Zdaniem Emine Erdogan, żony prezydenta Turcji, ottomańskie haremy były „placówkami edukacyjnymi przygotowującymi kobiety do życia”. Jej słowa wywołały w Turcji dyskusje.
Słowa prezydenckiej małżonki padły podczas oficjalnego wydarzenia w Ankarze, dotyczącego sułtanów epoki otomańskiej. Jej zdaniem, haremy były rodzajem szkoły dla członków rządzącej dynastii. Stwierdziła również, że ślady pozostawione przez kobiety z haremów w historii imperium mogą być inspiracją.
Słowa małżonka Recepa Tayyipa Erdogana zostały skrytykowane przez część Turków na portalach społecznościowych, którzy uznali je za nonsens. Zwracano uwagę, że otrzymywanie pewnej edukacji w harem nie oznacza, że były to szkoły. Inni pytali, dlaczego skoro haremy były szkołami, to męski personel stanowili eunuchowie. Wytknięto również Erdoganom, że sami wysłali swoje córki na uniwersytet w USA.
Emine Erdogan poparła z kolei prorządowa dziennikarka, Ceren Kenar. Jej zdaniem, wbrew wyobrażeniom europejskich orientalistów, haremy były szkołami dla Pań.
BBC.com / Kresy.pl
Frustrujące mają życie ci muzułmanie. Jeden obrabiał 72 hurysy więc dla innych 71 gości zostawały jeno kózki.
UE, rząd PiSuaru, Tusk, USA… wszyscy popierają turasów i dopingują im w mordowaniu Kurdów. To jak Duda wyśle swoją córkę do haremu tureckiego bogacza? Skoro to taka dobra edukacja?