“Słuchając oświadczeń polityków francuskich, niemieckich czy austriackich i dominujące liberalne głosy w Unii Europejskiej, które są przekazywane przez media, czujemy, że przyszłość Europy jest niemal beznadziejna” – mówi o kryzysie imigracyjnym w wywiadzie dla portalu KRESY.PL Márton Gyöngyösi z węgierskiej partii Jobbik, odpowiedzialny w ugrupowaniu za politykę międzynarodową. Poseł Jobbiku postuluje również utworzenie osi Polska-Węgry-Chorwacja.

1. Panie Pośle, pełna nazwa Pańskiej partii to Ruch na rzecz Lepszych Węgier. Co dokładnie zmieni się na lepsze na Węgrzech pod rządami Jobbiku?

To wyjątkowo złożona kwestia, obecne problemy społeczne zostały pogłębione przez rządy ostatnich 25 lat. Naród węgierski musi stanąć na nogi po poważnym kryzysie społecznym, ekonomicznym, politycznym, demograficznym i moralnym. Wymaga to radykalnych zmian: musimy pracować nad rozwiązaniem realnych problemów, zamiast debatować nad sztucznymi podziałami. Przede wszystkim, potrzebujemy wprowadzenia surowszego prawa dotyczącego obrotu ziemią, zapewniającego, że nie dostanie się ona w obce ręce. Po drugie, musimy renegocjonować wysokość naszego długu – którego wielokrotność spłaciliśmy wielokrotnie w przeszłości – i przy okazji anulować ten dług. Jednocześnie musimy położyć kres emigracji Węgrów na Zachód, a ci, którzy już tam mieszkają, powinni być zachęcani do powrotu poprzez sprzyjające warunki do życia na miejscu (szczegóły dotyczące tych warunków zawarte są w naszym programie), co pozwoli na przyrost demograficzny. Węgrzy wyjeżdżający na Zachód nie mogą być zastępowani przez imigrantów. Ostatni napływ migrantów musi być zatrzymany tak szybko, jak to tylko możliwe, za pomocą przywrócenia kontroli granicznych z użyciem niezbędnego personelu i odpowiedniego sprzętu. Ponadto, naszym celem jest przybliżenie polityków do ludzi. W związku z tym musimy wyeliminować korupcję i arogancję, pociągnąć do odpowiedzialności politycznych kryminalistów za to, co robili przez ostatnie 25 lat.

2. Jakie jest główne zadanie dla węgierskiego nacjonalizmu? Jesteście bardziej skoncentrowani na zmianie sposobu myślenia Węgrów czy też raczej na zwiększaniu liczby wyborców?

Te dwie rzeczy są ze sobą powiązane. Jest to jeden z powodów, dla którego Jobbik stale zyskuje na popularności – ponieważ ludzie zmieniają swój sposób myślenia. A dokładniej rzecz ujmując, rzeczy, o których nie mieli odwagi powiedzieć, są teraz publicznie dyskutowane. Jobbik odegrał wielką rolę w tym, że idea narodowa się rozwija i jest reprezentowana w parlamencie Węgier. Jest to ważne zadanie dla nas, by wciąż reprezentować interesy narodowe i mówić o nich w dyskursie publicznym. Przykładem tego typu działań są upamiętnienia rocznic traktatu w Trianon, które były nie do wyobrażenia choćby 10 lat temu. Byliśmy zdolni do kreowania tematyki dyskursu publicznego, doprowadziliśmy do wzrostu Jobbiku do rozmiarów liczącego się podmiotu, więc rządząca partia FIDESZ jest często zmuszona do stosowania retoryki Jobbiku, jeśli chce zapobiec utracie wyborców. W odróżnieniu do tego, co działo się parę lat temu, argument sprowadzający nas do nazistów nie jest już traktowany poważnie.

3. Węgry są krajem w sercu Europy. Co wynika z tego położenia? Gdzie widzicie swoje szanse i zagrożenia?

Patrząc na oś Północ-Południe, jak i Wschód-Zachód, Węgry mogą być określone mianem centrum Europy. Dlatego nasz kraj jest swego rodzaju strefą frontową, co ma znaczenie przy integrującej roli tych czterech kierunków. Chcielibyśmy umocnić ten „most” w przyszłości. Nasza koncepcja polityki zagranicznej opiera się na trzech regionalnych filarach: Niemcach, Rosji i Turcji odgrywających strategiczną rolę. Zerwanie z jednostronnym euroatlantyzmem zachęca do otwarcia się na Wschód. Zamiast anty-islamizmu wywodzącego się z wyzutego z wiary liberalizmu proponujemy pokój między tradycyjnymi religiami, nasze relacje z Azerami i Turkami służą między innymi temu celowi. Co się tyczy „mostu” ze Wschodu na Zachód, to wierzymy, że oś Polska-Węgry-Chorwacja musi być również reaktywowana, co pozwoli nam wspólnie reprezentować nasze interesy wobec zachodniej Europy dominującej w Unii Europejskiej. UE bardzo szybko ewoluowała z „Europy narodów” do projektu federalistycznego, co w dalszej perspektywie zagraża suwerenności Węgier (np. obcokrajowcy mogą teraz bez przeszkód nabywać węgierskie grunty rolne), zatem powinniśmy zaangażować niezależnych ekspertów w celu analizy naszego członkostwa w UE, a następnie zapytać wyborców w referendum: czy chcemy pozostać w Unii?

4. Wielu Waszych rodaków mieszka poza granicami Węgier z powodu traktatu w Trianon. Jakie miejsce zajmują w polityce Jobbiku węgierskie społeczności żyjące w krajach ościennych? Jak zamierzacie ich wspierać i czy myśli Pan, że jest możliwe zapobieżenie ich asymilacji?

W odróżnieniu od reżimu komunistycznego i rządów po tzw. zmianie systemu politycznego, Jobbik naprawdę reprezentuje interesy Węgrów żyjących poza granicami i zamierzamy to nadal robić. Po pierwsze, chcemy uczynić kwestię Węgrów żyjących na terenach od nas oderwanych tematem europejskiego dyskursu, co już próbowaliśmy robić na różnych forach międzynarodowych, szczególnie w Parlamencie Europejskim, gdzie byliśmy jedyną partią (z wyjątkiem kilku przypadków), która tę kwestię podnosiła. Po drugie, musimy zrobić porządek u siebie, żeby okrojone Węgry mogły zapewnić ochronę wszystkim Węgrom na całym świecie. Jest to niezbędne, ponieważ Węgrzy są wciąż obiektem dyskryminacji, kilka sąsiadujących z nami krajów nie przestrzegają ich podstawowych praw. W przeciwieństwie do rządów ostatnich 25 lat, które podporządkowały nasze interesy Zachodowi, przeciwstawiamy się pozbawianiu Węgrów praw i wspieramy wysiłki etnicznych Węgrów na rzecz ich autonomii i osiągnięcia szczęścia we własnej ojczyźnie. Jeśli wejdziemy do rządu, zapewnimy rządowe i państwowe wsparcie na rzecz kulturowej i gospodarczej re-unifikacji.

5. Czy Węgrzy powinni umierać za Ukrainę? Gdzie upatruje Pan źródła kryzysu na Ukrainie i wojny w Donbasie? Jaki jest punkt widzenia Jobbiku na przyłączenie Krymu do Rosji?

Żaden Węgier nie powinien umierać za państwo, które traktuje ich jako obywateli drugiej kategorii i ignoruje ich prawa jako mniejszości. Dlatego Jobbik domaga się od węgierskiego rządu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby podjąć środki dla ochrony zakarpackich Węgrów, a przede wszystkim nadać priorytet interesowi narodowemu! Naszym głównym celem jest zaprzestanie poboru do wojska na Zakarpaciu, tak jak zapewnienie przestrzegania fundamentalnych praw człowieka i całkowita autonomia regionalna dla Węgrów i Rusinów żyjących na Zakarpaciu. Tak długo, jak będzie trwał pobór do wojska, będziemy chcieli doprowadzić co najmniej do tego, że Węgrzy będą mogli służyć w ich rodzinnym Zakarpaciu zamiast na froncie w Donbasie.

Wewnętrzne napięcia, korupcja i zła polityka poprzedniego rządu ukraińskiego w oczywisty sposób odegrała rolę w wybuchu tej wojny. Innym czynnikiem, który miał co najmniej taki sam wpływ, było finansowe, polityczne i wywiadowcze wsparcie Zachodu dla działalności prowokacyjnej i wywrotowej. W tej przypominającej Zimną Wojnę sytuacji celem Zachodu było rozszerzenie strefy wpływów na Wschód po wykupieniu i wykorzystaniu Europy Środkowo-Wschodniej. Uważamy za hipokryzję, że Zachód podnosi głos na temat suwerenności Ukrainy i obwinia Rosję, która obserwowała sytuację z daleka, a ostatecznie interweniowała w obronie własnej. Zwłaszcza, że Zachód wspiera ukraiński rząd, który pierwsze, co zrobił, to poważnie ograniczył prawa mniejszości etnicznych poprzez uchylenie ustawy językowej.

Krym jest zamieszkany głównie przez Rosjan, którzy wyrazili wolę przynależności do Rosji. Rosja im pomogła i wciąż walczy o obronę praw mniejszości narodowych na Ukrainie, więc kwestia zakarpackich Węgrów wciąż utrzymuje się na forum międzynarodowym, podczas gdy węgierski rząd w haniebny sposób nic nie robi. Węgierskie MSZ bezpodstawnie wierzy, że UE pomoże w zapewnieniu praw mniejszościom narodowym. To nieprawda, gdyż Węgrzy żyjący w krajach ościennych cierpią od podobnych problemów jak Polacy na Litwie. Wystarczy wymienić tylko kilka przykładów tego typu praktyk: ustawę językową i ograniczenie użycia języka węgierskiego na Słowacji, zakaz używania węgierskich symboli, niszczenie węgierskojęzycznego szkolnictwa i administracji, niedogodności proceduralne wobec węgierskich instytucji w Rumunii, pobicie Węgrów w Serbii, zastraszanie Węgrów na Ukrainie i tak dalej. Co ciekawe, węgierskie MSZ występuje w obronie mniejszości tylko wtedy, gdy służy to interesom Zachodu (jak chociażby w Kosowie).

6. Czy myśli Pan, że ukraiński nacjonalizm jest groźny dla Węgrów? Ostatnimi czasy Karpacka Sicz stała się częścią ukraińskiej armii i oficjalnie wydano jej broń. Jaką rolę nacjonaliści mogą odegrać w przyszłości na Ukrainie i jak Węgry wraz z innymi krajami powinny reagować?

Szowinistyczna i skierowana przeciwko mniejszościom polityka reżimu kijowskiego stwarza zagrożenie dla Węgrów i Rusinów, podczas gdy Karpacka Sicz już groziła Węgrom przyjeżdżającym z Macierzy. Jobbik i bratnia organizacja HVIM (Młodzieżowy Ruch 64 Komitatów) otrzymali niedawno pogróżki strony za „wrogą działalność” na Zakarpaciu i rzekome „podważanie autorytetu państwa ukraińskiego” (w rzeczywistości nie prowadzimy żadnej nielegalnej działalności, dostarczamy pomoc i relacjonujemy, co się tam dzieje). Potraktujemy to zagrożenie bardzo poważnie, gdyż organizacja ta ma poparcie państwa i jest wyposażona w broń, nosi mundury armii ukraińskiej. Wagę sprawy zwiększa fakt, że Dmytro Jarosz, lider niesławnego Prawego Sektora, który uważa porozumienie z Mińska za zdradę i nie chce go przyjąć, jest odpowiedzialny za włączenie do wojska jednostek para-militarnych. Jeśli jednostki te mogą występować wspólnie, pozostawiając ich liderów, to pozostaną one trudniejsze do kontroli niż wcześniej, pozostaną nieprzewidywalne. Dlatego węgierskie Zgromadzenie Narodowe odbyło zamknięte posiedzenie w tej sprawie i doszło do wniosku, że sprawa musi zostać podniesiona do rangi zagadnienia bezpieczeństwa narodowego. Na szczęście Karpacka Sicz nie stanowi zagrożenia dla ludności Zakarpacia, gdyż oddziały zostały rozlokowane na froncie po przeprowadzeniu ćwiczeń. Ich rola będzie zależeć od rozwoju sytuacji w regionie, ale jeśli wrócą z frontu i będą kontynuować działalność jako grupa zbrojna, Europa będzie zmuszona do zastosowania wszelkich możliwych środków w celu zapobieżenia czystkom etnicznym.

7. Jakie są według Pana przyczyny obecnego kryzysu imigracyjnego i jaka powinna być węgierska polityka w tym obszarze? Czy Węgry powinny trzymać się „europejskiej solidarności” i przyjmować wytyczne Komisji Europejskiej?

Jeśli chodzi o obecny kryzys imigracyjny, to Europa jest niechętna do dyskusji i zmierzenia się z jego przyczynami. Jestem przekonany, że przyczyną obecnej fali migrantów jest błędna i usilnie forsowana geopolityka Stanów Zjednoczonych, choć polityka zagraniczna Europy również odegrała tu swoją rolę.

Napływ imigrantów na europejskie granice na Południu i na Wschodzie ma swoje źródło w krajach wschodnich, które zostały skutecznie zdestabilizowane niedawno przez Zachód, jak na przykład Syria, Irak czy Afganistan. Kolejną kluczową przyczyną tej migracji jest europejska kampania wojenna przeciwko krajom północnej Afryki, która jest kontynuacją Arabskiej Wiosny, co spowodowało upadek państw, które przez pół wieku z powodzeniem blokowały migrację do Europy. Europa celowała w krótkowzroczności, a wszystkie negatywne konsekwencje błędnej polityki zewnętrznej stały się jasne po kilku latach. Jesteśmy niechętni do dyskusji na ten temat, ale błędne geostrategiczne działania Zachodu mogą doprowadzić do podobnej sytuacji na Ukrainie, która także została niedawno zdestabilizowana.

Europejska solidarność, prawa jednostki i człowieka są bardzo ważne, ale co najmniej tak samo ważne dla państwa jest możliwość decydowania na własną rękę, jaki model społeczny chce wdrażać. Ze względów historycznych jest to niezrozumiałe dla byłych krajów posiadających kolonie, takich jak Anglia, Holandia, Belgia, Francja czy też gospodarcze potęgi, takie jak Niemcy, które mają inne spojrzenie na kwestię imigrantów niż kraje Europy Wschodniej, które nie prowadziły w swej historii polityki ekspansji.

Solidarności można oczekiwać tylko od kraju, który posiada zasoby społeczne i ekonomiczne do integrowania imigrantów. Jeśli te warunki nie są spełnione, to jest to nieodpowiedzialne kreowanie iluzji dla pozostałych uchodźców. Jesteśmy przekonani, że Europa, mimo często odmienianej przez wszystkie przypadki solidarności, nie jest w najlepszym stanie pod względem demograficznym, ekonomicznym, społecznych i duchowym, by być zdolną do bezproblemowego zintegrowania setek tysięcy migrantów bądź przypuszczalnie milionów migrantów. Tak długo, jak Węgry mają dużą liczbę mniejszości, które żyją pośród nas od pokoleń, mają ten sam język i obywatelstwo jak większość, a ich integracja nie nastąpiła, tak długo jak będziemy mieć choćby jednego mieszkańca tego typu, tak długo będziemy niezdolni do przyjmowania ludzi, którzy przybyli z bardzo daleka i którzy mają inną kulturę, religię i tożsamość. Nie wspominając o ryzyku związanym ze zdrowiem czy bezpieczeństwem.

8. Czy myśli Pan, że Unia Europejska przetrwa kryzys? Jaki może być jego główny skutek i jakie zadania Jobbik stawia obecnie przed węgierskim rządem w obliczu kryzysu?

Niestety, musimy stwierdzić, że imigranci nie są największym problemem kryzysu imigracyjnego. Jest nim krótkowzroczna i obciążona hipokryzją europejska mentalność polityczna, która stawia przyszłość naszej wspaniałej cywilizacji pod znakiem zapytania.

Słuchając oświadczeń polityków francuskich, niemieckich czy austriackich i dominujące liberalne głosy w Unii Europejskiej, które są przekazywane przez media, czujemy, że przyszłość Europy jest niemal beznadziejna.

Jednak stanowisko państw Europy Środkowo-Wschodniej stanowi ożywczy kontrast wobec Europy Zachodniej.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Skalski

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wlkp
    wlkp :

    no bardzo zdolny polityk – konflikt z 4-rema sąsiadami na pewno przysłuży się mniejszości węgierskiej zamieszkującej tamte kraje. Łatwo się takie rzeczy wygaduje jak się jest poza rządem – jestem ciekaw co by ten zuch uczynił, gdyby mógł – najechał na Rumunię, Ukrainę, Słowację i Serbię w celu wywalczenia autonomii a może i cofnięcia postanowień Trianon ?

    • zan
      zan :

      Ojej. A jak amerykański rząd w Kijowie poszedł na czołówkę z Rosją, to nie zastanawiałeś się jakie to będzie miało reperkusje dla Ukrainy :). Tutaj Węgry skonfliktują się najwyżej z kilkoma karłami. Poza tym widać przecież, że to zrównoważony człowiek potrafiący dobrać środki stosowne do możliwości. Wojny nie wypowie, tylko przyciśnie okoliczne reżimy z tematu praw człowieka. Czemu Węgry mają prowadzić taką politykę jak przecwelona na wszystkie strony III RP? Czy Polska ma coś z uniżonej polityki III RP?

      • wlkp
        wlkp :

        ale płyniesz w tej argumentacji – porównanie Węgier do USA – no comments, “konfliktują się z karłami” – przynajmniej dwa z tych karłów mają większy potencjał militarny niż Węgrzy. Wsparcie mniejszości na terenach innych państw, jeżeli jest połączone z jakimś rodzajem rewizjonizmu nigdy nie będzie skuteczne ( chyba, że w wersji Hitler ) – bo natychmiast stawia tą mniejszość w roli “V kolumny” i wywołuje reakcje odwrotne – i nie ma się co dziwić tym reakcjom – wystarczy sobie wyobrazić, jak mielibyśmy znaczną mniejszość np. ukraińską czy litewską – która odmawiałby służby w wojsku, wywieszała flagi innego kraju niż zamieszkania, nie chciała używać języka polskiego itd. – przecież byliby napiętnowani ( i słusznie ) do ostatniego – i uznani za wrogi element.