, chociaż USA ratyfikowały ją dopiero w 1987 roku, a III RP w roku 2001. Jeżeli jacyś naukowcy dyskutują z tymi definicjami, to po co ich zapraszać? Zresztą wspominany w artykule w “Gazecie Wyborczej” ukraiński historyk Jarosław Hrycak, pomimo zaproszenia, nie przybył na podobną konferencję we Wrocławiu. A sam, co ciekawe, także nazwał działania UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej mianem ludobójstwa.

Nie zgadza się pan więc ze stwierdzeniem, że Konferencja może zaszkodzić polsko-ukraińskiemu pojednaniu?

Z panem Konsulem mamy jak widać, po jego wypowiedzi, wspólny cel. Cieszę się, że wspomniał o licznych dowodach ratowania Polaków przez Ukraińców. To dla mnie bardzo ważna sprawa – już w zeszłym roku wystąpiłem do Rzecznika Praw Obywatelskich z pismem o uhonorowanie tych ludzi. Nie wiem czy na samej konferencji, ale na pewno zwrócę się do pana Konsula o pomoc w ustaleniu tych bohaterskich ludzi. Wypowiedź pana Konsula to jest zresztą jedyny optymistyczny tekst w całym materiale “Gazety Wyborczej”. Przecież już same tytuły nastawiają ludzi negatywnie do Ukraińców, np. “Problem polsko-ukraiński: Zapomnij o pojednaniu”. My takiego języka nie używamy. Ktoś, kto chce pojednania nie używa takich określeń, aby nie budzić złych emocji…
Sam film to przede wszystkim relacje świadków. Jak najbardziej naturalnym wątkiem przewodnim jest więc relacja pana Jerzego Hawrana, którego rodzina i on sam ocaleli dzięki pomocy Ukrainki, co chciałem jak najmocniej podkreślić kierując ekipę przede wszystkim do pana Jerzego.

Rozmawiał Tomasz Rola

Zobacz także:

Jak powstał film “Zapomnij o Kresach”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply