Szef MSW litewskiego MSW Eimutis Misiūnas, który podpisał rozporządzenie o przeprowadzeniu w Solecznikach ćwiczeń taktycznych, przyznaje się do błędów. „Funkcjonariusze wczuli się w role czarnych charakterów”.

Jak informowaliśmy wcześniej, litewskie służby ćwiczyły operację antydywersyjną w zamieszkanym przez Polaków rejonie solecznickim. Przeprowadzono je na zlecenie litewskiego resortu spraw wewnętrznych. Przed tygodniem w Solecznikach odbyła się inscenizacja wtargnięcia na teren Litwy obcych żołnierzy. W ten sposób litewskie władze chciały sprawdzić gotowość służb do odparcia ataku z zewnątrz.

PRZECZYTAJ: Litewskie służby ćwiczyły operację antydywersyjną w zamieszkanym przez Polaków rejonie [+FOTO]

Według ich scenariusza grupa dywersantów wysłanych przez państwo „Udija” wkroczyła do Solecznik by ogłosić powstanie Solecznickiej Republiki Ludowej. Miasto jest położone kilka kilometrów od granicy Białorusi, a jedną z jej nazw w języku litewskim jest słowo Gudija. Ćwiczenia miały sprawdzić koordynację działań między armią, policją i służbą graniczną. Szeregowi funkcjonariusze nie byli poinformowani o przeprowadzeniu ćwiczeń przed ich rozpoczęciem.

Ćwiczenia te spotkały się z niezwykle kontrowersyjnym odbiorem wśród mieszkańców, głównie samorządu rejonu solecznickiego, zamieszkanego w większości przez Polaków. W komentarzach mówiono wręcz o „antypolskiej prowokacji”.

W związku z tą sytuacją, samorządu rejonu solecznickiego wydał  tydzień temu specjalne oświadczenie, wyrażając swoje oburzenie tą sytuacją. Potępiono w nim ćwiczenia, nazywając je cyniczną prowokacją i kolejną kpiną ze społeczeństwa.

– Podsycana przez władze państwowe skandaliczna narracja ćwiczeń w mediach służy podżeganiu nienawiści narodowej, a mieszkańcy rejonu stały się ofiarą antypolskich uprzedzeń i nieżyczliwości władz – czytamy w dokumencie.

Szef litewskiego MSW przyznał w środę, że podczas ćwiczeń nie należało korzystać z broni i nie mogły paść słowa o ogłoszeniu „Solecznickiej Republiki Ludowej”.

– Tekstu o republikach nie mogło być, stało się tak, bowiem funkcjonariusze wczuli się w role czarnych charakterów – tłumaczył się minister na posiedzeniu komitetu bezpieczeństwa narodowego i obrony litewskiego sejmu. Jego członkowie skrytykowali ćwiczenia taktyczne. W tym fakt, że funkcjonariusze policji i pogranicznicy nie zostali o nich uprzedzeni.

Minister Misiūnas próbował tłumaczyć się twierdząc, że scenariusz ćwiczeń nie przewidywał tego, że „zielone ludziki” będą uzbrojone i ogłoszą „Solecznicką Republikę Ludową”. Posłowie pytali

Posłowie atakowali go pytaniami m.in. o to, co by było, gdyby podczas ćwiczeń doszło do zabicia ludzi. Zwracano uwagę, że funkcjonariusze byli uzbrojeni i mogli otworzyć ogień w ramach samoobrony.

Stwierdzono też, że o ćwiczeniach nie poinformowano litewskiego wojska. Jego przedstawiciele byli zszokowani całą sytuacją.

L24.lt / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. W_Litwin
    W_Litwin :

    Ćwiczenia są potrzebne. Być może zamysł słuszny, ale…
    Nie poinformowanie władz samorządowych to poważne naruszenie zasad przy przeprowadzeniu tego rodzaju działań.

    Nie rozumiem ściągnięcia wszystkich policjantów zamiast kilku karetek pogotowia.

    Zarzut o “nie poinformowaniu” jest idiotyzmem, bo każdy kto to widział doskonale mógł się zorientować, że policja już tu jest!!!

    Jeśli państwo jest “myślące” nie urządza się takich “igrzysk” w stosunku do mniejszości narodowej, gdzie stosunki nie są najlepsze. Dlaczego? Chyba nie trzeba tego tłumaczyć, a ktoś jak nie wie to lepiej niech się tu nie udziela.

    Państwo myślące nie urządza takiego cyrku w dwa tygodnie po opublikowaniu szkalującego tę mniejszość narodową raportu służb specjalnych. Dlaczego??? Aby nie wywoływać nie potrzebnie jak to dr Rogalski nazwał – złych emocji. Każdy kto przeprowadza takie akcje bez względu na powyższe, nie liczy się z tą mniejszością, jest idiotą lub robi to specjalnie, czyli prowokuje.

    Rację mają, więc ci którzy są oburzeni, gdyż mają do tego podstawy.
    Pisanie tak jak Radczenko, że “krew go zalewa” jak słyszy głosy krytyki, to nieznajomość tematu i kompletna ignorancja wewnętrznej polityki kraju. No, chyba że stoi się po tej samej stronie barykady co władza lietuviska i jest się wynajętą gębą do takich ataków

    Polecam doskonały artykuł: http://l24.lt/pl/opinie-i-komentarze/item/184197-antypolska-prowokacja-w-solecznikach

  2. mariusz67
    mariusz67 :

    Tłumaczenia ministra są tak żałosne, że wprost trudno uwierzyć, by ktoś tak niekompetentny mógł piastować poważną funkcję rządową. Ale widocznie taki “bystrzak” jest potrzebny choćby po to, by urządzać takie żenujące widowiska. Ta prowokacja w oczywisty sposób miała podgrzewać antypolskie fobie i zaostrzać nastroje narodowościowe. Chorobliwy antypolonizm na Litwie dotyka ludzi na najwyższych szczeblach, w tym wpływowych polityków różnych opcji oraz dziennikarzy, którzy kształtują opinię społeczną.