Pomimo silnych więzi ekonomicznych z Rosją, Turcja z niepokojem patrzy na poczynania tego kraju w regionie. Chodzi szczególnie o wspieranie separatystów z Górnego Karabachu oraz niesłabnące wsparcie, którego Moskwa udziela syryjskiemu dyktatorowi el-Assadowi.
Chociaż turecka polityka bliskowschodnia zdaje się kuleć, polityka prowadzona wobec sąsiadów, w szczególności państw kaukaskich, przynosi wymierne korzyści. W szczególności Gruzja, mimo, że pozbawiona historycznych więzi z Turcją jak np. Azerbejdżan, staje się głównym beneficjentem tureckiej strategii. Dla Turcji, Gruzja jest ważnym ogniwem w polityce energetycznej oraz pełni rolę bufora pomiędzy odwiecznym rywalem, Rosją. Natomiast dla Gruzji, Turcja to partner handlowy, okno na świat Zachodni oraz rzecznik gruzińskich interesów w regionie.
Przez ostatnią dekadę główną maksymą tureckiej polityki zagranicznej było ,,zero problemów z sąsiadami”. Efekty tej polityki wobec Iranu i Syrii naruszyły wydarzenia Arabskiej Wiosny. Jednak jeśli chodzi o państwa bałkańskie i Kaukaz, zasada ,,zero problemów” wydaje się przynosić pożądane efekty. Z niestabilnego politycznie regionu Kaukaz zamienia się powoli w strefę wpływów Turcji, głownie za sprawą Azerbejdżanu i, ostatnimi czasy, Gruzji.
W przeciwieństwie do Azerbejdżanu, który był pod patronatem Turcji od upadku Związku Radzieckiego, relacje turecko-gruzińskie rozwijały się stopniowo od czasu odzyskania przez Gruzję niepodległości. Jednak apogeum osiągnęły dopiero w ostatnim dziesięcioleciu.
Pod względem ekonomicznym relacje z Gruzją opłacają się stronie tureckiej. Porozumienie w sprawie wolnego handlu podpisane w 2007 r. uczyniło z Turcji największego partnera handlowego Gruzji. Ponadto, coraz więcej tureckich przedsiębiorstw decyduje się inwestować u sąsiada. Granica turecko-gruzińska stała się otwarta, aby zwiększyć handel i liczbę turystów, a przepływ ludzi zwiększy jeszcze linia kolejowa Baku-Tblisi-Kars, której otwarcie planowane jest na 2013 r.
Ze strategicznego punktu widzenia, Gruzja jest istotnym elementem tureckiej polityki energetycznej. Ropociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan i gazociąg Baku-Tbilisi-Erzurum przechodzą przez gruzińskie terytorium. Biorąc pod uwagę decyzję o rozpoczęciu budowy Gazociągu Transanatolijskiego, pozycja Gruzji może jeszcze wzrosnąć.
Bardziej zaskakujące są relacje polityczne między tymi dwoma krajami. Turcja popiera integralność terytorialną sąsiada i wstrzymuje się z uznaniem niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, pomimo nacisków ze strony Rosji. Turcja popiera również członkostwo Gruzji w NATO, czego dowodem jest podpisana w tym roku deklaracja trabzońska pomiędzy Turcją, Gruzją i Azerbejdżanem. ,,Członkostwo w NATO uczyni Gruzję silniejszą” powiedział turecki minister obrony Ismet Yilmaz.
Pomimo silnych więzi ekonomicznych z Rosją, Turcja z niepokojem patrzy na poczynania tego kraju w regionie. Chodzi szczególnie o wspieranie separatystów z Górnego Karabachu oraz niesłabnące wsparcie, którego Moskwa udziela syryjskiemu dyktatorowi el-Assadowi.
Zdaniem Michaela Reynoldsa, specjalisty do spraw Turcji i Kaukazu z Princeton, Ankarze zależy na utworzeniu z Kaukazu strefy buforowej pomiędzy Turcją a Rosją. Gruzja jest w tym planie naturalnym sojusznikiem.
,,Gruzja jest małym krajem, który nie stanowi zagrożenia dla Turcji. Poza tym, chce zachować dystans w stosunkach z Rosją. Wszystko to czyni z niej w oczach Ankary idealnego partnera”.
To właśnie wspólne interesy cementują dobre relacje pomiędzy tymi dwoma krajami. Gruzja ma oficjalne poparcie Europy Zachodniej i Ameryki, ale to bliższe i częstsze kontakty z Turcją są dla niej bardziej istotne. Przy wsparciu Turcji, Gruzja zacieśnia także stosunki z Azerbejdżanem. Powstają inicjatywy takie jak linia kolejowa Baku-Tblisi-Kars, lub proponowany przez Turcję Pakt o Stabilności i Współpracy na Kaukazie.
Turcja jest stosunkowo nowym graczem na Kaukazie, ma jednak szanse zmienić geopolityczny układ regionu. Jeśli relacje turecko-armeńsko-gruzińskie będą się dalej poprawiać, Turcja może zwiększyć swoje wpływy na Kaukazie. Odbędzie się to kosztem Rosji.
Michael Cecire
„World Politics Review”
Tłum. Szymon Dolata
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!