W wywiadzie dla ukraińskiego radia Ołeskandr Zinczenko, zastępca Wołodymyra Wiatrowycza skrytykował plany uznania przez Sejm zbrodni ukraińskich nacjonalistów popełnionych na Polakach za ludobójstwo. Jednocześnie wyraźnie relatywizuje ukraińskie zbrodnie, wykorzystując w tym celu słowa polskich biskupów, a także oskarża posła Dworczyka o „robienie kariery na kwestii Wołynia”.

Według Zinczenki po dojściu do władzy w ubiegłym roku PiS chce dostosować słownictwo stosowane w projekcie do własnej percepcji “tych wydarzeń”. Na antenie radia Hromadske wiceszef ukraińskiego IPN przypomniał, że wcześniej polski Sejm nie mógł dojść do porozumienia ws. użycia określenia „ludobójstwo” w odniesieniu do zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Jego zdaniem obecne trzy projekty poselskie dotyczące upamiętnienia ofiar ludobójstwa 11 lipca współzawodniczą ze sobą w kwestii nazewnictwa: „kto sformułuje to bardziej ostro, a kto bardziej umiarkowanie”.

„Tekst przygotowany przez Michała Dworczyka (posła PiS) formułuje to tak, że słowo „ludobójstwo” wybrzmiewa, ale nie jako rzeczownik, ale przymiotnik. W jednym z pozostałych projektów używa się ostrzejszych słów, zrzucając winę na OUN i UPA”– powiedział zastępca znanego negacjonisty wołyńskiego, Wołodymyra Wiatrowycza.

Współprowadząca wywiad dziennikarka, Anastazja Bagaliki zapytała, z czego w polskim społeczeństwie wynika „chęć przepisania historii „pod siebie””.Według Zinczenki strona polska patrzy na przeszłość jednostronnie i zapomina o ukraińskich ofiarach. Wiceszef ukraińskiego IPN posuwa się również do mocnej relatywizacji zbrodni:

„Problemem polega na tym, że część polskiego społeczeństwa nie akceptuje idei: formułą pojednania może być uświadomienie sobie, że wszystkie ofiary są nasze. Nie polskie, nie ukraińskie – one są ludzkie; musimy wspólnie potępić wzajemną nienawiść i zakopać ją”.

Zicznenko pozytywnie odniósł się do listy polskich biskupów, w tym metropolity lubelskiego abpa Stanisława Budzika, którzy wezwalido przyjęcia skandalicznego listu ukraińskich autorytetówws. zbrodni wołyńskiej „z otwartym sercem”. „Bardzo doceniam odpowiedź polskich biskupów na ten list: jest utrzymany w tych słowach, w jakich należy rozmawiać”– powiedział ukraiński historyk.

PRZECZYTAJ: Skandaliczny list ukraińskich prezydentów z prośbą o zapomnienie zbrodni UPA na Polakach

Wiceszef UIPN krytycznie odniósł się zaś do odpowiedzi na ten list, wystosowanej przez posła Michała Dworczyka i Ewę Siemaszko, którzy m.in. skrytykowali relatywizację ludobójstwa przez stronę ukraińską oraz gloryfikację bojówkarzy OUN-UPA jako bohaterów ukraińskiej walki o wolność. „Na takich kwestiach Michał Dworczyk robi karierę”– skwitował Zinczenko. Zaprzeczył też twierdzeniom, że współkierowany przez niego ukraiński IPN naciskał na lokalne władze Starokonstantinowa na Wołyniu, by zablokować polską inicjatywę upamiętnienia tamtejszych Cichociemnych. Powiedział, że Dworczyk skierował takie oskarżenia pod adresem UIPN.

PRZECZYTAJ: Szef ukraińskiego IPN zablokował uhonorowanie wołyńskich cichociemnych

Zicznenko wyraził również żal, że “w Polsce coraz mniej funkcjonuje pamięć o ukraińskich ofiarach tego konfliktu”.Przywołał dane sondażowe, wedle których w 2009 roku 39 proc. Polaków uważało, że ofiarami – jak to określa: „konfliktu” – byli zarówno Polacy jak i Ukraińcy, zaś w 2013 twierdziło tak już tylko 9 proc. ankietowanych Polaków. „Pod naciskiem mediów i dyskursu politycznego opinia publiczna zmieniła się w ciągu czterech lat: ukraińskie ofiary zostały usunięte z dyskursu”– ubolewa Zinczenko dodając, że ofiary pochodzenia ukraińskiego traktuje się jak „ofiary drugiej kategorii”.„Co jest całkowicie nieakceptowane z ludzkiej, chrześcijańskiej perspektywy”– dodał.

Zicznenko przyznał, że uznanie przez Polskę „wydarzeń wołyńskich” za ludobójstwo pogorszy stosunki polsko-ukraińskie. „To może wpłynąć na ochłodzenie relacji. Ten proces już się odbywa”– powiedział. Dodał też, że pośrednio wpływa to na spadek sympatii Polaków do Ukraińców.

Serhij Stukanow, współprowadzący wywiad przypomniał, że zaproponowano, by 11 lipca ustanowić w Polsce Dniem Pamięci Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA, a także o tym, że dyskutowana jest alternatywna propozycja, by ustanowić 17 września Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian, „która jednoczy problemy, z jakimi stykają się mieszkańcy Kresów Wschodnich”. Zicznenko, odpowiadając na pytanie, na ile prawdodpobne jest, że sprawa stanie na dacie wrześniowej stwierdził, że trudno o tym mówić, ale przypuszcza, że z oportunizmu zostanie przyjęty któryś z projektów dotyczących 11 lipca. Przypomniał o ukraińskiej inicjatywie (w tym byłych prezydentów, intelektualistów i hierarchów kościelnych), by ustanowić wspólny dzień pamięci o wszystkich ofiarach konfliktu. „Jeśli nie znajdzie to zrozumienia w polskim społeczeństwie, to źle to o nim świadczy”– stwierdził Zinczenko.

Hromadskeradio.org/ Kresy.pl

14 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. leszek1
    leszek1 :

    Fakty historyczne to nie jest kwestia uznawania. Zadne szczekanie tych faktow nie zmieni. W powyzszych stwierdzeniach zgodny z prawda jest tylko jeden fakt. Bandy UPA mordowaly nie tylko Polakow. Mordowaly rowniez Ukraincow.

    • tutejszym
      tutejszym :

      Uznanie rzezi wołyńskiej jako ludobójstwo może tylko poprawić stosunki polsko – ukraińskie. Teraz upowcy szczekają, po tym fakcie zaczną się łasić.Osłowi nie chcącemu ruszyć z miejsca rozpalano ogień pod brzuchem. Ruszał kłusa do przodu, za którymś razem pamiętał i nie stosował takich praktyk.

  2. jaroslaus
    jaroslaus :

    rozumiem, że jak mordowali moją 96 letnią praprababcię na Wołyniu to przyświecały im jakieś kurwa szczytne idee europejskie? Ty chachłaty skurwielu, życzę ci, aby to twoje sztuczne państewko w końcu zdechło, a was pochłonął HIV i gruźlica.

  3. kp
    kp :

    To kolejne wydarzenie świadczące o tym, że w sprawach polsko-ukraińskich dojdzie do zwarcia. Z jednej strony głos Dworczyka z drugiej tego pana. PiS nie będzie miał chyba wyjścia i musi zaostrzyć kurs. W przeciwnym razie może przynieść Polakom “pojednanie’ polsko-ukraińskie podpisane na skrzyżowaniu ulic (zbrodniarzy) Bandery i Szuchewycza. Nikt tego już nie kupi. Problem pozostanie i trzeba będzie do niego wrócić. Cóż słowa hierarchy kościelnego świadczą o tym, że nie zna on i nie rozumie spraw, o których próbuje się wypowiadać. Prymas Wyszyński sprzeciwiał się np. kanonizacji bp. Szeptyckiego. Jak widać tylko stanowcza polityka Polski wobec ludobójstwa Wołyńskiego przynosi efekt, póki co daleko niezadowalający – tj. odniesienie się do ludobójstwa Wołyńskiego strony ukraińskiej. Ten kierunek powinien być realizowany nadal. Problemy w relacjach z Ukrainą nie mogą być rozwiązane “zamiataniem pod dywan”. Dopiero przedstawienie polskiego punktu widzenia na Wołyń pokaże, czy uda się znaleźć czy nie wspólny język z Ukrainą oparty na współpracy. Jeżeli nie to nic się nie stanie negatywnego. Koncepcja Giedroycia – Polska ma wspierać Litwę, Ukrainę i Białoruś za wszelką cenę jest kuriozalnym odwróceniem koncepcji Piłsudskiego – państwa te mają pełnić rolę pomocniczą wobec najjaśniejszej Rzeczpospolitej.

  4. jazmig
    jazmig :

    Stosunki polsko – ukrainskie są złe z powodu pomników stawianych banderowskim zbrodniarzom. I niech będą złe jeszcze bardziej. Nie wolno tolerować jawnej bezczelności banderowskiej Ukrainy.

  5. zefir
    zefir :

    Ten banderchacheł Zinczenko tym razem bawi się w gramatykę uciekając przed ewidentną ludobójczą czystką etniczną dokonaną na Polkach i Polakach przez zwyrodniałych,bestialskich morderców spod znaku OUN-UPA i podjudzoną przez nich ukraińską grabieżczą hołotę od święconych noży,wideł i siekier.Strona polska nie chce zapominać o ukraińskich ofiarach.Tymi ofiarami są Ukraińcy ,również zamordowani bestialsko w liczbie 60tys-80tys,za pomoc Polakom przez OUN-UPA.Naród Polski ma do tych bohaterskich Ukraińców cześć i szacunek,podobnie jak do sovieckich partyzantów ratujących niejednokrotnie Polaków od noży,wideł i siekier banderowskiej swołoczy..Stosunki polsko-ukraińskie nie mogą być zakładnikiem banderowskich interesów i banderowskiego zakłamania,banderowskiego faszystowskiego oszołomstwa.To nie strona polska,tylko faszyzująca banderowska junta kijowska uchwaliła sobie Ustawę NR2538-1 “O statusie prawnym i uszanowaniu pamięci uczestników walki o niepodległość Ukrainy w XXw”,gloryfikującą morderców z OUN-UPA,morderców kolaborantów z niemieckim nazizmem.Zinczenko jako propagandowy śmieć tej junty nie jest godnym wypowiadania się o polskim społeczeństwie i o tym co żle o nim świadczy-to klasyka banderowskiego chamstwa i bezczelności.

  6. kojoto
    kojoto :

    Takie wypowiedzi kurwaińskich “histeryków” są doskonałym uzupełnieniem ścigania Polaków przez “polskie” służby, za zniszczenie pomnika ludobójczego zbrodniarza. Widać ustawa upadlińskiego parlamentu o penalizacji krytyki UPA zaczęła obowiązywać już w Polsce.

  7. mapa
    mapa :

    Banderowcom pozostaje szczekać. Potem będzie wycie i skamlanie.

    A 11 lipca pod ambasadą Ukrainy i wszystkimi konsulatami powinny być zorganizowane pikiety przypominające władzom o niewygodnej prawdzie- o ludobójstwie Polaków, Żydów, Ormian, Czechów i Ukraińców, dokonanym przez “bohaterów” dzisiejszej Ukrainy.

  8. Andrzej2
    Andrzej2 :

    Polska w latach 90-tych powinna taka uchwale Sejmu przeprowadzic i nazwac to ,co zrobili zbrodniarz OUN-UPA na Wolyniu i w Malopolsce Wsch LUDOBOJSTWEM. Niestety zamiast tego Senat podjal uchwale o uznaniu akcji (operacji) “Wisla” za zbrodnicza, gdyz tak zyczyli sobie Ukraincy. Byl to fatalny blad, ktorego skutki widac obecnie. Tym samym to Polacy przyznali sie do winny w zbrodniach na Ukraincach. Ukraincy nigdy nie przyznali sie do jakichkolwiek zbrodni na Polakach. Ta uchwala Senatu , jest wykorzystywana przez Ukraincow na Ukrainie, jak tez poza granicami Ukrainy , do przedstawiania Polski w negatywnym swietle. Polska , a wlasciwie jej kolejne rzady musz sie nauczyc szanowac Prawde Historyczna, Narod Polski, Polska Racje Stanu, Polski Interes Narodowy. Nalezy przestac balwochwalczo wierzyc w jakis wydumany mit Gedroycia, gdyz to pracuje w interesie Ukrainy, nie Polski, nie mozna byc zakladnikiem takiej polityki przez prawie 30 lat, sa to lata zmarnowane, wyhodowalismy “NEOBANDERYZM” na Ukrainie. To wina Polskiej polityki. To Polska bedzie w przyszlosci miec proble z Ukraina, nie Rosja. Po “wybiciu przednich zebow ” Ukraincom w Donbasie , przez Rosjan, zrozumieli, ze ten kierunek jest dla nich niemozliwy do realizacji. Pozostaje kierunek zachodni, gdzie banderowcy beda mogli sie wykazac. Jest to sytuacja analogiczna, jak w II RP. Wystarczy poczekac, jak Ukraina dojdzie do porozumienia z Rosja, tym “zlym” , z ktorym bedzie trzeba sie policzyc bedzie Polska.