Czołowy promotor giedroycizmu, były poseł Paweł Kowal stwierdził, że “złości” go używanie słowa “Kresy” w stosunku do Wileńszczyzny.

Kowal uczestniczył w dnia 1-2 września w konferencji w Krynkach w województwie podlaskim, gdzie spotkali się w ramach “Trialogu Białoruskiego” gromadzącego liberalnych publicystów, pisarzy i ludzi kultury z Polski, Litwy i Białorusi. Tematem przewodnim tegorocznych dyskusji była postać Adam Mickiewicza, którego zebrani usiłowali przedstawić jako artystę wielu kultur i wielu narodów, fundamentalnego dla kultury białoruskiej.

W dyskusji uczestniczył także były poseł na Sejm i były deputowany do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal, znany zwolennik ideologii giedroyciowskiej. “Nic mnie tak nie złości jak to, że Wilno nazywane jest kresami” – zadeklarował Kowal. “Miasto, które było wręcz stolicą dużego państwa, nie jest kresami” – mówił Kowal, twierdząc wcześniej – “Nie ma kresów tam, gdzie jest granica. Kresy są tam, gdzie nie ma granicy. Gdzie nie ma metropolii”.

Kowal denerwował się także zbyt jednorodnym etnicznie kształtem współczesnej Polski. “Cała III RP próbowała wrócić do Polski, o której napisał Mickiewicz. Właśnie obserwujemy klęskę tego projektu. Dziś ta wizja Polski jest kompletnie nieaktualna”. Jako źródło “klęski” wskazywał “pokój ryski. Piłsudski udając, że robi Polskę historyczną, zrobił Polskę etniczną”.

Jak podsumował: “Budowanie nowego mitu kresów w oparciu o rozumienie kresów z lat 20.i 30. jest szkodliwe dla kultury polskiej i to powinni zrozumieć nacjonaliści”. Włączenie Wileńszczyzny w fenomen polskich Kresów, Kowal nazwał “instrumentalizacją” tego pojęcia.

Czytaj także: Jak nie robić polityki wschodniej – przypadek Pawła Kowala

bialystok.wyborcza.pl/kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    O ile mi wiadomo, Mickiewicz pisał po polsku, a nie po białorusku, ani po Litewsku i opisywał krainy polskie, a nie białoruskie, ani litewskie. Litwa była wtedy uważana za część państwa polskiego, a nie jako samodzielny byt polityczny. Litwo, ojczyzno moja wcale nie oznacza, że Mickiewicz czuł się Litwinem, równie dobrze mógł napisać Mazowsze, ojczyzno ty moja.