Wizyta filipińskiego prezydenta Rodrigo Duterte w Chinach, który w ostatnich miesiącach coraz mocniej krytykował Waszyngton, wskazuje na przełom we wzajemnych stosunkach z Pekinem. Mimo sporów dotyczących Morza Południowochińskiego.

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte przybył do Pekinu we wtorek, w towarzystwie ponad 200 osobistości ze świata biznesu. Wcześniej zapowiadał, że zamierza przetrzeć szlak dla „nowego aliansu handlowego”.

Duterte wyciąga rękę w stronę Chin, jednocześnie kontynuując twardą retorykę w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych. W środę, przemawiając w Pekinie do setek wiwatujących Filipińczyków powiedział, że filipińska polityka zagraniczna zwraca się w stronę Chin.

– Już więcej nie pojadę do Ameryki. Będziemy tak tylko obrażani. Czas więc powiedzieć przyjacielowi do widzenia– powiedział Duterte.

Tego samego dnia przed ambasadą USA w stolicy Filipin, Manili, około tysiąc osób domagało się usunięcia amerykańskich oddziałów z południowofilipińskiej wyspy Mindanao. Podobna demonstracja przez ambasadą Chin przerodziła się z kolei w zamieszki. Policja użyła m.in. gazu łzawiącego. Pojawiły się nawet doniesienia, że jeden z policyjnych pojazdów taranował protestujących.

Duterte spotkał się w czwartek z prezydentem Chin, Xi Jinpingiem. Chiński przywódca stwierdził, że oba kraje są braćmi i mogą „odpowiednio zająć się dysputami”. Xi najpewniej odnosił się do sporu terytorialnego na Morzu Południowochińskim, lecz nie wyraził tego wprost. Chiński prezydent określił wizytę Duterte mianem „kamienia milowego” i wyraził nadzieję, że pomoże ona poprawić wzajemne relacje, które ucierpiały w wyniku sporu. Zaznaczył też, że kwestie, które nie mogą zostać natychmiast rozwiązane, powinny czasowo zostać odsunięte na bok.

Wcześniej Trybunał Arbitrażowy w Hadze przyznał Filipinom rację w kwestii chińskich roszczeń. Xi wyraził nadzieję, że oba kraje znów staną się sobie bliskie. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Liu Zhenmin stwierdza, że oba kraje wrócą na ścieżkę dialogu i konsultacji. Dodał też, że podczas rozmów obie strony krótko wspomniały o tej spornej kwestii, zgadzając się, że nie jest to suma stosunków dwustronnych. Już wcześniej Duterte sygnalizował, że ten temat „zajmie tylne miejsce” podczas rozmów, a on sam pierwszy nie podniesie tego wątku. Jednocześnie zaznaczając, że nie zamierza oddawać Chinom nawet części suwerenności.

Chińska agencja prasowa Xinhua jeszcze przed wizytą filipińskiego prezydenta określiła ją jako “przełamującą lody“. Dotychczas bowiem Filipiny były zdecydowanym sojusznikiem USA i jednym z kluczowych elementów wyspiarskiego kordonu budowanego przez Amerykanów by utrudnić Chińczykom wyjście na otwarte oceany.

W 2012 roku Chiny zajęły Ławicę Scarborough, do której pretensje zgłaszały Filipny, zakazując filipińskim rybakom połowów w tym rejonie. Nie wiadomo, czy kwestia ta była podnoszona podczas rozmów. Ławicę tę wymienia się jako kolejny, potencjalny punkt chińskiej ekspansji na Morzu Południowochińskim.

Pekin zapowiada, że przywróci filipiński eksport do Chin, a także deklaruje finansowanie dla infrastruktury w tym kraju. W środę przedstawiciele Filipin potwierdzili, że Bank Chin zgodził się udzielić kredytu na inwestycje infrastrukturalne, wartego 3 mld dolarów.

Wcześniej Duterte bardzo ostro wypowiadał się pod adresem USA i prezydenta Baracka Obamy, w tym nazywając go „sk***ysynem”. Stany Zjednoczone ostro krytykują wielką kampanię antynarkotykową prezydenta Filipin, w trakcie której zginęło 2,3 tys. osób. Niedawno porównał się w tym kontekście do Hitlera. Oświadczył, że byłby zadowolony, gdyby udało mu się wymordować 3 miliony przestępców – dilerów narkotykowych i narkomanów.

Zobacz: „Pie**ol się UE” – prezydent Filipin pokazał środkowy palec Unii Europejskiej [+VIDEO]

Wcześniej informowaliśmy, że Rodrigo Duterte oświadczył, że zamierza jeszcze w tym roku odwiedzić Chiny i Rosję by “otworzyć sojusze” z tymi dwoma mocarstwami a także udowodnić, że prowadzi niezależną politykę zagraniczną. Prezydent Filipin ogłosił, że jego kraj przekroczył już punkt, w którym nie można zawrócić w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego postanowił wzmocnić relacje z dwoma historycznymi rywalami Stanów – Chinami i Rosją.

Reuters.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply