Rozmowa z Michałem Dworczykiem, Członkiem Zarządu Stowarzyszenia “Wspólnota Polska”, byłym doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz premierów Jarosława Kaczyńskiego i Kazimierza Marcinkiewicza.

Niedawno na Litwie doszło do kolejnych protestów z powodu niekorzystnej polityki oświatowej wobec mniejszości polskiej. Jaka jest szansa, że te akty niezadowolenia spowodują zmianę stanowiska litewskiego rządu?

Niestety niewielka. Nie widzę szans żeby w ciągu najbliższych tygodni nastąpił jakiś istotny przełom. Oczywiście nie wykluczam, że strona litewska może zgodzić się na symboliczne ustępstwa, ale w sposób zasadniczy sytuacja oświaty polskiej na Litwie nie ulegnie zmianie. Polska miała przed przyjęciem ustawy czas na wynegocjowanie takich zapisów dotyczących oświaty, które byłyby bardziej korzystne dla Polaków na Wileńszczyźnie. Nie udało się tego czasu wykorzystać i dzisiaj mamy do czynienia z bardzo poważnym problemem. Z jednej strony jest bardzo negatywne nastawienie Litwinów do polskiej mniejszości zamieszkującej ich kraj, a precyzyjniej litewskiego rządu do Polaków na Litwie. Z drugiej strony jest inercja polityczna ze stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski, a patrząc na ten problem szerzej, ze stronie polskiego rządu. Te dwa czynniki doprowadziły do tego, że tak niekorzystna dla Polaków ustawa oświatowa została przyjęta przez parlament litewski, a to doprowadziło do obecnej sytuacji, w której polscy rodzice i nauczyciele protestują na Litwie przeciwko działaniom tej ustawy.

Był pan zaangażowany w prace nad ustawą o Karcie Polaka, której celem jest szeroko rozumiana poprawa życia osób mających polskie korzenie, ale nie mieszkających w Polsce. Jak z perspektywy minionych czterech lat ocenia pan powodzenie tego dokumentu? Czy spełnia oczekiwania?

Rzeczywiście w latach 2005-2007 koordynowałem prace nad tą ustawą, która została uchwalona szczęśliwie – rzutem na taśmę, dlatego, że głosowanie nad nią odbyło się na przedostatnim posiedzeniu Sejmu. Jeśli z perspektywy czterech lat miałbym oceniać jej funkcjonowanie to muszę powiedzieć o kilku kwestiach. Ta ustawa została uchwalona o co najmniej dziesięć lat za późno. Oczekiwania i potrzeby naszych rodaków na wschodzie w połowie lat dziewięćdziesiątych były o wiele większe niż dzisiaj. Wtedy też o wiele żywsze było odrodzenie polskości na tamtych terenach. W związku z tym myślę, że jeżeli Karta Polaka zostałaby przyjęta wcześniej, to spełniłaby oczekiwania o wiele większej grupy Polaków i cieszyłaby się o wiele większym zainteresowaniem. Po prostu wtedy była bardziej potrzebna. Co oczywiście nie zmienia faktu, że tę ustawę trzeba było przyjąć, gdyż jest to nasz moralny obowiązek, przynajmniej symboliczne spłacenie długów wobec naszych rodaków. Druga uwaga dotyczy implementacji tej ustawy – pozostawia ona wiele do życzenia. Bez wątpienia było i nadal jest za mało determinacji politycznej, by ta ustawa swoim działaniem objęła jak najszerszą grupę Polaków na wschodzie. Zwłaszcza w pierwszym okresie jej funkcjonowania był to czynnik zniechęcający wiele osób do ubiegania się o Kartę Polaka, ponieważ wiązało się to z długim oczekiwaniem i problemem dostępu do konsulatu. Na Ukrainie, gdzie konsulowie wyjeżdżają poza swój urząd, sytuacja uległa poprawie, ale np. na Białorusi wciąż jest niedostateczna liczba konsulów, którzy zajmują się sprawą Karty. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wciąż nie ma pomysłu jak korzystać z możliwych zapisów w ustawie, które pozwoliłyby na szerszą dostępność tego dokumentu dla naszych rodaków

Mówimy o dokumencie, który miał być udogodnieniem. Proszę powiedzieć jak widzi pan ogólną sytuację Polaków na Kresach. Czy dostrzega pan różnice w poszczególnych krajach, czy raczej problemy są podobne?

W każdym z krajów sytuacja jest trochę inna. Nie można porównywać życia Polaków na Litwie, gdzie działa ponad sto polskich szkół i pomimo ich problemów, sytuacja jest nieporównywalnie lepsza od sytuacji Polaków na Białorusi, gdzie są tylko dwie polskie szkoły, organizacja zrzeszająca naszych rodaków nie może funkcjonować, bo jest prześladowana przez administrację łukaszenkowską. Istnieją duże różnice w każdym z tych krajów. Zwracam też uwagę na Łotwę, gdzie mieszka duże skupisko ponad czterdziestu tysięcy naszych rodaków, funkcjonuje pięć szkół z polskim językiem nauczania, a tradycja Polaków w różnych organizacjach mniejszościowych sięga czasów dwudziestolecia międzywojennego. Tam Polacy jako mniejszość są traktowani pozytywnie, mimo, że spotykają się z pewnymi uciążliwościami wynikającymi z przepisów prawa. Trzeba podkreślić, że zostały one wprowadzone nie przeciwko polskiej mniejszości, ale żeby zablokować niektóre działania mniejszości rosyjskiej, bardzo licznej w tym kraju. Są to środowiska aktywne i jest tam sporo polskiej inteligencji. Dwa główne ośrodki to Ryga jako stolica i Łatgalia gdzie Polaków jest najwięcej.

Jedno z największych skupisk mniejszości Polskiej jest stosunkowo niedaleko, na Litwie…

Jeśli chodzi o Litwę, to tam Polacy najlepiej zachowali swoją tożsamość narodową. Było to możliwe dzięki szkolnictwu polskojęzycznemu, które działało w czasach sowieckich i później, przez ostatnie dwadzieścia lat. Trudno sobie wyobrazić, że w kraju, który należy do Unii Europejskiej mniejszość mogą spotykać takie szykany. Kwestia ograniczania dostępu do oświaty to najbardziej niebezpieczna sprawa, bo żywa polskość przetrwała właśnie dzięki niej. Katalog problemów niestety od lat jest taki sam. Kolejną sprawą jest możliwość używania podwójnego nazewnictwa ulic i miejscowości, problem zwrotu ziemi, spór o używanie oryginalnej pisowni nazwisk. Natomiast w ciągu ostatnich czterech lat można powiedzieć o wzroście nacisku depolonizacyjnego w stosunku do naszych rodaków na Wileńszczyźnie i nasileniu się działań, które zmierzają do ograniczenia ich praw.

Polacy na Liwie mają aktualnie problemy z oświatą. Jak przedstawia się sytuacja na Białorusi?

Jeśli chodzi o Białoruś to sytuacja jest bardzo trudna, ze względu na to jaki system polityczny funkcjonuje w tym kraju. Autorytaryzm Aleksandra Łukaszenki odbija się bardzo na naszych rodakach. Od 2005 roku trwa ostry konflikt wokół największej obecnej tam polskiej organizacji – Związku Polaków na Białorusi. Polacy są wciąż represjonowani za to, że chcą bronić swojego języka ojczystego. Pomijając represje, takie jak areszt czy więzienie, cała ta sytuacja prowadzi do tego, że nauczanie języka polskiego jest w poważnym odwrocie. Z roku na rok jest o wiele mniej dzieci uczących się go. Szkoły, które działają na Białorusi nie są w najlepszej kondycji. Można powiedzieć, że sytuacja jest najcięższa spośród wszystkich krajów – Kresów II Rzeczypospolitej

Wspomniał Pan, że sytuacja polskiej mniejszości poprawia się na Ukrainie, m.in. poprzez sposób działania polskich konsulów.

Tak, i jest dynamicznie zmienna. Zaryzykuję stwierdzenie, że pod pewnymi względami atmosfera zmienia się na lepsze. Jako Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” zauważamy większą otwartość ze strony administracji na otwieranie nowych placówek oświatowych, przedszkoli i szkół. W tej chwili rusza kolejna polska szkoła w Łanowicah pod Lwowem i pierwsze polskie przedszkole. Będzie tam też budowany duży obiekt szkolno przedszkolny. W kilku innych miejscach prowadzimy rozmowy na temat uruchomienia tego typu placówek, ale są też problemy, m.in. z nauczycielami w szkołach z polskim językiem. Jest problem z uruchomieniem już przygotowanej inwestycji w Szepetówce, budowy szkoły dla blisko dwustu uczniów. Sytuacja nie jest idylliczna, ale wydaje się, że w ciągu ostatnich dwóch lat mamy do czynienia z pewną poprawą atmosfery jeśli chodzi o możliwość działania polskiej mniejszości na Ukrainie. Niestety cały czas demokracja w tych wszystkich krajach jest na tyle świeża, że w zależności od zmian rządu można spodziewać się różnych efektów, lepszych lub gorszych.

A czy jakieś inne państwo spośród uwzględnionych w ustawie o Karcie Polaka zasługuje na szczególną uwagę polskiego rządu i Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”?

W kontekście nie tylko Karty, ale również wschodu jest wiele spraw, które od lat czekają na załatwienie i jedną z nich, będącą polskim wyrzutem sumienia, są kwestie repatriacji kilkudziesięciu tysięcy Polaków w Kazachstanie, z których część chciałaby przyjechać do Polski. Repatriacje prowadzi się w sposób wybitnie nieudolny, a ustawa, która reguluje te sprawy od 2000 roku paradoksalnie pogorszyła sytuację. To znaczy, że przed jej wejściem w życie więcej osób wracało do Polski, niż po jej wprowadzeniu. Pokazuje to cały absurd tego dokumentu. Kolejne próby jego nowelizacji nie przyniosły pozytywnych skutków. Wyczuwa się bardzo duży opór administracyjny przeciwko jakimkolwiek zmianom. To jest tak naprawdę kompromitacja państwa polskiego. Wystarczy przypomnieć, że na początku lat 90. Niemcy w ciągu czterech lat repatriowali z Kazachstanu około miliona swoich rodaków. My nie potrafimy sobie poradzić z sześćdziesięcioma tysiącami Polaków przez dwadzieścia kilka lat. To jest też jeden z wielu przykładów, który jak w soczewce pokazuje złe funkcjonowanie państwa polskiego.

W jaki sposób Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” pomaga Polakom uporać się z problemami, o których była mowa wcześniej?

Jesteśmy największą organizacją pozarządową, która wspiera Polaków mieszkających poza granicami kraju, w tym oczywiście również na wschodzie. Mamy bardzo wiele programów, zarówno drobnych, polegających na wspieraniu przedsięwzięć społecznych i kulturalnych, jak i bardzo poważnych projektów inwestycyjnych za miliony złotych, czyli budowa szkół, przedszkoli, domów kultury polskiej, przeprowadzanie remontów obiektów kulturalno-oświatowych i sakralnych. Zakres naszych działań jest niezwykle szeroki. W Stowarzyszeniu jest ponad dwadzieścia oddziałów regionalnych, z których każdy prowadzi prace lokalne na rzecz naszych rodaków poza granicami kraju. Przejawia się to też w wielu projektach realizowanych wspólnie z władzami samorządowymi. Zakres działań jest bardzo duży.

Jakie działania planuje Stowarzyszenie w najbliższej przyszłości? Czy będą prowadzone jakieś duże inwestycje?

Szereg jest już rozpoczętych, czekających na swój finał, jak np. wspomniana budowa szkoły i przedszkola w Łanowicach oraz w Szepetówce. Przymierzamy się do remontu Domu Kultury Polskiej w Chmielnickim na Ukrainie, w dzielnicy Gryczany – dawnej polskiej wsi. Ten budynek, który w drugiej połowie lat trzydziestych zbudowali miejscowi Polacy, odzyskała lokalna polska organizacja. Cały czas dużym wyzwaniem pozostaje kwestia budowy Domu Polskiego we Lwowie. Mam nadzieję, że podejmiemy ten temat za zgodą Senatu, by ten wielki brak mógł zostać uzupełniony. Jeśli chodzi o Białoruś to w tej chwili nie możemy mówić o większych inwestycjach, dlatego, że sytuacja polityczna w tym kraju nie pozwala na szersze działania, natomiast będziemy starali się pracować na rzecz poprawy jakości i zwiększenia zasięgu nauczania języka polskiego. Jeśli chodzi o Litwę, to przede wszystkim naszym priorytetem powinna być opieka nad szkołami polskimi i oświatą polskojęzyczną na Wileńszczyźnie. Liczymy, że rząd polski i Senat Rzeczypospolitej Polski zabezpieczą odpowiednie środki na zwiększenie liczby remontów, które są prowadzone w szkołach polskich na Wileńszczyźnie i pomoce dydaktyczne oraz szkolenia dla nauczycieli, a także wymianę pomiędzy uczniami ze szkół na Litwie z uczniami ze polskich szkół.

Ale Wspólnota Polska skupia swoje zainteresowani nie tylko na państwach leżących po wschodniej granicy Polski.

Wspomniałem o wschodzie, bo ten rejon najbardziej mnie interesuje, ale równolegle prowadzimy projekty w Ameryce Południowej i Europie Zachodniej. Wciąż pozostaje otwarta kwestia budowy Domu Polskiego w Madrycie. Trwają jeszcze rozmowy z Senatem, ponieważ był to taki projekt, do którego Stowarzyszenie podchodziło z pewnym dystansem. Nie wiemy jeszcze jaki będzie dalszy przebieg wydarzeń. Budowa domu w Getafe – jeżeli ruszy – to będzie bardzo poważny projekt inwestycyjny, opiewający na blisko dziesięć milionów złotych. W Stanach Zjednoczonych rozwijamy aktualnie współpracę w zakresie nauczania i metodyki języka polskiego. W Europie Zachodniej podejmujemy różnego rodzaju projekty związane z najnowszymi migracjami Polaków. Staramy się podejmować bieżące wyzwania. Zajmujemy się problemami Polaków nie tylko na wschodzie, ale na całym świecie.

Powiedział pan o wielu działaniach Stowarzyszenia. Wszystkie mają pomagać Polakom przebywającym po za granicami swojego kraju, mają wspierać ich związek z Polską. Co najbardziej umacnia te więzi?

Kluczową sprawą pozostają wciąż kwestie nauki języka polskiego. Równie ważna jest możliwość wymiany młodzieży, dzięki czemu umacnia się więź z Macierzą czyli z Polską. Oczywiście stosowane są różne formy, w zależności od danego państwa i sytuacji politycznej. Wydaje mi się, ze to cały czas pozostaje najważniejszym zadaniem – bez języka polskiego nie będzie tożsamości, beż tożsamości nie będzie Polaków poza granicami kraju. Jest to bardzo istotny problem również odnośnie nowej emigracji. Nauczanie języka jest cały czas wielkim kłopotem w wielu środowiskach i miejscach. Jeśli zastanawiamy się, czy ci Polacy, którzy wyjechali po otwarciu granic w Unii Europejskiej wrócą kiedyś do Polski, to na pewno jeśli ich dzieci nie będą znały języka polskiego szansa na to, że ktoś zdecyduje się na powrót, jest minimalna. Stąd też w interesie państwa polskiego leży, by zapewnić jak największy dostęp do języka polskiego również tej najmłodszej emigracji.

Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał: Paweł Czekierda (“Kresy.pl”)

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. hetmanski
    hetmanski :

    Najlepszym rozwiązaniem jest podjęcie działań zmierzających do uzyskania autonomii tych POLAKÓW w rejonie Wileńskim -należałoby od początku zainteresować problemem UE lub zrobić litwinom nową Żeligiadę stawiając ich wobec faktu dokonanego mogło by wyglądac bardzo ciekawie.