W TVP Info minister środowiska prof. Jan Szyszko zapewniał, że Puszcza Białowieska nie zostanie wycięta. Stwierdził jednak, że trzeba podjąć pewne zabiegi w lasach gospodarczych tak by powstrzymać rozwój organizmów patogennych.
“Puszcza Białowieska nietknięta ręką człowieka, a ministerstwo środowiska chce ją wycinać – takie komunikaty ukazywały się w światowej prasie i części polskiej. To są mity. Nikt nie chce wycinać puszczy, natomiast trzeba prowadzić pewne zabiegi w lasach gospodarczych po to, żeby nie doprowadzić do masowego pojawiania organizmów patogennych. Taką grupą są korniki”– stwierdził minister środowiska.
Według Jana Szyszko w ostatnich latach Puszcza bardzo się zmieniła – “W ciągu ostatnich dwudziestu lat Puszcza Białowieska bardzo zmieniła się. Wystarczy pojechać drogą Hajnówka – Białowieża. Rezerwat krajobrazowy im. Szafera zachwycał majestatem stojących drzew, przepięknych świerków o objętości sześciu metrów. W tej chwili tych kolumn nie ma. Drzewa uschły, przewróciły się lub je ścięto”. Miało się tak stać przez wstrzymanie działań gospodarczych – “Wstrzymano jakiekolwiek działania gospodarcze. Przestano usuwać te drzewa, które zamierały ze względu na wiek. One miały swoje choroby”.
Minister dodał, że zagrożeniem dla puszczy nie jest tylko kornik drukarz, ale i jeśniak czarny oraz jesionowiec pstry. Miały one spowodować zamarcie kilkuset tysięcy drzew jesiona wyniosłego. Jest to charakterystyczny dla Puszczy Białowieskiej gatunek.
TVP Info / Kresy.pl
To juz ostatni dzwonek. Jezeli nie zniszczy sie pasozytow, Puszcza Bialowieska zginie. Podobnie przedstawia sie sprawa z nasza ojczyzna.
Ciekawe jakie zabiegi prowadził Mieszko i Jagiellonowie…
A mieliśmy skrawek prastarego jedynego naturalnego lasu europejskiego w Polsce… no cóż będzie plantacja. Tylko niech je równo dosadzają…
Nie rozumiesz różnicy – w czasach Piastów, a nawet Jagiellonów – Polska była prawie cała pokryta lasami, z wyspami zajętymi przez osady ludzkie i pod uprawy. W takich warunkach – lokalna plaga, czy wymarcie całego gatunku drzewa na pewnym obszarze nikogo nie martwiła. Teraz mamy wyspy lasów odizolowane od siebie – śmierć danego gatunku drzewa w określonej części Polski – może pociągnąć za sobą katastrofalne skutki dla całego ekosystemu.
Nawiasem mówiąc – nowoczesna forma wycinki polega tylko na przerzedzaniu drzewostanu – las się potrafi z tego dobrze “wylizać”, dotyczy to już w szczególności wycinki pielęgnacyjnej. W wielu lasach gospodarczych jest to tylko teoria, ale nie martw się – napewno w Białowierzy leśnicy nie pozwolą na szaleństwa wariatów z piłami. Cały szum jest zapewne dziełem idiotów którzy przyrodę znają głównie z filmu o Jelonku Bambim.