Lech Kaczyński nie miał racji

„Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem być może czas na mój kraj” – mówił Lech Kaczyński podczas wiecu w Tbilisi w sierpniu 2008 roku w trakcie wojny rosyjsko-gruzińskiej. Obecny konflikt na Ukrainie miałby być potwierdzeniem tych proroczych ponoć słów. „Śp. Lech Kaczyński miał rację!” – nie raz już obwieszczano na łamach wielu mediów życzliwych prezydenturze tragicznie zmarłej głowy państwa.

Problem w tym, że Gruzja mimo wszystko istnieje, choć nie sprawuje kontroli nad dwiema prowincjami, nad którymi zresztą nie sprawowała kontroli także przed konfliktem. Abchazja i Osetia Południowa nie są jednak terytoriami rdzennie gruzińskimi, ta pierwsza podlegała procesowi brutalnej gruzinizacji kosztem miejscowej kultury już w czasach Berii (etnicznego Gruzina), w latach ’70 XX wieku dochodziło tam z kolei do antygruzińskich wystąpień. Tbilisi na dobrą sprawę nie opanowało tych terenów po rozpadzie ZSRR, napotykając na opór ze strony samych Abchazów. Z kolei Osetia została przez sowiecką centralę podzielona w sztuczny sposób na część gruzińską (Południowa) i część rosyjską (Północna), co wytworzyło anomalię w postaci odczuwalnego już rozdzielenia kraju po rozpadzie sowieckiego państwa związkowego.

Oczywiście, w sierpniu 2008 istniało zagrożenie, że Rosja zrobi to, czego dokonały potem Stany Zjednoczone w Libii czy też czego usiłują dokonać w Syrii – zmienić siłowo rząd. Temu rzekomo miała zapobiec wyprawa prezydenta do Tbilisi i zabranie na pokład przywódców Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. Saakaszwili podpisał jednak porozumienie z Rosjanami pod wpływem nacisku prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, co oznaczało definitywną utratę Abchazji i Osetii Południowej, ale również zachowanie suwerenności przez Gruzję na pozostałym terytorium.

Koniec końców, Rosja całej Gruzji nie zajęła. Ograniczyła się do niegruzińskich de facto regionów, reszta kraju zachowuje podmiotowość jako państwo. W przypadku Ukrainy Kreml ograniczył się do Krymu, gdzie większość stanowią Rosjanie. Wprawdzie walczy jeszcze tradycyjnie prorosyjski Donbas, przy czym media w Polsce usiłują przekonać odbiorców, że ma miejsce rosyjska „inwazja”. Lekcja z Gruzji niczego ich jednak nie nauczyła – to tam doszło do faktycznej inwazji na terytorium pańśtwa uznawanego międzynarodowo. Dobrze wyposażona i wyszkolona armia gruzińska broniła się tydzień, choć Rosjanie w tej wojnie pod wieloma względami się skompromitowali. Jak zatem regularne rosyjskie wojsko walczące rzekomo w Donbasie miałoby sobie nie dać rady z będącą w stanie rozkładu armią ukraińską przez tyle miesięcy? Wiele mediów w Polsce bezrefleksyjnie powiela propagandowe tezy ukraińskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony, która po prostu nie może przyznać przed swoim społeczeństwem, że ich armia doznaje porażek od separatystów i że w Donbasie panują nastroje prorosyjskie (choć przyznała to już aktywistka Majdanu Tatiana Czornowoł czy tez gubernator obwodu ługańskiego z ramienia Kijowa Giennadij Moskal). Nastroje prorosyjskie rozgorzały tam po siłowym obaleniu władzy wybranej właśnie przez tradycyjnie prorosyjskie regiony (nazywane w polskich mediach „prorosyjskimi” jeszcze podczas pomarańczowej rewolucji – a przecież nie było to tak dawno!), stąd separatyści nie są nazywani inaczej niż „terrorystami” czy „bandytami”. Upatrywanie przyczyny zbrojnego powstania we wcześniejszym zamachu stanu pozbawiłoby wszak obecne władze w Kijowie legitymizacji. Nazywanie separatystów inaczej niż „terrorystami”, byłoby więc z punktu widzenia Kijowa nielogiczne.

Mimo tego, kolejną zdobyczą Rosji mają być państwa bałtyckie, a potem Polska. Rzut oka na mapę całkowicie obala tę swoistą teorię domina („dziś Gruzja, jutro Ukraina…” itd.). Już sama sytuacja na Litwie, Łotwie i w Estonii jest różna. Litwa nie ma granicy z podstawowym terytorium Rosji, mniejszość rosyjska żyje głównie na Wileńszczyźnie, którą zasiedliła po II wojnie wraz z Litwinami, głównie w miejsce wysiedlonych Polaków oraz w Kłajpedzie, gdzie z kolei zastąpiła wysiedlonych Niemców. Dla odmiany Łotwa i Estonia posiadają zwarte terytoria zamieszkane przez Rosjan, co więcej – są to obszary graniczne między tymi krajami a Federacją Rosyjską. Jaki związek ma bezpieczeństwo każdego z tych państw z tym, co dzieje się w Donbasie? Doprawdy, trudno udzielić jakiejkolwiek racjonalnej odpowiedzi.

„Teorię domina” zanegował zresztą wcześniej sam Lech Kaczyński, podpisując Traktat Lizboński, na mocy którego Polska zrzekła się suwerenności na rzecz sterowanej przez Niemcy Unii Europejskiej. W przypadku strategicznego partnerstwa rosyjsko-niemieckiego znalezienie się Polski w strefie wpływów Berlina musiało być okupione uznaniem rosyjskiej strefy wpływów na obszarze na wschód od UE. Putin, atakując Polskę, zrywałby korzystne dla interesów Rosji i Niemiec partnerstwo strategiczne – po co miałby to robić, tego też nikt nie wyjaśnił. Ponadto, suwerenność ma się tylko jedną, a skoro straciło się ją na rzecz Brukseli/Berlina, to nie można jej stracić równocześnie na rzecz Moskwy.

Po raz kolejny trzeba też przypomnieć, że Polska posiada już granicę ze zmilitaryzowanym obwodem kaliningradzkim, który wystarczyłby jako baza wypadowa do potencjalnej inwazji na nasz kraj. Skoro jednak Gruzja istnieje, Ukraina pozbawiona została tylko Krymu (którego znalezienie się w granicach Ukrainy to wynik widzimisię włodarzy ZSRR, nie mający żadnego uzasadnienia historycznego czy etnograficznego – przypadek podobny jak z Abchazją i Osetią w granicach Gruzińskiej SRR), a państwa bałtyckie, które Rosja mogłaby zająć w kilka godzin, też wciąż jednak istnieją, to czy na pewno pozbawiona jakiejkolwiek rosyjskiej czy choćby prorosyjskiej ludności Polska rzeczywiście powinna się czuć zagrożona?

Konflikt na Ukrainie – niezależnie od jego prawdziwych przyczyn – mocno nadszarpnął stosunki niemiecko-rosyjskie. Niemcy stanęły po tej samej stronie co główny obecnie antagonista Rosji na arenie międzynarodowej, czyli Stany Zjednoczone. Oznacza to, że Berlin przestał czerpać profity ze strategicznego partnerstwa z Moskwą, a więc z pewnością kazał sobie za to Amerykanom zapłacić (czytaj: sprzedał drogo swoją neutralność Waszyngtonowi). Ceną jest być może zielone światło Waszyngtonu dla odtworzenia Mittleuropy ściśle sterowanej z Berlina. Być może Polakom sprzedaje się właśnie tę zgubną dla nich koncepcję w postaci przypomnianej przez pewien wpływowy amerykański ośrodek analityczny idei tzw. „Międzymorza”, pozwalając im dodatkowo puścić wodze fantazji, iż to oni będą mieli w nim głos decydujący.

Jednym słowem, byłoby to sprzedanie przez Amerykanów Polski Berlinowi. O tym, że Stany Zjednoczone są zdolne Polskę sprzedać, przekonaliśmy się boleśnie w XX wieku. Zaślepienie Wujem Samem niestety nie pozwala realnie ocenić pragmatyzmu amerykańskiej polityki – także wobec naszego kraju.

Co leży więc w interesie Niemiec? Mówiąc wprost: maksymalne szczucie Polski na Rosję, tak by Rzeczpospolita była całkowicie sterowna z zewnątrz. Jest to stara zagrywka niemieckiej polityki zagranicznej, stosowana przez samego Bismarcka, a nawet wcześniej. Niemcy nie potrzebują innej Polski niż skrajnie antyrosyjskiej, zapominającej, że traci obecnie swoją suwerenność i wszelkie przymioty niepodległego kraju (własny przemysł, górnictwo, media z rodzimym kapitałem) nie na rzecz Moskwy, a Berlina właśnie. Członkostwo w Unii Europejskiej nie jest przecież niczym innym jak wypompowywaniem z Polski wszystkiego, co wartościowe, łącznie z najzdolniejszymi przedstawicielami młodego pokolenia. Straszenie Rosją – uzasadnione właściwie wyłącznie historycznym doświadczeniem, a nie współczesnymi realiami – jest realizacją polityki Berlina w Polsce. Emocja, a taką jest właśnie strach, nie może być programem politycznym, a tym bardziej pomysłem na politykę zagraniczną.

Pamiętajmy jednak, jak, gdzie i w jakich okolicznościach zginął Lech Kaczyński. Zwolennicy tezy o zamachu twierdzą, że był on spowodowany zagrożeniem interesów rosyjskich przez polskiego prezydenta, który zbudował koalicję państw regionu Europy Wschodniej i Kaukazu. Rzeczywistość pokazała jednak, że trwałość takiej koalicji była raczej jednorazowa i mało efektywna. Każde z tych państw ma też innego rodzaju stosunki z Rosją, a to właśnie wspólne zagrożenie rosyjskim imperializmem miało być spoiwem takiego sojuszu. Lech Kaczyński bardzo też liczył na Amerykanów, którzy mieliby nad taką regionalną koalicją objąć patronat. Bez ich wsparcia nie miałaby ona sensu, nawet połączony potencjał wszystkich państw regionu wyklucza bowiem jakąkolwiek równorzędną rywalizację z Rosją.

Przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego Amerykanie wycofali się z pomysłu tzw. tarczy antyrakietowej (oficjalnie mającej być ochroną przed rakietami… z Iranu – nieoficjalnie wiadomo, przed kim). Demokratyczne wybory – uznane za ważne m.in. przez UE i OBWE – wygrał na Ukrainie głosami prorosyjskich regionów Janukowycz, na którego zaprzysiężeniu obecny był również Lech Kaczyński. Wcześniej jego polityczny i chyba też osobisty przyjaciel, poprzednik Janukowycza, Wiktor Juszczenko, ogłosił bohaterem Ukrainy Stepana Banderę (Lech Kaczyński wyraził „zdumienie” tym faktem, tak jakby Juszczenko nie składał kwiatów na jego grobie i nie hołdował tej tradycji wcześniej). Wreszcie – dwa dni przed śmiercią podczas wizyty Lecha Kaczyńskiego w Wilnie spadły wszystkie maski i litewski Sejm odrzucił ustawę zezwalającą na podwójną pisownię nazwisk obywateli narodowości nielitewskiej w dokumentach, o co Lech Kaczyński długo zabiegał.

W momencie śmierci Lech Kaczyński był na arenie międzynarodowej politykiem przegranym, być może z przyczyn od niego niezależnych, choć fiasko części jego projektów na pewno dało się przewidzieć – wystarczyło chociażby wziąć pod uwagę, że antyrosyjskie spoiwo to za mało, by sklecić trwałą koalicję państw regionu i że każdy z bliskich mu krajów miał z Rosją innego rodzaju relacje, problemy i interesy. Wreszcie – czynnikiem pozwalającym budować politykę zagraniczną na trwalszych fundamentach byłaby wiedza, że Amerykanie nie robią niczego bezinteresownie, tj. w interesie innym niż własny, włączając w to zaangażowanie w Europie Wschodniej.

10 kwietnia 2010 roku mogło dojść do zamachu i niemało jest przesłanek, iż właśnie to było przyczyną katastrofy samolotu. Rosja jednak w żadnym stopniu na nim nie skorzystała, bo nie miała jak. Nie pokrzyżowała nim Polsce żadnych planów, które mogłyby godzić w jej interesy. Jedyną przesłanką mogącą wskazywać na winę Rosji jest to, że jej kierownictwo byłoby po prostu do tego zdolne. Podejrzenie na Rosję uwiarygodniać mógłby fakt, że wobec Moskwy całkowicie niesuwerennie zachował się ówczesny premier Donald Tusk, jednak zadajmy sobie pytanie – czy człowiek ten zachował się choć raz zgodnie z polską racją stanu?

Po katastrofie / zamachu w Smoleńsku Polska stała się zakładnikiem sprawy wyjaśnienia śmierci swojego kierownictwa, co uczyniło ją podatną na skierowanie na tory polityki antyrosyjskiej także przez obce państwa. Z pewnością znają przyczynę rozbicia się w Smoleńsku polskiego Tu-154M Amerykanie, którzy muszą posiadać zdjęcia satelitarne z momentu katastrofy. Rzecz jasna, o obserwowaniu smoleńskiego lotniska przez Amerykanów musieli wiedzieć sami Rosjanie, więc o posiadaniu przez USA informacji na temat ich ewentualnej odpowiedzialności na pewno Kreml też by wiedział. Rosjanie mogli więc zademonstrować Amerykanom, że mogą sobie bezkarnie zabić głowę innego państwa – tylko że wówczas trwał już „reset” stosunków amerykańsko-rosyjskich, a Waszyngton wycofał się z pomysłu tarczy antyrakietowej, która była oczywiście wymierzona nie w żaden Iran, a właśnie w Rosję. Taka ryzykowna demonstracja nie była im więc potrzebna.

Gdyby Waszyngton chciał wykazać Polakom winę Rosjan, to po prostu opublikowałby zdjęcia satelitarne lotniska w Smoleńsku z 10 kwietnia. Z jakichś przyczyn Amerykanie mają interes w trzymaniu Polaków w niepewności. W ten sposób Polska, chcąc nie chcąc, zostaje po 10 kwietnia państwem, które wciąż narażone jest na konflikt z Rosją, mimo że jej odpowiedzialność za katastrofę nie jest przesądzona.

Śmierć Lecha Kaczyńskiego nie była przerwaniem epoki w stosunkach między krajami regionu. Mozolnie budowana koalicja runęła na długo przed końcem niespełna 5-letniej prezydentury. Końcem, którego tragizm może teraz posłużyć interesom amerykańskim i niemieckim.

Marcin Skalski

66 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jarema_w
      jarema_w :

      JA WIERZĘ TEORII GEN.PETYLICKIEGO CO DO KATASTROFY KTÓRY BYŁ NIE TYLKO TWÓRCĄ GROMU ALE RÓWNIEŻ AGENTEM WYWIADU – ŻE PRZYCZYNĄ KATASTROFY W SMOLEŃSKU BYŁO PO I PIS TYLKO ŻE NIKT TEGO NIE POWIE BO PO TO NIE NA RĘKĘ PO I DLA PIS , I TAK BĘDĄ JEDNI STRASZYĆ KACZYŃSKIM A KACZYŃSKI KRZYCZAŁ ŻE TO PUTIN I ODCIĄGNIE UWAGĘ OD WINOWAJCÓW I ICH 25 LATACH ZANIEDBAŃ , A NA TEMAT MACIEREWICZA GENERAŁ MIAŁ ZDANIE ŻE JEST AGENTEM ( pejsoŻYMIAN ) i działa na niekorzyść PIS . A KAŻDY WIE ŻE SAKASZWILI W ORGINALE TO pejsarz jak PROSZENKA , KWAS , KOŁOMYJSKI , JACENIUK , TURCZYNOW I JAROSZ

    • jarema_w
      jarema_w :

      JA WIERZĘ TEORII GEN.PETYLICKIEGO CO DO KATASTROFY KTÓRY BYŁ NIE TYLKO TWÓRCĄ GROMU ALE RÓWNIEŻ AGENTEM WYWIADU – ŻE PRZYCZYNĄ KATASTROFY W SMOLEŃSKU BYŁO PO I PIS TYLKO ŻE NIKT TEGO NIE POWIE BO PO TO NIE NA RĘKĘ PO I DLA PIS , I TAK BĘDĄ JEDNI STRASZYĆ KACZYŃSKIM A KACZYŃSKI KRZYCZAŁ ŻE TO PUTIN I ODCIĄGNIE UWAGĘ OD WINOWAJCÓW I ICH 25 LATACH ZANIEDBAŃ , A NA TEMAT MACIEREWICZA GENERAŁ MIAŁ ZDANIE ŻE JEST AGENTEM ( pejsoŻYMIAN ) i działa na niekorzyść PIS . A KAŻDY WIE ŻE SAKASZWILI W ORGINALE TO pejsarz jak PROSZENKA , KWAS , KOŁOMYJSKI , JACENIUK , TURCZYNOW I JAROSZ

          • jan_de
            jan_de :

            Podałem link… Jeśli Pan go użyje, z pewnością zauważy Pan, że mój wpis oczekuje na Pańską odpowiedź… Odpowiedź, z którą – mam nadzieję – będę się mógł jutro zapoznać… Pozdrawiam i Dobranoc.

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            odpowiem Panu w podobnym “klimacie” w jakim napisał Pan do mnie. W okolicy u mnie opala się gazem – kotłowni na węgiel już nie kojarzę. Kojarzy mi się Pan za to z takim “mędrkiem” lub abderytą – nauczyciel na emeryturze? Kierownik szkoły/ urzędu tuż przed emeryturą, kto wiem – policjant? Mam nadzieję, że dystans do własnej osoby nie oznacza poważnej choroby lub innych ciężkich przeżyć. Brzytwa Ockhama – nie twórzmy bytów ponad miarę – najprostsze rozwiązanie jest zwykle najwłaściwsze – niemcy i rosja – razem-są zagrożeniem – tu się nic nie zmienia, czy lubie jednych i drugich czy nie. Ukraina – na chwile obecną jest tworem nowym – na pewno nie jest teraz dla Nas przeciwnikiem krytycznym.

          • jan_de
            jan_de :

            Pan żartuje, Panie Wojewodo, czy pisze poważnie? W podobnym „klimacie”? A Pan na pewno odpowiada Pan na mój post? Ten post? Może na jakiś inny? Bo jeśli na ten „właściwy”, to gdzie w nim Pańskie poczucie humoru i lekka doza ironii, jak to niegdyś, we wcześniejszych Pana wpisach, bywało? Widzi Pan to w tym, co Pan „spłodził”? A „merotyczności” tego „płodu”, nawet komentować nie będę… Żal tylko, że z powodu Pańskiego braku obywatelskiej postawy, ucierpi Polska nauka w ogólności, a Polska „bahawiorystyka – w szczególności… Szkoda…
            A co do nowych wątków w Pana wpisie… Nie wiem – i pewnie pozostanie to już Pana tajemnicą – jakie fakultety Pan ma, ale z pewnością nie były to studia techniczne (matematyka – królową nauk), ani psychologiczne (i pokrewne)… Skąd bowiem “obawa”, że mój „dystans do własnej osoby” oznaczać może „poważną chorobę…” Drogi Panie, „dystans do własnej osoby” jest oznaką zdrowia psychicznego… Umiejętność dostrzegania własnych wad i ograniczeń, tego dystansu wymaga… I jest warunkiem ich ewentualnej eliminacji… Introwertyk, zamknięty w sobie (jak choćby znany nam obu… o nie, lepiej go nie wywoływać…) nie potrafi szczerze się śmiać z siebie… Ja potrafię, i dotychczas myślałem, że Pan również…
            I na koniec najważniejsza sprawa… To już w pełni „na poważnie…” Pisze Pan: „niemcy i rosja – razem-są zagrożeniem….” Nie wiem czy Pan wie, ale Piłsudski zażądał kiedyś od swoich doradców wskazania jednego wroga… Zdawał bowiem sobie doskonale sprawę, że Polska dwóch wrogów mając , nie utrzyma swojej niezależności… Z faktu, że nie lubi Pan jednych i drugich, nic jeszcze nie wynika, ale kierowanie się tym w polityce zagranicznej doprowadzić nas może w to samo miejsce, co II RP w 1939 roku… A Pan uważa to za „najprostsze rozwiązanie”, które „ jest zwykle najwłaściwsze…” Najwłaściwsze!? A ja myślałem, że zastanawiamy się wspólnie, jak uniknąć “powtórki z historii…”

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            Ależ Witam, Witam…Od końca odpowiem, jeśli Pan przyjmie to niewielkie odstępstwo od Pana “eksperymentu”… Analogia do 1939 jest chybiona. Niemcy nie są tym czym była III Rzesza – i ogromny wpływ na ich politykę mają USA. Rosja jest na razie tą bardziej agresywną stroną. Co do mojej sympatii do obu stron [Niemcy:Rosja]- pewne rzeczy mi się podobają i u jednych i drugich. Analogicznie pewne rzeczy mi się u obu nie podobają. Ale skoro urodziłem się i wychowałem się w Polsce – to świat w pewnych kwestiach jest POLONOCENTRYCZNY. Ja pisałem o zagrożeniach a nie o szukaniu wrogów. Pomiędzy wrogiem i przyjacielem ja widze formy przejściowe. ………… Panie Janie_De co do Pana “eksperymentu” – odpowiedziałem w takiej formie i treści jaką uznałem za stosowną. Pan próbuje określić pewne ramy, ale to ode mnie zależy w jakiej formie będę się ich trzymał 🙂 PS wnioskuję, z formy Pana wypowiedzi, że gdzieś trafiłem, więc proszę to przyjąć za takie specyficzne poczucie humoru.

          • jan_de
            jan_de :

            Rzeczywiście, mogę się zgodzić, że analogia do 1939 roku, pod pewnymi względami jest chybiona, Panie Wojewodo… Ciekawe, że zauważa Pan np., że III Rzesza już nie istnieje, ale o rozpadzie ZSRR już Pan nie wspomina… Dla mnie, jako “naukowca”, wiele to o Panu mówi… Ale nie jest chybiona pod jednym i to najważniejszym względem… Sam Pan to mówił… I w 1939 roku i dziś, wrogów mamy dwóch – i to tych samych… I czy nie wydaje się Pan, że zbytnią ufność pokładasz Pan w USA… Jeśli mamy uczyć się na błędach z historii, to nie zapominajmy o Jałcie… Jest to szczególnie wskazane, że… To ciągle to samo USA… Nie ma ZSRR, nie ma III Rzeszy, ale Amerykanie ciągle mają swoje i te same, Stany Zjednoczone…
            https://www.youtube.com/watch?v=GqJjiAXnWdQ PS. z przykrością informuję Pana, że trafił Pan, ale kulą w płot… To już chyba najbliższym prawdy był Pan Tutejszym, że swoją teorią o palacze w szkolnej kotłowni….

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            no to naprawdę się ciesze z powodu braków kłopotów ze zdrowiem. Ale ja również nigdy nie pokładałem specjalnej nadziei w USA. Rozpad ZSRR zauważyłem, i dlatego przekładaniec rosja-ukraina-Polska mi pasuje. Zakładam, że to forum jest do dyskusji wśród mniej lub bardziej zaciętych patriotów. Więc i sobie dyskutuję, to z Panem to z innymi. Ale …obecnej Polska nie jest na tyle silna, aby sama określać ramy swojego postępowania ani w kraju, ani w polityce zewnętrznej. Więc czasami jest mi po prostu wstyd, co wyprawia ten rząd a czasami jestem po prostu wściekły jak można tak bardzo ignorować interes narodowy przez niby demokratycznie wybrane władze.

          • jan_de
            jan_de :

            Noo, mnie też wstyd, ciekawe, czy z tego samego powodu…? Pewnie Pan nie zauważył, ale to co robi właśnie ten rząd, to “połowiczna” realizacja w praktyce pańskich przekonań… Pisze Pan: “…obecnej Polska nie jest na tyle silna, aby sama określać ramy swojego postępowania ani w kraju, ani w polityce zewnętrznej…” “Kurde…” Pan coś wiesz.. Kto rozdaje Karty? To czyj to rząd, i czyje interesy prowadzi? To nie zdrada stanu… ?

          • jan_de
            jan_de :

            Podobno starozakonni mieli zwyczaj odpowiadania pytaniem na pytanie… Masz Pan coś z nimi wspólnego? Tak mam wątpliwości, ale szczegółów nie znam, i to o nie Pana pytałem… To w końcu wiesz Pan “kto określa ramy tego rządu w kraju i w polityce zewnętrznej”? Czy nie wiesz? Czy może Pan Wiesz, ale nie powiesz?

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            starozakonnym nie jestem. Gdyby ten rząd wykonywał połowiczną realizację moich przekonań byłbym szczęśliwy -dla mnie najważniejsza w tej chwili jest silna gospodarczo Polska. Bo wg mnie to potencjał gospodarczy zdecyduje o sile i przyciąganiu Polski. Potencjał militarno-polityczny w dużej części wyniknie z tego pierwszego. Rozumiem, że Panu z kolei nie podoba się “drażnienie tzw niedzwedzia” ? Uważa Pan, że trzeba się z Rosją dogadać?

          • jan_de
            jan_de :

            Tak, to potencjał gospodarczy, to jest to, co w dzisiejszych czasach decyduje o sile Państwa… Tu zgoda… A co do Pańskiego pytania: logicznie rzecz biorąc, mamy przed sobą dwa wyjścia… Albo Rosję pobić, albo się z nią ułożyć. Ponieważ nie możemy jej pobić, powinniśmy się z nią ułożyć… A w tym, jak to Pan nazywa “drażnienie niedźwiedzia” z pewnością nie pomoże… Pan uważa inaczej? Myśli Pan, że możemy Rosję pobić, korzystając ze wsparcia USA?

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            widzi Pan ja z natury uważam, że nie ma sensu postawić takiej tezy jak Pan postawił – albo to albo to – takie postawienie sprawy od razu powoduje, że w określony sposób szukamy rozwiązania. Czy drażnienie Rosji ma sens? Jest bez sensu. Czy siedzenie cicho ma większy sens – być może, ale też nie. Natomiast przyznam Panu, że tym razem ja postanowiłem sprawdzić [taki mój mały eksperyment], czy uda mi się tak poprowadzić z Panem rozmowę, żebyśmy doszli do wniosków, które wcześniej założyłem, że uzyskamy. Udało mi się. Panie Januszu bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze podyskutować. PS Nie jest Pan również duchownym?

          • jan_de
            jan_de :

            Znowu pudło… Ale proszę się nie przejmować, Panie Michale… Jest jeszcze tyle zawodów, których Pan nie wymienił… W końcu Pan trafi… Również dziękuje… Acha, na koniec… w nawiązaniu do Pańskiego wpisu… Czuję Pan pogardę dla kompromisowej polityki? Ale o tym – być może – innym razem. Dobranoc.

          • sobiepan
            sobiepan :

            WojewodaMichal1:
            06.02.2015 01:46/. ZRosją jakoś sobie radzimy od kilku stuleci natomiast ukropię należy zlikwidować natychmiast co zresztą przyznano w Monachium . Dzisiaj Merkel omawia z obamą w jaki sposób tego dokonać – Putin wyprzedził kowboi i baz na Krymie nie będzie . Na pewno ukropia jest teraz dla Nas przeciwnikiem krytycznym. Po odnowieniu stanu granic z 17.09.39 . Zapewne nie będzie to prosty proces i niestety może przynieść jakieś niewielkie korekty w odniesieniu do pierwowzoru .

          • wlkp
            wlkp :

            “z Rosją sobie radzimy” – co ty pleciesz – od 250 lat ciągła presja ze wschodu, rozbiory, wywózki, masowe egzekucje, pacyfikacje, eksterminacja, rusyfikacja, sowietyzacja itd. – to jest radzenie sobie z nimi ? Jedyna rada na nich – to odsunięcie jak najdalej od naszych granic !!!

  1. jan_de
    jan_de :

    B. rzeczowe, b. dobre… Z jednym jednak zgodzić się nie mogę… To “Straszenie Rosją” , współistnieje z jej drażnieniem i z jej prowokowaniem… Nie można więc mówić o strachu, jako pomyśle na politykę zagraniczną – jego tak naprawdę nie ma, tak jak nie ma prawdziwej polityki zagranicznej… Naszym domorosłym politykom wydaje się raczej, że sprowokujemy Rosjan na tyle, że wypowiedzą nam wojnę… A za nami przecież i NATO i UE… I wtedy dokonamy dziejowej sprawiedliwości… Ucywilizujemy Rosję, a polskie flagi załopocą nad Kremlem….
    Kierując się nienawiścią do Rosji – jak Pan słusznie zauważył – uzasadnioną właściwie wyłącznie historycznym doświadczeniem, a nie współczesnymi realiami – zupełnie nie zwracamy uwagi na to, co mamy za plecami… Maragret Tchatcher powiedziała kiedyś… “Niemcy odznaczają się nie tylko ogromną pracowitością i umiejętnościami organizacyjnym, ale i skłonnością do użalania się nad swymi krzywdami i bardzo groźnym poczuciem własnej wyższości. Z dyplomatycznego punktu widzenia byłoby może pożądane, ale i niewybaczalnie naiwne zapominanie, że to poczucie krzywdy i dążenie do hegemonii spowodowało 2 wojny światowe i setkę milionów ofiar.” A my o tym zapomnieliśmy… Jeśli ziomkostwa niemieckie, upomną się kiedyś o ziemie zachodnie i północne, a w samych Niemczech (albo i w Unii) do władzy dojdzie jakiś Stalin czy inny Hitler, gdzie znajdziemy wsparcie… Bo z taką naszą polityką, na pewno nie u tych, którzy również mogą się tego obawiać, bo np. zamieszkują niegdysiejszy Kóninngsberg… Pozdrawiam

  2. michcron
    michcron :

    Postanowiłem dodać trochę dziegciu do tej beczki miodu w komentarzach. I tak:
    Tadeusz Reytan nie miał racji oponując przed legalizacja I rozbioru. Rosja nie zajęła całej Rzeczypospolitej tylko jej wschodnią rdzenie rosyjską część. Zamieszkałą przez ludność kulturowo połączoną z językiem i religią ruską. Koniec końców, Rosja całej Polski nie zajęła. Łaskawa ta Rosja – Napisał wymyślony prze mnie analityk tuż po pierwszym rozbiorze 😉
    Procesy takie nie dzieją się przez kilka lat. A przez dziesięciolecia. To że Rosja zadowala się teraz tylko kawałkami terytoriów innych państw nie oznacza, że tak będzie wiecznie. A Lech Kaczyński nie prorokował dosłownie co zrobi Rosja. Tylko wskazywał na proces, który może się po raz kolejny powtórzyć w tej części Europy. A jakiej kolejności i czy po kawałku, czy też w całości Rosja będzie “połykać” swoich sąsiadów to już wydaje mi się bez znaczenia.

    • amstaf358
      amstaf358 :

      Przeczytajcie z kim mamy do czynienia: 1918 – krwawe stłumienie strajku kolejarzy przez CzeKa 1918 – 1969 – system GUŁAG [obozy pracy przymusowej] – 41 mln zamordowanych, 10-30 mln zmarłych w trakcie transportów 1918–1921 powstanie przeciw bolszewikom w guberni tambowskiej 1921 – głód na Powołżu, [5,1 miliona ofiar] … rozwiń całość19210-1923, 1932–1933 i 1946-1947 – wielki głód na Ukrainie i na Kubaniu 1921 – powstanie marynarzy w Kronsztadzie 1921 – Mongolia 1923 – 1933 – Sołowiecki Obóz Specjalnego Przeznaczenia [obóz koncentracyjny] 1936-1937 – przesiedlenia ludności z obszarów przygranicznych [Niemcy, Koreańczycy, Finowie, Irańczycy] 1937 – egzekucja 1 tys. więźniów w uroczysku Sandomoroch 1934 – inwazja na Sinciang 1937-1938 – operacja polska NKWD [rozkaz ludowego komisarza SW 00487] – zamordowano 111 tys. Polaków, 29 tys zesłano do obozów koncentracyjnych, a 100 tys deportowano na Syberią 1939 – aneksja Litwy, Łotwy, Estonii i wschodniej Polski, uśmiercanie polskich jeńców wziętych do niewoli pod Wilnem i Grodnem poprzez miażdżenia ich gąsienicami czołgów w rękach Armii Czerwonej znalazło się 240 tysięcy polskich jeńców wojennych, z tej liczby 125 tysięcy przekazano NKWD do obozów pracy i koncentracyjnych 320 tys. Polaków zesłano na Sybir, ponad 58 tys. spośród osadzonych w obozach, specposiołkach, kopalniach i na wolnym zesłaniu zmarło z głodu, zimna, chorób i wyczerpania spowodowanego ponadludzką pracą fizyczną i zepchnięciem na margines sowieckiego społeczeństwa 1939 – wojna z Finlandią 1939 – 1941 – aresztowanie 100 tys. Polaków na anektowanych terenach II RP [zesłani na Workutę, zamordowani w Bykowni i Kuropatach, 10 tys. wymordowanych na miejscu] 1940 – aneksja Mołdawii 1940 – zbrodnia Katyńska [21 tys. zamordowanych obywateli Polskich, w tym 10 tys. oficerów] 1940 – 1941 – deportacja 800 tys Polaków z Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy [około 10% zmarło w czasie transportu] 1941 – masowe mordowanie więźniów polskich osadzonych w więzieniach zachodniej Ukrainy i Białorusi – 35 tys. [14,7 tys. bezpośrednio, 20 tys w trakcie ewakuacji więzień] 1941-1955 masowe mordy jeńców niemieckich i cywilów niemieckich.

      • kwakwa
        kwakwa :

        Tobie zaś polecam lekturę książki David’a Duke’a pt: Moje Przebudzenie.
        Dowiesz się kto i z jakiego powodu doprowadził do rewolucji bolszewickiej, komu zawdzięczamy komunizm, oraz jaki naród skutkiem tego ucierpiał najwięcej.
        Poniżej kilka cytatów dla zachęty, więcej znajdziesz tutaj.
        http://wolna-polska.pl/wiadomosci/moje-przebudzenie-kwestia-zydowska-dr-david-duke-2015-01

        Wielu Amerykanów, przynajmniej w pewnym stopniu, wie o wymordowaniu przez Stalina ponad 20 milionów ludzi. Jednak wiele milionów również zmarło w pierwszych dniach bolszewizmu za Lenina i Trockiego, gdyż byli to ci ludzie, którzy zapoczątkowali pierwsze masowe mordy i gułagi.

        Prawdopodobnie jest nierozsądne powiedzieć to głośno w Stanach Zjednoczonych, ale ruch bolszewicki jest, i od samego początku był prowadzony i kontrolowany przez rosyjskich Żydów najgorszego typu … – kpt. Schuyler, oficer amerykańskiego wywiadu wojskowego w Rosji podczas rewolucji (w oficjalnym raporcie).

        Tabela sporządzona przez Roberta Wiltona w 1918 roku, korespondenta londyńskiego TIMESA w Rosji, pokazuje, że w tamtych czasach było 384 komisarzy, w tym 2 czarnych, 13 Rosjan, 15 Chińczyków, 22 Ormian i ponad 300 Żydów. Spośród tych ostatnich, 264 przybyło z Ameryki od czasu obalenia imperialnego rządu.

        CZEKA, lub tajna policja, miała pierwszego szefa Żyda, Mojżesza Uryckiego, i większość kolejnych szefów była również Żydami, łącznie ze Swierdłowem i Genrykiem Jagodą (ros. „Jehuda” – „Żyd”), który dowodził pogromami, w których zginęły dziesiątki milionów ludzi. Ministrem ds. sowieckiej propagandy w czasie wojny był Żydem, Ilja Erenburg, który notorycznie wsławił się nawoływaniami sowieckich żołnierzy w czasie II wojny światowej do gwałtów i mordów na niemieckich kobietach i dzieciach. Anatol Goldberg zacytował słowa Erynburga w swojej książce: „. . . Niemcy nie są istotami ludzkimi. . . nic nie daje nam tyle radości, jak niemieckie zwłoki”.

      • sylwia
        sylwia :

        W wieku 18-tym Prusy (Niemcy) zorganizowali rozbiory Polski razem z Rosją i Austrią. Stało sę to możliwe z powodu słabości Polski bo silnych państw nie da się rozebrać. W wieku 18-tym i 19-tym Polacy doświadczyli wielu cierpień ze strony rosyjskiego imperializmu. Jednakże sytuacja się gruntownie zmieniła w 20-tym wieku. Państwo, które napadło na Polskę w 1919 r., i państwo, które ją okupowało między 1945 a 1992 r., ZSRR, nie było rządzone przez Rosjan, odcięło się od rosyjskich tradycji państwowych i religijnych i chociaż było też imperialstyczne, nie było tożsame z carską Rosją. Sowieccy politycy podkreślali, że carat to była opresja narodu rosyjskiego i ujarzmionych ludów. Przemilczali, że ZSRR to była też opresja narodu rosyjskiego i ujarzmionych ludów, tzw ‘demoludów’. ZSRR powstało po wojnie domowej, w której rosyjscy patrioci, tzw. Biali, zacięcie przeciwstawiali się przewrotowi dokonywanemu przez Czerwonych, dobrze finansowanych przez międzynarodowy oligarchat. Wojna trwała 3 lata. Potem nastąpiło leninowskie i stalinowskie ludobójstwo na Rosjanach, które wg. Sołżenicyna wynosiło ponad 60 000 000 ofiar. Można znaleźć wykazy osobowe członków rządu sowieckiego, tzw. Komisariatów, które sprawowały rolę ministerstw. Ten wykaz zacytownay jest z publikacji Romualda Gładkowskiego (“Myślącym Pod Rozwagę”, Wydawnictwo Ojczyzna, Warszawa, ul. Brygadzistów 3, ISBN 8386449225). Oto procentowość Rosjan w sowieckich władzach w r. 1920: 1. Rada Komisarzy Ludowych, 22 członków: 2 Rosjan = 9%; 2. Komisariat Wojny, 43 członków: 0 Rosjan = 0%; 3. Komisariat Spraw Wewnętrznych i jego pion, łącznie z Czeka, 44 członków: 2 Rosjan = 5%; Komisariat Spraw Zagranicznych, 16 członków: 1 Rosjanin = 6%; Komisariat Finansów i jego pion, 29 członków: 2 Rosjan = 7%; Komisariat Sprawiedliwości i jego pion, 19 członków: 0 Rosjan = 0%; Komisja Higieny, 5 członków: 0 Rosjan = 0%; Komisariat Oświaty Ludowej i jego pion naukowy, 50 członków: 2 Rosjan = 4%; Komisja Opieki Społecznej, 6 członków: 0 Rosjan = 0 %; Komisja Robocza, 7 członków: 0 Rosjan = 0%; Delegaci Czerwonego Krzyża, 8 członków: 0 Rosjan = 0%; Komisarze Terenowi i ich pion, 23 członków: 1 Rosjanin = 4%; Dziennikarze, 42 ludzi: 1 Rosjanin = 2%; Głowna Rada Gospodarki Ludowej i jej pion, 54 członków: 5 Rosjan = 9%; Centralny Komitet Wykonawczy 4-go Rosyjskiego Zjazdu Delegatów Robotniczych i Chłopskich. 34 członków: 0 Rosjan = 0%. Pomijam Komitety Centralne różnych partii, gdzie sytuacja była taka sama. Rosjanie stanowili niecałe 5% sowieckiego rządu. Gdy powstały sowieckie ministerstwa, kadry z komisariatów przeszły do nich. Gdy nastąpiła perestrojka, dzieci tych wiernych kadrowców i partyjniaków rozkradły państwowy przemysł i inne mienie i stworzyły klasę tzw. ‘rosyjskich’ oligarchów. Obecnie ukraińskie trolle sugerują nam nieprawdę, że Rosjanie i Sowieci to to samo. To są różne nacje. Caveat: Z powodu szerzącego tu się chamstwa Ukraińców, nie odpowiem na pytania tym, którzy zwracają się do mnie per ‘ty’ a na obelgi odpowiem obelgami.

        • wlkp
          wlkp :

          tak, tak – a Niemcy nie wywołali II wojny – tylko naziści – bo byli tam szeroko reprezentowani Austriacy, ale też Albańczycy, Chorwaci, Łotysze, Węgrzy, Bułgarzy, Rumunii, Hiszpanie, Francuzi, Rosjanie, Ukraińcy, Litwini, Azerowie, Tatarzy i kto tam jeszcze pod rozkazami niemieckimi służył – tak wygląda twoja wizja historii ? Biedni zniewoleni Niemcy i biedni zniewoleni Rosjanie – to były pierwsze ofiary nazizmu i sowietyzmu ???

        • michcron
          michcron :

          “W wieku 18-tym Prusy (Niemcy) zorganizowali rozbiory Polski razem z Rosją i Austrią. Stało sę to możliwe z powodu słabości Polski bo silnych państw nie da się rozebrać.” To proszę mi wskazać silne państwo w europie które opierało się skutecznie kilku wrogom na raz, przez dość długi okres. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
          “Nec Hercules contra plures”. Jak dla mnie, to takie stwierdzenie o słabości samej z siebie, to ściema. Blisko 400 lat przetrwał unikatowy system polityczny zwany Rzeczypospolita Obojga Narodów. A upaść musiał bo był zagrożeniem dla monarchii absolutnych. RON wykrwawiało się już przed rozbiorami, co wiemy z lekcji Historii (Szwed, Turek, Tatar, Kozak, Moskwiczanin, i kto tam jeszcze?), więc jeszcze raz cytat “Nec Hercules contra plures”.
          A ZSRR, to dla mnie tylko kolejne wcielenie Rosji. Choć tu mogę się mylić. Ale wtedy Niemcy nazistowskie to też nie Niemcy, tylko naziści. Jakaś konsekwencja musi być.

      • ruskiagent
        ruskiagent :

        A co najlepsze, założycielem organizacji, która oraz jej przepoczwarzenia tego wszystkiego dokonały, jest Polak z dziada pradziada, tow. Feliks Dzierżyński… A zbrodnie te działy się głównie pod rządami i na rozkaz Gruzina Dżugaszwillego ps. Stalin… ZSRR jest ostatnią rzeczą, o którą można oskarżać Rosjan, a przynajmniej tylko i wyłącznie Rosjan…

  3. beresteczko1651
    beresteczko1651 :

    Pan wybaczy, ale wywód zmierzający do tego, że Rosja miałaby mordować “przegranego polityka” pod koniec jego kadencji, bez szans na reelekcję, a jednocześnie “w żadnym stopniu na tym nie skorzystała”, ryzykując przy tym, że w razie wpadki stanie się pariasem tylko po to, żeby pokazać światu, że może to zrobić, nie trzyma się kupy. Za dużo potencjalnych strat, za mało zysków. Oczywiście Rosja skutecznie rozgrywa kwestię katastrofy, wraku itd., ale to wyłącznie wina Polaków, że dają się rozgrywać. Od chwili katastrofy polityka polska systematycznie schodzi na psy, Polacy mają w coraz większej pogardzie klasę polityczną i tylko fakt, że jesteśmy w UE i to wymusza na nas trzymanie się standardów, sprawia że ten bajzel jeszcze jako tako funkcjonuje. Z Pana wywodów wynika jednak jeden niezbity fakt – na katastrofie smoleńskiej niewątpliwie zyskały USA, bo między innymi dzięki niej zyskały wierny “pas transmisyjny” swojej polityki w naszym rejonie Europy.

  4. krisss
    krisss :

    co do tych zolnierzy rosyjskich na ukrainie to sie niezgodze,bo oni napewno sa tam,byli i beda….dowody na to pojawiaja sie co jakis czas….rdzenni obywatele tych obwodow w wiekszosci pogineli lub wyemigrowali…teraz to pole dla najemnikow,kryminalistow i na tylach koordynatowow czyli rosyjskich zolniezy….wiadomo ze jakby putin chcial to 10-15 tys.zolnierzy bylby w juz daleko poza tymi obwodami…ale pisanie ze ich tam kategorycznie nie ma jest bzdura…tak samo na krymie ich nie bylo,a potem prezydent przyznal ze jednak byli…….

    akurat ja uwazam ze dla nas najwiekszym zagrozeniem na dzien dzisiejszy sa nasze lemingi w zadzie i zydostwo,ktore coraz liczniej wykupuje nasza ziemie i domaga sie zwrotow a nasi mosci panowie szukaja wszelkich sposobow zeby wejsc im w dupe

  5. czarekw
    czarekw :

    Nadinterpretacja… o smoleńsku Amerykanie wiedzą tyle że to wina pilotów i obsługi lotniska oraz buńczucznego wojskowego który zmusił pilotów do lądowania, i to wyjaśnia dlaczego nic nie ujawniają. Co do zajmowania państw, Rosja nauczyła się w Afganistanie że kontrola nad obcym państwem jest nierealna, obecnie uczą się tego samego Amerykanie. Do państwa wchodzi się po to by zainstalować suwerenów i zniszczyć lub skompromitować władze i pod tym względem w Gruzji osiągnięto wszystko.
    Wniosek naczelny jaki wogóle nie został poruszony to sprawa władz Rosji… ta organizacja mafijno biznesowa z ogromnymi majątkami będzie broniła swojego stylu bycia, kosztem nawet milionów istnień ludzkich. Nie posiadając żadnej gospodarki, żadnej kultury są jak barbarzyńcy napadający raz na każdą dekadę jakiegoś sąsiada, by utrzymać strachem i manipulacjami cały naród Rosyjski w ciemnocie i upojeniu siłą swego barbarzyństwa.
    Żaden z sąsiadujących krajów nie ma prawa rozwinąć się gospodarczo i kulturowo by naród Rosyjski jako większość, nie zapragnął życia w kraju rozwijającym się społecznie, kulturowo, gospodarczo, technologicznie. Barbarzyńcy stoją na straży ciemnoty i zacofania.
    Żaden kochający swoją rodzinę obywatel UE nie chce wojny, chce dobrej pracy i zapewnienia dostatniego życia swoim dzieciom. Europa bez wyjątku zaczęła się rozbrajać sądząc że barbarzyński sąsiad zmądrzał, zszedł z drzewa… okazało się że barbarzyńcy udoskonalili tylko swoje barbarzyńskie rzemiosło… teraz plądrują tak że nawet ofiara nie wie czy jest napadana

  6. tagore
    tagore :

    Abchazja stanowiła całość z Gruzją przez setki lat w momencie wspieranej przez Rosję secesji
    80 % mieszkańców stanowili Gruzini. Dziel i rządź ,Rosja górą. Gdyby Prezydent Kaczyński był tak
    nieistotną postacią ,żył by do dzisiaj. Tempo i chronologia działań Rosji po jego śmierci jest
    dobrym uzasadnieniem innego niż autor postrzegania tego człowieka i jego działań.

    tagore

    • czarekw
      czarekw :

      Tego nie można wykluczyć! Te samoloty były remontowane w Rosji a samolot to bardzo skomplikowana maszyna, natomiast gdyby nie mgła to pilot nie wleciał by w ziemię choć by nie wiem co. Ale to by oznaczało że tym barbarzyńcom przypisujemy bardzo wyrafinowany i rozległy plan. Mnie się wydaje że oni się bardzo dobrze dostosowali do tego zdarzenia, wiele publikacji potwierdza że KGB to szkoła łapania okazji jakie płyną z życia. Ale jak ktoś Tuskowi przypisuje taki plan… no to dla Tuska to komplement!!

    • jan_de
      jan_de :

      Panie tagore, te 80% Gruzinów, to pańskie własne wyliczenia? Nie prościej było skorzystać z Internetu, a choćby i z Wikipedii? Dowiedziałbyś się Pan przy okazji czegoś, o działaniach w Abchazji Berii – etnicznego Gruzina – i jak to się stało że, Abchazi w swoim własnym kraju, stali się mniejszością… A co do Św. Pamięci Prezydenta… Nikt nie podważa jego patriotyzmu, ani przywiązania do chrześcijańskich tradycji… Ale na miłość Boską! Wskaż Pan choć jeden praktyczny sukces Pana Prezydenta na arenie międzynarodowej… (Bo chyba podpisania traktatu lizbońskiego do nich zaliczyć nie można…) Wtedy zasada rasowych śledczych – mówiąca, że głównym podejrzanym jest ten, który wynosi korzyści z przestępstwa, nie zostanie podważona… Jak już będę to wiedział, a Pan przekonasz mnie jeszcze, że Prezydent miał jakiekolwiek szanse na reelekcję, to… zgodzę się z Pańskimi tezami…

      • tagore
        tagore :

        Doprowadził do nieśmiałej współpracy grupę krajów uznawanych przez Rosję za jej wyłączny ogródek.
        Odebrano to i słusznie w Moskwie jako bezpośrednie zagrożenie pozycji Rosji w Azji środkowej.
        To kto jest Abchazem ,a kto Gruzinem stało się tak ważne gdy Rosja ten temat stosownie podgrzała
        wedle swoich potrzeb.

        tagore

        • jan_de
          jan_de :

          Do tego samolotu lecącego do Gruzji, wsiedli Ci, których łączyło jedno, i tylko to… A ich drogi rozeszły się zaraz po powrocie… Dlatego nie wiem, o jakiej współpracy Pan myślisz? Masz Pan może na myśli litewską ustawę językową, o zmiany w której Śp. Prezydent tak zabiegał? A może jej oznaką było nadanie tytułu bohatera narodowego Ukrainy przez Juszczenkę, może zniósł przy okazji jakieś cła na polskie mięso? Ta “współpraca” ograniczyła się do wspólnego lotu i do wspólnego występu przed publicznością w Tibilisi… a rozejm i tak podpisał Sarkozy! Gdyby w ten wspólny lot udali się także przywódcy Węgier, Czech i Słowacji – wtedy miałby Pan rację… Bez nich współpraca środkowo – europejska jest fikcją… Ps. na marginesie, to ilu w końcu tych Gruzinów żyło w tej Abchazji w 1989 roku?

          • tagore
            tagore :

            Podjęcie kwestii samodzielnego eksportu gazu i ropy przez kraje Azji centralnej to był konkret
            widać przez Pana niezauważany. Postrzeganie polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego jako pojedynczej nagłośnionej akcji jest trochę niepoważne.

            tagore

          • jan_de
            jan_de :

            Całkowicie się z Panem zgadzam, Panie tagore… Tak, to trochę niepoważne… Doceniam też Pańską samokrytykę… i jak rozumiem, teraz już, na pytanie o sukcesy polityczne Prezydenta L. Kaczyńskiego, nie będzie się Pan ograniczał do niczego nie mówiących – ogólników, i to wątpliwej jakości, ale wyłoży jakieś “konkrety…” Jeśli widzi Pan jakieś “owoce” tej współpracy, to proszę je wyszczególnić… A co do “podjęcia kwestii samodzielnego eksportu gazu i ropy przez kraje Azji centralnej”, powinien Pan wiedzieć, że w polityce liczy się skuteczność, a nie kasła, choćby i wzniosłe i słuszne… Pamięta Pan Szczyt energetyczny w Krakowie w 2007 roku? Kto miał być na nim najważniejszym gościem? Zważywszy, że źródłem uniezależnienia od rosyjskiej ropy miały być złoża azerskie z Morza Kaspijskiego, odpowiedz wydaje się oczywista… I co? Nursułtan Nazarbajew, prezydent Kazachstanu bogatego w złoża ropy i gazu, najpierw potwierdza przyjazd, potem go odwołuje. Podejmuje za to u siebie Władimira Putina, który nagle postanowił przybyć z przyjacielską wizytą… Proszę mi powiedzieć, bo może coś przeoczyłem… Rurociągiem Baku-Odessa-Brody-Plock-Gdańsk płynie już do nas ropa? A może prace nad jego uruchomieniem są już bardzo zaawansowane? Oczywiście, zawsze powiedzieć można, ze jego tragiczna śmierć zniweczyła te plany… Ale czy do 2010 roku, zaobserwowaliśmy choćby drobne oznaki, że coś posunęło się naprzód? No i co z drugim, sztandarowym pomysłem Pana Prezydenta? Gazoport w Świnoujściu wkrótce przecież powstanie… Jakieś pół roku temu PGNiG szukało chętnych na katarski gaz… Wie Pan może, ilu się zgłosiło? Myśli Pan, że gaz ten nadaje się dla Zakładów WSCh? Albo może jest konkurencyjny cenowo? Oby nie skończyło się jak z Możejkami…

          • tagore
            tagore :

            W momencie wybuchu wojny Abchazów w Abchazji było najwyżej 20% ,uciekło z kraju w dwuch falach ponad 240tyś ludzi. Nie łatwo powiedzieć kto jest tam kim . To Abchazki ród założył królestwo Gruzji .Teraz po latach ludność tego kraju to ledwie 240 tyś.

            tagore

        • zan
          zan :

          Pan Tagore promuje wyjątkowo naiwne pojmowanie procesów dziejowych. Oczywiście, że LechKacz do niczego nie doprowadził, bo sam był tylko USraelskim chłopcem na posyłki. Decyzje zapadają u anonimowych (dla nas) władców USraela, a wykonują je zachodnie służby specjalne, fundacje itd. Np. szkolenie takiego Prawego Sektora to są całe lata ciężkiej pracy CIA. LechKacz należał do grona figurantów i to tych raczej mniej szanowanych.

  7. fabritius
    fabritius :

    Zarówno Rosja czy Niemcy nigdy nie będą naszymi rzeczywistymi i wiarygodnymi sojusznikami, bo w interesie tych krajów jest wyłącznie ograniczona niezależność naszego kraju. Stany natomiast to największy obłudnik w polityce międzynarodowej, który rozgrywa pod płaszczykiem “niesienia demokracji” swoją wewnętrzną grę manipulując słabszymi krajami (np Polską) dla własnych strategicznych celów. W naszym szeroko pojętym interesie powinniśmy stworzyć blok ściślejszej współpracy z Czechami, Słowacją i Węgrami, dzięki czemu moglibyśmy stać się realnym i niezależnym graczem w naszym regionie.

    • zan
      zan :

      Fakty są proste. Polska jest zaprzągnięta w kierat imperium “zachodu” (NATO,UE,USA – rządzone przez finansjerę). Aby cokolwiek planować trzeba mieć suwerenność. My jej nie mamy! Jeśli “zachód” będzie mieć pelną dominację, to możemy zapomnieć o suwerenności. Dominacji Zachodu może zaszkodzić tandem Rosja-Chiny. W tej sytuacji można go potraktować jako potencjalnego sojusznika. Oczywiście znacznie piękniejsza wizja to współpraca z Czechami, Słowacją, Węgrami….ale co z tego? Strategia musi być dopasowana do rzeczywistości.

      • wlkp
        wlkp :

        czytałeś to co napisałeś – czy to tylko taki wolny ciąg skojarzeń ? Przecież Polska, jako państwo jest członkiem zarówno NATO jak i UE – zatem, w/g ciebie w przypadku konfliktu ( bo tak trzeba odczytywać “zaszkodzenie dominacji”) pomiędzy NATO a FR – to ty staniesz po stronie FR ? Przeciw polskim żołnierzom, przeciw większości narodu, który w takich sytuacjach nie przeprowadza jakiś pokrętnych analiz geopolitycznych, tylko mobilizuje się przy armii do walki z wrogiem ?! Widzę, że antyamerykanizm może wepchnąć w szambo…

  8. saurom
    saurom :

    Zgadzam się w większości z tym co pisze autor. Jedyne w czym się myli to w kwestii rosyjskiej inwazji na Gruzję. Przypomnijmy pewne fakty rosyjska armia pełniła rolę sił pokojowych w południowej Osetii. Saakaszwili w praktyce zaatakował południową Osetię w tym siły pokojowe licząc, że uda mu się szybko zająć to w gruncie rzeczy niewielkie terytorium. Nie sądzę, żeby Saakaszwili odważył się na zaatakowanie tego obszaru gdyby nie miał poparcia z zewnątrz czyli USA. Za pewne obiecano mu szybkie wsparcie. Podobna sytuacja ma teraz miejsce na Ukrainie i po raz kolejny Polacy występują w roli przysłowiowego murzynka Bambo, którego wysyła się a gdy zrobi swoje wyrzuca za drzwi.

  9. leo69
    leo69 :

    Odpowiadanie pytaniem na pytanie to typowy sposób prowadzenia dyskusji przez bolszewików i im pokrewne bytyz przeciwnikami w dyskusji . Klasyczne – Katyń !!! – a Oświęcim ??? . Ale ponieważ wśród bolszewików było b.dużo zlaicyzowanych żydów… to wskazywanie na starozakonnych nie jest do końca chybione.