Ukraina: Władze lokalne pomagają w ekshumacji w Ostrówkach

Polscy archeologowie pracujący w Ostrówkach na Ukrainie odnajdują kolejne miejsca pochówku Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu w 1943 roku. Najczęściej są to niewielkie groby, w których znajdują się ciała kilku osób.

Maciej Dancewicz z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa poinformował Polskie Radio, że archeologom udało się wyznaczyć granice dużego grobu na – tak zwanym – trupim polu, gdzie rozstrzelano i pochowano zabitych Polaków, w większości kobiety i dzieci z Ostrówek i okolic.

Jak się jednak okazuje, nie ma tam pięciu grobów, jak przypuszczano, a jedynie 3. Jeszcze na początku prac archeolog Olaf Popkiewicz zwracał uwagę, że wiadomości przekazane przez świadków mogą być nieprawdziwe. „Słyszeliśmy, że było kilka grobów, ktoś mówił o pięciu, ale są to tylko informacje z drugiej ręki” – powiedział Polskiemu Radiu.

Oprócz tego odnajdywane są pojedyncze miejsca pochówku Polaków. W jednym z małych grobów spoczywało 5 ciał. Archeologowie odkryli także fundamenty szkoły, gdzie – nie wykluczone – także znajdują się jamy, w których chowano zabitych Polaków.

Miejscowe władze sprzyjają Polakom w organizacji prac. Nie ma problemu z dostarczeniem Polakom wody, czy przywiezieniem namiotów. Otwartość władz wynika nie tylko z odgórnego polecenia z Kijowa, ale też z własnego przekonania. Jedną z osób pomagających Polakom jest wójt gminy Równe Wołodymyr Stryżuk.

Jak przyznaje w rozmowie z Polskim Radiem, nie może postępować inaczej. „Według mnie, jedyne co nas dzieli, Polaków i Ukraińców, to rzeka Bug. Oprócz tego mamy wspólne tradycje, historię, kulturę” – zaznacza opowiadając chętnie o współpracy między swoją gminą a polskimi partnerami. Organizowane są wspólne wyjazdy, wymiany młodzieży i dzieci.

Po Ostrówkach nie ma już nawet śladu. Podobnie, jak po innych wsiach na Wołyniu, w których mieszkali Polacy. Ukraińcy w tych okolicach nie ukrywają, że doszło tam do zbrodni. Podkreślają jednak, że ten temat nie jest omawiany w ich rodzinach. Stepan, ze wsi Sokół, który pracuje obecnie przy przygotowaniach polskiego cmentarza do wizyty prezydentów Polski i Ukrainy na przełomie września i października pamięta, iż o tym, co wydarzyło się 67 lat temu mówiono w jego domu.

„Już teraz nie ma takich starych ludzi, może kilku jest, którzy pamiętają” – dodaje. Stepan wie dokładnie, gdzie były polskie wsie. „Tam była wieś, spalili [Polaków] w stodole, potem przenieśli na cmentarz, moja mama, która już nie żyje, o tym mówiła” – mówi pokazując pole zarosłe obecnie chwastami.

W 1943 ukraińscy nacjonaliści wraz z miejscową ludnością zabili ponad tysiąc Polaków mieszkających w okolicach Ostrówek. Większość z nich miała zostać pochowana na tak zwanym trupim polu.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply