Putin wraca do państwa Sowietów

Naprzód ku przeszłości! Od czasu, gdy były oficer KGB został ponownie panem na Kremlu, nasiliły się prześladowania opozycji. Szpiegowanie, samowolne aresztowania, ustawy ograniczające prawa obywatelskie, polowanie na “obcych agentów”… Upiory ZSRR znów się budzą.

Walka przeciw Kremlowi bardzo szkodzi zdrowiu. Maria Boronowa coś o tym wie. Ponad sześć miesięcy temu, 6 maja ub.r., dała się poznać jako popierająca manifestujących przeciwko powrotowi Władimira Putina na stanowisko prezydenta, przewidzianemu na dzień następny. Nie upłynął tydzień, a policja przeprowadziła rewizję o charakterze kryminalnym w mieszkaniu Moskwianki. Zajęła komputery, albumy ze zdjęciami, a nawet najbliższą jej sercu pamiątkę: echografię jej jedynego dziecka.

Kilka dni później, dwie funkcjonariuszki ze służb socjalnych pojawiły się u niej, grożąc umieszczeniem jej syna Aleksandra (lat 6) w placówce opiekuńczej. Tajemnicza sąsiadka złożyła na Marię donos, oskarżając ją o „złe traktowanie” swojego potomka. „Nocą zaczęłysię anonimowe telefony, a moja skrzynka mailowa została spiratowana, opowiada młoda, dwudziestoośmioletnia kobieta. W ciągu dnia byłam śledzona.” Aby uspokoić swoje zdenerwowanie, Maria, która jest urzędnikiem w przedsiębiorstwie zajmującym się materiałami medycznymi, połyka kieliszek za kieliszkiem: „Teraz już wiem, dlaczego niemalwszyscy dysydenci w epoce radzieckiej stali się alkoholikami…”

Nieprzypadkowo Maria przywołuje wspomnienie ZSRR. Od powrotu do Kremla Władimira Putina na trzecią kadencję prezydentury – po dwóch w okresie lat 2000-2008 i czteroletniej przerwie na Dimitrija Miedwiediewa – Rosja na nowo zanurza się w ponurej atmosferze zimnej wojny. Szpiegowanie opozycjonistów i samowolne aresztowania, propaganda telewizyjna, antyzachodnia paranoja… Oraz podbój kosmosu. Niczego nie brak. Także pompatycznego patriotyzmu, który podtrzymuje pamięć o chlubnej przeszłości i wzmocnienia państwowych monopoli, szczególnie w dziedzinach energetyki i wojskowości.

Znak czasów: według utrzymujących się pogłosek, władze rozważają możliwość przywrócenie Wołgogradowi nazwy Stalingrad, być może 2 lutego 2013 r., z okazji 70-tej rocznicy słynnej bitwy! Poza granicami, pan na Kremlu, który nie odmawia sobie niczego, ma ambicję wciągnąć dawne republiki radzieckie do Unii Euroazjatyckiej, która od 2011 r. jednoczy Rosję, Białoruś i Kazachstan. Zupełnie jak w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich…

Nagromadzenie represyjnych praw

Poza tym wszystkim, to rzeczywiście represje polityczne wskrzeszają upiory z przeszłości. „W ostatnich miesiącach, reżim wyraźnie zmienił swoją naturę, żali się Lilia Szewcowa z Centrum Carnegie w Moskwie. Przeszliśmy od miękkiego autorytaryzmu do autorytaryzmuzaostrzonego, z pewnymi cechami dyktatury.” Skazanie grupy punkowej Pussy Riot na dwa lata obozu pracy to tylko wierzchołek góry lodowej. Siergiejowi Udalcowi grozi dziesięć lat robót w obozie z powodu wyemitowania na jednym z kanałów prokremlowskiej telewizji filmu dokumentalnego (nakręconego ukrytą kamerą, z pomocą tajnych służb), mającego na celu skompromitowanie lidera Frontu Lewicy i przedstawiającego go jako aktywnego puczystę.

Adwokat i bloger antykorupcyjny, Aleksiej Nawalny, również żyje pod mieczem Damoklesa: zeszłego lata ta kolejna ważna w proteście antyputinowskim postać, o nieskażonej reputacji, została oskarżona o „nadużycie zaufania” i „sprzeniewierzenie dóbr na dużą skalę”. Grozi mu także dziesięć lat łagru. Jeśli chodzi o Giennadija Gudkowa, dawnego oficera KGB i jedynego z posłów, który ośmielił się dołączyć do manifestacji antyputinowskich, został on zeszłego września wydalony z Dumy (Parlamentu) przez współkolegów.

18 manifestantów, których niebezpieczność jest daleka od potwierdzenia, gnije w prewencyjnych aresztach – pozornie dla przykładu – już ponad siedem miesięcy po ich zatrzymaniu w czasie zgromadzenia antyputinowskiego na placu Bołotnaja 6 maja 2012 r. „Casting represyjny został starannie przygotowany, mówi Zoja Swietowa, dziennikarka opozycyjnego magazynu „The New Times” i córka radzieckiego dysydenta. Przedsiębiorca, prawnik, student, robotnik, bloger, działaczka feministyczna: wszystkie warstwy społeczne sąreprezentowane…” I trzeba przyznać, że zastraszanie działa. Rok po zimowych manifestacjach, szalona nadzieja na demokratyczną przemienność władzy wydaje się zanikać.

Po sezonie manifestacji nastąpiła era putinowska, charakteryzująca się wzmożoną działalnością legislacyjną. Ustawa odnośnie Internetu, ustawa odnośnie manifestacji, ustawa odnośnie prawa do wypowiedzi: na każde wyzwanie rzucone władzom odpowiada nowy tekst prawny. „Od miesiąca lipca organizacja zgromadzeń publicznych stała się bardzoskomplikowana”, wyjaśnia Ludmiła Aleksiejewa, która zna się na tym jak nikt. Ma 85 lat, jest już postacią historyczną i najstarszą osobą wśród dysydentów, kieruje Grupą Helsińską, jedyną organizacją pozarządową, która pomaga ofiarom nadużyć Państwa, ciągle protestuje przeciwko samowładztwu. „Konieczne jest pismo złożone w urzędzie dwa tygodnie przed, kontynuuje. Ale urzędnicy mnożą utrudnienia i czekają do ostatniej chwili z wydaniem lub niewydaniem zgody na manifestację.”

Ustawa zawiera kodycyl: każdy organizator, który był przesłuchiwany przez policję podczas przemarszu, nie może w przyszłości ubiegać się o rolę organizatora manifestacji! „Grzywny zwiększyły się z 3000 do 300 000 rubli[7 650 euro], nawet do miliona rubli[24 900 euro], dodaje żywotna osiemdziesięciolatka. Nikt nie zbierze takiej sumy. Władze mogą nas wysłaćdo więzienia zgodnie z własnym widzimisię.”

Długo oszczędzana przez represje, Sieć nie jest już pewnym schronieniem. Od pierwszego listopada władze zatwierdziły istnienie rejestru adresów IP – każdy z nich odpowiada komputerowi – które mogą zostać zablokowane… bez uprzedniej decyzji sądowej! Oficjalnie, chodzi o zapobieganie pornografii, pedofilii i ideom ekstremistycznym, które propaguje się w Internecie. Opozycja utrzymuje, że Rosja zaopatrzyła się w instrument cenzurowania porównywalny z tym istniejącym w Chinach.

Koncepcja „zdrady stanu”

Chichot Historii: po epoce destalinizacji mamy epokę „demiedwiedizacji”. W lipcu 2011 r., ówczesny prezydent, Dimitrij Miedwiediew, zdecydował się wykluczyć z kodeksu karnego przestępstwo zniesławienia i wpisać je do kodeksu cywilnego. „Symboliczna i ważna zmiana, uważa Anna Sewortian, dyrektorka organizacji pozarządowej „Human Rights Watch”, z którą rozmawiamy w jej biurze w Moskwie. W naszym rocznym raporcie zanotowaliśmy także, że chodziło o największy demokratyczny występ 2011 r.”, przypomina sobie działaczka o prawa człowieka. Jednakże, skoro tylko Władimir Putin odzyskał tron na Kremlu, anulował inicjatywę swojego poprzednika: przestępstwo zniesławienia zostało włączone z powrotem do kodeksu karnego. „To było surrealistyczne, mówi Anna Sewortian, wznosząc oczy do nieba. Jeden z ministrów, który wyjaśniał zasadność zmiany wykonanej przez Miedwiediewa,objaśniał nam rok później, prosto w oczy, coś zupełnie przeciwnego.”

Aby uzupełnić obraz: najnowsza ustawa odnośnie „zdrady stanu”, przyjęta przez deputowanych pierwszego września, bez debaty i po kryjomu, jest tak niejasno sformułowana, że najmniejsza informacja, nawet nic nieznacząca, przekazywana przez organizację pozarządową, dziennikarza czy dyplomatę poza granice kraju, staje się podstawą do wysłania jej autora za kratki. „Nawet przed wejściem ustawy w życie, ludzi stali się ostrożni, wyjawia Andriej Sołdatow, specjalista od tajnych służb i współfundator strony Agentura.ru. Eksperci wojskowi i naukowcy wyznawali mi, że w dzisiejszych czasach wahają się, czy uczestniczyć w konferencjach za granicą.”

Organizacje pozarządowe zobligowane do „autodenuncjacji”

Na celowniku Putina znajdują się aktualnie organizacje pozarządowe. Od 21 listopada organizacje subwencjowane przez kraje trzecie muszą się zarejestrować w urzędzie jako „zagraniczni agenci”. A ich wszystkiego urzędowe dokumenty, włącznie z papierami firmowymi, mają zawierać taką wzmiankę. „Podłość tej ustawy polega na tym, że organizacjepozarządowe same muszą się zadenuncjować władzom, wyjawia Arsenij Rogiński, wiceprezydent Memoriału, jednej z najbardziej szanowanych organizacji, z racji zajmowania się przez nią pamięcią o stalinizmie. I dlatego nikt nie podporządkuje się temu hańbiącemuprawu.”

Pamiętamy, że w 2011 r., zaraz po ogłoszeniu swojego powrotu na Kreml, Władimir Putin został uwieczniony na karykaturze, przedstawiającej go jako radzieckiego marszałka w mundurze usianym medalami. Trafne porównanie. Jeśli utrzyma się u władzy do końca swojej kadencji w 2018 r. – lub do 2024 r., jeśli będą to dwie kadencje – pobije rekord długowieczności Leonida Breżniewa (dziesięć lat, od 1964 do 1982 r.). Ponadto, różnice w stosunku do ery Breżniewa są równie ważne jak podobieństwa. Z jednej strony, w ZSRR Partia komunistyczna kontrolowała KGB; dziś tajne służby działają poza wszelką kontrolą i rozporządzeniami. Po drugie, członkowie nomenklatury radzieckiej byli beneficjentami pewnych przywilejów, począwszy od wygodnych mieszkań aż do funkcjonalnych samochodów, nie wspominając o lożach w Teatrze Bolszoj. Z drugiej strony, nie posiadali oni kont bankowych w Szwajcarii ani luksusowych willi na Lazurowym Wybrzeżu. „System radziecki opierał się na ideologii, która służyła do umocnienia Państwa, podkreśla Aleksiej Kandaurow, eks-generał KGB. Teraz żadna ideologia, żadne ideały niekierują elitami będącymi u władzy. Poza, oczywiście, ideologią bogacenia się na wszelkiesposoby.”

Axel Gylden, Ałła Czewałkina

„L’express”

Tłumaczenie: Aleksandra Kromp

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply