Marcin_Skalski @Marcin_Skalski
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Odsyłam do casusu rywalizacji Jobbik-Fidesz na Węgrzech i przesuwania granic debaty publicznej przez ten pierwszy, a w efekcie przejmowania i realizowania postulatów nacjonalistycznych przez ten drugi. Bezpodstawnie traktuje Pan posła Winnickiego z góry, uważając się za lepiej obeznanego w sytuacji. Znam posła dość dobrze i doskonale mi ta znajomość ilustruje jego charakter i postawę jako polityka. Nadal jednak nie dowiedziałem się, co Pana tak bawi w tej interpelacji, że jest ona aż “śmieszna”.
Zdradzi Pan, co Pana tak ubawiło w tej interpelacji? Wydaje mi się, że trzeba dmuchać na zimne, a nie czekać rok, gdy już będzie pozamiatane. Z szacunkiem.
A jaka sprawa jest priorytetowa? Polska nie ma bardziej żywotnych interesów na Wschodzie, niż zachowanie polskiego stanu posiadania w postaci Polaków na Kresach, a na drugim miejscu – pomników kultury polskiej. Istnienie państwa białoruskiego jest tu jedynie funkcjonalne wobec ww. celów. Poza tym, to Łukaszenko ma do nas interes, a nie na odwrót. To jemu zależy na polu manewru wobec Rosji, Polska zaś z Federacją Rosyjską nie ma tego typu problemów.
Uważam, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż Rosja nie ma w Polsce żadnych interesów, których gotowa by była bronić przy użyciu armii. Natomiast brak sojuszu to nie to samo, co wrogość. Wcale nie oczekiwałbym od Moskwy tego, że nam coś takiego zaoferuje, a brak takiej oferty nie oznacza od razu dążenia do wojny z nami. Jeśli zaś jakiemuś politologowi wydaje się, że Ukraina może w tej chwili cokolwiek “wybierać”, to znaczy, że jest to nie do końca poważna postać. Nikt, poza prezydentem Polski, nie traktuje tego państwa serio, staje się ono coraz większym problemem, a jego rozwiązanie na pewno nie zapadnie w Kijowie. Ukraińcy wykazali się jeszcze większą głupotą polityczną, niż Polacy w przeszłości.
Gdzie ja napisałem o “sojuszu” i dlaczego niezgodnie z prawdą przypisuje mi Pan słowa, pod którymi się nie podpisałem?
Owszem, Rosja nie uważa Polski za część “russkiego mira” i pod tym względem ma do nas dystans, więc każdą politykę opartą o założenie, że Putin chce tu wysłać wojska, uważam za z gruntu głupią. Postuluję tylko zmianę tego zasadniczego założenia, a nie żaden “sojusz”. Od Rosjan też nie wymagam wyrozumiałości dla polskiej racji stanu, Rosja to Rosja, a Polska to Polska i nie ma powodu, byśmy sobie padali w ramiona, bo chyba nie na tym polega polityka.
Pisałem już w poprzednim artykule o resecie polsko-rosyjskim i zacieśnianiu kontaktów z konkurentami Rosji – Iranem , Chinami czy Turcją. Idioty Becka proszę nie cytować, bo to żaden autorytet w polityce. Rosja nawet z Ukrainy nie wzięła więcej niż Krym, to jak ma Polsce zagrażać w sposób egzystencjonalny?
Doceniam Pańską bohaterską walkę ze Związkiem Sowieckim, ale przypominam, że mamy rok 2016.
To dziwne, bo jeszcze gorsze historyczne doświadczenia z Niemcami wcale nie przeszkodziły Polakom zagłosować demokratycznie za wstąpieniem w granice Imperium Niemieckiego, zwanego Unią Europejską. Tyle o tym, ile znaczy zdanie tzw. “większości”.
Panie cyna, sponsorowane to co najwyżej mogło być Pana powstanie. Chyba że te brednie to za hrywny bądź dolary pisane?
Pan polemizuje z czymś, czego nie napisałem. Napisałem bowiem, że zwykli żołnierze ACz szli tędy na Berlin, bo mieli na tyłach NKWD, nie było odwrotu. Jako ludzie, którzy nie mieli wolności jako obywatele sowieccy, sami nie mogli decydować, jaki ustrój przynoszą do Polski, tak jak żołnierze sformowanego w ZSRR Wojska Polskiego. I to są fakty, a nie uproszczenia. Co do ZSRR, to nie eksterminował on Polaków w sensie biologicznym jako narodu, mordowano na ogół tych, którzy byli antysowieccy bądź mimowolnie uniemożliwiali zapanowanie porządku sowieckiego w Polsce. Polaków planowano zsowietyzować, a nie puścić przez komin. Piszę to także jako bliski krewny ofiar zbrodni katyńskiej, całkowicie rozumiejący zbrodniczy charakter tego systemu.
A od kiedy to przeciętni ludzie myślą w racjonalnych kategoriach o polityce międzynarodowej? My, konserwatyści, tradycjonaliści, mamy zdanie tzw. “większości” za nic. Nie jesteśmy egalitarystami, tylko chcemy polegać na elitach, które nie kierują się zdaniem większości. Ta jest bowiem z założenia nieracjonalna, ulega zbiorowym emocjom i nie jest w stanie definiować polityki zagranicznej w kategoriach racji stanu. Tak samo jak w polityce ekonomicznej nie poddaje się pod głosowanie np. wysokości stóp procentowych.
Zgadza się, miałem w tym głęboko ukryty interes 😉
Oczywiście, drżę ze strachu 😉
Dla Polski również, wystarczy przeczytać to, co głoszą białoruscy narodowi działacze opozycyjni, chociażby sam Franciszek Viachorka. To, że są przy okazji antyrosyjscy, nie powinno usypiać polskiej czujności. Ogólnie rzecz biorąc, nie ma możliwości, żeby tożsamość nowolitewska, białoruska czy ukraińska (w wydaniu galicyjskim) nie były konfrontacyjne wobec polskości. Ich stosunek do Rosji to kwestia trzeciorzędna z perspektywy polskiej.
Ludowe Wojsko Polskie było tak samo “polskie”, jak było “ludowe”. Równie dobrze moglibyśmy przepraszać Czechów za Jaruzelskiego.
Tylko że w Wojsku Polskim był rozkaz zakazujący mordowania cywilów. W UPA na odwrót – i tym się różnimy.
Myślałem, że jest oczywiste, iż w naszej cywilizacji wyrok skazujący musi być poprzedzony udowodnieniem winy w uczciwym procesie. Banderowsko-bolszewickie metody zadawania śmierci niewinnym są Polakom najgłębiej obce.
Nie, należałoby go wyleczyć, osądzić i powiesić w majestacie prawa. A po chrześcijańsku dać możliwość wyspowiadania się przed wykonaniem wyroku śmierci.
Nie jest nadużyciem interpretacja, iż stanowisko partii wyraża m.in. jej rzecznik. Nikt w PiS-ie się z tej wypowiedzi nie wycofał, nie sprostował jej ani nie odwołał, więc obowiązuje ona do dziś. Jaka zasada rzetelnego dziennikarstwa została złamana poprzez przytoczenie wypowiedzi rzecznika partii na temat ugrupowania, z którym prezes tejże partii nie wyklucza zawarcia koalicji? Pański zarzut jest dość poważny. Z poważaniem.
Czyżby więc rzecznik PiS nie prezentował stanowiska PiS? Z poważaniem.
Poparcie dla jej eksponowania, używania itd. Doskonale wiemy, że ludność identyfikuje się z tymi barwami, symboliką, flagami i postaciami związanymi z tradycją symbolizowaną przez czerwono-czarne flagi. Tak po prostu jest.
Nie wierzę w przymierze polsko-ukraińskie, wg mnie nie ma do niego przesłanek. Ukrainie nie opłaca się silna Polska, a Polsce silna Ukraina. Pan może oczywiście mieć zdanie odrębne. Pozdrawiam.
Ale po stronie separatystów walczą miejscowi, miejscowa ludność o nastawieniu negatywnym wobec ukraińskiej państwowości. Po stronie ukraińskiej też walczą obywatele państw innych niż Ukraina.
Nie “ktoś tam”, tylko urzędnicy ratusza. Może jeszcze spróbuje mi Pan wmówić, że poparcie dla tej symboliki na obecnej Ukrainie zachodniej jest marginalne?
A czy ja twierdzę, ze projekt “Ukraina” nie jest docelowo wymierzony m.in. w Polskę? Uważam wręcz przeciwnie, dlatego w mojej prywatnej opinii w polskim interesie jest Ukraina jak najsłabsza, pozbawiona przemysłu, najlepiej jeszcze dostępu do morza, skłócona z Rosją, a także pozbawiona Zakarpacia przez Węgry i Bukowiny przez Rumunię. To nic osobistego, po prostu mamy sprzeczne interesy. Przyjaźnie można zawierać między ludźmi, zaś nasze narody rozdzielają właśnie interesy.
Pytał Pan o ratusz – odpowiedziałem Panu, kiedy i w jakich okolicznościach wisiała tam flaga OUN-UPA. Trzeba było sprecyzować, że chodzi konkretnie o maszt, chociaż nie wiem, jakie to miałoby mieć znaczenie.
Armia Donieckiej Republiki Ludowej to też armia. A że wspierana przez ochotników z Rosji – zupełnie mnie to nie dziwi. Tak samo w razie podobnej rebelii polskiej na Wileńszczyźnie można by się spodziewać wielu “najemników” / “terrorystów” z Polski pomagających rodakom rozdzielonym sztucznie przez granice nie odpowiadające podziałom etnicznym. Granica rosyjsko-ukraińska też dzieli na Donbasie jeden i ten sam naród. Więc uważajmy z tymi “terrorystami”. Pojęcie to jest dość nieostre w obecnej sytuacji.
Przecież ziemie polskie zostały po 1945 roku przyłączone do Litwy, Białorusi i Ukrainy, a nie do Rosji.
Odwoływanie się do sowieckiej wizji polskiej granicy wschodniej jest akurat typowe dla wielu Ukraińców i tutaj mnie Pan nie zaskoczył.
Podczas wyświetlania na lwowskim rynku w listopadzie 2013 roku meczu Ukraina-Polska, który odbywał się w Charkowie, wywieszono flagę UPA z okien lwowskiego ratusza. Ponadto, barwy OUN pojawiają się na ratuszu we Lwowie podczas różnego rodzaju rocznic związanych z ta organizacją.
W przypadku Ukrainy rzeczywiście nie najgorsze. W ogóle sowieci rozpieścili terytorialnie Ukrainę, ale to już zupełnie inna historia. Co do sowieckich flag na Wawelu, to nie wiem, jak Pan na ten pomysł wpadł. Węgry były sojusznikiem Rzeszy, a mimo tego flaga sowiecka nie wisiała nad węgierskim parlamentem.
W ten sposób za “terrorystów” należałoby uznać również armię ukraińską. Ukraińcy przecież bombardują kwartały mieszkalne w miastach, a jednak nikt ich tak nie nazywa. I słusznie, bo dzisiaj “terrorysta” to słowo mające potężny ładunek emocjonalny, nie służące opisowi sytuacji.
To kogo “terroryzują” separatyści, skoro mają poparcie miejscowej ludności?
Próba uczynienia go ukraińskim w roku 1918 spotkała się z oporem samych mieszkańców Lwowa, więc bez sowieckiej agresji na Polskę z 17 IX 1939 nigdy nie byłoby ukraińskiego Lwowa, nie byłoby jego ukrainizacji, wysiedlenia polskich mieszkańców, którzy stanowili większość itd. Lwów przed 1945 nie był miastem ukraińskim, takim stał się wyłącznie dzięki ZSRS.
Nie przesądzam, kto jest odpowiedzialny za spalenie ludzi w Odessie, to sprawa jest do dziś niewyjaśniona, tak jak zresztą zestrzelenie malezyjskiego Boeinga. Istotne jest, jak postrzegają to wydarzenie ludzie w Noworosji/Ukrainie wschodniej.
Gdyby nie zawieszono tam w 1944 sowieckiej szmaty w miejscu polskiej flagi, to Lwów nigdy nie byłby ukraiński, wiec trochę dziwne, że Pan to krytykuje. Nie podoba się Panu ukraiński Lwów? Sądziłem, że jest inaczej. Z poważaniem.
Zakłada Pan, że pracownicy większości mediów w Polsce nie są przy zdrowych zmysłach? Może i ma Pan rację, bo inaczej nie używaliby stronniczego określenia “terroryści” dla opisu jednej ze stron konfliktu, które to określenie sugeruje, że separatyści nie mają poparcia wśród miejscowych.
Zwrócił Pan uwagę na kwestię flagi Noworosji, tymczasem jest to – jak to bywa w wierszach – metafora. Całe wystąpienie zawiera szereg innych wątków: spalenie żywcem ludzi w Odessie, ukraińska ofensywa na Donbas i t. p. Po trzecie – mamy do czynienia z przedstawicielami młodego pokolenia, które teoretycznie powinno poczuwać się do więzi z państwem ukraińskim, bo w nim się urodzili i wyrośli. A jednak okazuje się, że może być inaczej. Tym ciekawsze jest to zjawisko, bo mamy do czynienia z osobami studiującymi nauki polityczne, a nie z pierwszymi z brzegu osobnikami o niewiadomej proweniencji. Z poważaniem.
W Pańskim przypadku to chyba śmiech przez łzy 🙂
Relacjonowanie o nastrojach ludności obszarów objętych konfliktem uważamy za swój obowiązek. Negatywne nastawienie do ukraińskiej państwowości w Doniecku jest informacją poważną.
Myli się Pan, gdyż jedynie raz ksiądz Isakowicz-Zaleski umieścił coś na swoim blogu na moją prośbę i było to, rzecz jasna, coś, co Pan nazwałby “treścią antyukraińską”, ja zaś – propolską.
Wybaczy Pan, ale z niczego się nie wycofuję ani niczego nie zamierzam łagodzić. Bez nadinterpretacji, proszę. I – jak rozumiem – jeśli ksiądz Isakowicz-Zaleski udostępni tę informację, to wycofa się Pan ze swych stwierdzeń. Dość intrygujące podejście.
“Co poeta miał na myśli” jest frazą używaną wówczas, gdy mamy do czynienia z wielością możliwych interpretacji wiersza, a ponieważ nie mamy do czynienia z poezją, a z polityką to – po pierwsze, doszło do trawestacji wspomnianej frazy, po drugie – nie sugerujemy się specjalnie tym, czy MSZ Ukrainy chciało dobrze czy też nie chciało dobrze. Prezentujemy polską perspektywę, gdyż mamy do czynienia z ekscesem o charakterze politycznym, zaś z polskiego punktu widzenia sprawa wygląda na podważanie polskości wschodnich ziem współczesnej RP. Pan jako Ukrainiec tej perspektywy nie musi podzielać, więc nadmierne emocje (o czym świadczą emotikony oraz duża liczba wykrzykników) z Pana strony są czymś zrozumiałym. Z wyrazami szacunku.
To przykre, że sili się Pan na złośliwości, gdy ktoś wyraża inne zdanie niż Pan. Z poważaniem.
Mam poważne wątpliwości, czy pod pojęciem Polaka i polskości rozumiemy to samo, przynajmniej ja i ww. panowie.
Dziękuję Panu za podanie źródła, ale wikipedia nie jest wyznacznikiem czyjejś polskości. Na tej samej zasadzie Polakiem mógłby być Adam Michnik czy Dawid Wildstein.
Ale z czym miałbym przesadzić? Sam Pan przyznał, że napisałem prawdę, więc w czym problem? Uważam, że nie ma wątpliwości, iż ta pani jest dziennikarką polskojęzyczną, natomiast mam wątpliwości, czy jest dziennikarką polską. Nie chcę wprowadzać Czytelnika w błąd, a więc przy braku pewności nie określam tej pani mianem dziennikarki polskiej. To kwestia elementarnej rzetelności.
Zmieniliśmy to zdjęcie, aby więcej Pan się nie gorączkował. Praw autorskich nie złamaliśmy – przynajmniej Pańskich – ponieważ zdjęcie zostało umieszczone na portalu Facebook, co oznacza, ze jedynym dysponentem praw autorskich do fotografii jest Pan Zuckerberg, właściciel portalu. Chyba nie myślał Pan, że biorąc zdjęcia z Facebooka, nie wiedzieliśmy, kto jest właścicielem praw autorskich do nich. Jeśli Pan Zuckerberg upomni się o prawa autorskie do nich, to damy Panu znać.
Z czystej uprzejmości usunęliśmy to zdjęcie. Jednocześnie dziękujemy, że uwiecznił Pan na fotografii postać Tomasza Maciejczuka, ma Pan wielkie zasługi w utrwaleniu jego nazwiska w świadomości społecznej i skojarzeniu go z tego typu spędami. Z poważaniem.
Byłem osobiście na tej manifestacji i pytałem policjantów, dlaczego nie reagują i tłumaczyli to zupełnie innymi względami, niż Pan to teraz robi. Poza tym, mija się Pan z prawdą, ponieważ na nagraniach widać i słychać hasła “Sława Ukrajini – herojam sława” oraz “Sława naciji – smert’ woroham”. To, że mają one banderowski rodowód, przyznaje chociażby obecny szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który został wysunięty na to stanowisko przez władze post-majdanowej Ukrainy. Nie ma wątpliwości, że każda demonstracja w Polsce, podczas której pada choć raz takie zawołanie, powinna być rozwiązywana w trybie natychmiastowym. “Sława Ukrajni” czy “Smer’ woroham” były często ostatnimi słowami, jakie słyszeli nasi rodacy przed męczeńską śmiercią z rąk OUN-UPA. Oczywiście, dla Was to bohaterowie, ale przypominam, że jesteśmy w Polsce.
Również słowa organizatorki tej demonstracji, które padły w wywiadzie udzielonym portalowi NaTemat.pl, świadczą dobitnie o tym, że za “herojów” uważa ona także UPA. Dla rozwiania wszelkich Pańskich wątpliwości zamieściliśmy odesłanie do tego wywiadu, do oryginalnego jego źródła. Z poważaniem
Polska policja powinna zareagować na skandowanie haseł, które propagują ustrój totalitarny, ponieważ ideologia OUN była ideologią postulującą utworzenie państwa totalitarnego. W tym momencie zgromadzenie powinno zostać rozwiązane, a jego organizator pociągnięty do odpowiedzialności. Z poważaniem.
Rozczaruję Pana, ale Pańskie zdanie na temat tego, czy moskiewska Cerkiew ma prawo funkcjonować na Ukrainie, nie jest i nie będzie kryterium doboru newsów.