Emmanuel Macron wygrał co prawda wybory prezydenckie ale jak na razie nie ma zaplecza parlamentarnego. To rzutowało na jego rządowe nominacje.

Nowy prezydent Francji nominował dziś gabinet. Wśród jego nominatów są zarówno przedstawiciele lewicy jak i reprezentanci centroprawicy, w tym były współpracownik centroprawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozego. To właśnie przedstawiciel partii postgaullistowskiej Republikanie, Edouard Philippe otrzymał stanowisko premiera. Centroprawicowcem jest również Bruno Le Maire, w czasach Sarkozego minister rolnictwa i sekretarz stanu do spraw europejskich, otrzymał on nominację na ministra gospodarki. Funkcję tę sprawował sam Macron w latach 2014-2016. Innym zaciągiem z kręgu Republikanów jest  proponowany na ministra do spraw wydatków publicznych Gérald Darmanin.

W gabinecie powołanym przez Macrona nie brak jednak też prominentnych reprezentantów Partii Socjalistycznej, która dziś znajduje się na progu rozpadu. Jako szefa francuskiej dyplomacji nowy prezydent widzi Jeana-Yves Le Driana, ministra obrony w ostatnim gabinecie za czasów poprzedniego prezydenta, socjalisty Francois Hollende’a, który jest zresztą politycznym ojcem-chrzestnym Macrona. W roli ministra obrony Macron obsadził kobietę, doradczynię do spraw europejskich w jego sztabie wyborczym, Sylvie Gulard.

Na ministra sprawiedliwości nominowany został z kolei lider Ruchu Demokratycznego (MoDem) Francois Bayrou, który jeszcze w wyborach prezydenckich w 2012 r. otrzymał 9,12% stając się w pewnym momencie nadzieją francuskich liberałów, która dopiero po pięciu latach ziściła się w osobie Macrona. Działaczką MoDem jest także wspomniana wcześniej Gulard.

Na ministra zdrowia nominowana została Agnès Buzyn wywodząca się z rodziny Żydów z Polski. Jej ojciec Eliasz mieszkał w Łodzi. Jest zwolenniczką eutanazji. Ministrem cyfryzacji zostanie Mounir Mahjoubi wywodzący się z rodziny marokańskich imigrantów.

Jak podsumowuje brytyjski dziennik “Gaurdian” w nowym gabinecie trzy nominacje, w tym tekę premiera, otrzymali politycy powiązani z Republikanami, tylu samo jest liberałów z MoDem. W rządzie znalazło się czterech przedstawicieli Partii Socjalistycznej oraz dwóch jeszcze bardziej radykalnych sił lewicowych. Stworzenie tak eklektycznego gabinetu ma na celu pozyskanie dla niego poparcia parlamentarnego, w sytuacji gdy ruch Macrona – “En Marche”, ciągle jest siłą pozaparlamentarną, przynajmniej do czasu czerwcowych wyborów. Jest jednocześnie działaniem na rzecz rozgrywania podziałów w partiach głównego nurtu, dezorganizowania ich, wysysania z nich polityków wraz z poparciem społecznym, co ma wielkie szanse powodzenia w przypadku Partii Socjalistycznej, której kandydat poniósł druzgocącą klęskę w ostatnich wyborach parlamentarnych zajmując w nich dopiero piąte miejsce.

theguardian.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply