mariusz67 @mariusz67
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Portal Kresy ma dużo dobrych artykułów, ale tym razem pisząc o wizycie marszałka Hołowni na Litwie jest poważna nieścisłość wprowadzająca dezinformację. Otóż prezes AWPL-ZChR europoseł Waldemar Tomaszewski nie mógł skorzystać z zaproszenia, bo po prostu w tym dniu był w Strasburgu gdzie rozpoczęła się sesja Parlamentu Europejskiego, a na spotkaniu z marszałkiem był reprezentowany przez wiceprzewodniczącego Waldemara Urbana. Taka jest prawda.
W sobotę 24 września o godzinie 12:00 pod ambasadą Litwy – Al. Ujazdowskie 14 w Warszawie, odbędzie się wiec w obronie polskiego szkolnictwa na Wileńszczyźnie. Organizator, którym jest Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin, zaprasza do udziału.
To taki Purski z polskiej ambasady w Wilnie tylko za zdradę i współpracę z litewskimi antypolakami powinien wylecieć z placówki natychmiast. Panie ministrze Rau, Dworczyku i Dziedziczaku, jeżeli nie zdymisjonujecie go natychmiast to was za tę totalną kompromitację wyrzuci Prezes Kaczyński.
Jako Polacy możemy i powinniśmy uczyć się patriotyzmu od Wilniuków. Oni byli są i będą wierni polskości, naszej narodowej tradycji i bogatej spuściznie dziejów. Ich ojcowie przelewali krew za Ojczyznę-Polskę, oni dziś godnie upamiętniają Bohaterów. Słowa uznania dla wszystkich, szczególnie dla Związku Polaków na Litwie z prezesem Waldemarem Tomaszewskim na czele, za przygotowanie i przeprowadzenie tak znamienitej uroczystości. A już w środę 13 lipca wielka, coroczna kulminacja obchodów operacji “Ostra Brama” przy pomniku w Krawczunach pod Wilnem.
Bardzo brudna prowokacja. Jawne podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i podgrzewanie atmosfery napięć. Czy te inspekcje aby nie działają na zamówienie obcych mocodawców? Bo przecież to nie służy ani relacjom wewnątrz Litwy, ani relacjom z wielkim sojusznikiem Polską. Cieszyć się mogą co najwyżej na Kremlu, zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej, regularnej wojny w naszym regionie, a także potencjalnego zagrożenia dla Litwy i Polski. Czy tego chcą urzędnicy tych litewskich inspekcji??
Znakomita (jak zawsze) organizacja Parady to zasługa Związku Polaków na Litwie z prezesem europosłem Waldemarem Tomaszewskim na czele oraz całej społęczności, pielęgnującej polski patriotyzm, dziedzictwo, język, wiarę.
Uczestnik marszu, poseł Sejmu RP J.Rzepa podkreślił: “Dzisiaj łączy nas Polska i biało-czerwona!”
Zaś dr B.Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin zauważył: “Tak dobrze, wspaniale zorganizowanej wspólnoty polskiej nie ma nigdzie. Takiej wspólnoty, która ma reprezentację i polityczną, i społeczną. I w Parlamencie Europejskie, i w Sejmasie, i w samorządach. Jesteście, Drodzy Wilniucy, wspaniałym przykładem do naśladowania dla wszystkich Polaków na świecie”.
Bardzo aktywna postawa komitetów obrony szkół, ogromne i wszechstronne wsparcie Związku Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, podtrzymanie od Polaków z Macierzy (wiece pod ambasadą litewską w Warszawie) i całego Świata (organizacje polonijne) daje pierwszy sukces na żmudnej drodze walki o polskość, o zachowanie zasłużonych polskich szkół. W jedności jest siła Wilniuków!
Prezes Związku Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków-Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski na wiecu w Wilnie mówił stanowczo:
“Nadal stanowimy większość na Wileńszczyźnie. Nasze prawa możemy obronić tylko poprzez determinację i jedność. I za to dzisiaj bardzo mocno dziękuję. Władze powinny się opamiętać, bo to, co dzisiaj dzieje się w rejonie trockim, to prowokacje, trzeba też powiedzieć niemniej wyraźnie, że władze naszego państwa litewskiego w postaci liberałów prowokują mniejszości narodowe. Nasuwa się retoryczne pytanie, po co oni to robią? Może chcą przyczynić się do konfliktu tutaj, u nas? Temu mówimy wyraźnie – nie! Wyraźnie mówimy stop nacjonalistycznej polityce liberałów! Należy wyraźnie powiedzieć, że mniejszości narodowe są dyskryminowane, bo nie można przyjmować bezprawnych decyzji, nie licząc się ze wspólnotą miejscową. Nigdy nie będzie naszej zgody na nieprzychylną decyzję ws. dwóch polskich szkół w Połukniu i Starych Trokach”.
Słuszny protest bo Białoruś uderzając w polskie szkoły łamie wszelkie zasady. Jednak wiadomo po czyjej stoi stronie i wiadomo że Unia (w tym Polska) przegrała wyścig po wpływy na Białorusi i pchnęła ją w objęcia Kremla – co teraz widzimy w pełnej ostrości.
Druga strona medalu jest jeszcze bardziej szokująca: strategiczny partner Litwa, z którą ponoć mamy dziś najlepsze relacje w historii, po raz kolejny przeprowadza zamach na polskie szkoły (degradacja a w efekcie likwidacja, taka jest kolej rzeczy). Ale tu dyplomacja RP, ambasada w Wilnie – milczą! To jest skandal i rzecz niedopuszczalna.
Sami Wilniucy się bronią, odwołują, mieli potężny wiec w Wilnie zrobiony przez ZPL, AWPL, środowiska szkolne. Ale samorząd trocki (liberałowie) przy wsparciu litewskiego rządu już przegłosował “reorganizację” polskich szkół, czyli buldożerową, metodą je niszczy. Szkoda że Warszawa (znowu) udaje że tego nie widzi…
Ktoś tam biadoli, jakiś Radcenko czy Puksto (na litewskich etatach) o rzekomym “kryzysie” w AWPL. Totalna bzdura. Należy to raczej określić jako oczyszczenie szeregów. Ci którym nie po drodze z formacją budującą i broniącą polskość na Wileńszczyźnie, zawsze mają jakieś inne opcje np. litewskie. Co do poseł Pietkiewicz to jest ulubienicą ambasador Doroszewskiej, a ta jak wiadomo jest przeniknięta doktryną giedroyciową, zafascynowana sajudisem i landsbergisem, a to wszystko ma wymiar mocno antypolski. Zresztą na facebooku (miejsce jej największej “aktywności”) Pietkiewicz wiele poparcia uzyskuje od litewskich użytkowników, więc to samo w sobie jest wymowne. Dochodziły głosy, że konfliktowała się w rejonie solecznickim i wkraczała nie w swoje kompetencje. Na pewno w AWPL nikt za nią nie będzie płakał ani tęsknił.
Mam nadzieję że ta skandaliczna decyzja uderzająca w polskich mieszkańców nie zostanie zrealizowana.
Jak powiedział Tomaszewski: “To jest wielka prowokacja przeciwko nam, przeciwko państwu demokratycznemu. Bo w Starych Trokach i w Połukniu ludzie tej władzy nie popierają. Można powiedzieć, że to jakaś władza okupacyjna, wbrew demokracji podejmuje decyzje.” – mocne słowa, ale oddają odczucia mieszkańców.
Tomaszewski zaznacza: “Jeżeli ta nieprzychylna nam decyzja będzie przyjęta, odpowiemy adekwatnie. Nie tylko nie damy zgody, ale tej zgody nie damy nigdy. Już dzisiaj połuknianie chcą dołączyć się do rejonu solecznickiego i na pewno będą zbierane podpisy.” – zapowiedź, że ludzie wezmą sprawy w swoje ręce i nie będą biernie przyglądać się litewskim metodom buldożerowego miażdżenia polskości.
To szokujące jak władze litewskie, zarówno szczebla samorządowego jak i centralnego (ministerstwa) traktują lojalnych obywateli narodowości polskiej, gospodarzy ziemi wileńskiej od kilku setek lat. To jest chory nacjonalizm rodem z wieku XIX, a nie demokracja XXI wieku.
Trzeba bronić polskie szkoły przed niszczycielskim nacjonalizmem liberałów i konserwatystów, przed ich niebezpieczną prowokacją wzniecania waśni na tle narodowościowym (pytanie: komu to służy? są tak niemądrzy czy chodzą na czyimś pasku?…).
Na likwidację szkół nie ma zgody i nigdy nie będzie, bo od tego zależy przyszłość dzieci i polskości na Wileńszczyźnie – bo szkoły pełnią funkcję nie tylko oświatową, ale są też centrami kultury polskiej.
Słusznie stwierdził prezes ZPL i AWPL Waldemar Tomaszewski : “Jesteśmy tutaj, ażeby obronić nasze prawa – Polaków Wileńszczyzny, tzw. mniejszości narodowej, ale wiemy, że wciąż stanowimy większość na Wileńszczyźnie. Te prawa możemy obronić tylko poprzez determinację i jedność”.
Wsparcie dla Wilniuków przyszło z Parlamentu Europejskiego od eurogrupy ds. mniejszości narodowych i etnicznych, z Polski od Wspólnoty Polskiej (zagrożone szkoły noszą imiona prof A.Stelamachowskiego i L.Komołowskiego, byłych prezesów WP), a także od organizacji polonijnych z Europy i świata.
Tradycyjnie w ważnej sprawie milczy ambasada RP w Wilnie i wielce szanowna pani U.Doroszewska, która zresztą (jak pisał portal kresy.pl) już na początku urzędowania przed kilku laty zszokowała wszystkich skandaliczną wypowiedzią wymierzoną przeciwko polskiemu szkolnictwu i pochwałą dla szkół państwowych litewskich.
Pozostaję optymistą i wierzę że zagrożone szkoły zostaną obronione!
Nie ma drugiego takiego kraju poza Macierzą, w którym Polacy byliby tak dobrze zorganizowani, mieli wpływ na bieżącą politykę kraju i kilku samorządów, a także swojego posła w Parlamencie Europejskim. Polacy na Litwie są zjednoczeni wokół Związku Polaków na Litwie, którego politycznym ramieniem i reprezentacją jest Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin. Prezesem obu jest obecnie europoseł Tomaszewski. Bez wątpienia Tomaszewski jest głosem Wileńszczyzny i jej liderem, a zdecydowana większość mieszkańców utożsamia się z nim, jako tym, który najlepiej reprezentuje ich interesy i skutecznie walczy o prawa. To prawdziwy patriota pochodzący z patriotycznej rodziny. Jego rodzice byli nauczycielami w polskich szkołach na Wileńszczyźnie, a jego stryj był żołnierzem AK jednym z tych, którzy odmówili złożenia przysięgi Berlingowi, za co został aresztowany i wywieziony do łagrów do Kaługi. Natomiast sam Waldemar Tomaszewski bronił polskości jeszcze w czasach sowieckich, gdy w 1980 r. w szkole wskazał wprost na sowieckich sprawców mordu katyńskiego, za co był prześladowany. Z takim liderem i przy tak wielkim doświadczeniu, odwadze i determinacji, z całą pewnością Wilniucy poradzą sobie zarówno z przejawami litewskiego antypolonizmu, jak również z niektórymi nieuczciwymi urzędnikami fundacyjnymi niższego szczebla z Warszawy.
Prezes Związku Polaków na Litwie i Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski podjął w wystąpieniu ważne tematy broniące zwykłych ludzi i wartości życia. Jak zaznaczył: „sprawy gospodarcze są bardzo ważne, bo wpływają na każdego mieszkańca Europy, dlatego właśnie należy rozwiązywać problemy zwykłych ludzi poprzez tworzenie nowych miejsc pracy, zwiększanie ich dochodów. Ważny jest też wzmacnianie średniej klasy społeczeństwa poprzez wsparcie małych przedsiębiorstw i firm rodzinnych”. Odnośnie problemów demograficznych oraz zmniejszania się populacji rdzennych Europejczyków podkreślił, że „w tej sytuacji musimy jak najbardziej propagować cywilizację życia od poczęcia do naturalnej śmierci. To jest właściwa przyszłość Europy”. Przywołał słowa św. Jana Pawła II: „Narody, które zabijają własne dzieci, są narodami bez przyszłości”.
Kurier Klonowskich dostaje z PL miliony od pewnego czasu i już widać jak się “wypaczył” czyli realizuje zamówienia z Warszawy i odpłaca za granty. Zaś radio ZW Okinczyca miliony bierze od dawna, zresztą i z Warszawy i z Wilna – bo promując asymilację tak naprawdę wzywa do wynarodowienia Wilniuków-Polaków. Nie ma przypadku, że Radcenko czy Mokrzecka (desant od Michnika z Wyborczej) zamiennie pracują a to w radio ZW a to w Kurierze, czyli wszędzie tam gdzie aktualnie są potrzebni do szerzenia propagandy.
Polacy na Litwie owszem są lojalnymi obywatelami kraju w którym przyszło im żyć po zmianie granic, po “odejściu” Polski wskutek zdrady jałtańskiej. Jednak to są przede wszystkim POLACY, takimi się czują i chcą być (nie licząc grupki zwolenników asymilacji jak przywołana Mokrzecka, Okincic, Puksto czy Radcenkowie – oni dokonali wyboru, za co mają określone frukty, koncesje, stanowiska, nagrody itp.).
Wileńszczyzna przez siedem stuleci była perłą Rzeczypospolitej, a Wilniucy są spadkobiercami tej tradycji.
Dlatego dziwnie i niepokojąco brzmią słowa P. Prezydenta, bo można w niektórych momentach odnieść wrażenie że układał je raczej ktoś pokroju Landsbergisa (choć wiadomo że to ludzie z kancelarii, niestety “eksperci” państwowi od spraw wschodnich albo nie rozumieją, albo cynicznie dewastują polskość na Kresach).
Jeśli więc głowa państwa polskiego wobec oczywistej dyskryminacji Rodaków stwierdza: Nie mam tu żadnych większych oczekiwań, to jest to co najmniej zastanawiające i niepokojące.
Bardzo dobra rezolucja autorstwa AWPL-ZCHR. Szkoda że nie została przyjęta. Litewskie antypolskie siły wzmocnione polskojęzyczną tęczową posłanką zablokowały rezolucję w obronie PL. Przeciw Polsce głosują ci, których wychwala ambasador RP w Wilnie Urszula Doroszewska, która sympatyzuje z Landsbergisem i Dobrowolską. Czyli nie mamy żadnej sensownej dyplomacji. Zresztą polityka wschodnia prowadzona przez MSZ też kuleje. Falkowski i Dziedziczak “zabłysnęli” atakowaniem prezesa ZPL, ale za to dają miliony złotych na prywatne media Okińczyca (współpracownika sowieckiej KGB figurującego na “liście Tomkusa”). Trudno się więc dziwić, że litewscy politycy pogrywają według własnych interesów, relacje z Polską traktując tylko w kategoriach interesu własnego.
Sytuacja jest klarowna – to urzędnicy państwa polskiego, a konkretnie wymienieni z nazwiska szefowie Fundacji od, nomen omen, “pomagania”… z pełną premedytacją zarzynają polskość kresową przy użyciu publicznych środków, niszczą niewinnych ludzi zasłużonych dla Kresów, realizują swoje chore i nienawistne ambicje. Skoro minister Dworczyk o tym wie, skoro poinformował Premiera RP, to dlaczego taki Falkowski ma się dobrze i wciąż z ciepłego stołka prowadzi swoje brudne gry, podczas gdy sąd wydaje absurdalny skazujący wyrok na osobę która nie ponosi żadnej odpowiedzialności za skandaliczny system rozliczania dotacji – które zamiast pomagać są pułapką i stanowią haki na niepokornych? Myślę że najwyższy czas takich Falkowskich czy Dzięciołowskich surowo rozliczyć i osądzić skutki ich haniebnych działań.
Szkoda że jak dotąd jasnego stanowiska nie zajął polski MSZ, wszak chodzi o Rodaków (chyba że w warszawskim MSZ nie utożsamiają się z polskością). Bo na placówkę ambasadę w Wilnie ma co liczyć, tam urzęduje zafascynowana antypolskim Landsbergisem i Sajudisem niejaka Doroszewska, ona od początku urzędowania ustawiła się przeciw Wilniukom.
Mieszkańcy wyrazili swoje zdanie. Nie ma zgody na ośrodek dla imigrantów w centrum małego, zamieszkałego przez Polaków miasteczka. Pokaz siły i swoisty szantaż władz, te wszystkie wozy i dziesiątki uzbrojonych policjantów nasłanych, by osłabić zapał Dziewieniszczan, to na nic, ludzie są odważni i zdeterminowani bronić rodzin i dzieci.
Ośrodek dla islamskich imigrantów na Litwie, lokowany przeciw woli miejscowych Polaków, powstaje niestety z wydatnym udziałem pieniędzy polskich podatników, konwoje ze sprzętem z rezerw rządowych i z MON są już na Litwie. Do tego ambasada w Wilnie wspiera działania władz litewskich przeciw mieszkańcom Dziewieniszek. Trzeba głośno mówić o nieudolnej polityce naszej placówki z panią ambasador Urszulą Doroszewską na czele. Relacje z Litwą powinny być tak dobre, jak dobre będzie traktowanie naszych Rodaków przez Litwę, jednak dzisiaj to traktowanie jest po prostu skandaliczne i fatalne.
„Antypolska prowokacja władz litewskich przy użyciu islamskich imigrantów” – tak należy dziś określić to, co dzieje się w miejscowości Dziewieniszki, gdzie prawie wszyscy mieszkańcy są Polakami. Władze litewskie przy użyciu islamskich imigrantów próbują zdestabilizować sytuację w tym bardzo polskim rejonie Litwy. Takie są działania sajudzistów-landsbergistów. A rozporządzenia podpisuje minister Arvydas Anušauskas, były agent sowieckiej KGB, figurujący na upublicznionej liście tajnych współpracowników KGB w gazecie „Respublika”.
Rozporządzenie władz Litwy o lokalizacji ośrodka dla imigrantów w Dziewieniszkach podpisał wice minister spraw wewnętrznych, którego nazwisko widnieje na liście agentów sowieckiej KGB (tzw. “liście Tomkusa” opublikowanej w tygodniku Respublika). Ten człowiek chce zdestabilizować sytuację na Wileńszczyźnie, gdzie zwarcie i licznie (w rej. solecznickim aż 80 procent ogółu!) mieszkają Polacy, rdzenna ludność tej ziemi od 700 lat. Co w tej sytuacji robi ambasada RP w Wilnie, polskie MSZ, polski rząd, Sejm i Senat (Senat z ustawy ma zajmować się ochroną Polonii i Polaków za granicami)? Czekamy na działania w obronie Rodaków, w obronie polskości kresowej…
SKANDAL!!! TVP Kurskiego znalazła sobie “eksperta” – polakożercę z partii landsbergisowskiej, który nie kryje swych antypolskich poglądów, otwarcie domaga się lituanizacji Polaków z Wileńszczyzny. Trudno określić to inaczej, niż totalny upadek telewizji publicznej. Takie działania są antypolskie, to zdrada wobec Kresów i polskości kresowej!!!
Zapowiedziano powrót do idei ojców założycieli wspólnoty, Schumana, Adenauera i De Gasperiego, którzy chcieli bliskiej współpracy gospodarczej przy zachowaniu niezależności poszczególnych państw. Zastopowanie marszu w stronę utworzenia europejskiego superpaństwa. Poszanowanie dla wartości chrześcijańskich, tradycyjnej rodziny, obrony życia. Te postulaty są także na sztandarach AWPL-ZCHR, polskiej partii na Litwie, kierowanej przez Tomaszewskiego.
Gratulacje dla p. Tomaszewskiego, polskość wygrała na Wileńszczyźnie ! Bez wątpienia W. Tomaszewski jest głosem Wileńszczyzny, prawdziwym liderem, a zdecydowana większość mieszkańców utożsamia się z nim jako tym, który najlepiej reprezentuje ich interesy i skutecznie walczy o ich prawa. To prawdziwy patriota i z takiej patriotycznej rodziny pochodzi. Rodzice byli nauczycielami w polskich szkołach na Wileńszczyźnie, a jego stryj był żołnierzem AK, był wśród tych, którzy odmówili złożenia przysięgi Berlingowi, za co został aresztowany i wywieziony do łagrów, do Kaługi. Natomiast sam Waldemar Tomaszewski bronił polskości jeszcze w czasach sowieckich, gdy w 1980 r. w szkole wskazał wprost na sowieckich sprawców mordu katyńskiego, za co był prześladowany. W takich rękach Związek Polaków na Litwie na pewno będzie się dalej rozwijał i opierał zakusom litewskich nacjonalistów oraz giedroyciowców z warszawki (Dziedziczak, Falkowski, Dzięciołowski i paru innych), dla których mocna polskość na Wileńszczyźnie jest solą w oku.
Niezła heca, choć jednak ponura. Oto Dworczyk wychwala litewską ministrę od liberałów, choć to taka tamtejsza “Biedroń w spódnicy” całkowicie owładnięta LGTB, brała udział w paradach tęczowych, a na dodatek na jednym ze zdjęć pozuje z satanistycznym pozdrowieniem (sic!). Jednak dla Dworczyka to dobra osoba do współpracy, choć w Polsce przeciw takim samym zamierzano podobno użyć siły… Poza tym Dworczyk wyraźnie kumpluje się z Niewierowiczem, siostrzeńcem Okińczyca szefem Radia Znad Wilii – obaj są wymieniani na podsłuchanych taśmach “u Sowy” w niejasnym kontekście podejrzanych działań, także przeciw Polsce. Poza tym Okińczyc to jedyny Polak na liście agentów sowieckiej KGB upublicznionej w litewskich mediach (choć skutecznie zamilczanej). Czyli ministra-lewaczka i agent KGB są dla Dworczyka OK. A pluje na polskich patriotów z AWPL, którzy i tak wiele cierpią od nacjonalistycznych lietuvisóv, choćby oszukane jesienne wybory i ciągłą nagonka… Gratulacje dla harcerza!
Akurat Dobrovolska w pewnej niszowej acz sztucznie nagłaśnianej fundacyjce nie reprezentowała Wilniuków a jedynie mniejszości seksualne i Litwinki co wyszły za obcokrajowców i miały problem z nazwiskami. Udzielała się tam zresztą łamiąc prawo i zasady, bo nie ma żadnych uprawnień adwokackich, a egzaminy sromotnie oblewała. Ponadto sama podczas niedawnej kampanii wyborczej mówiła, że nie czuje się w pełni Polką – i tu akurat można jej uwierzyć.
Jasne że litewscy urzędnicy zaniżają liczbę Polaków. Teraz jeszcze łatwiej o fałszerstwa z powodu sytuacji covid. Dlatego Wilniucy wyszli ze świetną i jakże potrzebną inicjatywą spisu powszechnego. Dzięki temu porównamy wyniki państwowe i rzeczywiste.
Co też zrozumiałe, już ujadają litewscy nacjonaliści od Landsbergisa, ale też niektórzy polskojęzyczni mądrale – towarzysz etatowy KGB-ista Balcewicz na łamach portalu donosiciela Okinczyca (jest na tzw. liście Tomkusa czyli współpracowników) zniechęca do spisu społecznego i atakuje Związek Polaków. Czyli antypolskie siły jednoczą się by znowu walczyć z Polakami.
W jakimś sensie także polska dyplomacja, a zwłaszcza ambasada w Wilnie „wyhodowała” sobie sama taką sytuację. Bo z Polski wspiera się (także finansowo) osoby i media polskojęzyczne o odchyleniu liberalnym i lewicowym, jak Kurier Wileński czy Radio znad Wilii, które atakują oficjalne polskie organizacje jak ZPL czy polską partię AWPL. Wspiera się wyznawców LGTB+, uczestników czarnych marszy, strajku kobiet itp na Litwie, jakąś Dobrowolską, Mokrzecką, Radcenko, Okincyca (jest na liście agentów KGB) i innych takich, którzy polskim sprawom nie służą ani na Litwie, ani w relacjach z Macierzą – bo także oni przyczynili się do powstania wyraźnie antypolskiej koalicji sajudzistów i skrajnych tęczowych liberałów.
Troszkę nie tak. Licząc głosy ważne AWPL uzyskała 5,01 i przeszła próg. Ale na Litwie dziwy – do wyniku liczy się głosy nieważne (w Polsce i innych krajach one są uwzględniane tylko do frekwencji) i one faktycznie podnoszą próg, więc AWPL w takiej konfiguracji jest tuż pod. Ale trzeba podkreślić że w kilku ostatnich wyborach Polacy zawsze byli w okolicy progu, w zeszłym roku w wyborach do PE 5,2 co dało mandat europosła. Teraz w Sejmie Litwy będą posłowie AWPL wybrani z okręgów jedno mandatowych, trzy lub cztery osoby (cały Sejm LT to 141 posłów). Inna sprawa, że Polacy jako mniejszość narodowa skupiona na Wileńszczyźnie, muszą mierzyć się z progiem 5% w skali całego kraju. To też skandaliczny wymysł litewski przeciwko Polakom, bo w Europie nie ma takich sztucznych wysokich barier (mniejszość niemiecka w PL ma gwarantowanego posła nawet mimo miernych wyników).
Wiele wspaniałych dokonań, ich lista jest imponująca, dobra praca od samorządu przez Sejm Litwy aż po Strasburg – Wilniucy mają powody do dumy. A wszystko to pomimo różnych trudności i ataków. Brawo za determinację i odważne dążenie do zaplanowanych celów. AWPL-ZChR ma konkretną wizję polityczną, którą przewodniczący Tomaszewski i cała organizacja wciela w życie, opierając się na prawdziwych wartościach patriotycznych i chrześcijańskich.
Życzenia brzmią pięknie. Ale… no właśnie. Kilka miesięcy temu litewska prezydentura “zasłynęła” informując o istnieniu listy Polaków rzekomo zatrudnionych w ministerstwie po wejściu AWPL do koalicji rządowej. Było to wierutne kłamstwo. Do tego było to też piętnowanie za narodowość, czyli podżeganie do waśni na tle narodowościowym. Nausede wmanewrowali jego doradcy w tym Niewierowicz (krewniak szefa ZW Okińczyca, który widnieje na liście agentów KGB). Nauseda zrozumiał błąd i teraz gra tego dobrego wujaszka.
A sprowadzanie problemu Wilniuków tylko do zapisu nazwisk to stara sztuczka litewskich nacjonalistów. Sami Polacy mocno podkreślają, że dużo ważniejsza jest sprawa szkół i zwrotu ziemi.
Istotą sprawy jest to, że Polacy na Wileńszczyźnie są u siebie, na ziemi przodków, związanej z Rzeczpospolitą od setek lat.
Standardy współczesne, w tym unijne, nie dopuszczają uszczuplania praw rdzennych mniejszości narodowych. A niestety na Litwie wciąż jest z tym wielki problem. Szczególnie w sprawie pogarszania polskiej oświaty oraz przeciągającego się (już 30 lat…) problemu z odzyskaniem przez Wilniuków ziemi zagrabionej jeszcze za sowietów.
Bardzo lubi ciepłe posadki, na które nie trafiają przypadkowe osoby, a tylko wyselekcjonowane i odpowiednio „zasłużone”. Oto Dzięciołowski pełni funkcje:
prezesa zarządu Fundacji Solidarności Międzynarodowej, wiceprezesa zarządu Fundacji Pomoc Polakom na Wchodzie, członka Rady Fundacji Wolność i Demokracja.
Wszystkie te fundacje łączy jedno: mają mocny polityczny (i zapewne nie tylko…) parasol ochronny, dzielą olbrzymią pulę publicznych środków finansowych rzekomo na cele wspierania projektów polonijnych i szerzenia „demokracji” w duchu doktryny giedroyciowej, czyli tak, aby polskość kresowa nie przeszkadzała w układaniu się z państwami, które dziś zajmują ziemie przedwojennych Kresów II RP.
Czy to dlatego Dzięciołowski tak agresywnie i nadsumiennie wykonuje zlecenie atakowania niezależnych organizacji i liderów kresowych? Na Białorusi i Ukrainie zadanie praktycznie już jest wykonane, organizacje polskie zostały osłabione i podzielone do tego stopnia, że nie stanowią żadnej realnej siły.
Problem pozostawał z Polakami na Litwie, którzy się świetnie zorganizowali, osiągnęli konkretne sukcesy i zdobyli taką niezależność, że nie można ich szantażować pieniędzmi rozdawanymi przez powyższe fundacje. To musiało wywołać wściekłość, czemu wyraz dał szara eminencja polskiej dyplomacji wschodniej Jan Dziedziczak gdy ogłosił swego czasu, że jedyne co jeszcze zostało do zrobienia to wymiana prezesów (niezależnych a więc nieposłusznych) Kongresu Polonii Amerykańskiej, a na Kresach właśnie Związku Polaków na Litwie. I niemal natychmiast wytoczono armaty: ruszyły lawina podstępów, ataki, kłamstwa, oskarżenia, medialna nagonka… Celowali w tym Mikołaj Falkowski (prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie – nazwanej przez jednego z europosłów fundacją od ścigania Polaków…) oraz Dzięciołowski, który pozwala sobie na wygłaszanie absolutnie skandalicznych wypowiedzi o prezesie ZPL czy przewodniczącym AWPL-ZChR. To są wypowiedzi, które nie mieszczą się w żadnym kanonie przyzwoitości, a jednak Dzięciołowskiemu korona z głowy nie spada i jak widać kolekcjonuje posady w fundacjach hojnie opłacanych z pieniędzy publicznych. Czyli z tego wynika jasno, że wykonuje zadanie i jest za to nagradzany.
Nawet szokująca dyplomatyczna katastrofa w Wilnie w 2018 roku i zszarganie pamięci śp. prezydenta Kaczyńskiego, rujnowanie wizerunku prezydenta Dudy, kompromitowanie najwyższych władz RP – wszystko to uchodzi mu płazem. Co będzie dalej?
Jedność i determinacja ZPL, AWPL, Macierzy Szkolnej daje skutki. Jest wygrana przynajmniej na jeden rok. Wielką sprawą jest pomoc ze strony AWPL-ZCHR w tym finansowa, bo została załatwiona w porozumieniu koalicji rządzącej dotacja 500 tysięcy euro na remont tego polskiego gimnazjum. Teraz jest dodatkowy argument, że skoro z kasy rządu idą wielkie pieniądze na gimnazjum polskie, to samorząd opanowany przez liberałów traci dowolne prawa na jej zamykanie.
To ważna decyzja koalicji rządzącej, bo pokazująca jedność, a także że koalicja jest silna i nie ugnie się pod naciskami mediów itp.
„Dziękuję przedstawicielom koalicji, premierowi oraz prezesowi AWPL-ZChR za wsparcie, zrozumienie i pomoc, że nie zważając na ogromną nagonkę medialną wobec mnie i która, jestem pewien, będzie nadal trwała, prace były prowadzone przez ten cały okres bezpodstawnych ataków i cała uwaga była skoncentrowana nad wykonaniem konkretnych działań. Te prace planuję kontynuować nadal na potrzeby koalicji rządzącej i programu rządowego” – powiedział minister łączności Jarosław Narkiewicz.
To co obecnie najlepsze i wartościowe – wynika z mocnej pozycji samych Wilniuków, czyli z siły AWPL-ZChR, obecnej w koalicji rządowej, w sejmie Litwy, w samorządach gdzie sprawuje władzę samodzielnie (rejon wileński i solecznicki) albo w koalicjach (m.in. Wilno, rejon trocki i in.). To Waldemar Tomaszewski prowadzi skuteczne negocjacje z premierem Skvernelisem i szefem głównej partii rządowej Karbauskisem oraz z innymi partiami koalicji.
Niestety jak już zdążyliśmy zauważyć, wsparcie dyplomatyczne Macierzy jest znikome lub wręcz żadne. A czasami wręcz paskudnie przeszkadza, jak pewna fundacja ścigająca działaczy kresowych czy obecna ambasador w Wilnie całkiem uległa wobec doktryny giedroycia czyli faktycznej rezygnacji ze wzmacniania polskości kresowej.
Falkowskiego na prezesa fundacji wypromował (postawił?) Jan Dziedziczak, szef rady tejże fundacji, szara eminencja od spraw kresowych i wschodnich, który uczynił wiele złego dla polskiej sprawy.
Przypomnę, że to Dziedziczak już we wrześniu 2016 r. podczas zjazdu polonii amerykańskiej w Rzeszowie mówił o „potrzebie” odwołania prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz prezesa Związku Polaków na Litwie (sic!). Niedługo potem Falkowski i Fundacja Pomocy (?) Polakom na Wschodzie rozpętali brzydką intrygę przeciwko prezesowi ZPL. W te gierki wmieszała się jeszcze ambasador w Wilnie.
A oto teraz Dziedziczak robi sobie reklamę przed wyborami pozując ze znanymi Kresowiakami przy okazji wręczania nagród „Zasłużonym dla Polaków na Wschodzie”. To niewyobrażalnie bezczelne i cyniczne z jego strony.
Troska o polską szkołę to kolejny przykład głębokiego polskiego patriotyzmu Wilniuków. Polska szkoła to wartość sama w sobie, nie tylko uczy, ale też wychowuje i kształtuje młodych ludzi. Szkoła stanowi też bazę integracji społeczności miasteczek i wsi, wokół niej koncentruje się wiele wydarzeń kulturalnych i społecznych.
Wilniucy godnie i odważnie bronią polskości. Niestety jak widać nie wszystkim to się podoba i próbują paskudnie przeszkadzać.
Wypowiedź Falkiewicza jest absolutnie skandaliczna!!! Niegodna urzędnika państwowej instytucji, niegodna Polaka.
Przypomnę, że kierowana przez niego Fundacja (jak ją określił prof. Piotrowski: “ścigania” Polaków na Wschodzie) rozpoczęła kampanię ataków na Związek Polaków na Litwie i prezesa tej największej i zasłużonej organizacji naszych Rodaków na Wileńszczyźnie (pisał o tym portal kresy.pl i inne), którzy tak odważnie i z determinacją bronią od dziesięcioleci swojej polskości, gnieceni przez niemiecką III Rzeszę, potem długoletnie rządy sowietów, a wciąż doświadczani w niepodległej Litwie. To przecież nie wina Wilniuków, że po zdradzie jałtańskiej Polska od nich “wyjechała” i zostawiła na pastwę obcych.
Jak widać po jego wypowiedzi, urzędnicy pokroju Falkiewicza nie potrafią myśleć w kategoriach polskiego interesu. Uwiera mu wileńska (cyt.): “kanwa trwania tylko przy swoim, przy własnym, przy naszym…”. I pewnie dlatego ktoś taki robi “karierę” jako zdeklarowany internacjonalista i giedroyciowiec, który nie ma należnego szacunku i zrozumienia dla dziedzictwa polskich Kresów.
Za taką wypowiedź urzędnik państwowej fundacji, rozdzielającej wielomilionowe dotacje senackie na projekty polonijne, powinien być w trybie nagłym zdymisjonowany. Ale oczywiście raczej nie możemy na to liczyć… Jeszcze nie teraz.
Szkoda że polską politykę wschodnią wciąż ukierunkowują przeciętniacy (szczególnie rozmaici doradcy, politolodzy, pseudo eksperci i oczywiście politycy), a nawet zwyczajne intelektualne miernoty. Miejmy nadzieję, że to się jednak kiedyś odwróci i przyjdą ludzie myślący odważnie i po prostu po polsku.
Słowa uznania dla pani poseł/minister, także dla całej polskiej społeczności, szczególnie skupionej wokół ZPL oraz AWPL-ZCHR, na czele z niekwestionowanym liderem Waldemarem Tomaszewskim.
Polacy z Litwy sami walczą o polskość i sami zapracowali na tak wysoką pozycję, jaką mają obecnie. Dokonali tego wbrew litewskim nacjonalistom od konserwatystów-landsbergistów czy pomimo biernej dyplomacji III RP, a ostatnio wręcz fatalnej ambasador w Wilnie o nazwisku Doroszewska – ona gdy obejmowała funkcję to wręcz wyraziła zadowolenie z litewskiej “reformy” oświatowej uderzającej w polskie szkolnictwo (pisał o tym portal kresy). Tym większy szacunek dla wilnian, że tak mężnie trwają w polskości i jej bronią.
Posłowie – ministrowie AWPL mają niezbędną wiedzę, kompetencje i doświadczenie. Życzę powodzenia w pełnieniu tych ważnych funkcji. Jestem dumny z Rodaków – Wilniuków, że pomimo trudnych okoliczności potrafią tak znakomicie zaświadczać o polskiej godności i zaradności.
Narzekactwo, czarnowidztwo, manipulowanie faktami, stawianie szalonych tez – powyższa pisanina niewiele się różni od wypocin gadzinowych mediów polskojęzycznych w rodzaju zw.lt, a język Kazimierczaka mocno przypomina nadęty i fałszywy ton litewskiego liberała/socjalisty Radczenko udającego pulicystę…
Polacy na Litwie od 30-tu lat są praktycznie osamotnieni w obronie swojej polskości i dziedzictwa wileńskiego, czynią to skutecznie stosując różne metody – bo polskość na Wileńszczyźnie jest faktem. A wszystko to pod brzemieniem litewskiego antypolonizmu, ale też niestety zdrady polskich Kresów przez “elity” III RP, od michnikowców i giedroyciowców po sakiewiczów i jak widać coraz bardziej też przez odjechane wizje Kazimierczaka (który podobne bzdury pisał “analizując” marcowe wybory samorządowe).
Całe szczęście, że Wilniucy mają swoją mądrość i swój honor, swoje doświadczenie, swoje organizacje ZPL i AWPL-ZCHR i charyzmatycznego lidera Tomaszewskiego, który prowadzi polską społeczność przez wszystkie te zasadzki, również wychodzące z warszawki.
A Wilniukom gratuluję pasma udanych wyborów i życzę pomyślności!
Brawa i gratulacje dla AWPL-ZCHR, dla Waldemara Tomaszewskiego, dla Polaków z Litwy – za to, że są zjednoczeni i konsekwentni w działaniu, bronią i rozwijają polskość, są odporni na wszelkie naciski tak litewskie jak i niekiedy płynące z nieprzychylnych ośrodków w Polsce: od giedroyciowców, michnikowców, sakiewiczowców i tym podobnych. To są bez wątpienia wielkie sukcesy – zwycięstwa wyborcze w marcu i maju, a teraz udział w koalicji rządzącej Litwą i możliwość realnego wpływania na rzeczywistość. To są zasługi samych Wilniuków i trzeba to wyraźnie podkreślić.
Litewska agencja ELTA opublikowała ranking zaufania osób publicznych na Litwie, uwzględniający polityków.
Wśród osób obdarzanych zaufaniem społeczeństwa na wysokiej pozycji uplasował się lider AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski, który w tym zestawieniu zanotował w ostatnich miesiącach bardzo znaczący skok. Ponadto zdystansował wiele znanych nazwisk, m.in. byłych premierów Butkeviciusa i Kubiliusa, mera Wilna Simasiusa, czy samego Vytautasa Landsbergisa.
Warto też zauważyć, że nazwisko Tomaszewskiego w ogóle nie znalazło się w zestawieniu osób najmniej lubianych, w którym z kolei jest mnóstwo czołowych litewskich polityków ze wszystkich partii.
Ten wysoki stopień zaufania społecznego jest doskonałym miernikiem pokazującym, że Tomaszewski w trudnym i gorącym czasie wyborczym (od marca do czerwca na Litwie były wybory samorządowe, prezydenckie i europejskie) bardzo pozytywnie zapisał się w pamięci mieszkańców, którzy docenili jego uczciwość, pryncypialność, zaangażowanie w polepszenie warunków życia ludności kraju.
Od dawien dawna III RP pozostawia losy Polaków Kresowych w rękach państw, które obecnie posiadają te terytoria. Na Ukrainie i Białorusi nasi Rodacy, mimo dużej liczebności, nie posiadają większej siły, zresztą to sami giedroyciowcy/michniowcy/gieremkowcy przyczynili się do spadku znaczenia Polaków w tych krajach, stosując rożne metody dzielenia i osłabiania. Na tym tle tylko Polacy na Litwie wyróżniają się świetnym zorganizowaniem i autentycznymi sukcesami – mają radnych, merów, posłów, przedstawicieli w Brukseli, są w koalicjach samorządowych i rządowych – ale to wszystko osiągnęli własną pracą, determinacją i mądrym kierownictwem (szczególne wzmocnienie nastąpiło przy Waldemarze Tomaszewskim), rozwijając swoje organizacje jak np. ZPL i AWPL-ZCHR. A władze III RP albo stoją z boku, albo wprost przeszkadzają (fundacja “ścigania” kresowiaków, fatalna obecna ambasador w Wilnie itp.). Mimo wszystko trzymam kciuki za Wilniuków!!!
AWPL – najbardziej polska mentalnie i duchowo partia na świecie (nie wyłączając PL). Pod kierunkiem Tomaszewskiego notuje niesamowite sukcesy, wręcz fenomenalne jak na trudne warunki na Litwie (i znikome wsparcie z Macierzy lub wręcz niekiedy dywersję, jak działania pewnej Fundacji “od ścigania” albo obecnej ambasador).
Brawa za działanie, odwagę, wizję i kultywowanie polskości!!!