Ulicami Lwowa 23 listopada 2013 r. przeszedł marsz neonazistów z udziałem członków banderowskiej „Swobody”. Wieczorem przez centrum Lwowa przeszło marszem w maskach ponad 150 neonazistów. Wykrzykiwali hasła nacjonalistyczne i rasistowskie. Rzekomo w ten sposób chcieli uczcić ofiary Wielkiego Głodu z lat 1932-1933. Wzywali do rewolucji „Rewolucja!”, „Nie wierz, nie bój się, nie proś!” „Chwała Zwycięzcom, Chwała Wodzowi!”, “Jedna rasa!” “Sieg Heil!” i inne.

Niesiono sztandary z celtyckimi krzyżami, flagi państwowe Ukrainy a nawet flagę grecką – jak się okazało, symbolizowała chęć greckich neonazistów do wyjścia Grecji z Unii Europejskiej. Uważa się, że to byli uczestnicy koncertu zespołów ultraprawicowych odbywającego się w teatrze „Kijów” z Ukrainy, Rosji, Polski i Włoch.

Nic nie wiadomo, aby ukraińska milicja zareagowała. Burmistrz Lwowa napisał na Facebooku, że uważa ten marsz za „hańbę dla miasta” i zwrócił się do milicji miejskiej o wykrycie, kto stoi za prowokacją w czasie, gdy ludzie zbierają się na demonstracjach na rzecz zjednoczenia z Unią Europejską.

Burmistrz Lwowa Andrij Sadowy nazwał marsz neonazistów „Hańbą dla miasta”. Uczestników marszu nazwał prowokatorami. “Dzisiaj we Lwowie stała się rzecz, która jest hańbą” – napisał na swojej stronie na Facebooku. “Uważam to za absolutną prowokację” – obwieścił burmistrz Lwowa i nazwał takie działania niedopuszczalnymi.

„Lwowska młodzież stoi dzień i noc demonstrując na rzecz europejskiej przyszłości Ukrainy a niektórzy z premedytacją wykonują zlecenia tych, którzy chcą pokazać Ukraińców jako nieokrzesanych nazistów”.

Nieszczęsny burmistrz pisząc to jeszcze nie wiedział, że w marszu brali udział ludzie z banderowskiej partii „Swoboda”, razem z którymi wielokrotnie brał udział w rocznicowych uroczystościach ku chwale ultranacjonalistów, terrorystów i morderców ludności polskiej i żydowskiej, faszystów z OUN-UPA. Tyle razy stał razem z nimi ramię w ramię pod pomnikiem faszysty Bandery, a teraz robi wielkie oczy ze zdziwienia?

Sadowyj powiedział: „Większość z prowokatorów to nie są mieszkańcy Lwowa, oni nadal są w mieście. Nie wiadomo, jakie zadania mają wykonać jutro. Wzywam wszystkich – bądźcie szczególnie uważni w te dni!”.

Niedługo potem okazało się, że za marsz neonazistów w centrum Lwowa odpowiedzialni są ludzie z banderowskiej „Swobody”. Został rozpoznany jeden z aktywnych uczestników marszu neonazistów Jewhen Karaś, aktywista „Swobody” z Kijowa, który przemawiał na wiecu neonazistów przed miejskim ratuszem we Lwowie. Jest on oficjalnie pomocnikiem-konsultantem posła do ukraińskiego parlamentu z partii „Swoboda”, Andrija Illienka. Zidentyfikowanie “prowokatorów” nakazał burmistrz Lwowa Andrij Sadowy. Udało się to częściowo dzięki temu, że kilku uczestników marszu wystąpiło bez masek (bo przemawiali). Z tego wniosek, że to byli przywódcy marszu i jego organizatorzy.

Aktywista ruchu „Autonomiczny Opór” Zenon Daszak napisał na Facebooku: „Jak widać na wideo, wśród mówców występuje kijowski swobodo wiec Jewhen Karaś – przyjaciel i pomocnik parlamentarzysty Illienka, członek kijowskiego komitetu partii „Swoboda”. Wśród uczestników są obecni pomocnicy parlamentarzysty „Swobody” ze Lwowa Jurija Mychalczyszyna”.

Po zakończeniu marszu jego uczestnicy udali się na zamknięty koncert zespołów muzycznych z Ukrainy, Polski, Rosji i Włoch, odbywający się w specjalnie wynajętym kinoteatrze „Kijów” na prospekcie Tarasa Szewczenki. Organizatorzy nie chcieli odpowiadać na pytania o obecność na koncercie przedstawicieli neonazistowskich środowisk europejskich i ideologicznego charakteru koncertu. Koncert i marsz byі oficjalnie poświęcony pamięci ofiar Wielkiego Głodu z lat 1932-1933.

Prowokacja i hańba

Dziennikarz i bloger Ołeh Hrynczuk uważa, że wyeksponowanie na neonazistowskim marszu greckiej flagi świadczy o obecności tam ludzi, którzy są przeciwni integracji europejskiej, reprezentują neonazistowską organizację grecką, która jest odpowiedzialna za śmiertelne zamachy na niewinnych ludzi i terroryzm. Okrzyki „Chwała wodzowi!” mogą być poświęcone Jewhenowi Karasiowi, który oprócz tego, że jest członkiem kijowskiego komitetu partii „Swoboda” i pomocnikiem-konsultantem posła „Swobody” Andrija Illienka, jest „wodzem” neonazistowskiej organizacji C13, bojówkarze której raz po raz napadają na działaczy studenckich organizacji.

Jak słusznie zauważył politolog Anton Szewcow, „Właśnie taki obraz” jest teraz potrzebny władzy ukraińskiej, aby przykleić łatkę pro-europejsko zorientowanej opozycji. Właśnie taki wizerunek pokazał w 2004 r. Ihor Szuwałow w kanale telewizyjnym „Inter”: nacjonaliści pod przywództwem Eduarda Kowalenka przeprowadzali „marsz UNA-UNSO” z hitlerowskimi salutami dla poparcie Wiktora Juszczenki”.

Trudno wyjaśnić podwójne standardy „Swobody”. Gdy przywódcy partii wzywają obywateli ukraińskich do wspierania wieców poparcia wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej, szeregowi członkowie tej partii agitują na rzecz „białej rasy” i krzyczą „Sieg Heil!”. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie – czy sternicy WO „Swoboda” są świadomi działań swoich podległych?

Wiesław Tokarczuk / Zaxid.net

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply