Utracona autonomia

“Trudna sytuacja Polaków w Republice Litewskiej ma swoje źródła w przegranej walce o autonomię jaką próbowaliśmy wywalczyć w czasie powstawania litewskiego państwa. To właśnie brak konstytucyjnie gwarantowanej autonomii narodowo-terytorialnej ułatwił Litwinom ustanowienie dyskryminacyjnego reżimu politycznego: ograbienie nas z ziemi, języka i reprezentacji politycznej”.

W drugiej połowie lat 80’ XX wieku Związek Sowiecki kruszył się. Fatalna sytuacja ekonomiczna i kolejne porażki w polityce międzynarodowej (powstanie Solidarności w Polsce, brak zwycięstwa w wojnie afgańskiej) wymusiły zaprowadzenie reform, czego podjął się Michaił Siergiejewicz Gorabaczow od 1985 będący I Sekretarzem KPSS. Elementem tej pierestrojki była glasnost’, która oznaczać miała jawność życia politycznego ale przyczyniła się także do szczerej publicznej dyskusji o historii narodów ZSRS. To z kolei prowadziło do odradzania się tożsamości narodowych i pojawiania się ruchów politycznych będących reprezentantami tych tożsamości. Ruchy te dążyły początkowo do zagwarantowania swoim grupom praw kulturalnych lecz z biegiem czasu zaczynały walczyć o coraz większą autonomię polityczną a potem niepodległość. Towarzyszył temu proces pewnego rodzaju unaradawiania się części dawnych komunistów z poszczególnych republik, którzy w sytuacji rozkładu struktur związkowych próbowali zapewnić sobie pozycje w nowopowstających państwach.
Sąjūdis bez Polaków
Taka sytuacja miała miejsce także w Litewskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej gdzie 3 czerwca 1988grupa inicjatywna złożona z członków Komunistycznej Partii Litwy i aktywistów niepartyjnych założyła Litewski Ruch dla Reformypowszechnie znany pod prostą nazwą Sąjūdis.Na jego czele stanął Vytaustas Landsbergis, jednym z jego zastępców został VirgiliusČepaitis, jak się potem okaże agent KGB. Wkrótce po swoim powstaniu w lipcu i sierpniu 1988 Sąjūdis zorganizował na ulicach wielkie manifestacje Litwinów. Domagał się ujawnienia całości tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku, który decydował o podziale Europy Centralnej między strefę Związku Sowieckiego i strefę nazistowskich Niemiec. Było w tych protestach dużo hipokryzji – Litwini protestowali przeciw zniewoleniu pierwszej Republiki Litewskiej przez Sowietów, jednocześnie nie chcieli pamiętać że to właśnie ten niemiecko-sowiecki pakt pozwolił na okupację polskiej Wileńszczyzny przez I Republikę a potem LSRS. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że opozycyjnemu wobec komunistów nastawieniu Litewskiego Ruchu od początku towarzyszyła silna antypolskość. Można nawet stwierdzić, że o ile początkowo, wobec potęgi Moskwy, Sąjūdis był ostrożny w swoich wystąpieniach przeciwko władzy sowieckiej, o tyle już od 1988 rozpoczął ostre propagandowe ataki w ludność polską i planowanie przyszłych porządków prawnych uderzających w Polaków.Charakterystyczne, że ruch ten nie zabiegał o poparcie naszej grupy narodowej, ani jeden Polak nie został zaproszony do kierownictwa Sąjūdisu.
Nagonka na Polaków trwała w prasie, zarówno tej wydawanej przez Sąjūdis jak i tej wydawanej przez litewskich komunistów. Powróciła cała nacjonalistyczna mitologia sformowana jeszcze w I Republice. Mity o „okupacji” Wileńszczyzny w latach 1922-1939, mity o Polakach Wileńskich jako „spolonizowanych Litwinach” a także żądania ograniczenia, istniejącego nawet w czasach sowieckich, polskiego szkolnictwa. Pojawiały się teksty i karykatury obraźliwe dla Polaków jak na przykład rysunek ilustrujący jak popularny polski samochód Fiat 126P „wywozi Serce i Matkę Syna do Warszawy”, co oczywiście odnosiło się do mogiły Piłsudskich na Rossie. Towarzyszyły temu nacjonalistyczne postulaty całkowitej lituanizacji życia publicznego. Jeszcze w czerwcu 1988 r. Sąjūdis zgłaszał poprzez swoich delegatów na ogólnozwiązkowy zjazd KPSS postulaty monopolu języka litewskiego w republice.
Antypolską nagonkę prowadziło wielu dotychczasowych komunistów. Już jako nowoprzekonani nacjonaliści litewscy atakowali oni Polaków także za ich rzekomy pro-sowietyzm. Było to oczywiste propagandowe kłamstwo. W 1989 r. Komunistyczna Partia Litwy składała się według narodowości z: 70,2% Litwinów, 17,4% Rosjan, 4,4% Polaków, 3,7% Białorusinów, 2,7% Ukraińców i 0,8% Żydów. Podkreślmy, że Polacy stanowili wówczas 7% całej ludności Litwy, a więc w szeregach partii był znacznie mniejszy procent Polaków niż w całym społeczeństwie. Jeśli przyjrzymy się poszczególnym grupom narodowym do partii komunistycznej należało: 14,30% spośród Żydów, 12,07% spośród Ukraińców, 10,19% spośród Białorusinów, 10,08% spośród Rosjan, 4,8% spośród Litwinów i tylko 3,45% spośród Polaków. Również procent Polaków jako etatowych pracowników KPL był znacząco mniejszy niż nasz udział procentowy w całym społeczeństwie. Polacy byli więc najmniej skomunizowaną grupą narodową.
Polskie odrodzenie narodowe
“Oттепель” czasów Gorbaczowa spowodowała także uwolnienie inicjatywy polskich działaczy. 5 maja 1988obyło się zebranie prawie 300 polskich działaczy, które zawiązało Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie. Wśród jego liderów znaleźli się Jan Ciechanowicz, Jan Sienkiewicz i Romuald Mieczkowski.Deklaracja uchwalona przez zjazd zapisała „oczekiwania związane z pełnym uznaniem – nie tylko de iure ale i de facto tożsamości i odrębności narodowej ludności polskiej na Litwie”. Początkowo Stowarzyszenie to działało przy Litewskim Funduszu Kultury, który oficjalnie zatwierdził je 6 czerwca 1988 r. Polscy działacze próbowali nawiązywać dialog z Sąjūdisem, jednak litewscy liderzy nie byli nim zainteresowani.
Pierwszym ciosem w mniejszość polską (i inne mniejszości narodowe w kraju) była uchwalona 6 października 1988 r.przez Radę Najwyższą LSRS ustawa o języku litewskim jako wyłącznym języku publicznym republiki. Polacy zareagowali na to wnioskami do władz partyjnych o uwzględnieniu języka polskiego w rejonach zamieszkanych przez Polaków, jednak zostały one odrzucone. W środowiskach polskich rozpoczęła się więc dyskusja nad sposobami zabezpieczenia swoich oczywistych praw.
28 grudnia 1988 r. gmina (apilinka) w Suderwie ogłosiła się gminą narodową.W ciągu następnych pięciu miesięcy to samo zrobiły 16 gmin rejonu wileńskiego (w tym 1 miejska) i 14 gmin rejonu solecznickiego (w tym 2 miejskie). W kwietniu 1989 r. w polskojęzycznym dzienniku „Czerwonym Sztandarze” opublikowane zostało tłumaczenie artykułu Hugo Wormsbechera zamieszczonego w piśmie „Знамя”, poświęconego przedwojennej autonomii Niemców Nadwołżańskich w ZSRR. Zapoczątkowało to dyskusję na łamach tej gazety, w toku której przypomniano także doświadczenie związane z polskimi rejonami autonomicznymi na Ukrainie i Białorusi w czasach stalinowskich.
Polscy aktywiści postanowili jednoczyć wysiłki. 12 maja 1989 r. odbył się w Mickunach I Zjazd Deputowanych Ludowych Wileńszczyzny.Na zjeździe tym powołano Radę Koordynacyjną do spraw Utworzenia Polskiego Obwodu Narodowo-Terytorialnego w ramach LSRS,w jej skład weszli delegaci wybrani spośród polskich samorządowców. Uchwalono na nim odezwę do władz w Wilnie i Moskwie: „Zwracamy się do władz Litewskiej SRR i ZSRR o poparcie dla inicjatywy kilkudziesięciu rad apilinkowych Wileńszczyzny, które uchwaliły nadanie sobie statusu narodowych Rad polskich. Uważamy, że takie rozwiązanie sprawy najbardziej odpowiadałoby potrzebom całej zamieszkałej tu ludności, zapewniałoby równouprawnienie obywatelskie i narodowe, przyczyniłoby się do uregulowania stosunków narodowościowych w Republice. Zjazd wyraża nadzieję, że Rząd Republiki Litewskiej, rozpatrując postulaty o autonomii mieszkańców Wileńszczyzny, będzie się kierował względami humanitaryzmu, a sprawa ta spotka się ze zrozumieniem i poparciem narodu litewskiego”. Rada Najwyższa zareagowała na to uznaniem uchwał zjazdu w Mickunach za nieważne, określiła je jako niekonstytucyjne, nie potrafiła jednak wskazać które rzekomo zapisy konstytucji zostały złamane. W swojej odpowiedzi polska Rada Koordynacyjna zauważyła, że sama litewska Rada Najwyższa oficjalnie łamie konstytucję ZSRS powołując się przy tym na wolę narodu, tymczasem wola narodu polskiego Wileńszczyzny popiera właśnie program autonomiczny. W tym samym czasie – na zjeździe w dniach 15-16 maja 1989 r. Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne przekształcone zostało w całkowicie niezależny Związek Polaków na Litwie.Na jego czele stanął Jan Sienkiewicz. Wkrótce potem ZPL poparł uchwałę Rady Najwyższej o suwerenności Litewskiej SRS wydaną 18 maja.
W parlamencie i poza nim
26 marca 1989 rozpoczęły się dwustopniowe wybory do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego– głosami Polaków Wileńszczyzny dostali się do niej Jan Ciechanowicz i Anicet Brodawski.Właśnie ten drugi, jeszcze na etapie Zjazdu Deputowanych Ludowych zgłosił na tym forum postulat autonomii dla ziemi wileńskiej w ramach litewskiej republiki. Postulat ten był zaciekle zwalczany przez innych litewskich deputowanych. W lipcu 1989 odbyła się oficjalna konferencja dyskusyjna w redakcji polskojęzycznego „Czerwonego Sztandaru”między przedstawicielami polskiej społeczności i Sąjūdisem reprezentowanym przez Landsbergisa i księdza Aliulisa. Litewscy działacze zdecydowanie odrzucili możliwość przyznania praw autonomicznych ludności polskiej. Z kolei część polskich działaczy rejonowych dążyła do jak najszybszego ustanowienia podstaw formalnych dla autonomii na skalę większą niż tylko gminy. 6 września 1989 r. decyzją swojej rady, jako autonomiczny ogłosił się cały rejon solecznicki. 15 września taką samą uchwałę przyjmuje rada rejonu wileńskiego. 21 września na uchwały te reaguje Rada Najwyższa LSRS, która uznaje obie te proklamacje za nieważne.Polscy samorządowcy z kolei nie uznają tego postanowienia. Trwał więc polityczny pat, jednak w praktyce w polskich rejonach, faktycznie autonomicznych, zaczęło rozkwitać polskie życie narodowe.
24 lutego 1990 r. odbyły się wybory do nowej Rady Najwyższej LSRS. Z list wystawionych przez ZPL ale także jako kandydaci niezależni i partyjni dostali się do parlamentu: Stanisław Akanowicz, Leon Jankielewicz, Ryszard Maciejkieniec, Stanisław Pieszko, Edward Tomaszewicz, Zbigniew Balcewicz, Medard Czobot, Czesław Okińczyc, którzy utworzyli parlamentarną frakcję polską. Sytuacja polityczna zmienia się wraz ogłoszeniem 11 marca 1990 r. przez Radę Najwyższą całkowitej niepodległości kraju już jako Republiki Litewskiej. Sześciu polskich deputowanych wstrzymało się od głosu. Jak wspomina jeden z nich – Stanisław Pieszko, polscy reprezentanci zostali całkowicie zaskoczeni głosowaniem uchwały o niepodległości, Litwini nie informowali ich o swoich planach i nie interesowali się wcześniej ich stanowiskiem. Z pewnością jednak swoją rolę odegrał także niepokój związany z antypolskim, szowinistycznym kursem Sąjūdisu. Mimo to Związek Polaków na Litwie poparł uchwałę niepodległościowąa jego prezes już 12 marca wystąpił w litewskiej telewizji w której złożył deklarację: „Dobro Litwy jest naszym wspólnym celem. Za wolność naszą i waszą!”. Za niepodległością opowiedział się oficjalnie II Zjazd ZPL obradujący w Wilnie 22 kwietnia 1990 r.

Władze sowieckie na litewską deklarację niepodległości zareagowały blokadą ekonomiczną. Republika Litewska została uznana przez niewiele państw na świecie, co powodowało że sytuacja przez cały rok była niepewna. Mimo tego litewskie władze nie decydowały się na spełnienie postulatów i wniosków Polaków Wileńszczyzny, jednocześnie bały się, wobec niepewności swojej własnej sytuacji, zastosować wobec Polaków represje. Tym bardziej, że żołnierze sowieccy obsadzili kilka państwowych budynków w Wilnie, w tym siedzibę miejskiego komitetu partii komunistycznej. Dlatego Polacy rozwijali swoje plany co było o tyle łatwiejsze, że 24 marca 1990 odbyły się wybory do rad terenowych w których polscy kandydaci odnieśli duże sukcesy – w skali całego kraju Polacy zajęli 12% wszystkich miejsc, głównie w radach w tych rejonach gdzie stanowili większość mieszkańców. Był to wyraźny sygnał poparciaprogramu autonomicznegoprzez polską ludność Wileńszczyzny.

Polski Kraj Narodowo-Terytorialny
1 czerwca 1990 r. rozpoczął się II Zjazd Deputowanych do Rad Terenowych Wileńszczyzny,który miał miejsce w Zawiszańcach. Zjazd ten zgromadził 213 delegatów. Wystosowali oni apel do Rady Najwyższej RL o uwzględnienie polskich planów autonomicznych oraz przekształcili Radę Koordynacyjną – od tej pory występowała ona oficjalnie jako Rada Koordynacyjna ds. Utworzenia Polskiego Narodowo-Terytorialnego Samorządu Okręgu Wileńskiego.W lecie 1990 odbyły się kolejne zebrania na których konkretyzowano ustrój prawny planowanej autonomii. 6 września 1990 idea autonomiczna została poparta przez Związek Polaków na Litwie.
6 października 1990 w Ejszyszkach miał miejsce kolejny etap II Zjazdu Deputowanych Rad Terenowych. Zjazd ten przyjął przełomową uchwałę o dążeniu do utworzenia Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego w składzie Republiki Litewskiej.W zjeździe brało udział 209 delegatów. W jego trakcie doszło do gorącej dyskusji. W własną koncepcją wystąpił Czesław Wysocki – przewodniczący rejonowej rady solecznickiej, który proponował aby tworzyć osobny Autonomiczny Kraj Wileński w ramach ZSRS, poza granicami Litwy. Jego koncepcję poparło tylko kilkunastu delegatów. Ogromna większość opowiedziała się za autonomią w granicach Republiki Litewskiej. W skład PKN-T miaływejść rejony: solecznicki i wileński, miasto Podbrodzie, gminy podbrodzka i maguńska z rejonu święciańskiego, gminy połukniańska, trocka, starotrocka i karaciska z rejonu trockiego oraz jawnuńska z rejonu szyrwinckiego, czyli obszary zamieszkane w większości przez Polaków.Jednak litewska Rada Najwyższa zdecydowanie odrzuciła uchwały w sprawie PKN-T ponownie uznając je za nieważne. Z kolei Rada Najwyższa ZSRS nie zareagowała na wezwanie zjazdu do unieważnienia paktu litewsko-sowieckiego z 10 października 1939 r.
Początek roku następnego przyniósł dramatyczne przyspieszenie biegu wydarzeń. W noc 12-13 stycznia 1991 do Wilna wkroczyły sowieckie czołgi a komandosi opanowali kilka ważnych obiektów w mieście. W czasie szturmu na wieżę telewizyjną zginęło 15 osób.Sowieccy soldaci wyrzucili z państwowego Domu Prasy także redakcje „Kuriera Wileńskiego” – odnowionego polskiego dziennika powstałego na bazie „Czerwonego Sztandaru”. Komuniści poza wydawnictwami w języku litewskim, rozpoczęli także propagandę w języku polskim. W dawnej redakcji „Kuriera…” rozpoczęli wydawanie dziennika „Ojczyzna”, którego redaktorem naczelnym był Feliks Mierkułow – związany z sowieckimi służbami. Prosowieccy komuniści litewscy ustami Juozasa Jermalavičius ogłosili powstanie Komitetu Ocalenia Narodowego LSRS jako jedynej uprawnionej władzy na terenie Litwy.
W tych dramatycznych chwilach Polacy stanęli po stronie Litwinów.Przewodniczący frakcji polskiej w Radzie Najwyższej Litwy Zbigniew Balcewicz wydał odezwę w telewizji: „Dziś w trudnej dla naszej Ojczyzny Litwy chwili, zwracam się do was drodzy rodacy i wszystkich mieszkańców Litwy, apeluję o rozwagę, spokój i wzajemne zrozumienie. Pamiętajmy, szanowni rodacy, że żyliśmy i będziemy żyć razem z narodem litewskim, że na nas żyjących leży odpowiedzialność, abyśmy my i przyszłe pokolenia żyły w zgodzie, aby różnice kultur, tradycji i języków służyły wzajemnemu wzbogaceniu się i poszanowaniu. Puśćmy dziś w niepamięć to, co dzieli, darujmy tym, co nie zawsze chcieli nas rozumieć, szukajmy tego, co nas łączyło i będzie łączyć – niechęć do dyktatu z pozycji siły, wspólne dążenia do wolności, demokracji i niepodległości”. Odezwa ta została poparta przez ZPL. Była to niezwykła deklaracja dobrej woli ze strony Polaków, którzy doznali do tej pory kolejnych objawów wrogości ze strony Sąjūdisu i władz nowo-ustanowionej Republiki Litewskiej. Jednak w tym momencie władze litewskie miały przysłowiowy nóż na gardle. W Wilnie stacjonowały sowieckie oddziały zbrojne, a świat do tej pory nie uznawał oficjalnie państwowości litewskiej. W tej sytuacji Litwini wykonali pierwszy kompromisowy gest pod adresem Polaków w Kraju Wileńskim – 29 stycznia 1991 r. Litewska Rada Najwyższa wprowadziła poprawki do ustawy o mniejszościach narodowych i zobowiązała się do sporządzenia planów ustanowienia polskiego regionu, najpóźniej do 31 maja tego roku.
Polscy działacze przyjęli z nadzieją te zapewnienia. Jednak z biegiem czasu, wraz z oddalaniem się groźby zbrojnego ataku Związku Sowieckiego na Litwę, skompromitowanego w oczach światowej opinii publicznej styczniowymi wypadkami pod wieżą telewizyjną, władze litewskie stawały się coraz twardsze. Istotnym sygnałem był fakt, że Moskwa nie zareagowałafaktycznie na referendum niepodległościowe zorganizowane przez litewskie władze 9 lutego 1991 r.,mimo, że niemal w tym samym czasie – 19 marca – odbywało się ogłoszone przez Gorbaczowa referendum w sprawie przekształcenia Związku Sowieckiego w nową, luźniejszą konfederację. Co charakterystyczne referendum Gorbaczowa, choć uznane przez władze litewskie za nielegalne, odbyło się na terenie rejonu solecznickiego i części wileńskiego, co świadczy o tym, że polscy działacze dysponowali wówczas faktyczną niezależnością.
Mijały miesiące a litewska Rada Najwyższa nie przejawiała żadnej inicjatywy w wypełnieniu swojej obietnicy z 29 stycznia i prawnego określenia swobód rejonów zamieszkanych przez Polaków. Działacze polskiej Rady Koordynacyjnej postanowili więc jak najszybciej przejść do działania. Na krótko przed upływem majowego terminu działań Rady Najwyższej RL przeprowadzili oni 22 maja 1991 r. zjazd w Mościszkach. Zapadły na nim uchwały ustanawiające ostatecznie Polski Kraj Narodowo-Terytorialny w granicach Republiki Litewskiej. Uchwalono jego Statut (czyli konstytucję). Określono jegostolicę, którą miała być Nowa Wilejka, dzielnica Wilna o największym wówczas odsetku Polaków. Jako hymn wybrano pieśń „Rotę”. PKN-T przybrał także biało-czerwoną flagę. Skonkretyzowano prawny zakres autonomii, który poszerzono – Republika Litewska miała stać się w praktyce równoprawną federacją części litewskiej i PKN-T. Ustawy prawne federacji nie mogły by być sprzeczne z ustawami uchwalanymi przez parlament autonomicznego Kraju. Większość pieniędzy zebranych poprzez podatki miała zostawać w budżecie regionalnym. Władze PKN-T miały mieć wyłączne kompetencje w sprawach oświaty i kultury. Zapisano pełne równouprawnienie języków polskiego, litewskiego i rosyjskiego na jego terytorium. Kraj miał objąć terytorium o powierzchni 4930 kilometrów kwadratowych, zaludnione przez 215 tysięcy ludzi (33 tys. w Nowej Wilejce) z czego 66% z nich było narodowości polskiej.Po zjeździe, którego uchwały przedstawiono litewskiej Radzie Najwyższej, Anicet Brodawski udał się do Warszawy, gdzie przekonywał władze Rzeczpospolitej aby uznanie niepodległości Litwy uzależniły od uznania przez władze litewskie autonomii PKN-T.
Stłumienie polskiej autonomii
Władze litewskie całkowicie odrzuciły uchwały zjazdu deputowanych PKN-T. Jednak przez całe lato nie odważyły się siłowo stłumić polskich dążeń wolnościowych. Ciągle znajdowały się pod presją Moskwy. Jeszcze 18 lipca Rada Koordynacyjna PKN-T zwróciła się ponownie do litewskiej Rady Najwyższej o wykonanie jej własnej ustawy z 29 stycznia o spełnieniu postulatów autonomicznych Polaków.Apel pozostał bez odpowiedzi.
Wydarzeniem, które całkowicie zmieniło sytuację był pucz w Moskwie w dniach 19-21 sierpnia 1991 r.Porażka twardych komunistów dążących do przywrócenia starego ustroju ZSRS i praktyczne uniezależnienie się Rosyjskiej Republiki od władz Związku oraz delegalizacja w samej Rosji partii komunistycznej (KPSS), spowodowały że ostateczny rozpad i zniknięcie ZSRS stało się kwestią niedługiego czasu. Jelcyn nie był jednoznacznym przeciwnikiem litewskiej niepodległości. Wkrótce potem kolejne państwa zaczęły uznawać niepodległość Republiki Litewskiej. W tej sytuacji władze litewskie zdecydowały się na stłumienie siłą Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego.
4 września 1991 Rada Najwyższa Republiki Litewskiej wydała uchwałę o bezpośrednim zarządzaniu rejonami solecznickim i wileńskim przez litewskich komisarzy, którzy przejęli władzę pod osłoną specjalnych oddziałów litewskiej policji. Było to działanie nielegalne, sprzeczne z samym litewskim prawem, w myśl którego parlament nie miał kompetencji do zawieszania rad lokalnych. Komisarze Arturas Merkys (r. wileński) i Arunas Eigirdas (r. solecznicki) będą despotycznie rządzić do marca 1993 r, dopiero wtedy władze litewskie zezwolą na powołanie nowych samorządów.
Rządowi komisarze rozpoczęli swoje urzędowanie od masowych zwolnień z pracy polskich urzędników, pracowników instytucji publicznych, kierowników spółdzielni. Wkrótce rozpoczęli likwidację wielu lokalnych ośrodków kulturalnych, szkół i przedszkoli służących polskiej społeczności. Oczywiście całkowicie zakazano używania języka polskiego w urzędach i kontaktach oficjalnych. Rabunkowa gospodarka mieniem państwowym doprowadziło do dalszego ubożenia tego regionu. Przez nikogo niekontrolowani komisarze rozpoczęli na masową skalę proces rozkradania ziemi należącej do Polaków. Ziemia należąca do Polaków i upaństwowiona przez władze sowieckie, teraz nie była zwracana prawowitym właścicielom (lub ich potomkom) lecz osobom narodowości litewskiej, często w jakiś sposób powiązanym z władzami. Jak masowy był proces tej kolonizacji świadczy dzisiejsza mapa etniczna Litwy – obszar z większością polskich mieszkańców jest dziś znacząco mniejszy niż zasięg dawnego Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego. Często był to proces prowadzony przemocą, ze wsparciem litewskiej policji, która rozganiała broniących ziemi Polaków.
Przez pewien czas Litwini nosili się z zamiarem osądzenia wszystkich zaangażowanych w ruch autonomiczny, na co jednak nie mogli sobie pozwolić ze względu na naciski międzynarodowe. Ostatecznie przed sądem postawiono członków solecznickiej rady rejonowej: Leona Jankielewicza, Jana Jurolajcia, Alfreda Aliuka, Jana Kucewicza i Karola Bilansa.Poza Jankielewiczem żaden z nich nie był poważnym polskim działaczem, Aliuk nie uczestniczył w żadnym ze zjazdów, a Bilans był osobą narodowości łotewskiej. Szef tej rady – Czesław Wysocki – jeszcze w 1991 r. uciekł na Białoruś. Procesy trwały łącznie od 1995 do 1999 r. Pewien czas w areszcie przesiedział L. Jankielewicz. Proces był przez działaczy polskich odbierany jednoznacznie jako próba zastraszenia Polaków i powstrzymania ich przed dalszą aktywnością społeczną. Jeszcze w 1992 roku litewska prokuratura zmierzała do delegalizacji Związku Polaków na Litwie, jednak przy całej swojej złej woli nie mogła do tego znaleźć formalnych podstaw.
Czy autonomia mogła zwyciężyć?
Obalenie siłą Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego było aktem założycielskim trwającej do dziś dyskryminacyjnej polityki litewskiej. Gdyby istniała polska autonomia terytorialna w zakresie zaproponowanym w latach 1989-1991 niemożliwa byłaby dyskryminacja kultury i języka, polska oświata byłaby całkowicie bezpieczna będąc zależną tylko od ludzi którym służy, ziemia należąca do polskich rodzin nigdy nie została by im ukradziona i nie doszłoby do kolonizacji Wileńszczyzny przez litewskich imigrantów. Niemożliwa byłaby również dyskryminacja polityczna poprzez dowolne zmienianie granic okręgów wyborczych. Podatki zbierane na Wileńszczyźnie służyły by jej mieszkańcom i nie były marnowane przez rządowych urzędników.Istnienie dzisiejszego reżimu potwierdza mądrość i zasadność dążeń sprzed ponad 20 lat. Tylko autonomia mogła ochronić przed dyskryminacją – nie ma autonomii, jest wszechstronna dyskryminacja.
Czy Polski Kraj Narodowo-Terytorialny mógł przetrwać? Prawdopodobnie mógł. Wszystko zależało od postawy Rzeczpospolitej. Władze w Warszawie choć apelowały do władz litewskich o szanowanie poszczególnych praw Polaków Wileńszczyzny nigdy jednoznacznie nie domagały się najlepszej, całościowej formy ich zabezpieczenia w postaci autonomicznej jednostki terytorialnej. Władze w Warszawie uważały ją za niepotrzebną. wierzyły w dobrą wolę Litwinów. Był to poważny błąd.Jeszcze poważniejszym było uznanie przez Polskę niepodległość Litwy 26 sierpnia 1991 i nawiązanie z nią stosunków dyplomatycznych 5 września, bez żadnych warunków wstępnych. Władze polskie miały szerokie możliwości gdyż mogły negocjować sprawy Wileńszczyzny także bezpośrednio z Moskwą, Gorbaczow nie był wówczas radykalnie przeciwny działaniom autonomicznym dotychczas dyskryminowanym narodowości ZSRS. Niestety władze polskie tego nie uczyniły.
Dobrym przykładem sukcesu autonomii jest przykład Gagauzów w Mołdawii.W czasie wychodzenia Mołdawii na niepodległość również ten mały naród stał się celem dyskryminacyjnej polityki dominujących w tej republice, rumuńskojęzycznych Mołdawian. Mimo to w ostrej politycznej i ulicznej walce w latach 1990-1994 Gagauzom udało się obronić swoją wolność i dziś cieszą się swobodą posiadając status Autonomicznej Republiki Gagauzji w ramach Mołdawii. Podkreślić trzeba że Gagauzów jest tylko 157 tysięcy a ich autonomiczna republika obejmuje terytorium 1 832 kilometrów kwadratowych. To znacznie mniejsze terytorium i znacznie mniej ludności niż miał Polski Kraj Narodowo-Terytorialny.Co jeszcze ciekawsze jak twierdzi jeden z członków Rady Koordynacyjnej PKN-T sami Gaguzi konsultowali się na początku lat 90’ z wileńskimi Polakami jak konstruować jednostkę autonomiczną.
Choć jedną z przyczyn upadku Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego był brak zdecydowanego wsparcia Rzeczpospolitej nie wolno zapomnieć i o naszych własnych winach. To my sami utrwalamy naszą klęskę z 1991 roku.To, że Litwini chcą przemilczeć tę sprawę jest dla nas oczywiste, ale dla czego dla nas samych – Polaków Kraju Wileńskiego temat autonomii stał się tematem tabu?! Dlaczego my sami nie potrafimy o tym mówić, nie potrafimy tego żądać?Przecież to nasze elementarne prawo i praktyka instytucjonalna wielu państw Europy.A jednak tematu autonomii boją się jak ognia wszyscy polscy działacze starszego pokolenia, wśród nich ci, którzy byli wśród uchwalających PKN-T. Czy młode pokolenie też będzie milczeć czy odważy się wypowiedzieć to co dla starszych i dla władz jest w tej chwili nie do pomyślenia? Pewne jest, że młodym czas o tym pomyśleć.

Aleksander Olechnowicz

Żródła:
Adam Bobryk, “Odrodzenie narodowe Polaków w Republice Litewskiej 1987–1997”, Toruń 2006.
Zbigniew Kurcz, “Mniejszość polska na Wileńszczyźnie. Studium socjologiczne”, Wrocław 2005.
“Kronika pisana na gorąco. Czerwony Sztandar – Kurier Wileński 1953-2003” redaktor Jan Sienkiewicz, Wilno 2003
Rozmowy własne autora.

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    Zbigniew Kurcz, “Mniejszość polska na Wileńszczyźnie. Studium socjologiczne”. Z całym szacunkiem, ale taki tytuł już świadczy o niekompetencji autora. Polacy na Wileńszczyźnie stanowią miażdżąca, 90% większość. Rodacy, zaczekajcie tylko na rząd narodowy. Zdrajców, rezunów, parchatych, pseudo-patriotów powiesimy, i odbierzemy Wileńszczyznę.

      • tutejszym
        tutejszym :

        Anarchista: 04.09.2014 21:08 Hi hi hi, przecież “Hetmański” to jeden z poprzednich Pańskich nicków Panie Januszu S. – Hawranek i inne. A znając Pana panie Januszu S. – “Anarchista” to zerżnąłeś Pan cudzy tekst i podałeś go Pan jako własny. Powiedz Pan: był to plagiat czy ordynarne złodziejstwo cudzej własności intelektualnej?

        • anarchista
          anarchista :

          @Tutejszym: 04.09.2014 22:42). Czy zadałeś sobie trud żeby zapoznać się z tym tekstem pewnie nawet o nim nie wiesz a dla własnej chorej wyobrażni masz już pole do popisu .(stary obleśny chamie to że jeszcze toleruje twoje chamskie zachowanie wynika tylko i wyłącznie z faktu że, bawi mnie twoja głupota ale nie posuwaj się bydle za daleko bo naprawdę kiedyś zapuka do ciebie prokurator, pomówienia to dość poważny problem więc trochę ostrożności radzę chamie za to pomówienie możesz słono zapłacić ……,,złodziejstwo cudzej własności intelektualnej?”…… Dla zasady zapytam czy masz pewność że , autor nie posiada zgody na publikację tekstu ??? ) Hi hi hi, przecież jesteś chory na schizofrenię więc nie komentuję tak jak na to błażnie zasługujesz

  2. ems
    ems :

    To tzw III RP jest współodpowiedzialna za porażkę polskiej autonomii na Litwie. Do tej pory nie ma porządnej, konkretnej polityki w stosunku do Polaków na Wschodzie. Potrzeba pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy na wsparcie odrodzenia narodowego na naszych Kresach. Pieniądze powinny być kierowane tak jak kiedyś poprzez stowarzyszenie Wspólnota Polska. Trzeba wzmocnić siłę Karty Polaka. Jej posiadaczom nadać większe uprawnienia.

  3. votum_separatum
    votum_separatum :

    Należy wprowadzić scenariusz Noworosyjski na Litwie. Już po dobroci i metodami prawnymi nic się tam nie uzyska. Oczywiście będzie to w niesmak żydowskiej agenturze w Polsce. Ci propagują różne idee regionalizmów, małych ojczyzn i patriotyzm lokalny, tak żeby każdy Polak nie czuł, że jego domem jest cała Polska, a tylko własne obejście. To szczególnie propagowane przez michnikowszczyznę podejście do Ojczyzny wynika z chazarskiej mentalności. Żydowi wszystko jedno gdzie mieszka, a jego dom nie jest tam gdzie groby przodków i historia, ale tam gdzie ma akurat swój interesik i bożnicę. Stąd pojawiają się tacy Tutejsi, ludzie bez tożsamości narodowej, którzy żyją własnym interesem zadowalając się jak robactwo ciemnym i wilgotnym kątem w szparze podłogi. Wołają oni zawsze, aby zostawić Ukraińcom, Litwinom i każdemu okupantowi po kawałku naszej Ojczyzny. Wszystko im jedno. W razie konieczności przeniosą się w bardziej spokojne miejsce i tam będą Tutejszymi…

  4. sobiepan
    sobiepan :

    Votum_separatum:
    05.09.2014 21:31/. jaroslaus:
    04.09.2014 20:53

    ems:
    04.09.2014 22:45/. Zwracam Panów uwagę na jątrzące i szkalujące wszystko co polskie wpisy tej gnidy ,,Tutejszym” Cokolwiek i ktokolwiek napisze o Polskich Prawach do Wschodnich ziem Rzeczpospolitej ten cham natychmiast stara się ten wpis ośmieszyć i spowodować brak zainteresowania tematem . Zaiste niepojętym jest fakt że redakcja jest tak nadmiernie ,,tolerancyjna” dla jego wyczynów Chamskie i obrażające wpisy tego osobnika to już ,,folklor” na tym forum