Nowa linia kolejowa zbudowana przez Chińczyków to największa inwestycja infrastrukturalna w Kenii od czasu uzyskania niepodległości przez ten kraj w 1963 roku.

W środę wyruszył z Mombasy pierwszy pociąg jadący nową linią kolejową, prowadzącą do stolicy kraju Nairobi. Pociągiem podróżowali czołowi kenijscy dygnitarze, z prezydentem Ukuru Kenyattą na czele. “Dzisiaj świętujemy jeden z kamieni milowych transformacji w kraj uprzemysłowiony, prosperujący, średniozamożny” – mówił prezydent w czasie otwarcia linii. Podróż Ekspresem Wolności, jak nazwano prezydencki pociąg, trwała pięć godzin. To mniej więcej połowa czasu jaka jest potrzebna by dotrzeć z Mombasy do Nairobi samochodem.

Oba miasta były już połączone inną linią kolejową, wybudowaną jeszcze przez brytyjskich kolonizatorów w XIX wieku. Na starej linii dochodziło do licznych uszkodzeń, toteż większość pociągów przyjeżdżała do docelowych stacji spóźniona. Po nowych torach pociągi jeżdżą nie tylko szybciej, ale będą też mogły ładować więcej towaru.

O ile wszyscy w Kenii są zadowoleni z wykonania linii kolejowej przez chińskie konsorcjum oraz z szybkich i wygodnych składów pociągowych, jakie zakupiono dla jej obsługi, wiele kontrowersji wzbudza wysokość nakładów jakie pochłonęła inwestycja. Wydano łącznie 3,2 miliarda dolarów. Według cytowanego przez telewizję Al Jazeera miejscowego ekonomisty Kwame Owino, to koszty proporcjonalnie wyższe o 40-50%, w porównaniu do tego ile wynosiły koszty budowy nowych odcinków linii kolejowych w sąsiednich państwach.

Minister Transportu Kenii James Macharia jest dobrej myśli. Jak twierdzi nowa linia kolejowa istotnie przysłuży się gospodarce kraju, oblicza, że zapewni dodatkowe 1,5% wzrostu PKB. Pozwoli to na spłacenie chińskich kredytów, jakich wymagała budowa, w ciągu czterech lat, jak zapewnia. Chiński Export-Import Bank pokrył bowiem 90% nakładów.

aljazeera.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply