Obruszeni kombatanci i harc poselski

JEST: poniedziałek 20 IX 2010
BYŁ: poniedziałek 20 IX 1621

Ranking i jego beneficjenci

W rankingu zwycięstw zwycięstwo chocimskie ceniono sobie w sarmackim rankingu baaaardzo wysoko. Zastanawiam się, jakie batalie mogła w ogóle z chocimską konkurować? Chyba tylko Grunwald i odsiecz Wiednia. A i tak w Sali Rycerskiej król Staś ukazać kazał Bacciarellemu właśnie chocimskie pakty, nic innego.

Nie dziwota więc, że kłócono się o to, kto tam był najzasłużeńszy, a kogo nie było. Na przykład królewicz Władysław stawił się w obozie, ale z racji choroby spędził cały czas bitwy w łóżku. Nie przypominano tego zbytnio, bo i nie było co wypominać, ale Potocki wypomniał to nie królowi, lecz pochwalcom króla: że za szybko wpisali zwycięstwo chocimskie na listę monarszych, młodzieńczych przewag.

Kombatanci mało znani

Pod Chocim przybyli też Lisowczycy (zwani elearami polskimi), uwolnieni na ten czas ze służby habsburskiej. Jak wiadomo, byli oni urodzonymi a okrutnymi zabijakami, nie biorąc żołdu, a żyjąc tylko ze zdobyczy, straszni zatem i wrogom, i swoim zarówno. Potocki:

„Osobneby napisać o nich trzeba księgi:

Ci szeląga na swoje nie wziąwszy zacięgi,

Twardą pracą za płacą, sławę za śmierć biorąc…”

Kombatanci wykorzystani

Kapelan i historiograf Lisowczyków, sławny Wojciech z Konojad Dembołęcki, zapisał gorzkie zdania, należące do ograniczonego dość zbioru zdań typowych dla niejednego kombatanckiego apelu i zjazdu (armii dowolnej):

„…Pamiętają wszyscy prawdowiedni, iż jako przez wszystek czas wojny wołoskiej [=chocimskiej] nie kim wszystkie dziury co najgorsze zatykano, jeno elearami abo po staremu lisowczykami a Niemcami. Ledwie się z której strony z daleka nieprzyjaciel pokazał, ali wnet do hetmanów supliki o którą chorągiew elearów, to ich wprzód wypychano jako ogarów, a skoro Turki jak zająca wsparli, niewiele za nimi chartów wypuszczano, musieli sami pod obóz turecki doganiać. […] Oni wszystkich, a ich nikt nie posiłkował […] Kto kiedy lepiej w obóz Turecki Turki jak śledzie w beczkę wbijał, jako elearowie?…”

I dalej pisze osobno o nieuczciwych autorach wspomnień, którzy zamiast o elearach-Lisowczykach pisać, dokonania ich pozostawiali anonimowymi (w rozdziale „czemu o nich [=Lisowczykach] w diariuszach głucho”):

„…w diariuszach niemal wszędy, gdzie co było o elearach przypomnieć znacznego, to oni osobliwymi terminami rzecz przenosili, mówiąc: ‘Nasza straż’ etc, pewnie nie ich, ale dołożyć było która. ‘Naszy więźniów dostali’ etc, pewnie ich sami do nas nie wodzili, ale było dołożyć którzy…”

20 września

Przejdźmy do konkretów. Dnia dwudziestego września – podaje w swoim diariuszu członek roty lisowskiej, Prokop Zbigniewski –

…w nocy Lisowczykowie na czatę chodzili i trzech Tatarów, czabanów, koni, wołów po trosze zdobyli i ci nas bardzo ratowali…

Poza Lisowczykami…

…wychodzono ogólnie na harc, czyli na indywidualne starcia z nieprzyjacielskimi harcownikami, na polu dzielącym obozy. A że przez cały ten czas nikt nie wiedział, cóż to dzieje się z Zielińskim, posłanym do wezyra parę dobrych dni wcześniej – przeto Węgrzyn Fekiety podjął się podczas harcowniczego wypadu podrzucić stronie tureckiej pismo, adresowane do hospodara mołdawskiego Raduła, w którym to piśmie hetman zapytywał o los posła. List dotarł.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply