Oleszkiewicz i Putin-batiuszka

Jako człowiek dawnych szatańskich służb jest Putin szatański z pochodzenia.

Monarchiści i dwa poglądy

Nie jestem monarchistą, o nie. Ale z monarchistami sympatyzuję (jako Sarmata od wolnej elekcji). Podzielam też wyznawane przez niektórych monarchistów dwa poglądy.

Pogląd pierwszy: że często (podkreślam owo “często”) lepiej rządzi człowiek, dla którego rządzić to rzecz naturalna, bo ma do tego swego rządzenia naturalne i Boskie prawo, niźli człowiek, który do rządów dochodzi wyjątkowo i po trupach, no i stale musi myśleć, jak się przy rządach utrzymać – żeby go nie zastąpili inni – no i opłaca to utrzymanie się przy rządach dalszymi trupami.

Podzielam też pogląd drugi – że człowiek, który w końcu otrzymuje władzę, o której wie, że jest uświęcona, że jest sakramentem, często (podkreślam owo “często”) choćby w warstwie decyzyjnej (a niekoniecznie osobistej) zmienia się w lepszą istotę. To tak zwana łaska stanu: skoro ktoś już rządzi w imię Boże, miewa (podkreślam owo “miewa” na równi z “często”) świadomość, że należy rządzić sprawiedliwie i tak rządzić stara się; i nawet skoro dochrapie się świętej władzy wbrew prawu, to jednak potem sam, jako przedstawiciel władzy uświęconej, praw jej stara się pilnować i przestrzegać.

Względność dwu poglądów i demokracja polska

Tak oczywiście m o ż e być, ale być nie musi. Są przykłady pozytywne, są i nagatywne: Kaligula, Klaudiusz, Justynian, król Staś. Stałej reguły nie ma, bo gdyby była, mielibyśmy Raj na Ziemi. Natomiast przykłady współczesnej polityki polskiej dowodzą, że w systemie demokratycznym (naszym obecnym przynajmniej) ową łaskę stanu jeszcze trudniej osiągnąć, bo rządzi się nie tyle zważając na dobro Rzeczypospolitej i Obywateli, co na wyniki najbliższych wyborów, czyli żeby nachapać się publicznego dobra, zanim kto inny nas zastąpi i nachapie się tym, czym nie zdążyliśmy się byli sami nachapać.

Piłsudski, car i bolszewicy

Z kolei moi znajomi monarchiści sympatią swą obejmują białych Rosjan, podziwiając ich wierność idei Rosji carskiej.

Tej sympatii nie podzielam, dobrze ją jednakowoż rozumiem, nawet gdy śpiewam: “Będziesz sobie dyndał carze, | A wraz z tobą dygnitarze”, bo śpiewam nie z punktu widzenia Rewolucji, lecz Polski Zygmuntów, Żółkiewskich, Chodkiewiczów i Kordiana, nie zaś Lenina.

Pamiętam też, że Piłsudski dobił carską Rosję – pozwalając rozwinąć się bolszewickiej hydrze, bo wiedział, że odrodzona Rosja carska miałaby poparcie Zachodu przeciwko Polsce, a w przypadku utrzymania się Rosji bolszewickiej Zachód obdarzy poparciem Polskę przeciwko bolszewikom.

Z punktu widzenia geopolityki Piłsudski miał rację. Tymczasową oczywiście.

Ale…

Oleszkiewicz

…Ale – proszę teraz przeczytać fragment “Ustępu” “Dziadów części III”, zatytułowany “Oleszkiewicz”. W usta Oleszkiewicza – polskiego malarza, filozofa i wizjonera, mieszkającego w Petersburgu, który przewidział, że Rosję czeka wielkie krwi rozlanie – Mickiewicz włożył wizję carskich przeżyć. Przeczytajmy uważnie:

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Ty nie śpisz, carze! noc już wkoło głucha,

Śpią już dworzanie – a ty nie śpisz, carze;

Jeszcze Bóg łaskaw posłał na cię ducha,

On cię w przeczuciach ostrzega o karze.

Lecz car chce zasnąć, gwałtem oczy zmruża,

Zaśnie głęboko – dawniej ileż razy

Był ostrzegany od anioła stróża.

Mocniej, dobitniej, sennymi obrazy.

On tak zły nie był, dawniej był człowiekiem;

Powoli wreszcie zszedł aż na tyrana,

Anioły Pańskie uszły, a on z wiekiem

Coraz to głębiej wpadał w moc szatana.

Ostatnią radę, to przeczucie ciche,

Wybije z głowy jak marzenie liche;

Nazajutrz w dumę wzbiją go pochlebce

Wyżej i wyżej, aż go szatan zdepce…

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Otóż Mickiewicz zgadza się tu z monarchistami w jednym: że władza przychodzi od Boga, że łaska Boska była carowi dana, i że ją zmarnował. I że jednak car czuł się przed Bogiem odpowiedzialny. Bo “On tak zły nie był, dawniej był człowiekiem”. Dawniej – teraz “zeszedł na tyrana”.

Car Putin

Zmierzając do puenty. Władimir Putin wykazuje ostatnio coraz więcej monarchiczno-paternalistycznych zachowań. Widać wyraźnie, jak odradza się w nim mit dobrego cara-batiuszki. Zresztą przez cały czas Sowietów mit ów hołubiono, przynajmniej, jeśli chodzi o pewne zasady propagandowe (no, bo czymże innym był kult jednostki i legenda leninowska, jak nie przeformatowaniem kultu cara i Pana Boga na kult Lenina? produkowano nawet medaliki z “Leninem-chłopczykiem”, całkiem jak z Dzieciątkiem Jezus!). Teraz wystarczy nadać temuż mitowi inną, bardziej Bogoojczyźniana barwę, czyli powrócić do mitów carskich. I już.

O monarchii carskiej jak i o sowietach można było powiedzieć wiele złego. Rosja carska czy sowiecka – ta i ta oznaczała dla Polaków szubienice, pałki, Sybir, knuty. Wierzę tylko, że w Rosji carskiej nie przydarzyłby się Katyń i Wielki Głód. To oczywiście wielka różnica, tym niemniej potęga każdej Rosji miała dla Polaków – jak do tej pory – zbyt wiele wspólnego z potęgą szatana. Tym niemniej można było rzec o carze, iż “dawniej był człowiekiem” i że “powoli wreszcie zszedł aż na tyrana”, który wreszcie wpadł “w moc szatana”.

O obecnej rosyjskiej władzy tego się powiedzieć nie da. Władimir Putin nie wpadł z czasem w moc szatana. Jako człowiek dawnych szatańskich służb jest szatański z pochodzenia. Nie sądzę zaś, aby korzystał obecnie z “łaski stanu”.

Nie wiem, czy to istotna różnica. Możliwe, że dla Polaków mało istotna. Zwłaszcza dla tych lubiących Mickiewicza i Piłsudskiego – żadna. Ale dla Rosjan powinna to być różnica bodaj czy nie podstawowa. Tyle że teraz to już chyba trudno. Po ptokach, poszły konie po betonie.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply