Rosja wraca nad Pacyfik

Rosja sygnalizowała swoją chęć powrotu do regionu Azji i Pacyfiku w 1998 r. Wtedy to wzięła udział po raz pierwszy w szczycie państw APEC, potwierdzając tym samym swoje aspiracje do odgrywania znaczącej roli w regionie. Od momentu rozpadu ZSRR jej rola systematycznie na tym obszarze malała. Utraciła ona dwóch sojuszników w postaci Wietnamu i Korei Północnej, którym wypowiedziała układy. Ich kontynuowanie nie odpowiadało już bowiem jej interesom politycznym i ekonomicznym. Obecnie jednak po prawie 20 latach eksperci przyznają, że Rosji udało się wrócić na Pacyfik. Musi w nim jednak przestrzegać określonych reguł gry.

W czasach Związku Sowieckiego Daleki Wschód był dla Moskwy obszarem drugorzędnym i zamkniętym praktycznie na międzynarodową  współpracę. Kreml kładł nacisk na obecność wojskową, utrzymanie więzi sojuszniczych oraz rywalizację z USA. Udział państw regionu w handlu zagranicznym był niewielki i wynosił 10,5 proc. po stronie eksportu i 9 proc., w imporcie.

W sowieckiej polityce zagranicznej od strony ekonomicznej region miał marginalną rolę. W okresie prezydentury Borysa Jelcyna Rosja także nie wypracowała koncepcji polityki zagranicznej odnośnie regionu Azji i Pacyfiku. Zdaniem wielu ekspertów nie wynikało to jednak z inercji, ale z faktu, że Rosja miała ograniczone możliwości i najzwyczajniej byłą za słaba, żeby odgrywać rolę mocarstwa na dwóch kierunkach. Zmieniło się to jednak w czasach rządów Władymira Putina. Jego ekipa nie tylko zdynamizowała współpracę z krajami regionu, ale zaczęła przywiązywać wagę do rozwoju ekonomicznego własnego Dalekiego Wschodu, czyli podmiotów obejmujących swoim zasięgiem 10 mln km kw. powierzchni Federacji Rosyjskiej.

Kreml zwiększył swoje zainteresowanie Dalekim Wschodem po 2005 r., ale według obserwatorów dopiero w 2012 r., po zaostrzeniu przez Rosję stosunków z Zachodem, publicznie ogłosił, że zamierza on zaktywizować swoje więzy z regionem Azji i Pacyfiku. Swoistym paradoksem jest, że dopiero wtedy państwa regionu zaczęły rosyjskie deklaracje o powrocie do Azji traktować poważnie.

Cel strategiczny

Kraje te wcześniej uważały, że rosyjski zwrot na Wschód ma charakter taktyczny i służy Rosji w charakterze straszaka dla Europy. Z analizy wypowiedzi rosyjskich polityków wynika, że głównym, strategicznym celem Kremla jest wejście do klubu globalnych mocarstw. Bez aktywności nad Pacyfikiem zdaniem rosyjskich elit osiągnięcie tego celu nie będzie możliwe.  Drugim celem Kremla jest dalszy rozwój rosyjskiego Dalekiego Wschodu, który bardzo potrzebuje inwestycji.

Oczywiście łatwiej „zwrot nad Pacyfik” zadekretować niż wykonać. Główne skrzypce w regionie odgrywają Chiny, Południowa Korea i kraje należące do ASEAN, czyli Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej. W jego skład wchodzą: Filipiny, Indonezja, Malezja, Singapur, Tajlandia, Brunei, Wietnam, Laos i Kambodża. Duża rolę w regionie odgrywają także Stany Zjednoczone, które z wieloma krajami wchodzącymi w skład ASEAN mają nie tylko więzy ekonomiczne, ale także wojskowo-sojusznicze. Żadne z tych państw dla wygody Rosji tych więzów nie będzie rozrywać. Entuzjaści opowiadający się za powrotem Rosji nad Pacyfik szybko dowiedzieli się też, że tutejsze kraje oczekują od niej nie tylko handlowej oferty na rynek, ale także jej inwestycji.

Wielka mozaika

Kraje regionu Pacyfiku i Azji stanowią też ogromną mozaikę kulturową, religijną, wyznają różne systemy wartości i mają różne formy ustrojowe. Dla Rosji odnalezienie się w tym świecie nie było łatwe. Mimo to udało się jej odnieść pewne sukcesy. Zwiększyła średnio inwestycje w krajach regionu o 24 proc. W Wietnamie zaś rosyjskie inwestycje wzrosły o 186 proc., a w Indiach o 300 proc. W 2016 r. Rosja i państwa ASEAN przeprowadziły udane spotkanie, na którym uznano za celowe rozpoczęcie rozmów o strefie wolnego handlu między częścią krajów ASEAN a Euroazjatycką Przestrzenią Ekonomiczną. Jesienią 2016 r. została powołana do życia strefa wolnego handlu między Euroazjatycką Przestrzenią Ekonomiczną a Wietnamem. Przy okazji okazało się, że utworzenie podobnej z Chinami nie wchodzi w grę. Kraj ten stosuje bowiem szereg barier chroniących własnych producentów przed zagraniczną konkurencją. Z drugiej strony Rosja  nie ma towarów, które na masową skalę mogłyby być sprzedawane na chińskim rynku. Niemniej jednak stosunki między Rosją a Chinami w XXI wieku rozwijają się dynamicznie. Oba państwa pogłębiają swoje strategiczne partnerstwo. Kreml konsekwentnie zmierza do tego, by Chiny stały się głównym partnerem handlowym Rosji. Oba kraje łączy cały szereg  dwustronnych porozumień, które obejmują praktycznie wszystkie dziedziny życia – nie tylko eksport i import, ale również obronność, technologie wojskowe, edukację, integrację społeczną i współpracę w polityce międzynarodowej.

Jednocześnie Rosji udało się równolegle rozwinąć współpracę z Japonią, która rozładowała napięcie między obydwoma państwami, choć Kreml nie zmienił swego stanowiska w kwestii Wysp Kurylskich. Obecnie Japonia bardziej nastaje na realizację wspólnego ekonomicznego programu, w rejonie Wysp Kurylskich, Sachalinu i w pozostałych regionach Dalekiego Wschodu.

Rosja rozwija też stale stosunki z Indiami, które w niektórych dziedzinach są „cieplejsze” niż z Chinami. Dotyczą one nie tylko gospodarki, ale także obronności.

Rosja niewątpliwie będzie kontynuować swoją politykę w rejonie Pacyfiku i Azji. Innego wyjścia po prostu nie ma. W ciągu ostatnich lat proces wyludniania się rosyjskiego Dalekiego Wschodu trwa. Zamieszkuje go tylko 6,2 mln ludzi, czyli o 1 mln 400 tys. mniej niż w końcu lat dziewięćdziesiątych.  Kreml musi ten trend zatrzymać i forsować rozwój gospodarczy Dalekiego Wschodu. Jeżeli tego nie zrobi, to przyjdzie się Rosji stamtąd zabierać.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply