Eksperci niemieckiej Federalnej Akademii Polityki Bezpieczeństwa skonfrontowali z rzeczywistością rozpowszechniane przez rosyjskie media opinie o Sojuszu Północnoatlantyckim.

Im bliżej szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego (będzie mieć miejsce pod koniec tego tygodnia w Warszawie), tym bardziej gorące stają się spory o polityce Sojuszu i podejmowanych przez N ATO działaniach.

“Rosyjskie legendy o NATO. Propaganda Moskwy w przeddzień szczytu” – taki tytuł ma analityczne opracowanie przygotowanie w niemieckiej Federalnej Akademii Polityki Bezpieczeństwa (Bundesakademie für Sicherheitspolitik).

ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego kryzys ukraiński to wina Zachodu?

Eksperci Akademii punkt po punkcie rozpatrzyli oskarżenia, jakie padają w rosyjskich mediach pod adresem NATO i skonfrontowali je z rzeczywistością. Jak się okazało wiele z nich – także te, które usłyszeć można w Niemczech – nie odpowiada faktom.

Legenda o bezprawnym rozmieszczeniu wojsko NATO we wschodniej Europie

Na poprzednim szczycie NATO w Walii podjęto decyzję o wzmocnieniu wojskowej obecności bloku na jego wschodniej flance. W Warszawie plan ten będzie zrealizowany i skonkretyzowany. W Rosji takie działania interpretowane są jako naruszenie podpisanego w 1997 r. porozumienia Rosja-NATO. W dokumencie tym, Sojusz obiecał nie rozmieszczać swoich wojsk w tych krajach Europy Wschodniej, które przyłączyły się do NATO po rozpadzie ZSRR.

ZOBACZ TAKŻE: To zachód ponosi odpowiedzialność za wywołanie konfliktu na Ukrainie

Istotnie, stwierdzają eksperci Akademii, Sojusz zobowiązał się nie rozmieszczać broni jądrowej w tym regionie. Jednak w kwestii broni konwencjonalnej zapisano zastrzeżenie o “aktualnych i przewidywalnych uwarunkowaniach bezpieczeństwa”. W 1997 r. w NATO stwierdzało, że Sojusz będzie realizować swoją kolektywną obronę i inne zadania poprzez budowanie porozumienia i integrację, a nie “poprzez stałe rozmieszczenie znaczących sił bojowych”.

Co należy rozumieć poprzez “stałe rozmieszczenie znaczących sił bojowych”? W roku 1997 niemiecki generał Klaus Naumann, który przewodniczył wówczas komitetowi NATO, wyjaśniał wojskowym w Moskwie, że chodzi o rozmieszczenie na okres więcej niż trzech miesięcy więcej niż jednej dywizji sił lądowych z odpowiednim wsparciem sił lotnictwa i marynarki wojennej.

Działania podejmowane obecnie przez NATO są dalekie od przekroczenia tego progu.

Legenda o obietnicy NATO, że nie będzie rozszerzać się na wschód

Raz po raz w rosyjskich mediach przypomina się, że w trakcie negocjacji “2+4”, poprzedzających zjednoczenie Niemiec, Rosji złożono obietnicę, iż do NATO nie będą przyjmowane kraje byłego bloku wschodniego – a później tej obietnicy nie dotrzymano.

Po pierwsze, stwierdzają niemieccy eksperci, taka obietnica nigdzie nie została zarejestrowana w formie pisemnej. Nic takiego nie mogło mieć miejsca, ponieważ taka decyzja mogła być podjęta tylko drogą jednomyślnego głosowania wszystkich – wówczas 16 – członków NATO, a nie przez cztery z nich (USA, Francja, Wielka Brytania, RFN), biorących udział w negocjacjach 2+4.

Po drugie, co jeszcze bardziej istotne, międzynarodowa umowa, powstała w wyniku tych negocjacji, była podpisana w Moskwie 12 września 1990 r., kiedy istniała jeszcze organizacja Układu Warszawskiego. W Akademii Polityki Bezpieczeństwa uznaje się za nonsens opinię, że już wówczas mogła być mowa o jakiejś reglamentacji na czas po rozwiązaniu tej organizacji, które nastąpiło dopiero rok później – 1 lipca 1991 r.

Legenda o agresywnej ekspansji NATO na wschód

Wariacja poprzedniej legendy – oskarżenie NATO o chęć coraz dalszego wtargnięcia w sferę rosyjskich geopolitycznych interesów, o czym świadczy mający nastąpić akces do Sojuszu Czarnogóry.

O tym, że NATO mimo wszystko zważa na rosyjskie geopolityczne interesy, zdaniem analityków niemieckiej akademii świadczy fakt, że w 2008 r. Sojusz Północnoatlantycki demonstracyjnie odmówił przyspieszonego przyjęcia Ukrainy i Gruzji w swoje szeregi.

Ale główny argument jest inny. Jeszcze w 1975 r. podpisano Helsiński akt końcowy KBWE, w którym niedwuznacznie zapisano, że wszystkie państwa “mają prawo należeć lub nie należeć do organizacji międzynarodowych, być albo nie być uczestnikami dwustronnych i wielostronnych umów, w tym być lub nie być uczestnikami umów sojuszniczych”.

W niemieckiej Akademii Polityki Bezpieczeństwa panuje opinia, że za rosyjską krytyką stoją nie tylko geostrategiczne interesy Moskwy, ale i ukrywane rozczarowanie tą okolicznością, że NATO do tej pory pozostaje efektywną i atrakcyjną nie tylko dla jej członków organizacją, podczas gdy Układ Warszawski już dawno “kopnął w kalendarz”.

Legenda o bezprawnych działaniach NATO w Kosowie

Teza ta w rosyjskich mediach i przez rosyjskich politologów przywoływana jest niejako w usprawiedliwieniu dla aneksji Krymu i dla działań Moskwy na wschodzie Ukrainy.

Usprawiedliwiać jedno naruszenie prawa mającym jakoby miejsce drugim naruszeniem, niemieccy eksperci nazywają bardzo wątpliwą logiką. Ale rzecz nie w tym. Kryzys kosowski, przypominają, poprzedziła humanitarna katastrofa i wojna domowa na terytorium rozpadającej się Jugosławii z setkami tysięcy ofiar.

W jednym tylko 1998 r., wg danych ONZ, w rezultacie czystek etnicznych w Kosowie zginęło około 2 tys. ludzi. W dwóch rezolucjach Rada Bezpieczeństwa ONZ (Nr 1199 z 23.09.1998 i nr 1203 z 24.10.1998) stwierdziła zaistnienie zagrożenia dla pokoju międzynarodowego. W tej sytuacji kraje NATO zdecydowały się na interwencję. Tak, żadnego mandatu ONZ nie było, między innymi dlatego, że przeciw remu były Rosja i Chiny.

Żadnej z występujących w Kosowie przesłanek, zaznaczają niemieccy eksperci, nie było w kryzysie ukraińskim: czystek etnicznych na Krymie nie prowadzono, ofiar wśród rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy nie było.

Nawet Międzynarodowy Trybunał ONZ w Hadze w czerwcu 2010 r. nie stwierdził, że ogłoszenie niepodległości Kosowa było niezgodne z prawem międzynarodowym. Tymczasem Zgromadzenie Generalne ONZ 27 maja 2014 r. ogromną większością głosów przyjęło rezolucję stwierdzającą nieważność referendum na Krymie i wzywającą do odbudowy terytorialnej integralności Ukrainy. Oprócz Rosji przeciw tej rezolucji głosowało tylko 10 ze 194 państw – w tym Korea Północna, Kuba, Syria i Białoruś.

źródło: “Deutsche Welle”/dw.com

tłumaczenie: Kinga Pienińska / KRESY.PL

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gregoson
    gregoson :

    Czystek etnicznych na Krymie nie było. Nie było tylko dlatego bo Krym na to nie pozwolił przeprowadzając referendum czym zapobiegł mordom na tle etnicznym. Według szkopów najpierw powinno zostać wymordowanych kilka tysięcy cywili, powinna zostać zrujnowana infrastruktura, a potem ci co cudem przeżyli i tak nie mieli by nic do gadania. Po prostu rzygać mi się jak czytam takie szkopskie wymysły. Obecność na Krymie rosyjskiego wojska udaremniła plan eksterminacji rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu, nie padł (prawie, oprócz jednej piguły, która dostał w łeb ukraiński oficer od swojego podwładnego za to, że mu żonę chędożył) żaden strzał, nikt nie zginął, nie zburzono miast, nikt nie ucierpiał i to nie jest w smak niemieckim pismakom. Ukraińscy żołnierze przeszli na stronę obywateli Krymu, a ci, którzy chcieli wrócić na Ukrainę bez problemu na nią wrócili. Ci sami ukraińscy wojskowi pisali, że nie mieli żadnego wsparcia ze strony swych dowódców, a w zamian za to w ich jednostkach negocjowali z nimi rosyjscy oficerowie. Każde rozwiązanie, które pozwala na uniknięcie ofiar jest lepsze niż bratobójcza walka szczególnie w przypadku gdzie giną niewinni ludzie, a mocodawcy siedzą bezpiecznie w swoich rezydencjach chlając wódę.

  2. zan
    zan :

    “ofiar wśród rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy nie było” — to w Odessie neobanderowcy spalili żywcem krasnoludki? Podobnie “mitu” z Kosowem redaktorkowi nie udało się rozwiać. Wystarczyło przemilczeć zbrodnie na Serbach i wmówić po raz 100 kłamstwo, że NATO broni ludność przed złymi Serbami. Reszta mitów podobnie z dupy, a część – tych niewygodniejszych po prostu przemilczana. No i to nachalne łączenie krytyki NATO z Rosją – ten sam patent z jak banderyzmem. Jakby zbrodni NATO nie można było krytykować bez powiązania z Rosjanami.

  3. jazmig
    jazmig :

    W Kosowie nie było czystek etnicznych. Poza tym NATO miało być organizacją obronną, z nie agresywną, tymczasem kraje NATO napadły na Jugosławię, Serbię, Irak, Libię, Afganistan i Syrię.

    Trybunał Międzynarodowy uznał, że oderwanie Kosowa od Serbii nie było sprzeczne z prawem międzynarodowym, więc tym bardziej odejście Krymu od Ukrainy i jego powrót do rosyjskiej macierzy, na prośbę ludności Krymu wyrażonej w wolnym i demokratycznym referendum, jest zgodny z międzynarodowym prawem.

    • zan
      zan :

      były czystki (każdy z każdym), ale największe na Serbach i od pogromów wobec Serbów zaczęły się. Tak działały tajne armie rozbijjące Jugosławię (a teraz Syrię).