Podlaszuk @Podlaszuk
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Prowokacja, czy głupota? Obstawiam to pierwsze, chociaż podobno głupota jest nieskończona…
Chyba, że to taki sam fake, jak z napadem na autobus.
Panie Tagore, do prowokacji dojdzie prędzej czy później i będzie to starannie dobrany moment. Może to być napaść, ale i zniszczenie świątyni, budynku instytucji kulturalnej itp… Narzędziem mogą być jakieś grupki fanatyków po obu stronach, ale ręka która steruje będzie pochodzić z kraju miłującego pokój. Prowokacje (malutkie jak na razie) już mają miejsce. Na ukraińskich portalach pojawiają się wpisy ostrzegające przed powrotem “polskich panów” na szczęście nie znajduje to odzewu. Na Białorusi straszy się konfrontacja zbrojną, czasem mówi się o możliwym ataku ze strony Polski i chęci zajęcia terenów do dawnych granic II RP. W Polsce jest jak na razie ciszej, chociaż zewnętrznie inspirowane wpisy są widoczne.
Obawy były w formie pytania, nie zauważył Pan? Nie czuję się zagrożony ponieważ wiem, że większość ludzi w Polsce nie reaguje alergiczne na słowo “Ukrainiec”, a wysoka temperatura rozmów w sieci na razie nie przenosi się na rzeczywistość. Bać bym się zaczął gdyby u władzy byli tacy ludzie jak Jaroslaus, czy Votum_separatum. Żyje mi się w Polsce podobnie jak innym obywatelom, pracuję na swój kawałek chleba, czasem (coraz bardziej i częściej) irytuje mnie niekompetencja, buta i arogancja władzy wszystkich szczebli. Wbrew pozorom kwestie narodowości nie zaprzątają mi głowy w jakimś wielkim stopniu. W żadnym wpisie nie gloryfikuję integralnego nacjonalizmu, bo tak się składa, że nie przystoi on chrześcijaninowi. Nie mam pojęcia czym kierowały się osoby mordujące sąsiadów. Gdzieś na tej naszej pogranicznej ziemi ktoś wypuścił demony, nie tylko na Zachodniej Ukrainie, bo i w Zachodniej Białorusi działy się bardzo złe rzeczy (tu na pewno demony uwolniła bolszewia). Na Lubelszczyźnie też polała się bratnia krew. Czytał Pan może opracowanie (polskiej autorki) o Ukraińcach w powiecie Biała Podlaska? Tam się jakoś udało uniknąć eskalacji konfliktu. Cały czas były kontakty, pomimo że ofiary padały po obu stronach. Dlaczego tam nie rozpoczął się krwawy festiwal? Dużo pytań na które do końca odpowiedzi nie poznamy. Ja ich szukam czytając opracowania różnych historyków. Obawiam się, że możliwość rozwinięcia dyskusji wychodzi poza ramy komentarzy pod artykułami. Na zakończenie dodam jeszcze, że chętniej określam się jako Rusin, ale tutaj użycie takiego określenia byłoby problematyczne. Zauważyłem że piszący tutaj przeciwstawiają Rusinów Ukraińcom. Dla mnie to grupa narodu ukraińskiego, podobnie jak Łemkowie, Bojkowie, Huculi, czy Kaszubi, Górale w Polsce. To też dłuższy temat, a nie chcę zanudzać.
Pani Sylwio, z jednym muszę się z Panią zgodzić. Na pewno nie Ukraińcy i nie Polacy (podobnie jak i Białorusini) nie będą mogli podjąć swych decyzji samodzielnie. To pewnie rozstrzygnie się gdzie indziej:(
Nie zgodzę się z Panią gdy mówi Pani o tym, że rozmowa to “upust frustracji lub godziwa rozrywka”, dla mnie to naprawdę dyskusja z osobami o innych poglądach.
Szanowny Panie, dlaczego mam wyjeżdżać skoro urodziłem się w granicach RP, podobnie jak moi przodkowie? Napisałem tylko, że obawiałbym się nacjonalistów, którzy nie mieli zahamowań przed mordowaniem ludzi, którzy byli prawosławnymi, grekokatolikami.
Pisze Pan, że Wołyniak działał pod wpływem emocji. Możliwe, ale te emocje były skierowane również wobec podwładnych, a to już jest chore (są wspomnienia podkomendnych). To, kto rozpoczął rozlew krwi na dzień dzisiejszy jest kwestią otwartą. Podobnie jak Pan jestem negatywnie nastawiony do przemocy i potępiam przelew niewinnej krwi, Wołyniak nie dostał oficjalnych odznaczeń ale Bury (Romuald Reiss) już tak.
Panie Wepwawet, jeśli dla kogoś bohaterem jest człowiek mordujący starców i dzieci dlatego, że byli Ukraińcami (Wołyniak – Józef Zadzierski) to też powinienem mieć obawy jako obywatel RP?
@Jan53. Ciekawie Pan pisze i widać, że ma pan kontakt z wschodnimi sąsiadami. W przypadku rosyjskiego, wielu Ukraińców nie chce rozmawiać w tym języku. Język polski jest znany i Białorusinom i Ukraińcom, ponieważ jesteśmy sąsiadami i często obywatele tych krajów przyjeżdżają do Polski, poza tym na terenach wchodzących w skład II RP ludzie uczyli się polskiego, co w jakiś sposób przeszło na kolejne pokolenia. W przypadku niektórych osób trudno nawet wyłapać akcent, znam takie osoby. Nie zgodzę się z “kochaniem” Polaków. Spotkałem się raczej z ostrożnością i obawą, a i to nie były silne emocje, ale mogę mieć inne doświadczenia bo jestem “swój” chociaż zza kordona;)
Pisze Pan o źródłach niechęci, może więc uzupełnię Pana wypowiedź. Na Zachodniej Ukrainie Polacy po drugim wejściu sowietów gorliwie z nimi współpracowali (tak, wiem trudno się dziwić), ci co nie współpracowali pojechali “na białe niedźwiedzie”. To musiało pozostawić ślady, podobnie jak wcześniejsza współpraca Polaków z sowiecką partyzantką. Białoruś to inna bajka. W 1939 roku Polacy byli tam atakowani bardziej niż na Zachodniej Ukrainie (prawdopodobnie zasługa V kolumny z ZSRR), później jednak wrogość malała. Niepodległościowa białoruska partyzantka (była taka) nie była nastawiona tak wrogo do Polaków w większości przypadków. Zdarzali się też Białorusini w AK, a po wojnie polska partyzantka działała na Zachodniej Białorusi nie powodując spięć z miejscową ludnością. Z moich obserwacji wyziera raczej obawa niż wrogość. Idąc dalej, nie sądzę żeby Kijów “odpuścił” Zachodnią Ukrainę, szczególnie po ostatnich wydarzeniach, które konsolidują naród ukraiński. Nie podejrzewam też, że powstanie Noworosja, gdyby były tam takie ciągoty, to mielibyśmy tam już teraz drugi Krym. A o zbliżeniu narodów naszej części Europy warto pogadać i mieć nadzieję, że będziemy żyć w zgodzie:)
Cieszę się, że potomkowie Polaków szukają swych korzeni, uczą się języka. Wartością pogranicza powinna być również różnorodność etniczna. Przykre że nie wspomaga ich państwo polskie, pewnie po raz kolejny “zdało egzamin”.
Pani Sylwio, nie chodzi o przekonywanie kogokolwiek, a o wymianę poglądów. Wymiana poglądów nie musi prowadzić do zmiany przekonań, ale pozwala poznać stanowisko drugiej strony. Zastanawiam się jaki udział w postawie części ludzi na Wschodniej Ukrainie ma silna propaganda strasząca “faszystami” i “banderowcami”?
Jeżeli będzie to proces dobrowolny, to możemy myśleć i o takim wariancie, chociaż wierzyć mi w to trudno. Jednak Pan Jaroslaus w swojej wypowiedzi miał chyba inny pomysł, a wariant z przemocą nie przejdzie. Poza tym, czym innym jest wyjazd zarobkowy, a czym innym byłaby sytuacja gdyby Ukraińcy i Białorusini chcieli zamieszkać na stałe gdzieś we wschodnich województwach. Jak pokazuje przykład Monasteru w Turkowicach ludność miejscowa zachwycona by nie była.
Panie Tutejszym. Żeby było śmieszniej to na ukraińskich forach grasują tacy, którzy straszą powrotem “polskich panów”, na szczęście podsłuchu nie znajdują, najczęściej są odsyłani do Moskwy:)
Przykleiły się z wpisu Pana Raula, to zdjęcia bojownika-antyfaszysty z tzw. Noworosji:)
Dziękuję za wymianę poglądów w kulturalnej formie i również Pana pozdrawiam. Warto gadać, szczególnie gdy poglądy bywają odmienne. Może jestem naiwny, ale chciałbym żeby nacje naszego regionu żyły w zgodzie.
Oby się Pan mylił.
Na Krymie 2/3 ludności to Rosjanie, dlatego poszło to Rosji gładko. Jakoś nie bardzo sobie wyobrażam żeby mieszkańcy Zachodniej Ukrainy witali chlebem i solą polską armię. Nie wiem, czy wielu chłopów polskich się ruthenizowała, jeśli tak to może z uwagi na atrakcyjność ruskiej kultury, wiary… Może zwykłe procesy asymilacji, tak jak w przypadku Ukraińców i Białorusinów w Polsce?
Może napisze Pan w jaki to sposób miałaby tam “wrócić” Polska? Pomijając już absurdalność tego pomysłu to jakakolwiek próba rewizji granic otworzy w Europie puszkę Pandory. Pana pomysły to również “kalizm” w czystej postaci. Jak Ukrainiec powie coś o zakerzonii to faszysta i banderowiec, jak Polak pisze tak jak Pan, to czystej wody patriota. Paskudna postawa nie prowadząca do niczego dobrego.
Działaniami prorosyjskimi była chociażby pierwsza wizyta zagraniczna w Moskwie, nie w Kijowie. To było bardzo znaczące i stanowiło wyraźny znak dla Moskwy. Oficjalne wypowiedzi o resecie z Moskwą. Brednie Sikorskiego o tym, że możemy widzieć Rosję w NATO. Takich wypowiedzi było więcej. Pamięta Pan słynną rozmowę z Sikorskim w GW? Zapowiedział wtedy reorientację polityki polskiej na kierunek zachodni. Takich sygnałów było bardzo dużo i wywoływały zaniepokojenie u naszych wschodnich sąsiadów. Pojawiały się (szczególnie po 2010 roku) głosy, że Polska porzuciła Ukrainę (było to zresztą powiedziane mocniej). Nie uważam nawet, że te działania były celowe. To raczej głupota i chęć pokazania (wbrew interesom kraju) jacy jesteśmy antypisowscy-nawet politykę zagraniczną odwracamy o 180 stopni. Uwaga o nieudolności w polityce zagranicznej nie dotyczy Komorowskiego. Tu po jego wyborze rosyjska prasa pisała “nasz człowiek w Warszawie”. Dzięki polityce tej ekipy w naszej części Europy o wszystkim decydują Niemcy i Rosja. Taki układ polityczny nie wróży dobrze dla nas wszystkich, szczególnie w świetle coraz większych animozji niemiecko-amerykańskich. Przejmowanie polskiej chemii to nie “wrogie przejęcie” a wymuszony prezent dla Rosji.
Żeby zobaczyć jak wygląda (może wyglądała, bo wszystko wskazuje że pomału próbują się trochę wycofywać z tej miłości do Rosji) polska polityka wschodnią nie wystarczy oglądanie TVP, czy TVN. W Polsce nie ma dużej ilości sensownych materiałów, ale można je znaleźć-chociażby analizy Żurawskiego vel Grajewskiego. Trzeba też poczytać, co myślą na temat skutków polskiej polityki sąsiedzi Polski, to wbrew pozorom nie jest bez znaczenia.
Akurat tatuaż ze swastyką może Pan sobie pooglądać (zdjęcie jest na forum) na ramieniu “antyfaszysty” dzielnie walczącego z “banderowcami”.
Panie Janie, napisałem wyraźnie o zwrocie polskiej polityki wschodniej od 2009 roku.
Wcześniej nawet postkomunista Kwaśniewski mimo wszystko działał w duchu zbliżenia Polski i Ukrainy (nie lubię go, ale nie mogę nie zauważyć jego ówczesnych zasług).
Również życzę dobrej nocy.
Panie Janie, pozwolę sobie nie zgodzić się z Panem (nie po raz pierwszy zresztą:) i ustosunkować się do wypowiedzi. Czy polityka Polski jest nastawiona przeciw Rosji? Raczy Pan żartować. Polska polityka przynajmniej od 2009 roku była jawnie prorosyjska. Pierwsze zmiany (pozorne?) miały miejsce dopiero po rozlewie krwi na Majdanie. Nawet w pierwszych dniach, gdy strzelano do demonstrantów wypowiedzi Tuska i Komorowskiego nie były (delikatnie mówiąc) przepełnione zrozumieniem dla protestujących. Wypowiedzi trochę się zmieniły, gdy zobaczyli, że opinia publiczna oczekuje reakcji. Jedynym realnym działaniem był występ Sikorskiego ze sławną wypowiedzią. W tej szopce nie chciał zresztą brać udziału francuski minister spraw zagranicznych i dyplomatycznie się oddalił. Ta “inicjatywa” Sikorskiego pozwoliła zresztą później Rosji na podważanie legalności wyboru nowych władz Ukrainy, tak się przysłużył.
Mówiąc o pomocy nie mam na myśli żadnych działań zbrojnych wobec FR, to nie jest możliwe, bo Polska nie jest stroną konfliktu. Oczekiwałbym od Polski reakcji dyplomatycznej, budowania atmosfery poparcia dla walki Ukraińców o niezależność. Lobbingu na rzecz wolnej Ukrainy. To by się dało zrobić, ale nasi rządzący starają się nikomu “nie podpaść”. W ten sposób nie buduje się polityki, jeśli ktoś nie robi nic, nikt nie będzie go szanował. I nie piszę tego z punktu widzenia osoby pochodzenia ukraińskiego, a jako obywatel RP, dla którego polską racją stanu jest budowanie przyjaznych relacji z sąsiadami. Każdy obywatel RP ma prawo do swojej opinii, czyż nie? Oczywiście zaraz ktoś może skwitować żem “banderowiec”, mam czarne podniebienie i noszę nóż za cholewą buta:) Cieszę się, że są dostawy sprzętu dla wojsk ukraińskich, to sprzęt chroniący życie żołnierzy i można to nawet uznać za działania humanitarne.
Nie wiem, czemu miała służyć Pana wypowiedź o Panu Tutejszym? Wszyscy mamy możliwość wypowiadania się na forum, możemy się różnić w poglądach, lub ze sobą zgadzać i nie widzę powodu do mówienia o sojuszach, czy antypatiach. Takie stawianie sprawy w dyskusji nie pomaga.
To “lepiej” już powoli zaczynają poznawać mieszkańcy Krymu.
Jak już wszyscy wyjadą “poznawać inne społeczeństwa” to kto będzie pracował na tę rozdętą biurokrację;)
Jeśli prawdą jest to, co pisze JKM o polskich narodowcach walczących w oddziałach separatystów ramię w ramię z najemnikami z Rosji to jest to przerażające. Wstydu nie mają.
Pan Zapałowski wychodzi z błędnego założenia, że Polska prowadzi jakąś politykę wschodnią. Jedyne co robią, to działania pozorowane, na użytek wewnętrzny. W chwili obecnej władze Ukrainy zdają sobie sprawę, że polski rząd jest całkowicie bezwolny. Śmieszne jest, że te same osoby, które nie zostawiają suchej nitki na mediach głównego nurtu jednocześnie kupują ich narrację o rzekomym zaangażowaniu w sprawy Ukrainy.
Panie Janie, dobre maniery to też nie obrażanie innej nacji. Dla mnie użycie słowa “żydy” miało być w założeniu obraźliwe.
Pani Sylwio, akurat nie z Hałyczyny pochodzę.
Ale chyba obywatelowi RP przysługuje prawo do zwrócenia uwagi na niepoprawny wpis:)
Panie Janie, akurat w przypadku Pana J, to przykład ataku ze względu na narodowość. To nie błąd, a chwyt poniżej pasa i na to zgody być nie powinno. Wytknąłem nie tyle błąd ile obrażanie innej nacji, a to nie jest w porządku.
Panie Tagore, rozróżnienie między OUN-M, a OUN-B to raczej pieśń przeszłości, dzisiaj terminem “banderowcy” posługują się raczej zwolennicy sowieckiej wizji historii.
Nie nazywam białoruskich kibiców “banderowcami”. Nie nazywam tak również ukraińskich patriotów walczących teraz o swój kraj. Słowo “banderowcy” to jedynie słowo-klucz sowieckiej propagandy.
Żydzi, a nie “żydy” Panie Jaroslaus. Tak jest poprawnie po polsku, a polski patriota powinien poprawnie wysławiać się w ojczystym języku.
Dla niektórych ukraińscy i białoruscy patrioci, a dla zwolenników sowieckiego widzenia świata “banderowcy”.
Straszenie kibicami jak u ministra Sienkiewicza:)
Ci kibice z Białorusi to też “banderowcy”? Strach się bać normalnie…
Mówiąc bez złośliwości to trudno się dziwić młodym, patriotycznie nastawionym Białorusinom. Moskale są takim samym zagrożeniem i dla Białorusi. Nie wiem czy wiecie, że w batalionach Azow, Ajdar i Donbas walczą młodzi ochotnicy z Białorusi. Teraz na Wołyniu szkoleni są kolejni ochotnicy, mają powstać oddziały Pahonia i Miensk.
Chyba separatystów nie powstańców.
Po pierwszej wojnie “banderowcy”? Bandera to wtedy jeszcze na stojąco pod stół wchodził.
Chyba upał szkodzi, bo niektórzy wszędzie widzą “banderowców”;)
Dobra decyzja z zablokowaniem, nawet propaganda powinna mieć swoje granice.
Pan Janusz się chyba całkiem odkleił od rzeczywistości.
I bardzo dobrze. KPU to pogrobowcy związku radzieckiego i na dodatek prawdopodobnie V kolumna.
Jak Pan napisał “był”, a nie jest. Jeżeli ktoś widzi swoje błędy i stara się działać lepiej to należy temu przyklasnąć. Nawet Pismo Święte mówi o radości z nawróconego grzesznika.
Panie Janie, z kniaziów nie pochodzę, a moi przodkowie w ziemiankach nie mieszkali.
Panie Janie, nie było moją intencją wytykać błędów dla samego wytykania. Jednakże patriota powinien dbać o swój język. Nie mam nic wspólnego z Panem Tutejszym i nie cierpię na rozdwojenie jaźni. Co do wdzięczności to sprawa lekko komplikuje się, ponieważ nawet w cesarstwie rosyjskim moi przodkowie nie mieszkali w ziemiankach.
@Sugarless. Rosyjskim nie władam, chociaż rozumiem słowo pisane (nie jest to znajomość biegła), a i ze słuchu coś zrozumiem;). Znam tylko tyle, ile nauczyli w szkole podstawowej i średniej. A u Pana z polszczyzną chyba słabo (umią, kto budowali:))
Panie Janie, w języku polskim “każe” nie piszemy przez “rz”, od kazać. Wstyd, żeby potomek ruskich chłopów musiał Pana poprawiać.
Sugarless, z polszczyzną coś nietęgo – “umią”
O, to nie tylko w Polsce tzw. ruch narodowy idzie ramię w ramię z interesami Kremla.
Raczej ciężka praca chłopców od Putina.
@Uri. To, że wyjdzie to bokiem Tuskowi to jedno, ale za jego nieudolną politykę wschodnią zapłacą wszyscy obywatele Polski.
Panie Votum_separatum, chyba nie sądzi Pan, że ktokolwiek narodowości ukraińskiej chciałby mieć cokolwiek wspólnego z moskalami po obecnych wydarzeniach.
Nie wiem, jak potoczą się dalsze losy (i pewnie nie wie nikt). Na pewno ostatnie lata Ukraina straciła, jednak obecne wydarzenia (również tragiczne, jak utrata Krymu) pozwalają mieć nadzieję na to, że Ukraina stanie się państwem ze społeczeństwem obywatelskim i wysokim poziomem patriotyzmu. Teraz tworzy się nowy “mit założycielski” państwa ukraińskiego. Może Ci, którzy dziś bronią jedności państwa będą niedługo fetowani jako współtwórcy prawdziwie wolnej Ukrainy.
Oby się Pan mylił Uri. Ale pewne scenariusze chodzą mi po głowie, niestety.
Jeżeli ma chrapkę na Pribałtikę, to najprawdopodobniej zacznie się na Łotwie, tam Rosjan jest najwięcej. Później może zacząć “wyzwalać” uciśnioną mniejszość rosyjską i polską na Litwie. Chwilowo brakuje mi koncepcje na rozegranie sprawy przez Rosję w Polsce na granicy z Białorusią, bo bardziej na południe strach pisać.
Cóż dodać. W sprawie Ukrainy i polityki wschodniej Tuska Jarosław Kaczyński ma 100% racji.
Akurat na Wołyniu struktur Kościoła greckokatolickiego za dużo nie było.