Według rosyjskich danych, które w zeszłym tygodniu przedstawiło MSW Białorusi, w Rosji nielegalnie pracuje około 100 tysięcy obywateli Białorusi. Do tego należy dodać dziesiątki tysięcy Białorusinów pracujących w Rosji legalnie. Zdaniem białoruskich ekonomistów, którzy niedawno ogłosili wyniki najnowszego badania, migracja zarobkowa ? to jedno z głównych wyzwań stojących przed Białorusią w najbliższych latach.

Rosja nie wymaga od Białorusinów wyższego wykształcenia

Rosyjscy eksperci, na podstawie danych dotyczących przelewów walutowych doszli do wniosku, że większość Białorusinów pracujących w Rosji przebywa tam nielegalnie. MSW Białorusi objaśnia to zjawisko tym, że rosyjskim pracodawcom wygodnie zatrudniać Białorusinów do krótkoterminowych zleceń.

„Cudzoziemcy starają się legalizować swój pobyt w Rosji, gdyż przekraczają granicę państwową, posiadają kartę migracyjną i niektórzy mają dość surowe zasady pobytu. Białorusini zatrudniania są na takich samych zasad jak obywatele rosyjscy. Wielu Rosjan pracuje nieformalnie, i rosyjskim pracodawcom wygodnie jest wynajmować również Białorusinów do krótkoterminowych prac, właściwie na nielegalnych zasadach”. – poinformował szef Departamentu ds. Obywatelstwa i Migracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi, Aleksiej Biegun.

Według rosyjskich źródeł, w Rosji nielegalnie zatrudnia się około 100 tysięcy Białorusinów. Mówiąc o białoruskich migrantach, którzy pracują w Rosji legalnie, to wiadomo, że w 2010 roku w Rosji legalnie zatrudnionych było 67 tys. ludzi, w 2011– ok. 53 tys. rodaków.

Zdecydowana większość białoruskich gastarbajterów, zgodnie z ostatnim spisem ludności, pracuje w Rosji. W pracy, którą w zeszłym tygodniu przedstawił Ośrodek Badawczy, znajdziemy kilka wyjaśnień tego zjawiska.

„Rosja (dla większości emigrantów) jest bardziej atrakcyjna ze względu na brak bariery językowej, która występuje w przypadku migracji do innych krajów. Oprócz tego, w ramach wspólnej przestrzeni gospodarczej Białorusini mogą być zatrudnieni w Rosji lub Kazachstanie praktycznie na takich samych warunkach jak obywatele tych krajów” – podkreślają autorzy badania.

Do Rosji wyjeżdżają Ci białoruscy specjaliści, którzy nie zdołali znaleźć należytego wynagrodzenia za swoją pracę w ojczyźnie. „Pracuję w piekarni w Rosji, miesięcznie zarabiam 23000 rubli ros. Pracujemy systemie zmianowym, na życie na razie nam wystarcza” – powiedziała autorowi tego tekstu kobieta spotkana na białoruskiej stacji kolejowej.

O wielkości tych sum, które zarabiają w Rosji białoruscy gastarbajterzy, pośrednio świadczą dokonywane przez nich przelewy pieniężne. Eksperci Banku Rozwoju Eurazji, którzy opublikowali w 2012 roku badanie na temat migracji zarobkowej w ramach EOG, opierając się na danych Centralnego Banku RF, informują, że w 2009 przelewy pieniężne z Rosji na Białoruś wyniosły 96,1 mln dol., w 2010 – 164, 7 mln dolarów.

Wielu Białorusinów pracuje w Rosji w sferze budownictwa, transportu, handlu i usług, i z reguły, nie mają oni wyższego wykształcenia.

„Zgodnie z danymi ostatniego spisu powszechnego, tylko 15,7 % białoruskich migrantów, wyjeżdżających do Rosji, posiadało wyższe wykształcenie. Wyjeżdżają głównie specjaliści z wykształceniem techniczno-zawodowym i średnim. Jednocześnie, jeśli przyjrzeć się, kto wyjeżdża do innych krajów (nie do Rosji), to tam odsetek ludzi z wyższym wykształceniem wynosi 41,7 %” – mówi dyrektor Ośrodka Badawczego IPM Aleksander Czubrik.

Jak zapobiec odpływowi personelu?

Tendencje związane z migracją zarobkową są niepokojące. Białoruś w ostatnich latach stanęła już przed problemem braku pracowników w niektórych dziedzinach, co było wynikiem migracji zarobkowej.

Na przykład, w branży budowlanej w 2012 roku średnia liczba pracowników zmniejszyła się o 8,2%, po spadku o 12,2% w 2011 roku. W rezultacie, liczba pracowników zatrudnionych w firmach budowlanych, w ciągu ostatnich dwóch lat zmniejszyła się o ponad 50 tysięcy osób – z 262,5 tys. w grudniu 2010-go do 211,1 tys. w grudniu 2012-go (dane Ministerstwa Statystyki).

Czynnikiem, który może doprowadzić do straty pracowników w innych branżach, mogą być wahania na rynku walutowym. „Mało prawdopodobne, że różnice w zarobkach między Białorusią i Rosją będą się systematycznie zmniejszać. Jednocześnie, istnieje ryzyko, że przychody na Białorusi będą spadać w związku z kryzysem w gospodarce” – zauważa Aleksander Czubrik.

W 2011 roku w wyniku walutowo-finansowego kryzysu z Białorusi zaczęli wyjeżdżać nawet lekarze. Dlatego, na przykład, władze regionu grodzieńskiego, zmuszone były do podejmowania kroków administracyjnych (zabraniać lekarzom odchodzić z pracy za porozumieniem stron), aby utrzymać specjalistów w przychodniach.

Inną przyczyną nasilenia migracji może stać się realizacja planów związanych ze zwalnianiem pracowników białoruskich przedsiębiorstw.

Przy okazji, na mocy dekretu rządowego Nr 1262 z dnia 30 grudnia 2012 roku dla 711 firm (większość z nich to duże, państwowe firmy) przewidziano w latach 2013-2015 wzrost dochodów i wartości dodanej na pracownika. Mało prawdopodobne, by udało się osiągnąć ambitne cele poprzez zwiększenie wpływów o kilkadziesiąt procent rocznie, dlatego może pojawić się problem redukcji nadmiernego zatrudnienia w przedsiębiorstwach państwowych.

„Redukcja nadmiernego zatrudnienia w przedsiębiorstwach państwowych pozwoli zwiększyć efektywność pracy. Ale problem polega na tym, ze tego typu działania mogą doprowadzić do wzrostu bezrobocia, które przy zbyt powolnym rozwoju sektora prywatnego może przyśpieszyć migrację zarobkową. Zminimalizować odpływ zasobów pracowniczych może rozwój systemu przygotowawczego dla pracowników” – uważa ekonomista Ośrodka Badawczego IPM Gleb Szymanowicz.

Przy spadku liczby ludności w wieku pracującym, starzeniu i realnym ryzyku wzrostu migracji zarobkowej należy zwiększyć efektywność wykorzystania istniejących zasobów. Ta kwestia, zdaniem ekspertów, powinna być jedną z najważniejszych przy ustalaniu polityki gospodarczej i społecznej.

Przepis na poprawę efektywności istniejących zasobów pracowniczych znany jest od dawna –zwiększenie udziału sektora prywatnego, co, oczywiście, prowadziłoby do wzrostu wydajności pracy. Jednak, niestety, na razie, udział prywatnego sektora w białoruskiej gospodarce pozostaje niezmienny i wynosi około 30 %…

Dmitrij Zajac

„Bielorusskije Nowosti”

Tłumaczenie: Magdalena Żmuda-Trzebiatowska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply