NKWD mordowało w Sobiborze?

Z Wojciechem Mazurkiem, kierownikiem prac archeologicznych na terenie niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, rozmawia Adam Białous z “Naszego Dziennika”.

Kto organizuje prace archeologiczne w Sobiborze?

– Prace archeologiczne na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu w Sobiborze trwają od kilku lat. Jest to inicjatywa międzynarodowa podjęta przez Polskę, Holandię, Izrael i Słowację w roku 2008. Zakłada ona utworzenie państwowego muzeum, miejsca pamięci na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, przy udziale finansowym i merytorycznym wszystkich zaangażowanych w ten projekt państw. W lutym 2011 r. resort kultury powierzył zadanie koordynatora projektu Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”.

Przed rozpoczęciem budowy obiektów nowego muzeum teren obozu muszą zbadać archeolodzy, stąd nasza tu obecność.

Zakończyliśmy kolejny etap badań. Sporządzamy właśnie raport zawierający efekty naszych prac. Zostanie on przekazany Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”, która udostępni go na stronie internetowej projektu budowy muzeum obozu. Jest bardzo prawdopodobne, że wkrótce znów wejdziemy z badaniami wykopaliskowymi w rejon grobów masowych celem pełnego rozpoznania tej najbardziej wrażliwej części obozu w Sobiborze. Przypomnę, że cały obóz zajmował powierzchnię około 60 hektarów, dlatego czeka nas jeszcze wiele pracy.

Jaki zakres miały prace przeprowadzone w zakończonym właśnie etapie?

– Otrzymaliśmy zlecenie rozpoznania trzech masowych grobów o numerach 1, 2 i 7. Wcześniej, w 2001 r., groby te były sondażowo, z pomocą wierteł geologicznych zlokalizowane i rozpoznane przez ekspedycję prof. Andrzeja Koli z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Naszym zadaniem była kontynuacja tamtych wstępnych badań.

Co nowego udało się odkryć?

– Udało się nam odkryć między innymi negatywy słupów ogrodzeniowych ustawionych od drogi wiodącej do komór gazowych w kierunku północnym. Ogrodzenie to rozdzielało groby numer 1 i 2 od grobów nr 3 do 8. Powstało pytanie: dlaczego groby 1 i 2 zostały oddzielone od innych? Czy miały inną funkcję? Naszym zadaniem było m.in. szukanie odpowiedzi na te pytania. Podczas odkrywek grobów 1 i 2 udało się nam ustalić, że jest tam zdeponowanych bardzo niewiele przepalonych kości ludzkich. Choć wykonane przed rozkopaniem tych grobów odwierty i badania wskazywały, że pochowano tam bardzo dużo ludzkich szczątków. Wskazuje na to również fakt, iż groby te są wielkie. Grób nr 1 ma rozmiary 20 na 20 metrów, jego głębokość sięga nawet 3 metrów. Podobnej wielkości jest grób nr 2. Jedynie na obrzeżach grobu 1 znaleźliśmy cienką warstwę spalonych kości ze śladami węgla drzewnego. To mogłoby wskazywać, iż groby te Niemcy opróżnili w ramach Sonderaktion 1005 przeprowadzonej na przełomie lat 1943-1944, a spalone szczątki ludzkie usunęli lub zniszczyli je w inny sposób, być może rozdrabniając je w specjalnych młynkach, o czym można przeczytać w niektórych wspomnieniach więźniów, którzy przeżyli dzięki powstaniu 14 października 1943 roku. Wszystko po to, aby nie było śladu po popełnionych przez niemieckich nazistów zbrodniach. Pewnie wskutek tego zacierania śladów podczas naszych badań udało się na razie znaleźć w obozowych grobach masowych nr 1 i 2 szczątki co najwyżej kilkuset osób, kiedy w całym okresie funkcjonowania obozu zamordowano prawdopodobnie około 250 tys. osób.

Jakie wyniki otrzymali Państwo po badaniach grobu nr 7?

– Ten grób okazał się niewielki, o średnicy około 2 metrów. Ale, co najważniejsze, okazało się, że w tym miejscu udało się nam udokumentować ślady dwóch krematoriów. Były to krematoria naziemne, nie jak te murowane z cegieł, m.in. na Majdanku. Polowe krematoria naziemne były prostej konstrukcji. Wykonane były z żelaznych podkładów kolejki wąskotorowej, na których układano zwłoki, przekładano je następnie drewnem i polewano benzyną czy innym paliwem, po czym podpalano. Dla nas najważniejszym dowodem na istnienie w tym miejscu takich krematoriów, które rozciągały się na długości kilkunastu metrów, jest fakt, iż naturalny grunt piaszczysty był tu przesiąknięty ściekającą mieszaniną ludzkiego tłuszczu, benzyny, węgla drzewnego miejscami nawet na głębokość aż 3,3 metra.

Które ze znalezisk zaskoczyło Pana najbardziej?

– Na terenie obozu nr III, w jego północno-zachodnim narożniku, odkryliśmy dwa tajemnicze pochówki szkieletowe. W jednym z nich były szczątki sześciu zamordowanych strzałem w potylicę lub w skroń osób, drugi to pochówek pojedynczy. Oprócz tego natrafiliśmy na trzeci pojedynczy pochówek szkieletowy, który był wkopany w miejsce, gdzie wcześniej zlokalizowano krematorium. W chwili obecnej zakładamy dwie hipotezy co do tych pochówków. Może być to ślad po likwidacji ostatnich więźniów niemieckiego obozu śmierci w Sobiborze. Ale nie można jednak wykluczyć takiej ewentualności, że mogą to być groby żołnierzy podziemia niepodległościowego. Jak wspomniałem wcześniej, niektóre czaszki mają bowiem ślady strzału w potylicę. Osoby te zostały pochowane w cywilnych ubraniach, nawet w butach, widać, że w wielkim pośpiechu. To nie jest charakterystyczne dla sposobu chowania zwłok przez Niemców. Te pochówki bardziej nam przypominają okres powojenny, kiedy NKWD i UB zwalczało zbrojne podziemie niepodległościowe. Teren obozu w Sobiborze byłby dla bezpieki doskonałym miejscem ukrycia zwłok pomordowanych przez nich patriotów, gdyż w razie ich odkrycia winą za tę zbrodnię, jakby automatycznie, obciążeni zostają Niemcy. Obecnie odkryte tu kości podlegają analizie antropologicznej, podobnie jak pociski znalezione w tych grobach. Przy szczątkach natrafiliśmy na fragment łyżki, scyzoryk, mamy również trzy pociski, od których zginęły te osoby. Te pochówki różnią się od niemieckich w sposób ewidentny, przede wszystkim są to pierwsze, jakie tu znaleźliśmy, pochówki tzw. szkieletowe, czyli ciała pochowane w całości.

Pana zespół odkrył też tunel, którym mieli uciekać więźniowie…

– To odkrycie jest niewątpliwie swego rodzaju sensacją w tej mierze, iż potwierdzałoby relacje więźniów, którzy przeżyli obóz w Sobiborze. Według wspomnień kilku spośród nich, Niemcy odkryli lub zostali poinformowani przez jednego spośród więźniów o wykonywanym podkopie i natychmiast wykonali egzekucję całego Sonderkommando, ostrzegając pozostałych więźniów, że każdego spotka podobny los przy ewentualnej, kolejnej próbie ucieczki. Tunel znajduje się w południowej części baraku Sonderkommando, który udało nam się w tym roku odkryć około 15 metrów od współczesnego placu asfaltowego, na którym obecnie zlokalizowany jest pomnik ofiar Sobiboru i kamienna wieża. Biegnie on w kierunku wschodnim, w najgłębszym miejscu zasypisko tego tunelu sięga poniżej zewnętrznej linii zasieków, których zwoje drutu kolczastego spoczywały na głębokości 1,40 metra. Na razie rozpoznaliśmy ten tunel do miejsca, gdzie wchodził on pod zasieki.

Podczas prac archeologicznych natrafili Państwo również na wyjątkowo ciekawe znalezisko – symbole chrześcijańskiej wiary.

– W obozie w Sobiborze ginęli Żydzi różnych narodowości, najwięcej obywateli Polski, ale również obywatele innych państw z całej Europy, między innymi z Holandii, Słowacji, Francji. Co ciekawe, podczas prac archeologicznych odkryliśmy jeden krzyżyk. A to oznacza, iż zginęła tu też pewna grupa chrześcijan.

Dziękuję za rozmowę.

“Nasz Dziennik”
1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mohort1772
    mohort1772 :

    Jakie obiekty budowlane ,,,Przed rozpoczęciem budowy obiektów nowego muzeum teren obozu muszą zbadać archeolodzy, stąd nasza tu obecność”””. Niemcy na terenie byłego obozu w Buchenwaldzie wygrabili teren i ustawili tabliczkę i to jest jedyny obiekt budowlany do zaakceptowania na tych terenach.