Syberia

Sybir, katorga, turma, zsyłka – obce, rosyjskie te wyrazy weszły do języka polskiego, aby dźwięczeć tu ponuro. Nasza poezja, literatura karmiła się posępnymi obrazami martyrologii polskiej na Syberii, w pogrzebowe struny żalu i żałoby uderzali wygnańcy syberyjscy dożywający swych ostatnich lat pod cieniem kasztanów w Krakowie. Chłopi syberyjscy długo nazywali Polakiem każdego zesłańca politycznego, a tajgi i tundry kryły nagrobki z imionami polskimi.

Wszystko to prawda, jak również prawdą jest, że carska turma i katorga to ogródek freblowski w porównaniu z praktykami bolszewizmu. W ogóle więzienie w XIX wieku dla osób skazanych za przestępstwa polityczne było o wiele lżejsze od więzienia w państwach totalistycznych. Ludzie XIX wieku, gdy mówili „wiek XX”, to aż zamykali oczy z błogości w przekonaniu, że ten wiek przyniesie ludzkości wolność i szczęście jak rajskie owoce na złotej tacy. W rezultacie wszystkiego za przestępstwa polityczne i kryminalne pozbawionych wolności osób, a więc siedzących po więzieniach oraz zesłanych, było w carskiej Rosji w 1896 roku – 88 459 mężczyzn i 10 610 kobiet, a dzisiaj pod panowaniem bolszewickim ogół więzionej ludności wyraża się koszmarną liczbą wielu milionów.

Bronisław Piłsudski odsiadywał katorgę na Sachalinie w siole Rykowskoje. Antoni Czechow, znakomity pisarz rosyjski, który w tym czasie w pogoni za cierpieniem zwiedził Sachalin, pozostawił nam opis tego sioła:

Życie bardziej się rozwija koło górnego, południowego biegu rzeki Tymi. Tutaj bądź co bądź jest trochę cieplej i głodny i zziębnięty człowiek czuje się raźniej. Nawet krajobraz przypomina trochę Rosję. To podobieństwo wzrusza zapewne niejednego zesłańca. Rykowskoje, centrum administracji okręgu, leży na równinie mającej sześć wiorst szerokości, ze wschodu z lekka ją ochrania niewysoki grzbiet górski, a z zachodu sinieją szczyty odgałęzienia większych gór. Na tej równinie nie ma pagórków, tylko zwyczajne rosyjskie pola, częściowo zorane, częściowo łąki i pastwiska. Dawniej cała ta powierzchnia pokryta była jamami, jeziorkami i strumykami; koń wierzchowy zapadał się po nozdrza, dziś jest wszystko osuszone i nawet jest elegancka równa i gładka szosa.

Rykowskoje, albo Rykowo, założone zostało w 1878 roku na dobrze przez podoficera Rykowa wybranym miejscu.

Wzrost sioła był niezwykły. Obecnie pokrywa ono trzy wiorsty kwadratowe i ma 1368 mieszkańców, 831 mężczyzn i 537 kobiet. To prawdziwa szara wieś rosyjska bez pretensji do kultury. Kiedy idziesz wzdłuż ulicy, która ciągnie się czasami trzy wiorsty, jesteś znudzony monotonią chat. Tutaj ulice nie nazywają się po syberyjsku słobódkami, ale ulicami. W Rykowskim dużo jest chochłów (Ukraińców) i dlatego są śmieszne nazwiska, jak Żółtonóg. Żołądek, dziewięciu Bezbożnych, Zarywaj, Rzeka, Bublik, Siwokobyłka, Kołoda, Zamozdria itd. Pośrodku sioła jest wielki plac, na nim cerkiew, ale naokoło placu nie sklepy jak u nas, ale budynki więzienne i mieszkania dozorców. Kiedy przechodzisz po placu, to wyobraźnia ci podsuwa, że szumi na nim jarmark wesoły, że słychać głosy Cyganów handlujących końmi, że pachnie dziegciem i świeżym nawozem, że zmęczone krowy porykują, że dźwięki harmonijek mieszają się z pijaną pieśnią – nic z tego; obraz ten rozwiewa się jak dym i słyszysz tylko dokuczliwy dźwięk kajdan i głuche kroki aresztantów i wartowników idących przez plac do więzienia.

Turmę w Rykowskim wybudowano niedawno. Podobna jest do innych na Sachalinie: drewniane baraki, w środku bród i nędza. Zresztą wydała mi się najlepszą turmą na Sachalinie. Kucharze od kaszy i piekarze od chleba są zdyscyplinowani i porządni, a nawet dozorcy nie są tacy syci, majestatycznie tępi i chamscy jak w Aleksandrowsku lub Due.

W kuchni więziennej, w piekarni wszystko jest czyste: pomieszczenie, statki kuchenne, powietrze, ubranie ludzi. Kiedy byłem w tej kuchni, gotowali tam zupę z ryby, potrawę niezdrową, bo aresztanci od ryby złapanej w Tymi chorują na katar żołądka, ale mimo tej okoliczności miałem wrażenie przyjemne, bo widać było, że więzień otrzymuje całkowitą porcję jedzenia, która mu się z prawa należy. Nadzór nad kuchnią sprawują więźniowie ze szlachty, więc sądzę, że nadużyć tu nie ma. Z mnóstwa dziennych porcji chleba wybrałem kilka, na chybił trafił. Każda ważyła przeszło funt.

Wychodki urządzane są tu systemem wygrzebanych jam, w których palą się specjalne piece zapewniające wentylację i całkowicie usuwające smród. Czystość i tutaj jest wzorowa.

Naczelnik więzienia, pan Liwin, jest człowiekiem doświadczonym i utalentowanym i więzienie dużo mu zawdzięcza. Należy żałować, że ten człowiek upodobał sobie rózgi i w związku z tym jeden aresztant rzucił się na niego z nożem w ręku. Pan Liwin dba pieczołowicie o ludzi i zarazem lubi ich bić rózgami – połączenie trudne do wyjaśnienia, widać, że kapitan Wencel z noweli Garszyna nie był wytworem wyłącznie fantazji.

Wielki Czechow, literacki syn rodzony i spadkobierca sławy Gogola, zwiedzał Sachalin w 1890 roku. Bronisław Piłsudski był wtedy na katordze w Rykowskoje. Być może Czechow na niego patrzał, być może z mm rozmawiał. W roku 1896 Bronisław Piłsudski był wysłany na południe Sachalinu dla roboty naukowej. W 1902 roku był już wolny, lecz pozostał dobrowolnie na Dalekim Wschodzie dla ukończenia pracy o języku Ajnów sachalińskich, wydanej później przez krakowską Akademię Umiejętności.

Józef Piłsudski wygnany został do Kireńska nad Leną w guberni irkuckiej. Kireńsk liczył za tych czasów zaledwie dwa tysiące mieszkańców, ale był stolicą powiatu o powierzchni dużo większej od powierzchni całej Polski w granicach sprzed ostatniej wojny. W 1889 roku Piłsudski przeniesiony został do Tunki nad Irkutem, bliżej jeziora Bajkał[1]. Klimat był tam zdrowszy i przyjemniejszy i miejsce jak na Syberię było wesołe. Ludność kozacka i Buriaci zajmowali się polowaniem; do bliskich Chin szły szlaki handlowe. W Tunce mieszkało kilku księży z powstania 1863 roku, ale pożenionych i zrezygnowanych, i mieszkał także wybitny uczestnik przygotowań do powstania, ocalony przed szubienicą tylko poddaństwem francuskim – Bronisław Antoni Szwarce.

Więzienie to czasami dobra szkoła dla młodego człowieka, zwłaszcza więzienie tamtych czasów, które nie miażdżąc człowieka, jak to czynią współczesne nam więzienia państw totalistycznych, raczej go hartowało, wyrabiało wolę, opanowanie, cierpliwość. Więzienie i zesłanie było uniwersytetem Piłsudskiego. Szwarce rozmawiał z nim długo i Piłsudski chłonął wiadomości o powstaniu z ust jednego z jego organizatorów. Zarówno nastrój domu rodzinnego, jak może i te rozmowy ze Szwarcem sprawiły, że Piłsudskiego nie tknęły formy popowstaniowego myślenia Polaków: pozytywizm, ugoda, socjalizm nowoczesny nacjonalizm. Piłsudski to bezpośredni związek z powstaniem 1863 roku. Ale powstańcy szli na bój beznadziejnie – on przerwał pasmo polskich klęsk, które wiekami się za życiem naszego narodu wlokły, i został wodzem krótkotrwałego, niestety, polskiego zwycięstwa.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki „Klucz do Piłsudskiego”

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.

[link=http://www.universitas.com.pl/katalog/kat_168]


[1] Do Tunki Piłsudski przeniesiony został w 1890.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply