O warunkach funkcjonowania Polaków na Białorusi, relacjach z białoruską opozycją i władzą oraz z rodakami w Kraju opowiada portalowi KRESY.PL Mirosław Kapcewicz, lider Ruchu Młodzieży Polskiej, niezależnej inicjatywy społecznej na Białorusi, obecnie student historii w Polsce.

W jaki sposób znalazłeś się na studiach w Polsce?

Spotkały mnie problemy ze strony władz białoruskich, z powodu mojej działalności. Na początku roku akademickiego studiowałem w Mińsku, ale potem podjąłem decyzje o wyjeździe na studia do Polski.

Skąd się brały te problemy z władzami białoruskimi? Działałeś w opozycji?

Nie, nigdy nie byłem działaczem opozycyjnym. Prowadziłem działalność polskiej młodzieżowej grupy patriotycznej na Grodzieńszczyźnie. Do grupy cały czas dołączali nowi ludzie, byliśmy aktywni, pomagaliśmy miejscowym polskim kombatantom, porządkowaliśmy polskie cmentarze wojskowe… ale, jak się potem okazało, nawet taka działalność była wrogo traktowana przez władze, ponieważ dla nich to była polityka.

Czy w obliczu takiego traktowania przez władze białoruskie mogłeś liczyć na wsparcie państwa polskiego? Ktoś się za wami ujmował?

Wtedy nie mieliśmy dużo kontaktów z Polską i polskimi organizacjami, natomiast mogliśmy zawsze liczyć na wsparcie ze strony nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, który zawsze nam pomagał i pomaga.

Skoro aktywni Polacy mają takie problemy z władzami, to czy wobec tego współpracujecie z opozycjonistami na Białorusi? Jakie są wasze stosunki?

Z opozycją białoruską nie współpracujemy. Są tego dwie przyczyny. Pierwsza: jak już mówiłem, nie jesteśmy grupą polityczną i nigdy nie mieliśmy zamiaru współpracować ani z opozycją, ani z władzą. Druga przyczyna to ataki narodowo-demokratycznej opozycji na Polaków mieszkających na Białorusi. Niestety często można od nich usłyszeć takie hipotezy, że Polaków na Białorusi w ogóle nie ma, są tylko spolonizowani Białorusini, których trzeba „nawrócić”. Nigdy nie będziemy współpracować z tymi, kto nas nie szanuje. Mamy swoje interesy, o które będziemy walczyć. Jakie to interesy: polskie szkoły dla polskich dzieci, język polski w urzędach miast w których mieszka liczna grupa osób polskiego pochodzenia, dwujęzyczne tablice na ulicach. Chcemy demokracji, ale nie chcemy powtórki litewskiego scenariusza, gdzie Polacy muszą walczyć o swój język i swoją tożsamość. Jeśli chodzi o opozycję liberalną, to przeciwko nim nic nie mamy.

Czy taka asertywna postawa i odważne postulaty są podzielane przez większość znanych Tobie Polaków na Białorusi? Białoruś znana jest w końcu z tego, że tamtejsze społeczeństwo jest dość bierne.

Znaczna większość moich znajomych Polaków popiera te postulaty. Powiem więcej, nawet część Białorusinów to popiera, ponieważ Polacy i Białorusini nigdy nie mieli konfliktów na tle narodowościowym. Zgadzam się, że białoruskie społeczeństwo jest w większości bierne, lecz jeśli chodzi o obywateli Białorusi polskiego pochodzenia, to wśród nich odsetek ludzi biernych jest na szczęście znacznie mniejszy w porównaniu z Białorusinami. Najbardziej cieszy mnie to, że to właśnie młodzi Polacy popierają te postulaty.

Czy nadal możecie liczyć na Kościół katolicki – tradycyjnego obrońcę polskości na Kresach? Macie nie tylko duchowe oparcie w tej instytucji?

Na moment obecny jeszcze tak, Kościół nadal jest dla nas tym miejscem, gdzie możemy słyszeć język polski, rozmawiać i modlić się po polsku, przynajmniej na Grodzieńszczyźnie. W niektórych kościołach są prowadzone zajęcia języka polskiego dla młodzieży. Ale niestety w ciągu ostatnich kilku lat można zauważyć niepokojące zjawiska, kiedy właśnie księża i zakonnicy z Polski zaczynają wprowadzać język białoruski do kościołów na Grodzieńszczyźnie. Byłem świadkiem absurdalnej sytuacji, kiedy w jednej polskiej wsi niedaleko Lidy ksiądz z Polski podczas Mszy św. zaczął śpiewać po białorusku, a ludzie śpiewali po polsku.

A media polskie i polskojęzyczne? Dociera do was polska telewizja i radio? W Polsce funkcjonuje też publiczna telewizja BELSAT przeznaczona dla odbiorcy na Białorusi – spełnia ona wasze potrzeby?

Jeszcze parę lat temu mieliśmy w kablówce polską telewizje, ale jakiś czas temu została wyłączona. Również jakiś czas temu w grodzieńskim państwowym radiu był nadawany program w języku polskim, ale nie wiem jak sytuacja wygląda obecnie. Telewizja BELSAT nie jest u nas popularna, ponieważ prawie nikt jej nie ogląda. Dużo Białorusinów w ogóle nie wie o jej istnieniu, bo w kablówce jej nie ma, a nadawana jest jedynie przez satelitę.

W takim razie jak według Ciebie w tak niekomfortowej dla was sytuacji państwo i społeczeństwo polskie może wspierać rozwój narodowy Polaków na Białorusi?

Trzeba głośno mówić w polskich mediach o problemach i obecnej sytuacji Polaków na Białorusi, żeby ta informacja docierała do społeczeństwa. Trzeba nagłaśniać nie tylko informacje o braku demokracji na Białorusi, co rzeczywiście jest problemem, lecz trzeba mówić również o białorutenizacji Polaków na Białorusi, o wrogim nastawieniu białoruskich nacjonalistów do Polaków, depolonizacji Kościoła katolickiego itd.

Na koniec chciałbym Cię poprosić o ocenę wydarzenia pozornie niezwiązanego z Polakami na Białorusi, niemniej, Twoja opinia byłaby na pewno ciekawa – jak oceniasz to, co właśnie dzieje się na Ukrainie?

Stary skorumpowano-oligarchiczny rząd na czele z Janukowyczem swoją polityką zniechęcił ukraiński naród, co doprowadziło do rewolucji. Moim zdaniem właśnie Janukowycz niesie odpowiedzialność za śmierć ludzi na Majdanie. Z kolei niepokoi mnie sytuacja, że nowy rząd skasował niedawno ustawę o językach mniejszości narodowych w urzędach, z której mogli korzystać też Polacy. Obecność radykałów i nacjonalistów z Prawego Sektora i Swobody wśród protestujących też jest niepokojącym sygnałem dla mniejszości narodowych na Ukrainie. Nie popieram rosyjskiej agresji na Krymie. Ponieważ pod takim samym pretekstem w razie czego Putin może “obronić” rosyjskojęzycznych obywateli na Białorusi. Przypomnę, że na Białorusi znajdują się dwie rosyjskie bazy lotnicze. Mam nadzieję, że w końcu na Ukrainie zapanuje spokój, a rządzić tam będą politycy, którzy będą dbać nie tylko o interesy Ukraińców, ale i mniejszości narodowych.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Tomasz Jasiński (KRESY.PL)

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. suwaliszek
    suwaliszek :

    Bezsensowny jest argument Białorusinów (tak samo jak Lietuvisów), że Polacy na Białorusi nie sa Polakami tylko spolonizowanymi Białorusinami. Jest to ignorancja (celowa) faktów historycznych. Do XVI w na terenach dzisiejszej Białorusi czyli W. X. Lit. nie było ani Polaków ani Białorusinów a jedynie Rusini rządzeni przez Litwinów. Od XVI w związki z Polską ( Unia pol-lit) tworzą nowy naród – białoruski i nowych Polaków – miejscowych spolonizowanych rusinów. Jest to podstawowym prawem każdego człowieka, że może wybrać/zmienić sobie zarówno obywatelstwo jak i narodowość. Wielu wielkich patriotow polskich ma korzenie np niemieckie np Romuald Traugutt to czy znaczy ,że są Niemcami?

  2. husarz
    husarz :

    Dziekuje redkcji kresy.pl za ten wspanialy wywiad i prosze o wiecej takich analiz i rozmow z innymi dzialaczami polskimi na wschodzie oraz profesorami zajmujacymi sie problematyka kresowa np profesorem Zdzislawem Winnickim z Wroclawia.

    • czarodziej
      czarodziej :

      Panie Borys, Panie Gawin i cała Wasza reszta …, cóż to za schlebianie prof. Winnickiemu czyżby za to, iż pomaga Wam pisać i obraniać doktoraty? Winnicki siebie pokazał na Białorusi, co najmniej, jako osoba z pełnym brakiem kultury i kiszą na wódę wielkością aż do Kremla. Przepije Was wszystkich, razem wziętych.

  3. czarodziej
    czarodziej :

    Chłopak najwyraźniej nie wie sam o czym mówi i chcę “uczciwie” odpracować swe stypendium, które nie bez udziału grupki Gawin-Borys-Jaskiewicz otrzymał w Polsce. Ten chłopak powinien wiedzieć, że właśnie Gawin, Borys i cała reszta im podobnych rozpoczęli współpracę z białoruskimi nacjonalistami i tzw. opozycją w latach 90-ch i sprowadzili pracę niezależnego ZPB na tory polityczne, wydając siebie za męczenników i bojówkarzy o wolność i społeczeństwo obywatelskie (jak dzisiaj to modne w strukturach władzy warszawskiej stwierdzenie, tak naprawdę nic nie znaczące).

    “Telewizja BELSAT nie jest u nas popularna, ponieważ prawie nikt jej nie ogląda.” – no, przynajmniej tyle prawdy powiedział chłopaczek. Rzeczywiście Rząd RP, tak jak i w przypadku “inwestycji” w Domy Polskie, które do dziś w Nowogródku czy Oszmianach niszczeją niedobudowane i stoją bez nakrycia od 15 lat, “inwestują” w BełSat, którego nikt w Białorusi ani nie ogląda ani nie bierze na poważnie. To są statki widma, a koszty są niebotyczne!