Jeśli Polska wybierze dla Marynarki Wojennej niemieckie U-booty, grupa ThyssenKrupp Marine Systems z Kilonii jest gotowa zbudować w Szczecinie stocznię.

Polski rząd nie wybrał jeszcze dostawcy okrętów podwodnych dla marynarki. O kontrakt warty ponad 10 mld zł walczą niemieckie ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS), francuska Naval Group (d. DCNS) oraz szwedzki Saab. Planowany jest zakup do 2020 roku przynajmniej trzech okrętów podwodnych napędzie klasycznych, uzbrojonych w rakiety manewrujące.

Niemcy (i ich U-booty U-214 i U-12 CD) są zdaniem ekspertów jednym z faworytów w wyścigu po zamówienie. TKMS aby dodatkowo wzmocnić swoją pozycję oświadczyło, że może wybudować w Szczecinie kompletną linię technologiczną mającą produkować U-booty, a także szkolić ich załogi. Wszystkie okręty zamawiane przez nas byłyby od początku produkowane w Polsce – oświadczył Philipp Schön, dyrektor ds. handlowych TKMS.

ZOBACZ TAKŻE: Norwegia stawia na niemieckie okręty podwodne

Przedstawiciel TKMS wskazuje, że nowa stocznia w Szczecinie jest tylko jedną z opcji. Możliwe jest takżę zaadaptowanie do podwodnych technologii istniejącej Stoczni Remontowej Gryfia (dziś w grupie PGZ). Niemcy są również otwarci na inną firmę okrętową wskazaną przez polskie władze.

Jeszcze przed wyborem przez polskie MON dostawcy okrętów podwodnych TKMS przeprowadza z przedstawicielami PGZ różne modele finansowania inwestycji.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa koncepcja bezpieczeństwa morskiego RP – nasza flota wojenna ma wyjść poza Bałtyk

Nie jest naszą ambicją być właścicielem okrętowej spółki w Polsce, choć bierzemy też pod uwagę zaangażowanie kapitałowe. Jeśli zdobędziemy polskie zamówienia i przeniesiemy budowę okrętów do was, chcielibyśmy przede wszystkim dysponować sprawnym, efektywnym przedsiębiorstwem, np. spółką joint venture, która dostarczy komponentów odpowiedniej jakości, w określonym terminie i po ustalonych kosztach – tłumaczy dyrektor. Schön.

Niemcy uważają, że przedsiębiorstwo powołane do budowy okrętów będzie nadzorowane przez TKMS, w wypadku jeżeli to ich u-booty zostaną wybrane przez Polskę.

Analitycy rynku zbrojeniowego wskazują, że Niemcy chcą kooperacji, ponieważ aktualnie w podpisano kontrakty na 17 okrętów podwodnych. Nawet rozbudowa niemieckich stoczni może nie wystarczyć aby dostarczyć w terminie zamówione U-booty.

Dołączenie do niemieckiego pociągu akurat teraz to szansa nie tylko na pozyskanie kompetencji w budowie podwodnych broni, ale też na znalezienie się w łańcuchu dostaw TKMS i wieloletniej współpracy przy budowie nowoczesnych okrętów na rynki trzecie – obiecuje TKMS. Francuzi i Szwedzi składają jednak podobne obietnice.

kresy.pl / rp.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Moim zdaniem,ogólnie myśl przednia,z zastrzeżeniem,że to nie w Szczecinie budować będziemy U-boty.Tak czy siak ma to podtekst rewizjonizmu niemieckiego.Polska ma stocznę wojenną w Gdyni,której majątek mógłby być aportem do spółki joint venture z niemiecką grupą Thysson Krupp,by w Gdyni budować U-booty.Niemcy mają doświadczenie,technologię,zdolność szkolenia,więc w czym problem?Mamy komplementarny układ,można robić wspólny biznes z korzyścią dla Niemiec i Polski.

  2. jaro7
    jaro7 :

    Całe szczęście że amerykanie nie startują bo wygraliby w cuglach a my dostalibyśmy złom za ogromne pieniądze.Propozycja Niemiec wygląda ok,ale pozostałych ponoc też.Trzeba to wykorzystać ,czyli trzeba fachowców od negocjacji,PiS takowych nie ma.Francuzi oferują w pakiecie rakiety manewrujące a te maja dobre.SAAB tez dobry.Ciekawe.