Jeśli rządowi nie uda się zahamować nielegalnego importu zboża z Ukrainy, to polscy rolnicy poniosą ogromne straty – czytamy na łamach „Naszego Dziennika”.

Gazeta podaje, że według oficjalnych danych ministerstwa rolnictwa problem teoretycznie nie jest znaczący. W 2015 roku import zbóż do Polski wyniósł 1,2 miliona ton, z czego z Ukrainy – 169 tys. ton (głównie kukurydzy). Ilości te są sprzedawane przez Ukraińców Polsce w ramach bezcłowych kontyngentów wynegocjowanych przez Kijów z Brukselą.

Jak jednak podkreśla prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz, kontrole dotyczą tylko granicy polsko-ukraińskiej. Tłumaczy, że nie ma prawnych możliwości ścisłego kontrolowania transportów ze zbożem, które trafia do nas z innych państw unijnych, m.in. ze Słowacji. Zboże jest zaś przywożone do krajów leżących na południe od nas z Ukrainy, a następnie wwożone do Polski.

Szacuje się, że w sezonie 2016/2017 Ukraina zbierze rekordową ilość zboża – blisko 65,5 mln ton. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2016 roku import ziarna z Ukrainy sięgnął 148 tys. ton.

Jak informowaliśmy wcześniej, polscy rolnicy krytycznie odnoszą się do planów Komisji Europejskiej, która chce poszerzenia kwot eksportu do UE ukraińskich towarów, głównie zbóż i nawozów. KE tłumaczyła, że chce w ten sposób pomóc Ukrainie i forsuje jak najszybsze wdrożenie tych planów. UE zamierza szerzej otworzyć drzwi na produkty rolne oraz nawozy z Ukrainy. W ten sposób chce pomóc ukraińskiej gospodarce, która boryka się szeregiem problemów. Wzbudza to zaniepokojenie polskich rolników, którzy uważają, że tańsze ukraińskie produkty rolne mogą doprowadzić do spadku cen na rynku europejskim.

CZYTAJ WIĘCEJ: UE chce więcej zboża i nawozów z Ukrainy. Polscy rolnicy zaniepokojeni

Organizacje rolnicze obawiają się, że to właśnie do nas dotrze zdecydowana większość z bezcłowego kontyngentu, jaki UE przyznała Ukrainie. Chodzi o 1,6 mln ton, co może obniżyć zarówno ceny ziarna na rynku krajowym, jak i w transakcjach eksportowych. Z tego powodu, polscy rolnicy domagają się od rządu walki z niekontrolowanym importem zbóż ze wschodu. Ponadto twierdzą oni, że firmy przywożące ziarno z Ukrainy korzystają z pośrednictwa podmiotów z innych państw unijnych.

– Ukraina chce w tym roku wyprodukować 100 mln ton zboża. Niech 10 proc. tej produkcji wejdzie do Polski, obniży nam to eksport za granicę i obniży nam cenę o 20 proc. Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich rolnikówmówił Prezes Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego Bronisław Węglewski.

PRZECZYTAJ: Ekspert: Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich rolników

Wcześniej informowaliśmy, że w branży rolniczej pojawiają się skargi, że z Ukrainy do Polski trafiają ilości zboża znacznie przekraczające limity bezcłowych kontyngentów ze wschodu. Powoduje to spadek cen skupu ziarna od polskich rolników. Resort rolnictwa zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą.

– Nie ma sytuacji, że ukraińskie ziarno jest poza kontrolą– mówił wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki. – Transport może, ale nie musi odbywać się przez Polskę. W momencie gdy to zboże jest już poza Ukrainą, staje się de facto w statystykach zbożem unijnym– dodawał.

„Nasz Dziennik” / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Do wyprodukowania 1kg kury potrzeba w przybliżeniu 4kg zboża ,a produkcja i eksport drobiu ciągle rośnie. Polska produkuje jakieś 23 mln ton z czego tylko 2-3 mln idą na konsumpcję ,a reszta na paszę.

    tagore

  2. jazmig
    jazmig :

    Polscy farmerzy chcieliby mieć w Polsce monopol i ceny bez ograniczeń. W UE jest nie tylko ukraińskie zboże, nie wiem, jaki procent unijnego zboża stanowi zboże ukraińskie, ale wątpię, żeby była to ilość znacząco wpływająca na unijne ceny zboża.

  3. krok
    krok :

    PIS realizuje banderowska politykę, był węgiel wyniszczający Polską produkcję, przemysł metalurgiczny to głównie import z ukrainy, teraz zboża. Co mamy w zamian ? Tanich ukraińskich pracowników, zaniżających pensje w Polsce, tysiące ukraińsich studentów studiujących na koszt Polaków, nie licząc ekscesów jak w Gdańsku, czy Jeleniej Górze, mamy jeszcze embargo ukraińskie na Polskie produkty. To się nazywa przyjaźń ? To frajerstwo, podszywane antypolskim nastawieniem PO, a teraz PISu.