“Polacy są bardzo specyficznym narodem, bardzo zdolnym, bardzo emocjonalnym i największym zagrożeniem dla Polaków jest unifikacja, która jest pokłosiem działalności Unii Europejskiej. Wcześniej czy później Bruksela będzie chciała czerpać od nas profity od pozornie udzielanej nam pomocy” – mówi Marek Jakubiak, kandydat do Sejmu z list Kukiz’15, prezes Browarów Regionalnych Jakubiak.

Panie Prezesie, dlaczego przedsiębiorca, producent piwa zaangażował się w politykę?

Produkcja piwa nie ma tu bezpośredniego związku, na mojej decyzji zaważyło wychowanie i ideały, a także brak zgody na istniejący porządek. Jestem wrogiem bylejakości.

Czy wypracował Pan jakąś uniwersalną receptę na sukces, która sprawdzałaby się zarówno w biznesie, jak i w polityce?

Paradoksalnie to jest prosta sprawa – synonimem sukcesu zawodowego jest porządek i logika. I tego nie widzę dzisiaj u naszych rządzących, zadłużanie państwa do biliona złotych jest tego najlepszym przykładem.

Jakimi dziedzinami chciałby się Pan zająć jako parlamentarzysta?

Gospodarką i wojskiem. Na nich znam się najlepiej.

W obecnej polityce brakuje ludzi znających się na tych sprawach?

W polityce zauważam zbyt wielu erudytów, których miejsce jest na uczelniach, a zbyt mało ludzi, którzy mają doświadczenie i praktykę w tym, o czym mówią. Jak człowiek, który nigdy nie był przedsiębiorcą, może pisać prawo dla przedsiębiorców?

Jest Pan pasjonatem historii Polski. Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie tym tematem?

Mój dziadek, Konstanty Sieklucki, zmarł kiedy miałem 12 lat. A mimo tego zdążył zaszczepić u mnie ciekawość historii, korzeni i wzbudził we mnie głębokie poczucie przywiązania do Narodu.

Dużą wagę przywiązuje Pan także do dziedzictwa Ziem Wschodnich. Jaki stosunek powinniśmy mieć do tego zagadnienia dzisiaj?

To trudny problem, bo dzisiejsi gospodarze tamtych terenów prowadzą politykę amnezyjną, która ma docelowo prowadzić do monopolizacji historii tych ziem na ich rzecz. Np. w muzeum na Litwie na własne oczy widziałem zbroję husarską, przy której umieszczony był napis: „średniowieczna zbroja litewska”.

Jak zatem państwo polskie powinno reagować i jaką politykę należy prowadzić?

Dużo straciliśmy na tym, że wywieziono stamtąd znaczną część naszych rodaków. Rozumiem, że powojenna historia i sytuacja doprowadziła do wywiezienia części narodu polskiego z tamtych terenów. Ale pozostawienie tej resztki, która tam pozostała, samej sobie i ignorowanie jej powoduje, że przez Litwę czy Ukrainę postrzegani są jako słaba mniejszość, w związku z tym można ją lekceważyć – zakazuje się na przykład mówienia po polsku. To jest upokarzające wobec nas.

Do niedawna wiodącym tematem w mediach był konflikt na Ukrainie. Czy polityka prowadzona przez rząd była na tym odcinku właściwa? Czy rzeczywiście mieliśmy szansę oddalić Rosję od naszych granic?

Wszystkich tych, którzy twierdzą, że w wyniku konfliktu ukraińskiego Rosja może się zbliżyć do Polski, pragnę poinformować, iż Rosja ma już z Polską granicę o długości 230 kilometrów, za którą znajduje się uzbrojony garnizon rosyjski wyposażony np. w korpusy składające się z blisko 400 tys. żołnierzy. Na granicy rosyjsko-ukraińskiej skoncentrowano jedynie od 10 do 40 tys. żołnierzy. Rozszerzanie tego konfliktu na Polskę z polską racją stanu nie ma nic wspólnego. Jest to jakieś niezrozumiałe pragnienie pomagania wszystkim za wszelką cenę. Ukraińcy mają sporo spraw, które powinni z Polakami wyjaśnić. Potem możemy wrócić do jakichkolwiek rozmów. Taka powinna być myśl przewodnia u rządzących.

Często można spotkać się z opinią, że asertywną politykę w tym względzie prowadzą Węgry. Z drugiej strony pojawiają się zarzuty o łamanie „solidarności europejskiej”. Powinniśmy się na nich wzorować?

Te wszystkie opisy ze strony środowisk lewicujących na temat Węgier nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Mogę śmiało powiedzieć, że rząd Węgier prowadzi wobec uchodźców politykę „twardej ręki” stawiając przede wszystkim na bezpieczeństwo obywateli, czego życzę naszym przyszłym rządzącym. Wysoko głowa i wyprostowana postawa – mówimy o Narodzie Polskim i polskiej polityce zagranicznej.

Jakie jest według Pana największe zagrożenie dla Polski i Polaków? Gdzie mamy upatrywać swoich szans?

Polacy są bardzo specyficznym narodem, bardzo zdolnym, bardzo emocjonalnym i największym zagrożeniem dla Polaków jest unifikacja, która jest pokłosiem działalności Unii Europejskiej. Wcześniej czy później Bruksela będzie chciała czerpać od nas profity od pozornie udzielanej nam pomocy.

Unia Europejska nam zagraża?

Nawiązując do poprzedniej wypowiedzi – mamy już pierwszy efekt czerpania „korzyści” z członkostwa w UE. Dzisiaj Unia żąda przyjęcia uciekinierów – powtarzam: uciekinierów, nie żadnych imigrantów. Ludzi którzy, jak wyraźnie widać, chcą żyć lepiej, ale nie z własnej pracy, tylko z zasiłków. Nasi rządzący pomijają ważną kwestię: w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. W islamie średnio jedna kobieta rodzi ośmioro dzieci w ciągu życia. Jeżeli przyjmiemy dziś 100 tys. uchodźców to będzie to oznaczało, iż za 5 lat wyrośnie z nich milionowa populacja. A za trzydzieści lat to my będziemy mieszkali u nich, a nie oni u nas. Uważam, że to jest problem Francuzów i Niemców, uchodźcy wcale nie chcą do Polski.

Dlaczego zdecydował się Pan na start właśnie z listy Pawła Kukiza?

W ostatnich wyborach parlamentarnych dwa razy z rzędu głosowałem na PO i czuję się do tego stopnia oszukany, że utraciłem wiarę w jakichkolwiek polityków. Oni chcą jedynie być i trwać. Oczywiście, wyróżnia się spośród nich paru sprawiedliwych, ale w przeważającej większości jest tak, jak powiedziałem. Paweł Kukiz jest synonimem wolnego człowieka, zbuntowanego, oburzonego i wkurzonego. Jednym słowem, podobnego do mnie. W jego towarzystwie czuję się bardzo dobrze. Z rozrzewnieniem wspominamy czasy, kiedy kobiety się szanowało, kiedy nikt nie śmiał kopnąć leżącego, kiedy ludzie byli uśmiechnięci i pełni wiary w przyszłość. Chciałbym żeby te czasy wróciły.

Natrafia Pan na jakieś istotne przeszkody w swojej działalności publicznej?

Z Pawłem do Sejmu nie idziemy jedynie po to, by być posłami, ale po to, by załatwić parę spraw. Widać, musimy głosić rzeczy oczywiste, skoro spotyka nas tak wszechobecny hejt. Brutalny, nieznający granic, brzydki i śmierdzący, hejt wystraszonych ludzi, którzy obawiają się o własne interesy. Mówię to zarówno o PiS-ie, jak i PO. Mówię o Michniku i Lisie. Ci ludzie wypracowali sobie w trakcie rządów PO swoje mini-imperia, w których żyjąc za reklamy od urzędów państwowych i spółek skarbu państwa, czyli z naszych podatków zapomnieli, do czego służą media. Tego się powinno po prostu zabronić. A jak taki Michnik nie dostanie tych pieniędzy, przyjdzie mu się spakować i wyjechać. I tu chciałem przypomnieć panu Michnikowi, że obiecywał wyjechać do Izraela, jeśli Ruch Narodowy wejdzie do Sejmu.

Proszę na koniec powiedzieć – jakie doświadczenia i postawy zamierza Pan przenieść z biznesu na grunt polityki?

Przede wszystkim ciężką pracę i uczciwość. Trzeba też uważnie obserwować świat dookoła i mieć dużą wyobraźnię, umiejętność przewidywania. Nie wolno biznesu budować na kłamstwie i oszustwie. I trzeba pamiętać, że dobro zawsze wraca.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Skalski

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pol_ak
    pol_ak :

    Też mam problem ze znalezieniem tych piw. Pojawiają się jednorazowe zrzuty w jakichś sklepikach małych. Po wykupieniu tego nie ma już ich.

    Sprzedawczyni powiedziała w jednym sklepie że chciała więcej tych piw, handlowiec mówi że będzie przywiezie, ale nic z tego.