Szef MON Antoni Macierewicz lansuje koncepcję budowy śmigłowca wojskowego dla Europy Środkowej we współpracy z Ukraińcami. Zdaniem ekspertów ds. lotnictwa wojskowego, pomysł ten jest praktycznie nierealny, a nawet potencjalnie niebezpieczny z uwagi na patologiczne związki pomiędzy ukraińską a rosyjską zbrojeniówką.

Jak informowaliśmy wcześniej, minister obrony Antoni Macierewicz ujawnił, że trwają rozmowy z Ukraińcami ws. wspólnego opracowania i produkcji śmigłowca przeznaczonego dla krajów Europy Środkowej. – Nie ma powodu, dla którego Polska i Ukraina nie miałyby razem doprowadzić do produkcji środkowoeuropejskiego śmigłowca, który były przeznaczony dla całej strefy Europy Środkowej– mówił szef MON na antenie TV Trwam.

Przeczytaj: Szef MON: trwają rozmowy z Ukrainą ws. produkcji wspólnego śmigłowca

Według Macierewicza miałaby to być zupełnie nowa konstrukcja, oparta na potencjale poszczególnych krajów. – Wiadomo, że Ukraińcy mają znakomite silniki, produkowane np. przez Motor Sicz. My z kolei mamy zdolności tworzenia skorupy kompozytowej itd. Są tutaj różne możliwości, które razem zebrane mogłyby dać naprawdę ciekawy produkt dla Polski i innych krajów Europy środkowej– mówił szef MON.

Kwestię tę poruszył także w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”, w którym zdecydowanie powiedział, że budowa i produkcja śmigłowca ze znakiem “made in Poland” przy ukraińskim wsparciu to realna perspektywa. Sugerował również, że możliwe byłoby wykorzystywanie uzbrojenia produkowanego przez ukraińskie firmy.

„Jedna wielka fikcja”

Zdaniem Roberta Chedy, byłego analityka Agencji Wywiadu i eksperta ds. problematyki obszaru Wspólnoty Niepodległych Państw, propozycje szefa MON dotyczące budowy polsko-ukraińskiego śmigłowca są mało realne.

– Ukraińcy nie mają doświadczenia w budowie kompletnych śmigłowców, bo wszystkie zawsze były konstruowane w zakładach rosyjskich. Na Ukrainie powstawały przede wszystkim silniki, dziś konstruowane przez koncern Motor Sicz. Pytanie brzmi, czy do perspektywicznej konstrukcji takie silniki, które oni produkują, będą się nadawały– powiedział Cheda w rozmowie z WP.pl. – Bardziej martwi mnie jednak, że ukraiński przemysł zbrojeniowy jest do cna przeżarty korupcją– dodaje.

Cheda zwraca również uwagę na kwestię, która opisywaliśmy już 1,5 roku temu– na patologiczne związki pomiędzy ukraińskim i rosyjskim przemysłem zbrojeniowym, szczególnie w zakresie lotnictwa:

Formalnie Ukraina wypowiedziała układ o współpracy wojskowo-technicznej. Natomiast są sygnały, że taka współpraca istnieje, bo pojawiają się zadziwiające zdolności Rosji w dziedzinach, w których obowiązuje pełna blokada ukraińska, na przykład właśnie w zakresie produkcji silników do śmigłowców. Nagle pojawiają się informacje, że jakimiś kanałami stosowne rozwiązania i dokumentacje oraz ludzie przechodzą ze strony ukraińskiej do Rosji.Może to być przykład typowego szpiegostwa gospodarczego i wykorzystywania trudnej sytuacji Ukrainy. Prawda jest też taka, że Rosjanie zaczęli podkupywać specjalistów i kilka biur konstrukcyjnych oraz zespołów roboczych praktycznie w całości przeniosło się do Rosji m.in. w zakresie technologii rakietowych czy produkcji turbin do okrętów.

PRZECZYTAJ: Patologiczne związki

Zdaniem eksperta, przemysł ciężki i obronny są całkowicie zinfiltrowane przez Rosjan. – To jest dla nas groźne, bo nie ma żadnej gwarancji, że na drugi dzień – mówiąc oczywiście umownie – po skonstruowaniu nowego polsko-ukraińskiego śmigłowca, Rosjanie nie dostaną w swoje ręce pełnej dokumentacji tego projektu– zaznacza. Zwraca również uwagę na trudną sytuację w ukraińskiej zbrojeniówce, grożącą wybuchem niepokojów społecznych:

– W tej chwili produkcja zbrojeniowa Ukrainy jest w dużej mierze wydmuszką, obliczoną na wyprowadzanie do rajów podatkowych funduszy państwowych przeznaczonych na obronność. Jakość tej produkcji jest dramatyczna, co sygnalizują oficerowie jednostek liniowych, które otrzymują ten sprzęt, czy żołnierze z oddziałów Gwardii Narodowej.

Cheda opisuje w tym kontekście także nieudane modernizacje ukraińskiego sprzętu, głównie z powodu złej jakości wykonania. Jego zdaniem, projekt polsko-ukraińskiego śmigłowca wymagałby wielkich nakładów finansowych, na co Ukrainy nie stać:

– Ukraina nie jest w stanie wyłożyć żadnych pieniędzy. Jej jedynym wkładem byłaby myśl konstrukcyjna oraz moce produkcyjne (…). To będzie jedna wielka fikcja.

Z motyką na słońce

Krytycznie na temat pomysłu Macierewicza wypowiada się również Bartosz Głowacki, ekspert ds. lotnictwa wojskowego:

– To porywanie się z motyką na słońce. Fajnie brzmi i jest nośne, jeżeli chodzi o PR, ale wątpię, by to było możliwe.

Ekspert w rozmowie z Money.pl zwraca uwagę, że Ukraińcy, w tym zakłady Motor Sicz z Zaporoża, już wcześniej deklarowały chęć współpracy z Polską. M.in. w tym celu, by wypromować się w krajach zachodnich:

– Ukraińcy już od dawna chcą z nami pracować i za naszym pośrednictwem promować się na Zachodzie. W zeszłym roku zakłady Motor Sicz pokazały Mi-8 z nowymi silnikami. Tyle że w tym pomyśle Macierewicza wszystko jest przeciwko nam.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku prezes Motor Sicz, Wiaczesław Bogusłajew oferował Polsce współpracę w zakresie modernizacji polskich śmigłowców, w tym również oferując tzw. know-how. Miałaby ona dotyczyć m.in. wymiany silników. W tym kontekście wymieniał śmigłowce Mi-2, Mi-8, a także W-3 Sokół. Firma uruchomiła nawet w Polsce swoje biuro. Bogusłajew zaprzeczał przy tym informacjom o współpracy jego firmy z Rosjanami.

Zdaniem Głowackiego, wykorzystanie poradzieckiego sprzętu wojskowego do zbudowania w oparciu o niego swojego śmigłowca byłoby trudne – m.in. przez konieczność uzyskania od Rosji licencji:

– Wprawdzie budowaliśmy w Polsce Mi-2 od lat 60., ale na wykorzystanie konstrukcji pozostałych maszyn z tej rodziny musielibyśmy otrzymać licencję od Rosjan. Oprócz pytania, na ile nasz wschodni sąsiad byłby zainteresowany sprzedażą know-how, równie istotne są inne kwestie.

Głowacki wątpi, by NATO zaakceptowało takie rozwiązania:

– Sojusz nie będzie przecież przychylnie patrzył na to, że budujemy śmigłowce na rosyjskiej licencji we współpracy z niestabilną i niepewną politycznego jutra Ukrainą.

Śmigłowiec przestarzały na starcie

Podobne opinie wyraził ekspert lotniczy i redaktor naczelny “Skrzydlatej Polski”, Grzegorz Sobczak, cytowany przez Money.pl:

– Konstruowanie od podstaw śmigłowca wojskowego oznacza miliardy złotych wydatków z budżetu. Poza tym potrzebny jest czas. Przy dobrych wiatrach to co najmniej 4-5 lat do zbudowania pierwszego prototypu.

Sobczak przywołuje w tym kontekście przykład Indii, gdzie prace nad budową własnego samolotu wojskowego, mimo zaangażowania potężnych środków, trwają już ponad dwie dekady. Ponadto uważa, że wykorzystywanie w tym polsko-ukraińskim projekcie starych konstrukcji rosyjskich nie ma sensu. – Biorąc pod uwagę cały cykl produkcji, ten śmigłowiec wszedłby do służby już jako mocno przestarzały– zaznacza.

Zarówno Głowacki jak i Sobczak zgadzają się, że w temacie budowy wspólnego śmigłowca wojskowego konieczne jest określenie, kto miałby go zrobić. Pierwszy z nich zwraca uwagę, że specjaliści dysponujący odpowiednią wiedzą i doświadczeniem obecnie pracują dla zagranicznych koncernów. – Wątpię, by w interesie szefów Lockheed Martina z Mielca i Leonardo Helicopters (dawniej AgustaWestland) ze Świdnika było powstanie w naszym kraju rodzimej konstrukcji– mówi Głowacki.

Przeczytaj: Kukiz: zakłady w Świdniku i Mielcu są polskie tylko z nazwy

Ukraińska Motor-Sicz weźmie udział w modernizacji polskich śmigłowców

Wcześniej informowaliśmy, że podczas wizyty w łódzkich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1, szef MON podkreślił, że mają one stać się centrum serwisowym dla polskiego przemysłu śmigłowcowego. Zapowiedział, że modernizacja starych poradzieckich śmigłowców Mi-8, Mi-17 czy Mi-24, ma odbywać się we współpracy właśnie z ukraińskim koncernem Motor-Sicz.

– Będziemy rozwijali tę działalność [remonty i modernizacje starszych maszyn – red.] także poprzez rozmowy z Motor-Siczą, z silnikami Motor-Siczy, które będą montowane na tych helikopterach– mówił Macierewicz.

Przeczytaj: Macierewicz: ukraińska Motor-Sicz weźmie udział w modernizacji polskich śmigłowców

Z kolei podczas poniedziałkowego spotkania z szefem BBN Pawłem Solochem, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko mówił m.in. o porozumieniu polsko-ukraińskim w zakresie obronności. Rozmowy dotyczyły m.in. współpracy dwustronnej w sferze militarnej i wojskowo-technicznej. Podkreślono przy tym znaczenie rychłego zawarcia dwustronnego porozumienia w kwestii obronności. Prezydent Ukrainy zaznaczył, że powinno do tego dojść niebawem.

Przeczytaj: Polska zawarła z Ukrainą porozumienie ws. dostarczania broni

O koniecznej modernizacji starszych śmigłowców będących na wyposażeniu polskiej armii w związku z zerwaniem kontraktu z Airbus Helicopters na dostawę śmigłowców wielozadaniowych mówił w rozmowie z Kresami.pl gen. Dariusz Wroński:

– Dzisiaj, kiedy zastopowany został proces pozyskiwania nowych śmigłowców, to musimy pilnie przystąpić do uruchomienia procesu przywrócenia dotychczasowym maszynom zdolności do wykonywania zadań. (…) Pustki żadnej być nie może, musi być tzw. wypełniacz. W takim razie kontynuujmy doposażanie, wyposażanie, modernizację i modyfikację śmigłowców Mi-8, Mi-17, a także Mi-24, które są łącznikiem pomiędzy śmigłowcami uderzeniowymi, a transportowo-bojowymi. Czy to będą Głuszce, Sokoły, czy Mi-2.

Z kolei gen. Waldemar Skrzypczak zwracał uwagę, że maszyny te są mocno wyeksploatowane:

– Park śmigłowców mamy poradziecki, one są zużyte w Iraku i Afganistanie. Nasi piloci są godni podziwu, że jeszcze na nich latają.

PRZECZYTAJ:„Decyzja polityczna”, „żadna tragedia” – generałowie dla Kresów.pl o zerwaniu kontraktu ws. Caracali

WP.pl/ Money.pl/ Kresy.pl

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. krok
    krok :

    Nawet prezydent Duda, wspierając czasami bezrozumnie głupie decyzje PIS, przyznał, że wspólny śmigłowiec to pieśń przyszłości. Biorąc na chłopski rozum, jakakolwiek współpraca z ukraińcami w tej dziedzinie to szkoda dla Polski, bo zawsze będziemy po stronie płatnika, a ukraińcy tylko beneficjenta. Nie wnikam w kwestie techniczne, bo trzeba by wybudować fabryki, lata szkleń personelu, dostosowanie placówek badawczych, których nie mamy w tej dziedzinie. Lepiej z niemcem się w tej kwestii dogadać.

  2. tagore
    tagore :

    Ekspert jest bardzo kompetentny ale nie wiem w jakiej sprawie. Motor Sicz jest firmą prywatną
    działającą poza ukraińskim państwowym holdingiem. Obejście praw nie jest takie trudne i najlepiej to widać na przykładzie pocisku Grom i Piorun. Stworzenie wspólnej firmy produkującej silniki w Polsce zabezpieczyło by nasze interesy i interesy prywatnego właściciela tej firmy. Gdyby ktoś nie wysłał Smutnego Pana z walizką pieniędzy nie produkowano by w Polsce rakiet plot.

    tagore

    • baciar
      baciar :

      zastanów sie z jaka technologia post radziecką ukry nie maja innej gdyz to była firma remontowa dla MI-8 itp. moskale nawet najnowsze silniki robili w innym miejscu tam remontowali bądż prudokowali silniki do starego typu jakie jeszcze lataja w Polsce czyli dla swoich szrotów a jaki nowy silnik wypuscił MOTOR-SICZ no chyba że do pralki albo zaporożca jesli chcesz z zapałek zbudowac dom to życzę powodzenia

        • baciar
          baciar :

          MI-8 pierwsza wersje dwusilnikowca oblatywano w 1962 ukry dostali zgoda w 2008r własnie do remontu tą technoligie a jak wiesz nie wiesz to całośc produkowal Kazachstan oni nie dostali wspólczesnego silnika tylko w 2008 r dostali technologię z lat 90 i 80 więc skoro dla ciebie motor -sicz to taka preżna firma to pokaz chociażby jeden ich silnik bez licencji rosyjskiej czy radzieckiej

  3. gotan
    gotan :

    Pan Macierewicz jest złotoustym prelegent z akademii 1- majowych…Ma już pierwsze objawy demencji..Czym prędzej powinien udać sie do lekarzy….Niebawem,jako prezes Polskiej Agencji Kosmicznej zaaplikuje nam pomysł budowy promu kosmicznego na Marsa ,wspólnie z Besarabią…I tyle byłoby w temacie pomysłów ministra A.Macierewicza..