Na Ukrainie trwa XI Festiwal Polskiego Filmu. Prezentowane na nim są filmy z klasyki polskiej kinematografii oraz najnowsze produkcje. Zabraknie jednak „Wołynia” Smarzowskiego.

Festiwal odbywa się w 6 miastach: W Kijowie, Charkowie, Odessie, Łucku, Winnicy i Mariupolu. Wśród propozycji między innymi „Ekscentrycy” Janusza Majewskiego, „Moje córki krowy” Kingi Dembskiej czy „Ciało” Małgorzaty Szumowskiej. To filmy które pokazywano w zeszłym roku w Gdyni – informuje Ewa Figel dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie – organizator festiwalu.

Jak dodaje Ewa Figel, filmy pokazują problemy, którymi żyje współczesna Polska.

Oprócz filmów fabularnych pokazane będą produkcje dokumentalne. Jeden z filmów pod tytułem „Ojcu” oparty jest na historii zbrodni dokonanej pod koniec lat 30. XX wieku przez NKWD na mieszkańcach Winnicy – Ukraińcach, Polakach i Żydach.

Organizatorzy imprezy liczą, że podobnie jak w latach ubiegłych na salach kinowych będzie komplet widzów. – Ukraińcy chcą oglądać polskie filmy, bo na co dzień w kinach ich prawie nie ma– tłumaczy Pyłyp Iłłenko szef ukraińskiej Agencji Kinematografii.Iłłenko zauważa, że niestety Ukraińcy nie znają polskich filmów, ale też i Polacy nie znają ukraińskich produkcji.

W ramach festiwalu odbędzie się także pokaz filmów jednego z najbardziej znanych polskich reżyserów – Krzysztofa Kieślowskiego.

Festiwal potrwa do 12 października

kresy.pl/ wiadomosci.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply