Ekspert Centrum Studiów Polska-Azja, Paweł Behrendt opisuje coraz bardziej dynamiczne relacje w trójkącie Chiny-Japonia-Rosja, zwracając uwagę w dużej mierze na przebiegający właśnie kolejny reset w stosunkach na linii Rosja – Japonia. „Pomimo bliskich stosunków Rosja, podobnie jak Japonia udziela coraz mocniejszego poparcia przeciwnikom Chin na Morzu Południowochińskim”.

Podobnie jak na Morzu Południowochińskim, Chiny zwiększają również presję wywieraną na Morzu Wschodniochińskim na Japonię. Swoje działania, także w tej części Azji, zintensyfikowała Rosja – pisze ekspert Centrum Studiów Polska-Azja, Paweł Behrendt.

Jak przypomina, stosunki na linii Tokio-Pekin pozostają napięte od czasu nacjonalizacji przez Japonię spornych wysp Senkaku/Diaoyu w 2012 roku. „Na początku maja bieżącego roku japoński minister obrony Gen Nakatani zaczął sondować możliwość spotkania ze swoim chińskim odpowiednikiem Chang Wanquanem. Głównym celem proponowanych na lato rozmów miało być wyjaśnienie zmian w japońskiej polityce obronnej, które wywołały spore zaniepokojenie w Pekinie. Minister Nakatani chciał także przyspieszenia rozmów w spranie mechanizmów dwustronnej komunikacji, mających zapobiegać przypadkowym incydentom na wodach Morza Wschodniochińskiego”– pisze Behrendt.

Propozycja japońskiego ministra została przyjęta bardzo ostrożnie. Ekspert przypomina, że lista „wzajemnych żali” jest dłuższa i dotyczy również kwestii Morza Południowochińskiego, w tym udzielanie przez Japonię wsparcia Filipinom i Wietnamowi, jak również kwestia granic wyłącznych stref ekonomicznych na Morzu Wschodniochińskim. Chiny budują bowiem na spornych wodach co najmniej dwie platformy wiertnicze, które mają prowadzić regularna eksploatację gazu ziemnego.

Behrendt przypomina również o szeregu incydentów, towarzyszących amerykańsko-indyjsko-japońskim manewrom morskim Malabar 2016. Przy czym najbardziej interesujący miał miejsce tuż przed ćwiczeniami:

„Późnym wieczorem 8 czerwca w pobliżu Wysp Senkaku pojawił się zespół trzech rosyjskich okrętów. Krótko po północy nadpłynęła chińska fregata. Intruzi byli obserwowani przez dwa japońskie okręty. Zdaniem japońskich marynarzy, chiński okręt zachowywał się tak jakby sam również pilnował Rosjan i nie zamierzał naruszyć wód terytorialnych wokół spornego archipelagu. W MSDF i resorcie obrony w Tokio panuje opinia, że całe wydarzenie było starannie zaplanowane i wyreżyserowane. Jeżeli japońskie jednostki zawiodłyby w dozorowaniu ruchów rosyjskiego zespołu mógłby powstać precedens Chin „chroniących” Senkaku/Diaoyu. Sam incydent mógł ponadto być obliczony na odwrócenie uwagi międzynarodowej opinii publicznej od Morza Południowochińskiego, a podobne wydarzenie mogą powtórzyć się w przyszłości”.

Behrendt zastanawia się, dlaczego Rosja zgodziła się wziąć udział w czymś, co mogło być swego rodzaju spektaklem wyreżyserowanym przez Chiny. „Taka przysługa dla Pekinu mogła zostać potraktowana na Kremlu jak szansa wywarcia nacisku na Tokio w sprawie przebiegającego właśnie kolejnego resetu stosunków z Japonią”– zaznacza ekspert. Przypomina, że od jesieni 2015 roku relacje Japonii i Rosji układają się coraz lepiej.

„Zwieńczeniem aktualnego odprężenia było spotkanie Putin-Abe w Soczi 6 maja. Japoński premier określił rozmowy, jako przełomowe, a strona rosyjska uznała je za konstruktywne. Zadeklarowano wznowienie rozmów w sprawie traktatu pokojowego, a premier Abe zaproponował ośmiopunktowy plan współpracy w „rewitalizacji” rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Propozycja koncentruje się na eksploatacji złóż surowców, zwłaszcza ropy i gazu ziemnego, ale także inwestycji infrastrukturalnych, zwłaszcza w służbę zdrowia”– pisze Behrendt dodając, że rozmowy w Soczi wywołały „zaskakująco żywą” reakcję Chin.

Zaznacza również rozbieżność stanowisk obu stron ws. Kuryli. „Japonia upiera się przy rozwiązaniu: najpierw zwrot południowych Kuryli, potem traktat pokojowy; z kolei Rosja obstaje przy regule: najpierw traktat, a potem można porozmawiać o ewentualnym zwrocie wysp”– pisze Behrendt. Jego zdaniem, choć premier Abe mówił o nowym podejściu do rozmów, „wolnym od dotychczasowych idei”, to „całkowita rezygnacja z pretensji do Kuryli wydaje się niemożliwa”,gdyż oznaczałaby porażkę wizerunkową dla japońskiego premiera. „Jednak obie strony wyraźnie chcą dojść do porozumienia, a wszystko z obawy przed Chinami”– zaznacza Behrendt.

„Pomimo bliskich stosunków Rosja, podobnie jak Japonia udziela coraz mocniejszego poparcia przeciwnikom Chin na Morzu Południowochińskim. Moskwa zresztą próbowała wykorzystać japońskie inwestycje na wschodzie Syberii do zrównoważenia rosnących wpływów Chin”– pisze ekspert CSPA. Jego zdaniem, ostatnie działania Kremla w Azji, a przede wszystkim układ z Japonią, byłby rozbiciem sankcji nałożonych po zajęciu Krymu i wybuchu walk na wschodzie Ukrainy. „Z drugiej strony takie porozumienie ograniczyłoby swobodę manewru Pekinowi, co dla obu stron staje się coraz bardziej istotne. W tej sytuacji zrozumiałe staje się zaniepokojenie Chin ewentualnym rosyjsko-japońskim zbliżeniem”– pisze Behrendt. Jednak mimo tego, w czerwcu wznowiono prace nad rosyjsko-japońskim traktatem pokojowym.

„Wydarzenia w Azji Wschodnie coraz bardziej się splatają. Relacje w trójkącie Chiny-Japonia-Rosja nabierają dynamiki i to nie tylko ze względu na wzajemne spory i oddziaływania między tymi państwami. Wiele paliwa dostarcza Morze Południowochińskie, które niczym w soczewce skupia problemy regionalne i globalne. Spór z Azji Południowo-Wschodniej jest także powiązany ze sporami na Morzu Wschodniochińskim, doświadczenia i metody z jednego konfliktu są wykorzystywane w drugim. Wiele zależy od wyniku nieodległych już wyborów prezydenckich w stanach Zjednoczonych. Deklaracje Donalda Trumpa są przyjmowane z zaniepokojeniem wśród amerykańskich sojuszników, a z zadowoleniem w Moskwie i Pekinie. Z jednym wyjątkiem, który budzi obawy szczególnie w Chinach: co zrobi pozostawiona samej sobie Japonia? Trump już zalecał Japonii i Korei Południowej pozyskanie broni jądrowej. Mimo wszelkich obiekcji opinii publicznej, Japonia mogłaby tego dokonać stosunkowo szybko, nawet „w ciągu nocy” jak ostrzegał Xi Jinpinga na antenie PBS wiceprezydent Joe Biden. Dla Pekinu amerykańska obecność w Azji Wschodniej to wyzwanie i przeszkoda w realizacji planów, jednak jak przyznają sami Chińczycy jest jedna dużo gorsza rzecz – w pełni zremilitaryzowana i przyparta do muru Japonia”– konkluduje Behrendt.

Czytaj więcej na Polska-Azja.pl.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply