marcin1988 @marcin1988
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Nie umiesz ukryć emocji, które tobą targają, anonimowy ruski trollu. Polecam założyć własny portal i wszyscy będą zadowoleni.
Przecież to Wołoszyn był agentem Hitlera, Panie Parnikozo, a poza tym, co z tego, że z Moskwy dano pieniądze na cerkiew? Jest Pan rusofobem?
Przecież narzucanie przymusem “narodowości ukraińskiej” było właśnie podstawą utworzenia tej zrodzonej tylko i wyłącznie z ideologii “narodowości”. Przypomnijmy, że na Bukowinie rodzice posyłający dzieci do szkół po zakończeniu nauki dostawali kompletnie odmienione pociechy, które wyzywały własnych ojców od “duraków” i “ruskich”. Austriacy po prostu zarażali te dzieci indoktrynująca ideologią, zwaną ukrainizmem (jest to termin używany od XIX/XX wieku) i mieszkajace cały rok szkolny w bursach dzieciaki miały zrobioną wodę z mózgu. Cieszę się, że Pan Zaleski zaczął – wprawdzie w temacie Rusi Zakarpackiej – przypominać tego typu fakty. Poza tym, wykładowca Akademii Mohylańskiej nie ma racji – “Po rozpadzie Imperium i przyłączeniu zachodniej Ukrainy do Ukrainy większość zaczęła nazywać się Ukraińcami.” – nieprawda. Nie “zaczęła się”, a zaczęli robić to wbrew woli większości Austriacy na mocy reskryptu Karola I. I wrzaski o “ukrainofobii” nie przykryją tego faktu.
Post powyżej adresowany do p. “Tutejszym”
Wie Pan dobrze, że nie podpiszę się pod takimi inwektywami, ale co innego odnosić sie do czyjegoś skrajnego braku kultury osobistej, a co innego do poglądów. Co innego “rewizjonizm”, który jest pałką na poglądy (“podżegaczy wojennych”), a co innego odnoszenie się do czyjegoś zachowania. Mieszanie tych dwóch rzeczy jest, moim zdaniem, niedopuszczalne.
„Pan konsekwentnie używasz “Republika Ukrainy”, dla mnie obecnie to określenie niesie pejoratywny wydźwięk.” – Pan raczy żartować? PS. Piszę pod postem p. Hetmańskiego, bo pozostałe nie mieszczą mi się na ekranie, nie wiem czemu.
Merytorycznie biorę Pana stronę, ale moim zdaniem trochę Pan przesadza z określeniami Pana “tutejszego”, który spowodował u Pana taka reakcję epitetami “Erika Steinbach bis”. Czekam nadal na reakcję redakcji portalu, która nie powinna dozwalać na obrażanie kogoś w ten sposób. Zawsze byli gotowi, by dać mi ostrzeżenie, za byle co a gdy p. Hetmańskiego autentycznie obrażono, to jest milczenie (ew. czekanie, aż druga strona się odgryzie i wtedy wejście do “akcji”).
A rzeczywiście, bo te stosunki są tak idealne (szczeg. z Litwą), że p. Hetmański może je zburzyć kilkoma postami. Rozumiem, że w imieniu wnuków i dzieci rezygnuje Pan a priori ze swojej własności, gdyby jednak przyszło Państwu Polskiemu wrócić na te tereny w wyniku przywrócenia sprawiedliwości dziejowej i odwrócenia niekorzystnej dla Polski karty historii? Pana postawa budzi mój podziw, ale w imieniu dzieci czy wnuków (to drugie raczej), które nie wiadomo jakich czasów dla Rzeczypospolitej dożyją, niczego bym się nie zrzekał, jeśli jednak w przyszłości miałyby odzyskać tę własność lub państwo ukraińskie zdecydowałoby się w końcu wypłacic uczciwe rekompensaty (bo zgadzam się, że płacenie przez Państwo Polskie za skutki krzywd wyrządzonych temu Państwu jest po prostu niesprawiedliwe). W innym wypadku proszę powiedzieć, kto zamiast Pana dzieci i wnuków ma być właścicielem Pana majątku. Rozumiem Pana doskonale, ze dzisiaj nie chwyta Pan za szablę, a już zrzeczenie się rekompensaty od Rzeczypospolitej podziwiam jako przejaw uczciwości, ale zrzeka się Pan NA WSZYSTKIE CZASY tego, co może być zrekompensowane przez stronę, która odniosła na tym korzyść – czy to w postaci zwrotu majątku, czy wypłacenia jego równowartości (chodzi tu o Republikę Ukraińską, która odniosła korzyść z tego rabunku mienia – wypadałoby to w końcu zwrócic vel wyrównać straty w gotówce, tak jak jest to teoretycznie na Litwie).
Panie Hetmański, myślę, że po prostu Pana “Tutejszym” bardziej interesuje dobre samopoczucie Litwinów czy Ukraińców (można to łatwo wykazać cytatem z jednego z postów Pana “Tutejszym”) i to jest po prostu zasadnicza, podstawowa i nie do przeskoczenia różnica między Panami. Dlatego dalsza dyskusja nie ma sensu, bo nie macie Panowie żadnego punktu stycznego, który by był podstawą do dyskutowania. Pana bardziej obchodzi połowa polskiego terytorium niesprawiedliwie utracona przez państwo, które najdłużej ze wszystkich walczyło z niemcami hitlerowskimi oraz los i pamięć o tamtejszych Polakach, Pana “Tutejszym” (prosze wybaczyć cudzysłów, nie wiem, jak to odmieniać) interesują zaś inne punkty widzenia. Każdy może to ocenić z zewnątrz, a Panu radzę i proszę o nie kontynuowanie wątku. Zobaczymy jeszcze tylko, czy redakcja tak zdecydowanie zareaguje w przypadku skierowanej do Pana inwektywy “Eriki Steinbach bis”, tak jak zareagowała wtedy, gdy nazywałem banderowców swołoczą. To też będzie łatwe do oceny przez bezstronnego obserwatora i wystawi opinię co poniektórym osobom.
Sługa Boży, ks. Kiernicki niezłomną postawą dał nam przykład, jak dzisiaj należy nalegać, przypominać i nie odpuszczać Sprawy lwowskiej.
Pan Soroka nie jest raczej typem człowieka, który swoje oskarżenia popiera jakimikolwiek faktami i przykładami, także może się Pan przeliczyć. Ja od dawno proszę p. Sorokę, by podał jeden przykład, gdy wnioski płynące ze źródeł (kiedyś zarzucano mi, że je stronniczo dobieram – później jednak w wyniku braku dowodów przestano to powtarzać, a rozpoczęto mówić o stronniczych… wnioskach) przekształciłem na rzekomo “ukrainożercze” czy “ukrainofobiczne”. Piszę tu często, więc nie byłby to problem, jednak dziwnym trafem Pan Soroka nie umie podeprzeć tego zarzutu przykładem. To samo Pan Zaleski – również czekam na jeden przykład. Podważają Panowie moją rzetelność i uczciwość jako osoby badajacej historię, czasami też wypominając mi wiek, a to już zarzut na tyle poważny, że należy go – o ile ma się coś takiego jak honor – podeprzeć. Nie przesądzam, czy ktoś ma tu honor, ale na pewno nie ma go osoba, która nie potrafi podeprzeć oskarżeń przykładami.
*Co nie zmienia faktu, że ta świadomość powstawała tak czy inaczej sztucznie
Nie. To nie jest fakt, a co najwyżej Pańska opinia. A jak Pan tak bardzo chce mi coś udowodnić, to proszę, niech Pan wskaże moje słowa, cytat, gdzie napisałem, iż narodu ukraińskiego nie ma. Dopiero potem możemy rozmawiać poważnie (tylko bez głupich ogólników typu: “pan cały czas to pisze” – te zostawmy niektórym członkom redakcji, którzy żadnego zarzutu wobec mnie nie są w stanie poprzeć słowami, tymczasem ja czekam na KONKRETY). Proszę bardzo: gdzie napisałem, że nie ma narodu ukraińskiego? Bo wydaje mi się, że po prostu pisałem i udowodniłem to pracami i po prostu relacjami ludzi madrzejszych od nas, w tym świadków epoki, że pojęcie narodu ukraińskiego nie istniało przed XIX wiekiem, ponadto zostało stworzone przez państwo austriackie (na to są nawet po prostu dokumenty, więc jak można tak bezwstydnie udawać, że się o tym nie słyszało, skoro o tym pisałem x-krotnie), a większość ludzi zostało w poczet tego ‘narodu’ zakwalifikowanych przymusem (i na to też wskazują po prostu fakty, w tym statystyki prowadzone przez polskie państwo przed wojną, amen). Że dziś istnieje ukraińska świadomość narodowa – ok, wobec tego naród ukraiński, Ukraińcy istnieją. Co nie zmienia faktu, że ta świadomość powstawała tak czy inaczej. I proszę sobie nie wymyślać, że jakby ewentualnie nie było narodu ukraińskiego, to oznacza, że człowiek nie istnieje. Jakoś przez wieki nie istniał naród ukraiński, a przodkowie dzisiejszych Ukraińców istnieli. Tym bardziej ja nie miałbym zamiaru przymusowo ani w jakikolwiek sposób zmuszać ich do wyrzekania się tożsamości – ponieważ jest to sprzeczne z moim systemem wartości. Nigdy też nie mówiłem Ukraińcom, że są narodem sztucznym, ponieważ nie chciałbym ich urażać. Piszę dlatego tutaj, do Polaków przede wszystkim, a jeśli czytają to Ukraińcy, to wyjątkowo zawzieci, by wizytować polski portal. A jak widzimy, pohamowanie ich im się przyda, bo dziwnym zbiegiem okoliczności nie wchodzą tu normalni Ukraińcy, a zwolennicy Bandery – czyli Adolfa Hitlera w wersji ukraińskiej, z dokładnie tymi samymi celami politycznymi wobec Polaków. Normalny Ukrainiec ma raczej głęboko w nosie, co się pisze na jakimś portalu polskim i nie macha banderowsko-nacjonalistyczną szabelką (przy tolerancji redakcji, dodajmy). Nie widze powodu, by normalnemu Ukraińcowi mówić rzeczy, które by go urażały, nawet jeśli miałbym rację. Mogę dać głowę, że Ukraińców poznałem więcej niż Pan – jestem młody, jak sam Pan zauważył, i dodatkowo studiuję – nie mam zatem żadnych poważnych zobowiazań w życiu, więc miałem naprawdę dużo czasu, by podróżować po Republice Ukrainy i poznawać najróżniejszych tam ludzi. I powiem tyle – że wśród Ukraińców zostało więcej tego, co w Polakach było najlepsze na przestrzeni wieków. Nie zmienia to faktu, że tożsamość ukraińska została stworzona sztucznie i choćbym miał tam być jeszcze wiele razy, bratać się z wieloma ludźmi, to jednak co innego historia, której nie muszę poruszać w normalnych kontaktach, a co innego normalny człowiek. A teraz czekam na przykłady moich słów, w których stwierdziłem, że narodu ukraińskiego nie ma. Chyba że idzie Pan drogą wyznaczoną przez Panów redaktorów, czyli: “rzucam oskarżenie, a poproszony o podanie przykładu zaczynam brnąć w absurd, tudzież zaczynam się bawić w psychologa, tudzież inne tzw. wytłumaczenia.” Co do Pana Hetmańskiego, to chodzi o zasady – z powodu takich jak Pan zaczyna wzrastać tu poziom chamstwa, nazywa Pan innych Eriką Steinbach dziś, jutro nazwie Pan kogoś Adolfem Hitlerem. Powtórze to samo: niech Pan wypomina P. Hetmańskiemu braki merytoryczne, niekompetencję itd., ale niech Pan go na litość Boską nie wychowuje! Mnie szczerze móiac kompletnie nie obchodzi, czy p. Hetmański nienawidzi Ukraińców, może sobie palić codziennie flagę Ukrainy – mam to w nosie. Interesuje mnie, czy treści, jakie tu wnosi, zwiększają moją wiedzę. Zgadzam sie z zarzutem redakcji, ze p. Hetmański ma problem z edycją tekstów, ale na tym bym skończył.
Na razie zgłosiłem do redakcji nadużycie z powodu “treści krzywdzących” i oczekiwałbym proporcjonalnej reakcji. Chociaż, będąc uczciwym, redakcja stała się już tak stronnicza, że wcale się nie spodziewam, by w ogóle zareagowano.
A niby pod wpływem czego miałbym się zmienić? Im więcej czytam naukowych publikacji na ten temat, tym bardziej się utwierdzam w osądzie wypowiedzianym przez ukraińskiego profesora Uniwersytetu Harvarda: “Ukraina jest sztucznym zlepkiem regionów kilku państw.” I tyle. Nazywanie p. Hetmańskiego “Eriką Steinbach bis” jest na tyle haniebne i niesprawiedliwie, że niestety jest to mój ostatni post do Pana skierowany. Niemniej radzę przemyśleć, ja my, Polacy, mamy się czuć, gdy nasze odwieczne terytoria są pod cudzym władaniem; terytoria, za które nasi przodkowie przelewali krew w czasach, gdy te narody jeszcze nie istniały i później. Litwinów i innych nikt nie zmusza, by czytali treści na portalu kresy.pl, choć pewnie przydałoby im się dla opamiętania się. Na co dzień mam styczność z Litwinami i wcale nie traktuję ich z góry z powodu ich świadomości narodowej. Więc mimo mojego wieku, który – jak zauważyłem – stał się kolejnym punktem uderzania we mnie, chyba jednak więcej mam do powiedzenia na temat innych narodów, pozwolę sobie zauważyć. Dzisiaj również Polak z Litwy krytycznie odnosił się do miękkiej postawy kresy.pl i może niech Pan zacznie zwracać na samopoczucie Rodaków, a dopiero potem na Litwinów, którym krzywdy nikt tu przecież nie robi. Zaś na koniec powtórzę – jest Pan oszczercą, nazwanie p. Hetmańskiego “Eriką Steinbach” było książkowym przykładem niesprawiedliwości i krzywdy wyrządzonej drugiej osobie.
Otóż to. Niech Pan wykazuje naszą niekompetencję albo błędy merytoryczne, a nie bawi się w psychologa od nienawiści, bo o ile mi wiadomo, dyplomu zakresu psychologii Pan nie posiada. Na razie to zachowuje się Pan jak Litwin pytany o liczbę Litwnów w przedwojennym Wilnie – emocjami i jakimiś histerycznymi zarzutami próbuje Pan zagłuszać udowodnione już dawno rzeczy.
Moje artykuły będą się ukazywać, tak jak pisałem, na narodowcy.net oraz w Kurierze Wileńskim, a więc kresy.pl będą mi niedługo do szczęścia zupełnie niepotrzebne 🙂
Zamiast głupio się przedrzeźniać, podałby Pan ten przykład. Wreszcie.
“piszą”, jeśli już chciał się Pan odwołać do starego powiedzenia polskiego
Poza tym, co ma ewentualna postawa w dyskusjach do wartości merytorycznej artykułów, hm?
Dyskusja? Prosze bardzo, oto cytat jednego z redaktorów w dyskusji, P. Lipinskiego: “Proszę się pogodzić z tym, że redakcja portalu uznaje istnienie narodu ukraińskiego.” Co mają do tego tytuły naukowe ? Prosiłem wielokrotnie o wytknięcie mi błędów merytorycznych, gdzie mijałem się z prawdą. Prosiłem. Powtórzę słowo: prosiłem. I nie mogłem się mimo próśb doczekać. I co? Gdzie te osoby z tytułami naukowymi, starsze ode mnie itd.? Gdzie był argumenty? Owszem, spierałem sie tu z Panem używajacym nicka ZAP i to były owocne dyskusje! “Nie wypowiadają się jednoznacznie” – to żart, prawda? Zacytowałem wyjątkowo jednoznaczny “argument” p. Lipinskiego. I teraz, gdy nazwał mnie Pan ideologiem i agitatorem, to proszę również o pokazanie choć jednej podanej przeze mnie informacji, która nie miałaby poparcia w faktach, a w jakiejkolwiek ideologii. Śmiało – napisałem na tym forum sporo, wiec chyba nie będzie Panu trudno wskazać przykładu (?) Ja, tak się składa, cytowałem najczęściej ludzi mądrzejszych od tych wszystkich naukowców tutaj piszących, którzy pierwszy raz na oczy widzieli to, co im pokazywałem. A w ogóle, to nie widzę tutaj nikogo z tytułem naukowym historyka, wiec jak ktoś tu ma dyplom z fizyki czy botaniki, to nie robi to na mnie w dyskusji o historii wrażenia. Czekam jednak na przykłady z Pana strony, żeby nam ta najważniejsza rzecz nie umknęła. JEDEN tylko fakt – pisałem na tym forum wielokrotnie – który podałem i który byłby nieprawdziwy i znikam na zawsze z forum kresów. Jak Pan poda choć jedne, dotrzymam słowa.
Nie dziś, absolutnie nie dziś. To nie jest nawet projekt na jutro czy pojutrze, ale w międzyczasie trzeba budować swój potencjał i – jakkolwiek to zabrzmi – nie wyzbywać się marzeń o potędze. Nie będę dalej ciągnąć tego wątku, bo nie chcę zahaczać o politykę, ale wzorce budowy Wielkiej Polskie też mamy podane przez naszą historię i to właśnie historię naszych “Kresów” – tam się rodzili najwięksi, tam powstawały znakomite uczelnie, czołowe w skali kontynentu, tam się rodzili ofiarni i bezkompromisowi synowie Ojczyzny, dla których niekiedy nawet Polska bez Oczakowa to nie była Polska na 100%. Pozwolę sobie dodać, że też jestem za taką Polską. @Panie Piotrek93 Widzę, że zapomniał Pan dzisiaj tradycyjnie wbić mi szpili, co się stało? Gdzie osobiste uszczypliwości, gdzie dywagacja ad personam, jak to zwykle bywało?
Ok, w porządku. Tak naprawdę nie o moje dobre samopoczucie tu chodzi, więc nic się nie stało. Bardziej irytował mnie fakt, że naznaczanie “ukrainofobią” po prostu utrudniało mi normalne funkcjonowanie na forum i na portalu, w tym lekceważenie i spychanie na margines tekstów, w napisanie których wkładałem sporo wysiłku – a które odrzucane były z powodów ideologicznych (tak to odczuwałem), a nie merytorycznych. Gdyby nie takie traktowanie (nie mnie osobiście), to nie dawałbym tak bijących po oczach tekstów (wg zasady wyłożonej kiedyś przez Piłsudskiego: bicie głową w mur, kiedy inne środki się wyczerpały). Poza tym, te tytuły odzwierciedlały tylko i wyłącznie prawdziwy stan rzeczy, w moim najgłębszym przekonaniu ukraińska tożsamość została stworzona przez wrogów Polski, którzy chcieli jej zaszkodzić. Czy krucjata? Powiedzmy, że tak, ale co w tym złego? Przecież usiłuję tylko przekazać prawdę. Jednocześnie moje zasady etyczne nie pozwalałyby siłą narzucać nikomu innej tożsamości, niż aktualnie posiadana – tyczy się to też ludzi z tożsamości ukraińską, chociaż ona sama powstałą w wyniku przymusu, fałszu i antypolskiej polityki. “nie chodzi tylko o OUN-UPA, to jeszcze mógłbym jakoś zrozumieć” – JAKOŚ. Już sam Pan widzi, w jaką pułapkę Pan wpada. Cóż to znaczy to owe “jakoś”? Czyżby “krucjata” przeciw UPA była czymś, co można “jakoś” tolerować, ale zasadniczo nie powinna być czymś w głównym nurcie? Niech Pan się sam przeczyta jeszcze raz. Co do Ukraińców – tak jak napisałem, nie występuję przeciwko ludziom, ja Ukraińców bardzo lubię, a poznałem ich sporo (w tym kilku zwolenników historii UPA – wcale nie byli antypolscy, ale to temat na inną dyskusję; co innego tacy jak p. Parnikoza, który po lekturze portalu doskonale powinien sobie zdawać sprawę, co ta formacja wyczyniała), uważam za to, że wskazywanie źródeł ukraińskiej tożsamości narodowej jest bardzo ważne. Kiedyś moje artykuły wstawiano na główną stronę, promowano na fanpage’u facebookowym, ale od momentu kompletnie bezpodstawnego zarzucania mi najpierw niezgodności tekstów z faktami, a później -wobec mojej prośby o przykłady i niemożności podania ich – “wyciągania fałszywych wniosków”, zaczęło się IDEOLOGICZNE, a nie merytoryczne tępienie mojego punktu widzenia, nieważne jaką faktografią byłby poparty. Teraz z kolei pojawia się zarzut emocjonalności. Ale tak naprawdę jakie to ma znaczenie? Może nienawidzę osobiście Ukraińców, a może próbuję sobie poprawić nastrój pisaniem artykułów, a może po prostu lubię to robić – tak naprawdę kogo to interesuje? Chyba nie to się liczy, prawda? Nie moje osobiste poglądy i emocje, ale stan faktyczny. “Nienawiść do polskości jako źródło ukraińskiej tożsamości” – przecież to prawda, dokumentują ją naukowcy, potwierdzają źródła – i to na przestrzeni ponad 100 lat. Wykazanie tego traktuję rzeczywiście bardzo poważnie, ponieważ jestem Polakiem, to mam obowiązki polskie, więc robię co do mnie należy. Myślę, ze dlatego nie zraziły mnie personalne ataki na mnie, a przyznam, ze było ich kilka.
Mówiac krótko: proszę o konkretne przykłady słów świadczących o ukrainofobii, czy to z postów, czy to z artykułów.
Ekhm… Poda Pan jakieś przykłady czy jednak jest Pan jednak typem człowieka, który oskarżenia rzuca bezpodstawnie (swoją drogą – nie chce Pan widzieć, że ukraińskie i rusińskie ofiary UPA bardzo często tutaj przypominałem? nie pasowałoby to do koncepcji ukrainofobii, prawda?) ? Co do p. Ambasadora, to proszę mi wybaczyć, ale niewiele Pan może wiedzieć o jego poglądach, gdyż akurat ja poza egzaminami wstępnymi na uczelnię tudzież egzaminami z przedmiotów, miałem z p. Ambasadorem ok. 150 godzin zegarowych zajęć w ostatnim semestrze. To, że Pan przeczytał książki p. Ambasadora, to raczej też niewiele znaczy, bo prawdziwe swoje zapatrywania można ujawnić podczas wykładania danego przedmiotu – i tutaj już widzę właśnie Panów oskarżających o “ukrainożerstwo”. Usłyszałby Pan na tych wykładach dokładnie to samo, co ja tutaj powtarzam – myśli Pan, że ja z głowy to wszystko biorę, czy po prostu powtarzam słowa ludzi mądrzejszych od siebie, ew. cytuję książki ludzi mądrzejszych od siebie? Gdybyście Panowie przeczytali jednak te artykuły, które tu zamieściłem, to by już nigdy wiecej zarzut ukrainofobii nie padł.
Niewielu bo niewielu, ale jednak ktoś pamięta – i czasami w odpowiednich momentach historycznych to wystarcza 🙂 Z całą resztą się zgadzam, a na Pana pytanie udzieliłbym odpowiedzi twierdzącej. Mogłoby to ponadto zbudować autentyczny patriotyzm ukraiński wśród ludzi, przywiązanie do państwa, które gwarantuje zabezpieczenie regionalnych odmienności. Czy np. tacy Rusini Zakarpaccy nie zaakceptowaliby Ukrainy, gdyby ta gwarantowała im ich prawa? Na tej samej zasadzie dziś Tatarzy Krymscy są dziś mocno proukraińscy. Moim zdaniem to jedyna droga do stworzenia wspólnej ojczyzny – Ukrainy, dla mieszkańców wszystkich jej części. Byłoby to sprzeczne wprawdzie z założeniami ukrainizmu galicyjskiego, ale ani mnie to nie martwi, ani nie widzę innej przyszłości przed tym państwem. I zupełnie serio – być może to Polska będzie w stanie przejąć odpowiedzialność za część tego terytorium, na wzór I RP, oczywiście szanując w pełni odmienność mieszkańców tych terenów. Kiedyś Polska była Cywilizacją, ofertą dla wolnych ludzi, niezależnie od ich pochodzenia. Czy nie może być w przyszłości tak samo? Pamiętajmy o kresach I RP, bo kiedyś może trzeba będzie do tych wzorców sięgnąć.
Nie “wam” (bo zasada odpowiedzialności zbiorowej jest mi raczej obca;)) a konkretnemu redaktorowi, który za powtarzanie tez Pana Ambasadora zarzucał mi różne rzeczy, których potem nie był w stanie potwierdzić żadnym przykładem.
Pan rozumie pod pojęciem “kresów” Lwów czy Tarnopol (tu proponuję mówić o “wschodnich województwach RP” po prostu), a kresy tak naprawdę zaczynały się za Dnieprem, na Dzikich Polach, na ukrainie właśnie 🙂 Niech Pan poczyta Wincentego Pola, “Mohort” – to on wymyślił pojęcie “kresów” i rozumiał przez nie wspomniane przeze mnie terytorium. Co do liczby “Ukrain”, to mój profesor z Uniwersytetu Warszawskiego (były ambasador na Ukrainie, pierwszy w historii ambasador RP w Kijowie) stwierdził, że jest ich “co najmniej 10”. Swoją drogą, ciekawe, o jakie “ukrainożerstwo” zostałby tu oskarżony przez Pana Sorokę 😉
Pytanie : do czego w ogóle Pan nawiązuje? Bo na razie widzę wiązankę zarzutów, nie wiadomo do czego się odnoszących (wiadomo jedynie, komu maja dowalić). Poprosiłem Pana Sorokę tylko o to, by podał przykłady naginania przeze mnie wniosków płynących ze źródeł, a także zwróciłem uwagę, że poza wystąpieniem sejmowym z 1931 nie skopiowałem wcześniej w całości żadnego tekstu. Niech Pan się opanuje, Panie Lechu.
Raz wrzuciłem fragment książki z zaznaczeniem, że to właśnie cytat, wyjaśniono mi, że może to rodzin konsekwencje prawne – i wystarczyło. Co innego, gdy czepiał się mnie Pan osobiście, gdy tekst nie pasował do wyznawanej przez Pana ideologii. Gdy wskazywałem fakty z podaniem wiarygodnych źródeł, to czepiał się mnie Pan, że “naginam wnioski, tak by były ukrainożercze”. Spytałem o przykłady i PO RAZ KOLEJNY ZARZUCIŁ MI PAN COŚ BEZ POKRYCIA. Ja nigdy cudzych tekstów nie wrzuciłem, poza kompletnie zignorowanym tutaj (Pan by się wiele mógł nauczyć, Panie Soroka, gdyby zadał Pan sobie trud przeczytania tego tekstu – może wiecej nie atakowałby mnie Pan zarzutami, których nigdy nie umiał Pan nawet uzasadnić…) wystąpieniem posła na Sejm RP z lat 1931… “Polska gospodarka i kultura na Rusi”, “Polacy – grekokatolicy: ofiary wielkiej polityki”, “Rusini – Zawsze Wierni…” – w zasadzie ciągle wrzucałem coś nowego, napisałem też kiedyś o Kowienszczyźnie i do czasu, gdy Panu, za przeproszeniem, nie odbiło i nie nazywał mnie Pan jeszcze ukrainożercą, to wszystko było w porządku. Potem najwyraźniej przeczytał Pan “Autobiografię na cztery ręce” i jakoś moje teksty – poparte bardzo mocną faktografią – przestały być “ok”. Ale nigdy niczyjej pracy nie skopiowałem ani nie pisałem o tym samym.
“Ukraina liczy na uwolnienie Waldemara Pawlaka i Donalda Tuska, którzy zawarli z Rosją umowę gazową, wedle której Polska płaci za gaz więcej niż Niemcy, chociaż położona jest bliżej Rosji.” – czekam na taki komunikat. Co do Ukraińców, to uważam, że trochę Pan przesadza, Panie Hetmański. Wprawdzie naukowcy już wykazali, że źródłem ukraińskiej tożsamości jest nienawiść do polskości, ale tutaj chodzi o tę tożsamość zrodzoną w Galicji. Pod pojęciem “ukraińskości” w innych częściach tego państwa rozumie się coś zupełnie innego, często sprzecznego z ukrainizmem galicyjskim, dlatego to państwo jest ewidentnie sklejone na siłę i – jak powiedział mój wykładowca uniwersytecki – “jest w stanie permanentnego zagrożenia rozpadem”. Za tę “nieprawomyślną” ukraińskość zapewne upowcy wyrezaliby także i ich, tak jak rezali Rusinów Zakarpackich, Rusinów galicyjskich i innych. Dopiero Stalin przyszedł im z odsieczą i zapisał wszystkich w poczet “Ukraińców”, ten stan faktyczny odziedziczyła dzisiejsza Republika Ukrainy, stąd jest państwem sztucznym, co widać. Przyznają to również ukraińscy naukowcy z uniwersytetów amerykańskich. Niemniej postawiłbym na “Ukraińców” wschodnich i darowałbym sobie fankę UPA, Julię Tymoszenko, miliarderkę, przez którą Ukraina płaci za gaz krocie. Nic mnie ona nie obchodzi.
Spójrzcie Państwo, jak dla państwa litewskiego ta kwestia jest sprawą polityczną, a nie przedmiotem troski o edukację w języku ojczystym. Rząd litewski zareagował dopiero wtedy, gdy Polska uaktywniła się we wspieraniu rodaków na Litwie. Wcześniej edukacja Litwinów nie była w polu zainteresowań rządu rezydującego aktualnie w Wilnie, dziś – gdy kwestia mniejszości została upolityczniona – rząd wileński dopiero zaczyna działać.
Oto linki do artykułów o nienawisci do polskości jako źródle ukraińskiej tożsamości: http://marucha.wordpress.com/2012/04/18/polacy-grekokatolicy/#comment-158039
oraz: http://marucha.wordpress.com/2012/04/18/polacy-grekokatolicy/#comment-158045
Zapraszam do dyskusji wszystkich, w tym osoby o poglądach takich jak pp. Parnikoza i Soroka.
Dziękuję za odpowiedź, chociaż wydaje mi się, że zamieszczenie cytatu z podaniem źródła nie jest naruszeniem prawa autorskiego, niemniej mogę się mylić.
Trudno byłoby uwierzyć w taką motywację usuwania tekstów, ale teraz w razie czego podsunąłem jedynie fragment w zajawce i odesłałem do źródła w linku w części dalszej.
Hm, znowu zniknęły te artykuły, a przecież podałem teraz link do źródeł..? O co chodzi?
Myślę, że potencjalne napięcie zostało rozwiązane – wrzuciłem fragment tekstu do zajawki i odesłałem do źródła a internecie, wszelkie ewentualne “błędy redakcyjne” są więc u źródła, a nie na kresy.pl; ponadto ciekaw jestem zdania panów z redakcji, bo jednak podważyli wiarygodność tekstu stricte naukowego. A wiec zapraszam do dyskusji.
Panie Zaleski, jakieś przykłady? Przecież to były fragmenty książek, opracowań naukowych, gdzie tam Pan widzi jakieś błędy redakcyjne?
http://narodowcy.net/polacy-grekokatolicy-ofiary-wielkiej-polityki/2012/04/27/ tutaj kolejny, również na kresy.pl nie wypromowany należycie
A który konkretnie punkt regulaminu?
A nie wiem, ostatnie dwa artykuły, które umieściłem, pokazują teraz jakiś błąd. Jutro (w zasadzie to już dzisiaj) zamieszczę je jeszcze raz. Proszę redakcję, by przyjrzała się temu błędowi, bo ostatnie dwa teksty pokazują ten sam błąd.
PS. Tak jak zapowiadałem, moje teksty zaczęły się już ukazywać na http://www.narodowcy.net. Najnowszy już na kresy.pl się kiedyś pojawił, chociaż nie został wtedy w ogóle wypromowany: http://narodowcy.net/rusini-zawsze-wierni-rzeczypospolitej-polskiej/2012/05/08/
Zapraszam do lektury i dyskusji.
Ja dziękuję również – w tym za to, że nie szufladkował mnie Pan nigdy z góry i również za bardzo cenny dla mnie punkt widzenia mieszkańca Republiki Ukrainy, który Pan tu prezentuje.
No nic, tego akurat mi Pan nie musi mówić 🙂 Niestety większość ma zawsze rację, więc podporządkowałem się i do dyskusji zapraszam pp. Parnikozę i Wachmistrza Sorokę (rzucanie bezpodstawnych oskarżeń niestety w tym wypadku również ma miejsce).
“Ważne jest pokazanie, że Litwa przestrzega międzynarodowych zobowiązań” – dobry żarcik, Pani Degutiene
Proszę też Pana Parnikozę, by nie pytał mnie “skąd to gówno znalazłem”, tak jak to już kiedyś było. Generalnie “gówien” szuka się w bibliotekach, jeśli o to Panu chodzi.
Zapraszam wszystkich do dyskusji. Pana Sorokę i Pana Parnikozę również. Trzeba się pogodzić z tym, ze dopuszczamy również ich poglądy do dyskusji i przyjmuję ten fakt do wiadomości, czy mi się podoba czy nie. Interesujące będzie również, czy Pan Soroka oskarży autorkę o ukrainożerstwo, bo często ten zarzut z jego strony pada. Czy tutaj również padnie?
Ani Pan, ani Pan Soroka, nie chcecie widzieć, że w swoich artykułach “Polacy-grekokatolicy: ofiary wielkiej polityki” oraz “Rusini – Zawsze Wierni Rzeczypospolitej Polskiej” wspominam bardzo wyraźnie i niejednokrotnie Rusinów, którzy podczas I wojny światowej w austriacko-ukraińskich obozach koncentracyjnych ginęli w męczarniach oraz ukraińskie i rusińskie ofiary UPA. No bo po co. Lepiej kogoś opluć i wytknąć mu nienawiść do narodu ukraińskiego, Tak łatwiej, prawda? PS. Moja rodzina również była w AK, tylko walczyła akurat nie z nazistami ukraińskimi, a z nazistami niemieckimi. Tylko nie wiem, po co się tutaj licytować na przodków.
Aż się boję pomyśleć, skąd Pan w takim razie bierze inspirację do tak niskich ataków personalnych. Akurat jestem niespokojny z zupełnie innego powodu niż dyskusje tutaj 😉 A Panu Soroce mogę tylko przypomnieć, że oddelegowani w imieniu Państwo Polskiego na rozmowy ze swołoczą banderowską ludzie byli rozrywani końmi żywcem. Ot, reakcja na wyciąganie ręki. Pan wybacz, przy całym szacunku, ale mnie bardziej przekonują metody 27. Wołyńskiej Dywizji AK, której pewnie wtedy oskarżyłby Pan o “chęć rozpętania nowej rzezi” 🙂 Ot, fajnie było poznać kogoś takiego jak Pan,bo też się sporo nauczyłem o giedroyciowcach w skórze patriotów, a Pan jest właśnie niczym wzorzec z Sevres takiego typu myślenia. Intencje dobre, uważa, że prawdę należy bezwzględnie przypominać, ale lekkomyślnie wyciąga rękę do każdego bez myślenia o konsekwencjach tegoż; ponadto nerwowo reaguje na autentyczne wywlekanie nawet najbardziej brutalnej prawdy historycznej dosyć nerwowo, zarzucając antyukraińskość i stronniczość. Czyli jednak troszkę tego Giedroyca zostało gdzieś w zakamarkach umysłu 🙂 Przy czym nie przeszkadza to Panu powoływać się w prywatnej ze mną rozmowie na Dmowskiego, którego pewnie też, gdyby nie występował pod nazwiskiem, oskarżałby Pan o to samo 🙂 Ot, właśnie taki typ człowieka Pan prezentuje – autentyczny patriota, kocha kresy, ale w swojej poprawności pewnych barier nie przekroczy i lekkomyślnie oddaje pole wrogom Polski. Chciałbym pisać to bez uczucia wyższości, piszę szczerze, ale trochę nie umiem. Widzę, że Pan Soroka jest bardzo naiwny i boi się wyjść z pewnych konwencji, które mają swoje źródło u wrogów Polski (Giedroyc), z czego Pan sobie nie zdaje sprawy.