Chwatit uże kormit Kawkaz?

Niektórzy obserwatorzy nazywają Czeczenię Ramzanistanem i mają sporo racji. Status Kadyrowa wewnątrz rosyjskiej elity, oraz relacje pomiędzy Groznym a Moskwą stają się coraz bardziej skomplikowane.

Pozycja Kadyrowa w Czeczenii przekłada się na pozycję zajmowaną w skali całej Federacji Rosyjskiej. W medialnym rankingu rosyjskich gubernatorów w kwietniu bieżącego roku zajął drugie miejsce po merze Moskwy Siergieju Sobianinie. Podobnie jak on, Kadyrow uchodzi za dobrego gospodarza. Wciąż cieszy się on zaufaniem Kremla i osobiście Władymira Putina. Kadyrow na każdym kroku z kolei deklaruje mu swoją lojalność i zapewnia, że wybór dokonany przez naród czeczeński o pozostaniu republiki w granicach Rosji i popieraniu Władymira Putina był prawidłowy i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. By pokazać światu, że cieszy się autentycznym społecznym poparciem, wiosną zwołał do Groznego pochód swoich zwolenników, w którym wzięło udział około 900 tys. osób, czyli większość mieszkańców republiki. Rosyjskie media co rusz cytują wypowiedzi Kadyrowa. W kwietniu b.r. został drugim pod względem cytowalności blogerem w Rosji , ustępując tylko oficjalnemu przedstawicielowi rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej.

Swoją popularność Kadyrow zawdzięcza oczywiście nie tylko umiejętnościom korzystania z Internetu. Czeczeński polityk potrafił w Moskwie wydobyć odpowiednie celowe dotacje na odbudowę zniszczonej republiki i uruchomienie na nowo jej gospodarki i całego systemu szkolnictwa, oświaty, służby zdrowia i opieki społecznej. Udało mu się rozwiązać wiele nabrzmiałych problemów społecznych. Choć poziom bezrobocia w republice nadal jest wysoki, wynosząc około 20 proc., to nie sposób zauważyć, że gdy zaczynał pełnić on swój urząd, wynosiło ono 76 proc.

Nie karmić Kaukazu

Nie wszystkim w Rosji podoba się jednak ładowanie pieniędzy w zrujnowaną Czeczenię. W Moskwie ukuto nawet termin „Chwatit kormit Kawkaz”. Centrala nie dawała jednak Kadyrowowi dotacji za darmo. W zamian żądała od Kadyrowa przekształcenia Czeczenii z wroga destabilizującego sytuację na rosyjskim Kaukazie w bezpieczny region, będący opoką Rosji na jej islamskim podbrzuszu.

Kadyrow to zadanie wykonał, zyskując poparcie wśród społeczeństwa. Wykorzystał do tego islam, udowadniając, że nie bez powodu od 1996 do 2000 r. był pomocnikiem muftiego Republiki Czeczeńskiej, a jego ojciec – Achmat – rektorem pierwszej na Kaukazie islamskiej medresy otwartej w Kurczałoje. Całą swoją władzę oparł na islamie, czyniąc z niego ideologiczną podstawę swego reżimu. Islam , którego stał się rzecznikiem był oczywiście jego tradycyjną odmianą, czyli sufizmem. Trafił tym rzecz jasna w dziesiątkę.

Sufizm jest głęboko osadzony w tradycji i historii Kaukazu Północnego. Jest to ruch mistyczny. Jego celem jest najdoskonalsze poznanie natury Boga, a nawet fizyczne z nim połączenie. Sufici od początku organizowali się w bractwa, w których kształcili się w technikach poznawania Boga i osiąganiu z nim jedności oraz w doskonaleniu wiedzy mistycznej. Każde bractwo sufickie skupia się wokół swoich szajchów, założycieli „szkół”, którzy proponowali własną drogę, czyli tarikę, prowadzącą do poznania Boga. Dla sufitów oprócz kształcenia duchowego zawsze ważne były również techniki osiągania jedności z Bogiem np. rytmiczne wymienianie imienia Boga, tańce, a nawet narkotyki. W Czeczenii różne odmiany bractw sufickich były ważnym elementem struktury nie tylko religijnej, ale również społecznej i politycznej.

Ideologiczna podstawa

Sufizm był zawsze ideologiczną i organizacyjną podstawą antyrosyjskich powstań górali kaukaskich w XIX w. Sufickim szajchem był m.in. imam Szamil, przywódca muzułmańskich górskich ludów Kaukazu, który utworzył państwo islamskie w Dagestanie i Czeczenii. Siła sufizmu w Czeczenii była tym większa, że to bractwa sufickie dokonały islamizacji tej republiki. Sam sufizm stał się też częścią czeczeńskiej tożsamości narodowej. Sufitą był też oczywiście ojciec Ramzana Achmat Kadyrow, który był muftim Czeczenii, czyli osobą o wysokim autorytecie prawnym i politycznym, którym w świecie muzułmańskim cieszy się teoretyk prawa, udzielający porad i konsultacji prawnych, ogłaszający swe decyzje w formie fatwy , czyli opinii wywierających ogromny wpływ na życie społeczne.

Swój awans na muftiego Achmat Kadyrow zawdzięczał prezydentowi Dżoharowowi Dudajewowi, któremu nie dogadzał poprzedni mufti Mahomed-Baszir-Hadżi Arsanukajew. Nie chciał ogłosić świętej wojny dżihadu przeciw Rosji, ani też nie podzielał jego planów ogłoszenia Czeczenii Islamską Republiką Iczkerii. Anna Politkowska w książce „Za czto?” tak pisze o karierze Achmata Kadyrowa: „Historia wzrostu znaczenia Kadyrowa jako przeciwwagi dla Arsanukajewa jest taka, że w sierpniu 1995 r. odbyło się w Wiedeno słynne zgromadzenie najważniejszych dowódców polowych. Na nim Dudajew ogłosił powstanie nowego państwa Islamskiej Republiki Iczkerii. Następnie ogłosił muftim Kadyrowa, który dotychczas był mało znanym i niepopularnym mułłą. Kadyrow był jednak gotów zgodzić się na ogłoszenie dżihadu przeciwko Rosji. Było to sprzeczne z czeczeńską tradycją i w ślad za tym ludność zaczęła uważać Kadyrowa za nikogo więcej niż swego rodzaju kapelana, czy muftiego komendantów polowych. W lutym 1996 r. Kadyrow zorganizował prześladowania wszystkich członków muftifatu Arsanukajewa. Mułłów bezlitośnie uprowadzono i zabito, a wybrany muftiat został zlikwidowany. Prezydenci Dudajew, Jandarbijew, a później Maschadow wiele razy potwierdzali status Kadyrowa bez konsultacji z ulemami. Maschadow nagrodził go wieloma cysternami i szybami naftowymi w Nożaj-jurcie i w okręgu grodnieńskim, pozwalając Kadyrowowi ogromnie się wzbogacić i utrzymać oddziały uzbrojonych najemników”.

Kadyrow ogłosił świętą wojnę przeciwko Rosji i wezwał swych ziomków, by zabijali tylu Rosjan, ile się da. Gdy jednak zobaczył, że salafici za bardzo rosną w siłę i zaczynają zagrażać jego interesom, podjął działania na rzecz usunięcie ich z republiki. Usiłował doprowadzić do ich wypędzenia z Czeczenii uważając, że chcą wciągnąć republikę w kolejną wojnę i rozpocząć wojnę na całym Kaukazie. Na dwóch zjazdach czeczeńskich lokalnych liderów, dowódców wojskowych i przywódców religijnych z jego inicjatywy przyjęto uchwałę o usunięciu salafitów z życia politycznego i administracji, zaprzysięgając to na Koran. Wcielenie w życie tych uchwał zablokował ówczesny prezydent Czeczenii Asłan Maschadow, z którym Achmat Kadyrow popadł w ostry konflikt. Kadyrow usunął salafitów z kontrolowanego przez siebie Gudermesu, drugiego miasta Czeczenii, a także z północy republiki, w wyniku czego podczas II wojny czeczeńskiej armia rosyjska zajęła ją bez walki.

Potępił Basajewa

Kadyrow potępił też Szamila Basajewa za napad na Dagestan. Kadyrow odmówił też ogłoszenia po raz drugi świętej wojny przeciwko Rosji. Maschadow w odpowiedzi ogłosił go zdrajcą, którego trzeba zabić jak wściekęłgo psa. Odwołał go też z funkcji muftego.

Od tej chwili w Czeczenii wojna separatystów z Rosjanami stałą się de facto wojną sufitów z salafitami, którzy tracąc poparcie byli spychani do narożnika i w praktyce fizycznie likwidowani.

Rosjanie mianowali Achmata Kadyrowa szefem cywilnej administracji. Funkcję tę pełnił przez trzy lata, by następnie w wyborach prezydenckich, nie mając praktycznie żadnej konkurencji, zostać wybranym prezydentem. Poprzez serię amnestii udało mu się wyprowadzić z podziemia około 7 tys. bojowników, którzy po przejściu weryfikacji zasilili szeregi sił czeczeńskiego MSW. To oni przejęli na siebie walkę z salafitami. W 2003 r. w Czeczenii przeprowadzono referendum, w którym ponad 95 proc. wyborców poparło konstytucję, określającą Czeczenię jako integralną część Federacji Rosyjskiej.

Od 2000 r. w walce z salafitami aktywnie uczestniczył też syn Achmata – Ramzan, pełniąc szereg funkcji w czeczeńskim MSW. Był m.in. inspektorem łączności i techniki specjalnej sztabu, wydzielonej roty milicji przy MSW republiki, komendantem specjalnej roty milicji do ochrony obiektów i siedzib organów władzy państwowej republiki, a na końcu pomocnikiem ministra spraw wewnętrznych. Anna Politkowska, pisząc o tym w swoim „Za czto?” opatrzyła ten rozdział mottem: „Wojenny supermarket eksterminacja Czeczenów teraz w samoobsłudze”.

Achmat Kadyrow bezwzględnie przystąpił do rozprawy ze swoimi przeciwnikami. Ci, którzy nie przeszli na jego stronę zostali skazani na fizyczne unicestwienie. W pierwszym rzędzie dotyczyło to salafitów, których wówczas określano mianem wahabitów. Wielu z nich zginęło bez śladu. Kadyrow ochrzcił ich mianem szatanów, czyli ludzi których miejsce jest w piekle! Przy rozprawie z nimi wykorzystali miejscowe islamskie zwyczaje, które dla europejczyków wydają się być barbarzyństwem, a nawet jego szczytem, ale dla mieszkańców północnego Kaukazu, to niemal rodzinne tradycje. Gdy zginął ktoś z ludzi Kadyrowa w starciu z wahabitami, a im udało się ustalić kto do nich strzelał, udawali się do jego rodzinnej miejscowości i zabijali mężczyzn z jego rodziny. Działali w myśl zasady – krew za krew. Było to rzecz jasna sprzeczne z rosyjskim prawem, ale rosyjskie służby patrzyły na to przez palce, bo kadyrowcy odwalali za nich brudną robotę… Rosjanie wycofali się na drugi plan. Przestali przeprowadzać „zaczistki” i pacyfikować duże rejony kraju. Terror Kadyrowa był w porównaniu z „zaczistkami” bardziej selektywny – wymierzony w przeciwników nowej zmiany. Kto ją akceptował, ten miał spokój. Musiał się liczyć natomiast z terrorem ze strony wahabitów. Obie strony krwawo rozprawiały się ze swymi antagonistami.

W 2004 roku w zamachu w Groznym zginął Achmat Kadyrow. Do jego przeprowadzenia przyznał się Szamil Basajew. Wiele jednak wskazuje, że wziął on na siebie działania „cudzej ręki”, by podnieść swój autorytet wśród dobijanych wahabitów. Twardych dowodów nikt nie przedstawił. Być może Achmeta Kadyrowa usunęły rosyjskie służby, bo mógł stać się zbyt samodzielny. Być może Oceniły one, że jego syn będzie bardziej spolegliwy wobec Kremla.

Pełnia władzy

Ramzan oczywiście nie od razu otrzymał w republice pełnię władzy. Przez kilka miesięcy był formalnie „Pierwszym wicepremierem rządu republiki”, później był osobą pełniącą obowiązki premiera, by następnie zostać premierem. Od 2007 r. zaczął pełnić obowiązki prezydenta, by po kilku miesiącach objąć formalnie funkcję głowy republiki. W pierwszym roku swych rządów Ramzan Kadyrow ograniczył terror, a liczba ofiar prześladowań spadła. Całkowita normalizacja jednak od razu w Czeczenii nie nastąpiła. W kolejnych latach Ramzan Kadyrow nasilił walkę z niedobitkami salafickich bojowników wspierających ich praktycznie z republiki dla Dagestanu i Inguszeti. Czynił to dotychczasowymi metodami. Prześladował rodziny bojowników, wysadzał w powietrze ich domy. Zjawisko to nie miało jednak masowego charakteru. Nie dotyczyło setek, ale dziesiątek osób! W zamian za to jednak Czeczenia przestała być kojarzona z islamskim terroryzmem. Podobnie jak zamachy terrorystyczne w Rosji przestały mieć źródło w samej Czeczenii.

ZOBACZ TAKŻE: Porządek panuje na Kaukazie

W 2007 r. w miejsce Czeczeńskiej Republiki Iczkeria powstał Emirat Kaukaski, którego przywódcy ogłosili, że stanowi on państwo islamskie czasowo tylko okupowano przez Rosję. W rzeczywistości stał się on podziemną organizacją terrorystyczną. Jego trzej kolejni liderzy zostali zlikwidowani. W końcu 2014 i na początku 2015 r. emirat praktycznie się rozpadł. Część jego dowódców i członków złożyło bowiem przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu, w rezultacie czego jakaś część tego tworu stała się jego strukturą. To zaś jest tylko wodą na młyn dla Ramzana Kadyrowa, który nakazuje swym podwładnym ścigać wszystkich związanych z emiratem jak wściekłe psy. Ma teraz do tego dodatkowy argument.

Obrońca tradycyjnego islamu

Ramzan Kadyrow kontynuując działania ojca znacząco umocnił w Czeczenii wpływy sufizmu, zawężając pole do działania salafitom stanowiącym główne zaplecze werbunkowe Państwa Islamskiego. Sufizm stał się w Czeczenii religią państwową popieraną na wszelkie możliwe sposoby. Wszystkie meczety w republice są w rękach sufitów. Sufizm jest promowany przez czeczeńskie gazety, radio, telewizję i oczywiście Internet. Islam jest głównym organizatorem życia społecznego w republice. Uroczystości religijne przyciągają masy ludzi, buduje się nowe meczety w innych ośrodkach. Kobiety pracujące w administracji państwowej Czeczenii muszą nosić chusty na głowach, w republice wprowadza się też ograniczenia w sprzedaży alkoholu, w czasie ramadanu zaleca się nie spożywanie alkoholu. We wszystkich uroczystościach religijnych biorą udział politycy z Ramzanem Kadyrowem na czele. Imamowie i sądy szariackie są traktowane de facto jako instytucje państwowe, choć jest to sprzeczne z rosyjskim systemem prawnym.

Ramzan Kadyrow kreuje się też na obrońcę tradycyjnego sufickiego islamu przed wysłannikami szatana czyli salafitami. Deklaruje on walkę z nimi na całym Kaukazie. Na każdym kroku krytykuje przywódców sąsiednich republik głównie Dagestanu i Inguszetii która jego zdaniem jest zbyt liberalna. Prezydent Inguszeti Junus-biek-Jewkurow, utytułowany generał armii rosyjskiej, służący w wojskach powietrzno-desantowych stara się dogadywać z salafitami. Mogą oni spokojnie żyć i praktykować swoją odmianę islamu pod warunkiem, że nie będą prowadzić antypaństwowej działalności. Każdy salafita, który wyjdzie z podziemia może też liczyć na amnestię. Jest w swoich poczynaniach bardzo konsekwentny, pomimo że islamiści dokonali na niego zamachu, z którego cudem wyszedł żywy i przez wiele miesięcy leczył się w szpitalu.

Wytępić terroryzm

Kadyrow wielokrotnie proponował władzom Rosji, że jest gotów przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo na całym północnym Kaukazie i szybko wytępi terroryzm. Jego oferta nie została jednak przyjęta. Kreml obawiał się, że doprowadzi to nie tylko do zbytniego umocnienia się pozycji samego Ramzana Kadyrowa, ale do konfliktu międzyetnicznego na Kaukazie. Region ten ma bardzo delikatną strukturę . Każda zewnętrzna ingerencja może doprowadzić do eskalacji konfliktu nie tylko na poziomie etnicznym, czy religijnym, ale klanowym, terytorialnym, mafijnym itp. W Dagestanie jest duża mniejszość czeczeńska, licząca 100 tys. osób. Mieszkają oni głównie w Chasawjurcie, w którym stanowią 30 proc. mieszkańców oraz w rejonie nowolackim. Władze Dagestanu obawiają się, że Kadyrow chciałby przyłączyć te terytoria do swojej republiki.

Ingusze, choć spokrewnieni z Czeczenami, też mają z nimi na pieńku. Ich społeczność liczy około pół miliona mieszkańców. W czasach sowieckich tworzyli z Czeczenami wspólną republikę a w 1992 r. ogłosili niepodległość i oddzielili się od Czeczenii. Nie chcą żyć z nimi w ramach jednej autonomii. Uważają też, że Czeczeni okupują część ich terytorium. Moskwa nie życzy sobie żadnej ingerencji Kadyrowa w sprawy Inguszetii, a już, nie daj Boże, ponownego połączenia obu republik. Oznaczałoby to bowiem otwarcie kolejnej puszki Pandory. Inguszetia domaga się bowiem od Osetii Północnej zwrotu rejonu prigorodnego, który po wysiedleniu Inguszy władze sowieckie przekazały Osetyjczykom, którzy zawsze byli wierni Rosji i w czasie II wojny światowej nie przyłączyli się do antysowieckiego powstania na Kaukazie. Silna Czeczenia mogłaby zacząć domagać się zwrotu spornego terytorium, co doprowadziłoby do starć, czego Moskwa absolutnie sobie nie życzy. Dlatego też wspiera poczynania głowy Inguszetii Junus bieka-Jewkurowa, który toleruje salafitów i niezbyt przychylnie odnosi się do popieranych przez Kadyrowa sufitów. Stara się on nakłonić suficki muftifat do dialogu i współpracy z salafitami. Chciał doprowadzić do usunięcia sufickiego muftiego Inguszetii Isy Chamchojewa, ale po jego stronie twardo stanął Ramzan Kadyrow, który poparł go politycznie i finansowo.

Osiągnięcia sportowców

Jewkurow jest w trudnej sytuacji , bo sufizm wśród Inguszy osadzony jest jeszcze mocniej niż wśród Czeczenów i jest głównym elementem inguskiej tożsamości etnicznej.

Kadyrow, budując swoją pozycję, nie robi tego tylko dla zaspokojenia własnych ambicji. Są one zgodne z aspiracjami zwykłych Czeczenów, którzy chcą odgrywać dominującą rolę na Północnym Kaukazie. Przeprowadzona przez Kadyrowa odbudowa republiki ze zniszczeń wojennych napawa ich dumą. Podobnie jak fakt, że liczy się z nim Kreml. Ważne dla nich są też osiągnięcia czeczeńskich sportowców, którzy mają się czym pochwalić. Islambek Albijew urodzony w Groznym w 1988 r. jest złotym medalistą igrzysk olimpijskich w Pekinie w zapasach w stylu klasycznym, mistrzem i wicemistrzem świata, mistrzem Europy i wielokrotnym mistrzem Rosji. Niewiele mniej tytułów ma startujący w stylu wolnym Dżamal Sułtanowicz Otarsułtanow, mistrz olimpijski w Londynie, dwukrotny mistrz Europy, a także mistrz świata juniorów. W gronie utytułowanych jest też Sałam Mieżydow, który w 2006 r. uznany został za najlepszego sportowca Czeczenii, a także wielu Czeczenów, zajmujących się sportami walki.

Chlubą Czeczenów jest też Klub Piłkarski Republiki Czeczeńskiej, występujący w rozgrywkach rosyjskiej Priemjer-Ligi. Nosi on imię Achmata Kadyrowa, a jego prezesem honorowym jest Ramzan Kadyrow. W 2004 r. zdobył Puchar Rosji i wystąpił w Pucharze UEFA.

Swoją popularność w Czeczenii Ramzan Kadyrow buduje też na drapowaniu się w togi obrońcy islamu nie tylko na Północnym Kaukazie, ale i w całej Rosji. Swoimi wypowiedziami w tej kwestii wywołuje konsternację nie tylko na Kremlu, ale w rosyjskich organach, czuwających nad przestrzeganiem prawa. Gdy na Sachalinie w 2015 r. wybuchła afera z książką „Molba k Bogu”, Kadyrow zareagował bardzo histerycznie. Rzecz sprowadzała się do tego, że w czasie sprawdzania przez policję sachalińskiej wspólnoty muzułmanów została zakwestionowana wspomniana wyżej książka. Zawierała ona cytaty z Koranu, które prokuratura Jużno-Sachalińska uznała za ekstremistyczne i wystąpiła do sądu o wydanie urzędowego zakazu na korzystanie z niej przez muzułmanów. Ten przychylił się do wniosku prokuratora i książka poświęcona znaczeniu modlitwy z życiu muzułmanina została uznana za ekstremistyczną. Kadyrow nazwał prokuratora i sędziego, którzy do tego doprowadzili „szatanami”. Takie nazwanie kogoś w Czeczenii oznaczałoby wyrok śmierci! Na Sachalin jego władza nie sięgała. Prokuratura Generalna Rosji dość ostro zareagowała, ale sami zainteresowani oświadczyli , że żadnych działań przeciwko Kadyrowowi podejmować nie będą. Tłumaczyli nawet, że Kadyrow zareagował jak „kawkaziec – cziełowiek goriaczij i głuboko wierujuszczij”. Podkreślili też, że jest on patriotą Rosji, który szanuje swoją religię i naród i jako polityk nie mógł inaczej zareagować…

W obronie sojuszników

Ramzan Kadyrow występuje też w obronie swoich sojuszników w innych republikach Federacji Rosyjskiej nie tylko, gdy jest to związane bezpośrednio z islamem. Gdy Federalna Służba Bezpieczeństwa wszczęła działania przeciwko dagestańskiemu politykowi Sagidowi Murtazalijewowi byłej głowy kizliarskiego rejonu i jego bliskiemu współpracownikowi 33-letniemu Andrzejowi Winogradowowi od razu zaprotestował, uznając, że jest to pośredni atak „moskiewskich siłowników” na jego osobę. Oświadczył, że zna Murtazalijewa: „jako prawdziwego patriotę Rosji, który nie słowami, ale czynami walczył z terrorystami i wahabitami. Robił to w czasach, kiedy wyznaczeni przez władze ludzie nie zawsze zajmowali jednoznaczną pozycję w tej kwestii”. Ramzan Kadyrow stwierdził też, że Sagid Murtazalijew pomagał jego ojcu w walce z terroryzmem.

Sam Murtazalijew, by uniknąć aresztowania, wyjechał wcześniej do Dubaju. Został oskarżony m.in. o finansowanie terroryzmu. Według wielu obserwatorów Murtazalijew był związany z klanem Kadyrowów i zapewniał mu wpływy w rejonach Dagestanu graniczących z Czeczenią. Obserwatorzy uznali też, że jeżeli w polu śledztwa znajdą się wszystkie sprawy związane z działaniami dagestańskiego polityka, to wiele tropów będzie prowadzić do Groznego!

Zabójstwo Niemcowa

Większy cień na głowę Ramzana Kadyrowa rzuciło zabójstwo Borysa Niemcowa, które odbiło się szerokim echem w Czeczenii. W śledztwie pojawił się bowiem czeczeński ślad. Podejrzani o dokonanie zabójstwa polityka służyli w elitarnym batalionie „Siewier”, który uchodzi za osobistą gwardię Ramzana Kadyrowa. Batalion ten został sformowany w 2006 r. pod jego osobistym patronatem. Później wszedł w skład operacyjnego przeznaczenia wewnętrznych wojsk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji. Komendantem batalionu był Alimbek Delimchanow, przyrodni brat Ramzana Kadyrowa i rodzony brat deputowanego do Dumy Państwowej Adama Delimchanowa. Do zadań batalionu należy walka z separatystycznymi ruchami w Czeczenii i prowadzenie antyterrorystycznych operacji. Podejrzanymi o udział w zabójstwie Niemcowa stali się Zaur Dadajew zastępca komendanta batalionui były żołnierz tego batalionu Biesłan Szawanow. Ten nie dał się wziąć żywcem i wysadził się granatem.

ZOBACZ TAKŻE: Rosyjskie zabójstwa polityczne – czy tylko Kreml?

Aresztowani zostali także Chamzat Bachajew, Tamerlan Eskierchanow, Szadil Gubaszew i jego brat Anzor. Wszystkich oskarżono o udział w przestępstwie. Smaczku całej sprawie dodał fakt, że Zaur Dadajew w 2010 r. z rąk Kadyrowa i ówczesnego szefa MSW Rosji Raszyda Nurgaliewa otrzymał order za męstwo. Jeszcze zanim cała afera wybuchła, o związkach batalionu „Siewier” z zabójstwem Niemcowa mówił sekretarz Rady Bezpieczeństwa Inguszetii Albert Barachojew.

Strzelać na porażenie

Aresztowanie swych podwładnych Kadyrow odczuł jako policzek. Komitet Śledczy Czeczenii wszczął postępowanie, ale nie przeciw żołnierzom batalionu „Siewier”, ale tym, którzy aresztowali podejrzewanych o dokonanie zabójstwa Niemcowa. Zatrzymania dokonali policjanci z Kraju Stawropolskiego. Według Kadyrowa przekroczyli przy tym swoje uprawnienia, bo nie poinformowali o swojej akcji odpowiednich władz republiki. Kadyrow wydał swoim podwładnym polecenie, że w przypadku kolejnej akcji obcych „siłowników”, o której nie będą uprzedzeni, mają do nich strzelać „na porażenie”.

Da temu upust nieco później, gdy do Groznego przybyła kolejna ekipa przysłanych przez Moskwę „siłowników” , żeby aresztować Dżambułata Dadajewa, który być może miał związek (choć oficjalnie tego nie potwierdzono) z Zaurem Dadajewem kluczową postacią w zabójstwie Niemcowa. Dżambułat Dadajew usiłował uciec samochodem i policjanci by go zatrzymać, użyli broni raniąc go śmiertelnie. Reagując na to zdarzenie, Kadyrow wściekle zakomunikował, że nie pozwoli, by obce służby na jego terytorium przeprowadzały jakieś operacje. Stwierdził również – Zapłaciliście dużą cenę za pokój i porządek. Z nami powinni się liczyć. Jak ktoś jest gospodarzem na sowim terytorium, to powinien je kontrolować. Wystarczy! Byliśmy poniżani i wyśmiewani. Nie dlatego przyjmowaliśmy konstytucję, żeby nas zabijano! Zwracając się do swoich podwładnych napisał – Oficjalnie ogłaszam, jeżeli bez waszej wiedzy na waszym terytorium pojawi się, nie ma znaczenia moskwianin, czy stawropolanin – otworzyć ogień na porażenie! – Kadyrow swoim oświadczeniem dał Moskwie jednoznaczny przekaz, że jeżeli ta chce działać na jego terytorium, to może to robić tylko za pośrednictwem podległych mu służb. Każde inne postępowanie będzie obraźliwe dla Czeczenów i spotka się z ich strony ze sprzeciwem. Spowodowało to ostrą reakcję MSW Rosji, śledczego Komitetu, a nawet Kremla.

Konflikty były wcześniej

Przy okazji okazało się, że do konfliktów między „siłownikami”, uznającymi za swego zwierzchnika Kadyrowa, a tymi podległymi Moskwie, dochodziło już wcześniej, ale nie były one nagłaśniane. Teoretycznie rzecz biorąc „Siłowników” Kadyrowa w republice w ogóle nie powinno być. Dwa elitarne bataliony „Siewier” i „Jug” do tej pory formalnie stanowiące część wojsk wewnętrznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej, które też stacjonują w Czeczenii de facto nie podlegają jednolitemu dowództwu, tylko stanowią prywatną armię swego wodza i wykonują jego rozkazy. Od pozostałych formacji różnią się specjalnymi znakami, które znane są nie tylko w Czeczenii, ale także poza jej granicami. Pojazdy, którymi się poruszają, mają też specjalne numery rejestracyjne z serią KRA, będącymi inicjałami zwierzchnika Kadyrow Ramzan Achmatowicz. Strona rosyjska akceptowała to z jednego powodu. Jeżeli zdarzają się na terenie republiki jakieś działania podejmowane przez separatystów – wahabitów, dostających się na teren Czeczenii najczęściej z Dagestanu, do boju wyruszają wyłącznie podwładni Kadyrowa. On sam dowodzi też osobiście całą operacją. Rosjanie nie wychodzą z koszar. Chyba, że sytuacja tego wymaga, ale to zdarza się bardzo rzadko. Za spokój w republice całkowicie odpowiada Kadyrow. Obecnie jednak, po likwidacji Wojsk Wewnętrznychi przeformowaniu ich w Gwardię Narodową, status tych oddziałów jest niejasny.

Niezależna od Kadyrowa jest Federalna Służba Bezpieczeństwa. Kadyrowowi nie jest ona jednak do niczego potrzebna. Ma własną służbę bezpieczeństwa, która dostarcza mu niezbędnych informacji.

Kadyrow uznał jednak, że trochę się zagalopował i oświadczył, że jest gotów do złożenia dymisji. Zmiękczył też swoją retorykę i powiedział, że swoje oświadczenie w sprawie „strzelania na porażenie” wydał w stanie emocjonalnego wzburzenia. W wypowiedzi dla radia „Gawarit Moskwa” stwierdził, że już 20 razy prosił Władymira Putina, by ten zwolnił go z obowiązku kierowania Czeczenią. Stwierdził, że w republice jest dobra drużyna, z której prezydent może wybrać jego dobrego następcę.

Rozeszła się po kościach

Sprawa rozeszła się po kościach. Obserwatorzy przypominali też, że nie był to pierwszy konflikt Kadyrowa z rosyjskimi siłownikami. W 2008 r. słynny był konflikt Ramzana Kadyrowa z batalionem „Wostok”. Powstał on podobnie jak bataliony podległe Kadyrowowi z bojowników, którzy przeszli na stronę Rosji. Na jego czele stanął Sulim Jamadajew znany zagończyk czeczeński. Pochodzi on ze znanego rodu skłóconego z klanem Kadyrowów i od pokoleń go nienawidzący. Ramzan chciał go sobie podporządkować. Jamadajew poczuł się urażony i postanowił zlikwidować Kadyrowa, atakując jego konwój w drodze z Groznego do Gudermesu. Gdyby nie interwencja Rosjan i gen. Szamanowa w republice wybuchłaby wojna domowa między obydwoma klanami. Kadyrow uruchomił wszystkie wpływy w Moskwie, by usunąć konkurenta. Oskarżył go o zbrodnie wojenne, nagle zaczęto odkrywać groby jego ofiar, w tym z ciałami rosyjskich żołnierzy. Prokuratura wszczęła dochodzenie i wydała list gończy za Jamadajewem.

ZOBACZ TAKŻE: Kadyrow skutecznie szantażował Kreml?

Na szczęście dla Jamadajewa zaczęła się wojna z Gruzją. Batalion „Wostok” na czele z Jamadajewem ruszył jako awangardysta sił rosyjskich, idących na pomoc zaatakowanej przez Gruzję Osetii Południowej. Działał jako jednostka specnazu GRU i wlanie przyczynił się do szybkiego rosyjskiego zwycięstwa. Sam Jamadajew zasłynął z brawury, a jego nazwisko wśród Gruzinów zaczęło budzić strach. Wrócił z Osetii w aureoli bohatera. Kreml zwolnił go jednak z funkcji dowódcy batalionu, a sam batalion jako jednostkę GRU przebazował poza Czeczenię. Zrobił to, by uspokoić Kadyrowa, a także , by nie powtórzył się casus Szamila Basajewa. Watażka ten na początku lat 90- tych wspierał działania Rosjan na Kaukazie. Złożony z Czeczenów tzw. abchaski batalion skutecznie zmusił Gruzinów do ucieczki z Abchazji i ułatwił jej odseparowanie się od Gruzji. O okrucieństwie i sadyzmie podwładnych Basajewa wśród gruzińskich uciekinierów z Abchazji opowiada się po dziś dzień. Basajew wrócił do Czeczenii jako bohater i uznał, że trzeba walczyć dalej, teraz przeciw swym dotychczasowym protektorom. Moskwa postanowiła nie ryzykować i pozbyła się Jamadajewa. Prokurator wycofał jednak przeciwko niemu zarzuty, zachował też stopień oficerski i odznaczenia. Zabrany z Czeczenii zniknął za kurtyną tajemnicy, jaką GRU otacza swoje elitarne oddziały. W 2009 roku został zastrzelony w Dubaju.

Kadyrow był usatysfakcjonowany. W Czeczenii nie było już żadnego „psa wojny”, który mógłby zagrozić jego pozycji. Obecnie tylko Moskwa przypomina mu, że Czeczenia to jeszcze nie suwerenne państwo, ale nadal część Rosji.

Putin uspokoił

Nieoficjalnie mówi się, że ostatni konflikt między Ramzanem Kadyrowem a rosyjskimi strukturami siłowymi też ma takie tło. Chciały mu one pokazać, że Czeczenia to wciąż część Rosji i jej prawo nadal w niej obowiązuje. Konflikt został jednak zażegnany przez interwencję z najwyższego szczebla. Obie strony miał uspokoić sam Władymir Putin. W swoim czasie postawił on na Kadyrowa, który doprowadził do zakończenia walk w republice i doprowadził do jej odbudowy. Jest on młodym perspektywicznym politykiem, który jeszcze przez długie lata może stać na czele Czeczenii i kontrolować w niej sytuację. Eksperci oceniają , że Putin z całą pewnością będzie trzymał parasol ochronny nad Kadyrowem do następnych prezydenckich wyborów. Jako swoje osiągnięcia Putin z pewnością będzie akcentował przyłączenie Krymu i przekształcenie Czeczenii z zarzewia konfliktu w oazę stabilności na Kaukazie. Kadyrow jest mu więc bardzo potrzebny. On sam przy okazji konfliktu po raz kolejny zapewnił Putina o swojej wierności i lojalności, a także, że jest gotów za niego zginąć. – „Otdat żizń za takowo cziełowieka – samaja liegkaja zadacza”. Putin z kolei nagrodził Kadyrowa kolejnym orderem za osiągnięcia w pracy zawodowej, aktywną społeczną działalność i wieloletnie efektywne pełnienie funkcji szefa republiki. Gdy w bieżącym roku dobiegła końca kolejna kadencja Kadyrowa na funkcji głowy republiki, oddał się on do dyspozycji Putina, składając zgodnie z rosyjskimi przepisami dymisję. Ten jej nie przyjął i powierzył mu pełnienie obowiązków głowy Czeczenii do jesiennych wyborów. Ramzan Kadyrow w nich wystartuje i oczywiście wygra w cuglach. Będzie on też „jedynką” na liście „Jednej Rosji” w Czeczenii. Sprawi to, że partia będąca podporą Kremla otrzyma w republice 90 proc. głosów. O wiele statystycznie więcej niż w innych zamieszkałych przez Rosjan regionach. Putin ciągle stawiając na Kadyrowa wie, że niewiele ryzykuje. Jeżeli nawet, to póki co, to ryzyko mu się opłaci. Dzięki Kadyrowowi w Czeczenii wyrosło pokolenie doceniające znaczenie pokoju dla codziennego życia, które nie chce wojny, pragnie stabilizacji i pokoju. Umocnienie w niej sufizmu z kolei usunęło grunt spod nóg salafickich misjonarzy, którzy, dopóki w Czeczenii będzie rządził Kadyrow, będą traktowani jako wysłannicy szatana i „odsyłani” do swego protektora. Obawy, że któregoś dnia Czeczenia ogłosi niepodległość, póki co wydają się przesadne.

Marek Koprowski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply