Strzały w Ałmaty

Spokojny dotychczas Kazachstan coraz bardziej upodabnia się do innych krajów Centralnej Azji, w których zamachy terrorystyczne są na początku dziennym. Mocno uderza to w prestiż prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, który przedstawiał dotychczas swój kraj jako oazę stabilności.

Najwyższy czerwony stopień zagrożenia terrorystycznego już drugi razbył wprowadzony tego lata w Kazachstanie. W nadzwyczajnym trybie w Astanie zebrała się Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Powodem do tego był atak na komisariat policjiznajdujący się obok Siedziby Komitetu Narodowego Bezpieczeństwa (KNB) w największym mieście republiki Ałmaty. W trakcie ataku zginęło pięć osób, a siedem zostało rannych.

Cała rzecz miała się następująco. Z samochodu nieopodal komisariatu wysiadł młody człowiek z kałasznikowem, skosił z niego policjanta pełniącego wartę przed budynkiem, a następnie zastrzelił kilku jego kolegów, którzy nieświadomi zagrożenia wyskoczyli na ulicę. Następnie zabrał służbową broń jednego z zabitych, wsiadł do oczekującego na niego samochodu i odjechał. Po drodze on albo jego koledzy zastrzelili jeszcze dwuosobowy patrol policji, który na radiowozie ruszył w pościg za napastnikiem. Rzecz działa się w samym centrum Ałmaty i wyglądała groźnie. Za napastnikami ruszył pościg podjęty przez specnaz. Na prospekcie Abyłaj-chana uciekinierzy zostali zablokowani. Między obydwoma stronami wywiązała się walka. Kierowca samochodu został zastrzelony, a jego pasażera wielokrotnie rannego wzięto żywego. Okazał się nim 27-letni mieszkaniec Obwodu Kyzyłordyńskiego Rusłan Kuliekbajew. Według nieoficjalnych danych jeszcze jednego uczestnika napadu zlikwidowano niedaleko cyrku.

Strzały pod koszarami

Strzały w Ałmaty na tym się jednak nie zakończyły. Rozległy się one jeszcze przy koszarach wojsk wewnętrznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kazachstanu. Pierwsze informacje sugerowały, że zostały one zaatakowane przez „zwolenników nietradycyjnego islamu”. Pod koszarami został zastrzelony kierowca samochodu, który dobrowolnie nie chciał go oddać bandytom.

Początkowo miejscowe władze uspokajały mieszkańców miasta, że mają sytuację pod kontrolą, a w Ałmaty grasują jacyś pojedynczy napastnicy. Po dwóch godzinach w południowej stolicy Kazachstanu wprowadzono „czerwony” stopień zagrożenia terrorystycznego i wezwano jego obywateli do najwyższej czujności. Zamknięty i otoczony został dworzec kolejowy, na którym stróże porządku zaczęli szukać bomby.

Zablokowane zostało także centrum handlowe „City plus”, w którym miał się ukryć jeden ze ściganych przestępców.

Na ulice Ałmaty zostało wprowadzone wojsko. Kolumny transporterów opancerzonych znalazły się na głównych arteriach miasta. Patrole zaczęły też zatrzymywać na ulicach posiadaczy charakterystycznych bród, typowych dla salafitów.

Akt terrorystyczny

W mieście zostały zamknięte wszystkie urzędy i centra handlowe. Odwołano także wszystkie imprezy masowe. Sprawa zaczęła wyglądać poważnie. Dwumilionowe miasto znalazło się w stanie oblężenia. Prezydent Nursułtan Nazarbajew nazwał całe zdarzenie „aktem terrorystycznym”. Następnego dnia władze ogłosiły zakończenie antyterrorystycznej operacji. Komitet Narodowego Bezpieczeństwa (KNB) nie zniósł jednak całkowicie gotowości bojowej swoich służb. Stopień zagrożenia terrorystycznego został w Ałmaty zmieniony z „czerwonego” na „żółty”, czyli umiarkowany. Władze Kazachstanu, tak jak inne kraje Centralnej Azji, obawiają się bowiem ekstremistów-salafitów, którzy mogą być związani z Państwem Islamskim. Wcześniej władze ukrywały fakt ich istnienia w Kazachstanie, ale po ataku na Aktobe przyznały, że jest ich wcale nie mało. Zwolenników salafizmu ma być w republice około 15 tysięcy. Około osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców Kazachstanu regularnie czyta strony internetowe salafitów. W kazachskich więzieniach wyroki odbywa 600 islamistów.

Nie cieszą się autorytetem

Obserwatorzy zwracają też uwagę, że w republice salafizm zdobywa sobie coraz więcej zwolenników, bazując na trwającej islamizacji społeczeństwa. Jest ona widoczna nie tylko na południu kraju, gdzie wpływy islamu zawsze były silne, ale także na północy. Przyczyniły się do tego same władze Kazachstanu, które zaczęły przesiedlać na północ Kazachstanu etnicznych Kazachów z południa, budować dla nich meczety i stwarzać nowe miejsca pracy. Przesiedlały ich także w zachodnie regiony , gdzie tworzyła się związana z wydobyciem ropy infrastruktura i powstawały oazy dobrobytu. System ten sprawdzał się do czasu trwania naftowego boomu. Gdy ten się skończył, zaczęły się problemy i napięcia społeczne, co wykorzystują ekstremiści. Sytuację komplikuje fakt, że oficjalny islam w Kazachstanie jest słaby, wielonurtowy, a jego duchowni nie ciszą się wielkim autorytetem. Duchowny Zarząd Muzułmanów Kazachstanu jest postrzegany jako część administracji prezydenta. Wielu islamskich duchownych sprowadza swoją służbę w meczecie do propagowania dokonań Nazarbajewa. Młodzi kazachscy muzułmanie bojkotują oficjalne meczety i spotykają się na modlitwie w domach. To zaś dla salafitów stanowi idealną sytuację dla propagowania swoich idei.

Napięcie w Kazachstanie będzie więc raczej rosło.

Marek A.Koprowski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. perun
    perun :

    Zgodnie z przewidywaniami doktryna Brzezińskiego et consortes jest konsekwentnie realizowana. Już kilka miesięcy temu przewidywałem, że będzie destabilizowany Kazachstan, Armenia, Azerbejdżan i inne kraje Azji Centralnej. W dalszej kolejności również Chiny za sprawą muzułmańskich Ujgurów.