Po apelach nowego filipińskiego prezydenta Rodrigo Duterte, znanego z bezkompromisowej postawy względem przestępczości, w ciągu dwóch tygodni zastrzelono już 30 dilerów, a blisko tysiąc narkomanów i dilerów, w obawie o własne bezpieczeństwo, dobrowolnie oddało się w ręce władz.

Nowy prezydent Filipin Rodrigo Duterte podtrzymuje swoje twarde stanowisko ws. przestępczości – w tym także dilerów narkotykowych. Ostatnio jednak do tej listy dodał także osoby uzależnione od narkotyków. Co więcej, publicznie wezwał obywateli do ich zabijania.

Tuż po swoim zaprzysiężeniu, przemawiając do półtysięcznego tłumu w slumsach stolicy Filipin, Manili, powiedział: „Jeśli wiecie coś o jakiś narkomanach, idźcie i sami ich zabijcie, bo sprawienie, żeby zrobili to ich rodzice byłoby zbyt bolesne”. Miał również dodać: „te skur…yny niszczą nasze dzieci”.

Wcześniej Duterte zapowiedział, że obywatele, którzy zastrzelą dilerów, mogą liczyć na medale.

Najwyraźniej wezwanie filipińskiego prezydenta przyniosło efekty. Według filipińskich mediów, w miniony weekend niezależnie od siebie zastrzelono 18 osób, które podejrzewano o handel narkotykami. Z kolei 952 narkomanów i dilerów, w obawie o własne bezpieczeństwo, w ciągu dwóch dni dobrowolnie oddało się w ręce władz. Łącznie od momentu zaprzysiężenia Duterte, czyli od 30 czerwca, zginęło już co najmniej 30 dilerów narkotykowych.

asiancorrespondent.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply