Rusini i katolicy

Wiosną 2008 r. Rada Obwodu Zakarpackiego uznała Rusinów za mniejszość narodową. Wywołało to wściekłość ukraińskich nacjonalistów. Uznali to za przejaw separatyzmu i zażądali, by prezydencka administracja uchyliła decyzję rady. Zorganizowali oni pod siedzibą prezydenckiej administracji demonstrację, usiłując wymusić na prezydencie Wiktorze Juszczence podjęcie odpowiedniej decyzji.

Działanie ukraińskich nacjonalistów wywołało zdziwienie w zakarpackiej administracji. Zaczęła tłumaczyć, że Rusini są narodowością uznawaną w 22 krajach. Na świecie mieszka około 1,2 mln Rusinów, dlaczego więc Ukraina miałaby się sprzeciwiać uznaniu ich za odrębny naród. Zwłaszcza, że na Zakarpaciu istnieją legalnie zarejestrowane rusińskie organizacje , będące namacalnym dowodem, że Rusini faktycznie istnieją i nie da się ich nakryć czapką niewidką. Gdy gubernator Iwan Bałoga został szefem administracji Wiktora Juszczenki, niechętna prezydentowi Julia Tymoszenko zwolniona ze stanowiska premiera zaczęła oskarżać go, że sprzyja separatystom, zagrażającym integralności Ukrainy.

Ostra reakcja Kijowa

Jako kamień obrazy uznali oni zwłaszcza twierdzenie rusińskich działaczy, że Zakarpacie znajduje się pod ukraińską okupacją. Rusini, chcąc przypomnieć władzom o swoim istnieniu, podczas II Europejskiego Kongresu Rusinów Podkarpackich ogłosili powstanie Republiki Podkarpackiej Rusi i zaapelowali do władz ukraińskich o uznanie Zakarpacia za region autonomiczny. Tej kij włożony w mrowisko przez działaczy rusińskich spowodował bardzo ostrą reakcję Kijowa. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła postępowanie przeciwko ojcu Dymitrowi Sydorowi uznając, że to on stoi za okrzepnięciem ruchu rusińskiego. Najwyższa Rada Ukrainy już w Komisji d.s. Mniejszości Narodowych odrzuciła projekty legislacyjne Aleksandra Gołuba, zakładające akceptację i uznanie narodowości rusińskiej i wpisanie jej języka do spisu chronionych języków regionalnych. Działacze rusińscy nie zrezygnowali oczywiście ze swych postulatów i prowadzili dalej swą działalność. Niektórzy z nich zaczęli mówić, że państwo ukraińskie realizuje wobec ich mniejszości apartheid! Utworzyli oni „Komitet dla gromadzenia dowodów ludobójstwa Rusinów przez władze ukraińskie”. W wydanej przez siebie odezwie komitet stwierdzał m.in., że „ludobójstwo Rusinów zaczęło się jeszcze na początku XX w. od stworzenia w Austrii, gdzie urodził się i został wychowany Hitler, pierwszych w Europie obozów śmierci Tollerhof i Terezin. Najbardziej aktywnymi uczestnikami w akcjach ludobójstwa Rusinów byli galicyjscy ukraińscy nacjonaliści. Współpracowali oni od początku 1914 r. do końca 1918 r. z austriackimi i niemieckimi władzami w akcjach rozstrzeliwania, bicia i wysyłki do obozów rusińskiej inteligencji, duchowieństwa i zwykłych ludzi”.

„Ludobójstwo rusińskiego narodu”

Dokument przygotowany przez Komitet stwierdza również, że: „ludobójstwo rusińskiego narodu miało też miejsce w roku 1938. Dokonywali go galicyjscy strzelcy siczowi, próbujący uchwycić władzę w regionie i fizycznie wymordować przedstawicieli rusińskiego narodu.” Zdaniem członków Komitetu klasycznym ludobójstwem Rusinów była też: ”likwidacja przez Stalina, Mechlisa i Chruszczowa po 1945 r. rusińskiej narodowości jako takiej”. Działacze Komitetu przypominają ponadto, że po 1945 r. Stalin przeprowadził likwidację rusińskiej inteligencji, duchowieństwa, kultury materialnej i duchowej. Działacze Komitetu oskarżyli w omawianym dokumencie, że w stosunku do Rusinów władze Ukrainy po 1991 r. kontynuują ludobójczą politykę Stalina. Wyliczyli w 16 punktach przestępstwa, które ich zdaniem w ramach swoich działań popełniły nowe rządy:

1. Ignorowanie przez władze ukraińskie woli ludu Podkarpackiej Rusi, wyrażonej podczas referendum 1 grudnia 1991 r.

2. Odnowa wniesienia wyrażonej woli ludu do Konstytucji Ukrainy.

3. Presja władz ukraińskich na Zakarpacką Radę Obwodową w celu uchwalenia decyzji o ogłoszeniu autonomii obwodu w składzie Ukrainy.

4. Przyjęcie w 1996 r. jawnie nazistowskiego państwowego „Plany przedsięwzięć…”, mających doprowadzić do likwidacji narodu rusińskiego na Zakarpaciu.

5. Całkowite ignorowanie przez ukraińskie władze propozycji rozmów, wysuwanych przez organizacje rusińskie.

6. Potajemne i jawne represje ukraińskich władz przeciw liderom rusińskich organizacji i fabrykacja spraw kryminalnych przeciwko liderom narodu rusińskiego.

7. Bezprawne zagarnięcie przez ukraińskie władze ziemi i nieruchomości Rusinów i ich bezprawne użytkowanie.

8. Cicha deportacja ludności rusińskiej w wieku produkcyjnym za granice obwodu.

9. Zakaz studiowania w państwowych szkołach języka rusińskiego, literatury, historii Republiki Podkarpackiej Rusi oraz historii rusińskiego narodu.

10. Brak ze strony władz ukraińskich jakiegokolwiek wsparcia finansowego i prawnego dla organizacji rusińskich.

11. Ignorowanie przez władze ukraińskie prawie wszystkich międzynarodowych praw, konwencji, umów, deklaracji o prawach małego ludu, mniejszości narodowych i o zachowaniu regionalnych języków oraz języków mniejszości narodowych.

12. Gwałtowna zmiana proporcjonalnego składu miejscowej ludności w regionie rusińskim po 1991 r.

13. Ignorowanie praw Podkarpackiej Rusi jako podmiotu prawa międzynarodowego od 10 września 1991 r.

14. Niszczenie środowiska naturalnego i celowe rujnowanie narodowego środowiska Rusinów.

15. Przestępcze wycinanie lasów dziewiczych w rusińskich Karpatach, brak kontroli nad wyrębem lasów, złą gospodarka leśna, polegająca między innymi na nie zalesianiu zrębów.

16. Brak w regionie możliwości wpływu Rusinów na procesy toczące się w regionie.

Skazanie duchownego

W marcu 2012 r. o. Dymitr Sydor został skazany za separatyzm i działanie przeciwko integralności Ukrainy na podstawie art. 10, ust. 1 Kodeksu Karnego Ukrainy, na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok na ojca Sydora tylko rozdrażnił Rusinów. Uznali, że Kijów chce mit, opowiadający, że Rusini na Podkarpaciu to przodkowie dzisiejszych Ukraińców, obwarować sankcją karną i każdy Rusin twierdzący, że nie jest Ukraińcem, popełnia przestępstwo.

Rusińskie organizacje na Zakarpaciu nie zostały jednak rozwiązane i dalej mogły działać. W prasie ukraińskiej zaczęły się jednak pojawiać artykuły twierdzące, że zakarpaccy Rusini to ludzie prymitywni i trudno z nimi prowadzić dialog. Politolodzy ukraińscy w swoich wypowiedziach starali się dezawuować też ruch rusiński dowodząc, że jego potencjał intelektualny i kulturowy jest niewielki i nie ma on większego wpływu na społeczeństwo. Jednocześnie jednak lwowskie media alarmowały, że wsie rusińskie są okupowane przez rzesze agitatorów, którzy starają się przekonać mieszkańców, żeby przestali się bać i przyznawali się do swoich rusińskich korzeni.

Diecezja pozostała samodzielna

Nie tylko oczywiście Cerkiew Prawosławna Moskiewskiego Patriarchatu jest sojusznikiem Rusinów. Moralnie wspiera ich Kościół grekokatolicki, który formalnie, choć tego dyplomatycznie nie akcentuje, nosi nazwę Bizantyjsko-Rusińskiego. Sama więc nazwa Kościoła sugeruje, kim są jego wierni. Dzięki ich postawie, a także postawie wiernych, udało mu się uniknąć wchłonięcia przez Ukraińską Cerkiew Grekokatolicką, do czego ta dążyła, wykorzystując wszelkie możliwości. Popierały ich w tym lwowskie władze i całe zespoły uczonych usiłujących dowieść, że Kościół grekokatolicki na Zakarpaciu jest częścią byłej diecezji kijowskiej, istniejącej w czasach św. Włodzimierza. Stolica Apostolska nie chciała jednak żyrować tych teorii i nie pozwoliła na jego wchłonięcie przez Ukraińską Cerkiew Grekokatolicką. Od tej pory relacje między dwoma Kościołami są delikatnie chłodne. O złożoności sytuacji diecezji mukaczewskiej obrządku bizantyjsko-rusińskiego niech świadczy fakt, że przez osiem lat była ona kierowana przez administratora apostolskiego, a nie pełnoprawnego ordynariusza. Administratorem tym został słowacki ksiądz Milan Szaszik, który przeszedł za zgodą Stolicy Apostolskiej z obrządku łacińskiego na bizantyjsko-rusiński i mianowany biskupem tytularnym Bononi i administratorem apostolskim ad nutum Sanctae Sedes(tzn. do dyspozycji Stolicy Apostolskiej) diecezji mukaczewskiej obrządku bizantyjsko-rusińskiego. Decyzja ta miała przekonać władze ukraińskie, że Watykan nie zamierza angażować się w aspekty polityczne „kwestii rusińskiej” i dążyć do uspokojenia nastrojów.

Odpowiedni człowiek

Władze ukraińskie obawiały się, że biskup wywodzący się z Rusinów, stanie po stronie ruchu rusińskiego. Biskup Milan Szaszik okazał się odpowiednim człowiekiem na właściwym miejscu. Hierarcha urodzony w 1952 r. w Leczinie w diecezji Nitry na Słowacji, miał za sobą duże duszpasterskie doświadczenie. Wyświęcony w 1976 r., rok wcześniej wstąpił do Misyjnej Kongregacji św. Wincentego Paulo, w której pełnił różne funkcje. D 1990 do 1992 r. studiował w Rzymie, a następnie przez 6 lat pracował w Nuncjaturze Apostolskiej w Kijowie. Od 2000 r. pracował na Zakarpaciu jako proboszcz parafii grekokatolickiej w Pereczynie. W 2000 r. objął obowiązki administratora apostolskiego na Zakarpaciu. Położył on ogromne zasługi nie tylko w umocnieniu struktur powierzonej mu diecezji, ale także jej duchowemu odrodzeniu. Gdy obejmował on posługę, diecezja liczyła 350 parafii, do których należało około 300 tys. wiernych. Posiada jednak tylko 152 cerkwie. Władze popierając ewidentnie Cerkiew Prawosławną w 1991 r. przekazały na jej własność 260 świątyni odebranych Cerkwi bizantyjsko-rusińskiej w latach czterdziestych minionego wieku, gdy w sposób pełzający ją likwidowała. Obawiano się, że Cerkiew bizantyjsko-rusińska wzmocni w obwodzie ruch rusiński. Stało się jednak dokładnie odwrotnie. Głównym rzecznikiem Rusinów stała się Cerkiew Prawosławna. Organizacyjny start diecezji bizantyjsko-rusińskiej był bardzo trudny. W dwudziestu przypadkach musieli korzystać z kościołów rzymskokatolickich, a w dziewiętnastu ze świątyń prawosławnych. Wiele wspólnot modliło się jednak pod gołym niebem. Do początków XXI wieku Cerkwi bizantyjsko-rusińskiej udało się zbudować 48 nowych świątyń i rozpocząć wznoszenie 65. Na Zakarpaciu zaczęło też działać 5 męskich i 5 żeńskich klasztorów – monastyrów. W Użgorodzie rozpoczęła też działalność Grekokatolicka Akademia Teologiczna im. Bł. Teodora Romży, kształcąca księży diecezji.

Dokończył budowy gmachu

W ciągu kilku lat biskupowi Szaszikowi udało się umocnić struktury diecezji. Dokończył m.in. budowę gmachu Akademii Teologicznej. Doprowadził do zarejestrowania pięćdziesięciu nowych parafii. Kontynuował wznoszenie nowych świątyń i plebani. Udało mu się też odzyskać stopniowo rezydencję biskupią, którą Sowieci zamienili w siedzibę biblioteki uniwersyteckiej. Rozpoczął też starania o zwrot świątyń diecezji, przyjętych przez prawosławnych. W 2010 r . Stolica Apostolska mianowała go ordynariuszem diecezji. W trakcie swojej posługi stał się osobą popularną, znaną i szanowaną na Zakarpaciu. W 2005 r. został ogłoszony „działaczem obywatelskim”. Sześć lat później otrzymał też tytuł „Lidera Roku”. Wcześniej nagrodzono go też ważnym odznaczeniem państwowym. Gdy jednak w wywiadzie udzielonym KAI znalazły się słowa biskupa mówiące, że podstawową częścią wiernych diecezji, którą kieruje, są Rusini, to na Zakarpaciu zawrzało. Hierarcha musiał się tłumaczyć i pisać pisma do władz twierdzące, że jego słowa zostały przez dziennikarza zmanipulowane. Świadczy to wyraźnie, że „kwestia rusińska” stoi na Zakarpaciu na ostrzu noża. Obecnie hierarcha na tematy rusińskie się nie wypowiada. Kierowana przez niego diecezja rozwija się nadal. Liczy już 421 parafii, obsługiwanych przez 250 księży. W Akademii Teologicznej im. Bł. Teodora Romży kształci się 100 kleryków dla 10 wspólnot zakonnych żeńskich i męskich. O żywotności wiary w diecezji świadczy najlepiej duża liczba powołań. Przyjmowany na studia jest tylko co trzeci kandydat, co w dzisiejszych czasach jest ewenementem. W styczniu 2013 r. diecezja otrzymała też nowego biskupa pomocniczego.

Nowy biskup

Został nim ojciec Nil Łuszczak, urodzony w 1973 r. w Użgorodzie. Po studiach w Akademii Teologicznej im. Bł. Teodora Romży otrzymał święcenia kapłańskie w 1996 r. Pracował w różnych parafiach na Zakarpaciu , a następnie w latach 2004- 2008 studiował w Papieskim Uniwersytecie Urbanianum, uzyskując licencjat z filozofii. W 2009 r. wstąpił do nowicjatu Zakonu Braci Mniejszych obrządku bizantyjskiego, przyjmując w nim imię Nil. W 2010 r. złożył pierwsze śluby zakonne. Do niedawna żył we wspólnocie zakonnej w Niżnym Bystrym. Jest pierwszym biskupem, wywodzącym się z zakonu franciszkanów obrządku wschodniego, jak również pierwszym po II wojnie światowej hierarchą pochodzącym z diecezji. Działacze rusińscy mają nadzieję, że nowy biskup stanie się rzecznikiem Rusinów.

Wciąż w zawieszeniu

Na razie sytuacja Rusinów pozostaje w zawieszeniu. Są i ich nie ma. Z oficjalnych spisów wynika, ze do narodowości tej przyznaje się w obwodzie zakarpackim 10 tys. osób. Działacze rusińscy twierdzą jednak, że liczba ta jest mocno zaniżona, a wyniki wyborów zafałszowane i nie odzwierciedlające realnej rzeczywistości. Według nich Rusini boją się przyznawać do swojej narodowości, bo obawiają się retorsji ze strony władz. Sugerują, ze gdyby te nie utrudniały pielęgnowania rusińskich tradycji narodowych, to przyznawałoby się do przynależności do narodu rusińskiego co najmniej kilkaset tysięcy osób. Mają nadzieję, że wstąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej zmusi ją do realnego, a nie tylko deklaratywnego przestrzegania praw mniejszości narodowych. (cdn.)

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply