Miłość do powstania

Wielbiąc Piłsudskiego jako wielkiego realistę politycznego, realistę, który rozumiał znaczenie w życiu ludzkim romantyzmu, fantazji, sentymentu, a przez to rozumienie tylko doskonalszym był realistą, długo nie mogłem znaleźć klucza do stosunku Piłsudskiego do 1863 roku. A dziś mi się zdaje, że ten klucz znalazłem.

Literackimi pracami Piłsudskiego poświęconymi powstaniu 1863 roku są: w roku 1912 Zarys historii militarnej powstania styczniowegoi 22 stycznia 1863 rokuoraz w dwanaście lat później, bo w roku 1924 – Rok 1863,a także Wpływ Wschodu i Zachodu na Polskę w epoce 1863 roku.

Z tych dwóch przedwojennych opracowań pierwsze jest o wiele głębsze, silniejsze, praca myślowa Piłsudskiego wywołała tu cechy istotne powstania styczniowego, jak czasami natężenie myśli wywołuje zarys żył na czole. Druga praca, 22 stycznia,napisana celowo w lekkiej, anegdotycznej formie, jest przeznaczona dla popularyzowania myśli w pracy pierwszej wypowiedzianych. W Zarysie historii militarnejPiłsudski przypomina człowieka, który przyszedł pić wodę ze źródła, ale pijąc ją widzi ciągle odbicie swej twarzy w tafli tego źródła. Wiele kwestii, które męczyły, nurtowały w Piłsudskim, które musiał przepracowywać w czasie swej pracy bojowej 1906–1908, spotykamy w tej historii militarnej powstania. Zresztą sam Piłsudski pisze:

Gdybym rewolucji nie przeżył, nie miałbym klucza do bardzo wielu zagadnień 1863 roku.

Zarys historii militarnejjest pracą wspaniałą. To wielcy ludzie mają takie talenty uogólnień lub analogii. Bismarck kiedyś na pytanie, który fakt już widoczny może mieć w przyszłości wielkie znaczenie, odpowiedział: „Ten, że Ameryka Północna mówi po angielsku”. „Dlaczego?” – zawołano z najżywszym zdumieniem. „Bo stwarza to podstawy do politycznej solidarności z Anglią w przyszłości”. Oczywiście za czasów bismarckowskich o solidarności anglo-amerykańskiej nikt nie myślał, tak jak na przykład dziś nie przyszłoby nam do głowy zajmować się solidarnością japońsko-portugalską. Ale genialność w przewidywaniu Bismarcka jest bardzo bismarckowska; pamiętajmy, że to mówi twórca jedności Niemiec na podstawie jedności języka. Analogie, które przeprowadza Piłsudski pomiędzy 1863 rokiem a rewolucją 1905, są również bardzo piłsudskie (o ile właściwego używam przymiotnika). Piłsudski wskazuje przede wszystkim na to, co go męczyło w rewolucji, na niedużą liczebność powstańców, na stosowanie systemu dziesiątek (sam stosował system piątek w przygotowaniach spiskowych), na usiłowanie przygotowań w szkołach w Genui i Cuneo, podobnych do jego szkoły bojowej w Krakowie, i na niedostateczność tych przygotowań, na brak centralnego rządu, na brak autorytetu u kierowników i przywódców powstańczej konspiracji. Usłyszymy tu zdanie, które nam wytłumaczy, dlaczego Piłsudski przeciwny był „krwawej środzie”:

Gdy pierwszy bój jest przegrany, wówczas najczęściej rewolucja przegrywa.

Jak anatom odsłania i rozdziela kości i muskuły, żyły, arterie i wnętrzności, tak Piłsudski odsłania nam i pokazuje prawa psychiczne i rządzące rewolucją i wojną. Ale oto poza tym anatomem historii czuć ciągle człowieka, który głęboko i poważnie kocha ten smutny rok 1863.

Tutaj właśnie mamy klucz do zrozumienia istoty stosunku Piłsudskiego do roku 1863, jego pięknej, entuzjastycznej, czasami egzaltowanej obrony 1863 roku przed krytykami. Piłsudski kochał to powstanie, było to życia jego największe przywiązanie i największa miłość. Patriotyzm, Polska – tak, ale zawsze tak jest, że uczucie patriotyczne obleka się w jakiś kształt; Polskę, ojczyznę widzi się przez coś, tak jak ludzie widzą swe dzieciństwo przez jezioro lub przez las, lub przez dzwonki sanek, lub przez biedę, nędzę czy kłótnie rodziców. Piłsudski widział swą ojczyznę, pojmował miłość do Polski właśnie przez widok tych rozpaczliwych, bohaterskich bojów 1863 roku. Nie można było w jego obecności temu rokowi wygrażać pięścią. Do studiów nad powstaniem przystępował z pasją. Jego cechy ujemne ujaskrawiał wyraźnie. Ale też miłość ma to do siebie, że nad każdym szczegółem przedmiotu swej miłości zastanawiać się będzie długo, rozważnie, przeciągle, a od sposobu kochania zależy nawet, czy dłużej nad szczegółami miłymi, czy i ujemnymi. Jeśli w człowieku wielkim istnieje i działa trwale ciągle jeden i ten sam czynnik emocjonalny, to oczywiście odegra on wielką rolę. Miłość Piłsudskiego do roku 1863 była jego czynnikiem emocjonalnym przez całe życie i oczywiście odegrała wielką rolę w historii Polski.

Jeden z ludzi, którzy dawniej blisko obcowali z Piłsudskim, pisze o nim, że „powstania listopadowego Piłsudski nie lubił”. Skąd te słowa: „nie lubił”, dziwne – stosowniejsze dla określenia stosunku dziecka do zabawki niż męża stanu do powstania? Dlaczego ten militarysta „nie lubił” czasów, gdy Polska miała tak znakomity mechanizm wojskowy, jak nigdy już ani przedtem, ani później. Wiem dlaczego. Oto bliski mi jest człowiek, który bardzo kochał ziemiańskość, wieś, dwór, miał majątek, dwór, park i las, zmarnował majątek i nie lubi o nim wspominać. Piłsudski wprost nie lubił świadomości, że przegraliśmy z wojskiem tak znakomitym. Natomiast rok 1863 było to stworzenie z niczego siły, która w szachu trzymała Rosję. Piłsudski wiedział, że mimo wszystkich niedociągnięć 1863 rok dokonał militarnego cudu.

Nie darmo Wilno jest miastem pięknych cmentarzy. Widać, w uroczym, wesołym i urozmaiconym krajobrazie wileńskim rozpylone są miazmaty nekrofilii. Może powstały tam właśnie za czasów 1863 roku, gdy panie nosiły żałobę i czarne dżety[1], w czasie tego powstania, którego duszę widzimy w żałobnych obrazach Grottgera o pięknie oczu zastygłych w rozpaczy i bólu.

Piłsudski w 1924 roku powraca do tematu 1863 roku i tworzy swoje najpiękniejsze dzieło literackie. Mówi tam:

(…) legend nie chcę, prawdę dać chcę nie moimi słowami, chcę, aby groby przemówiły! Jeśli mi się uda zrobić cud wskrzeszenia i w sali tej trysną żywe kwiaty z grobów, mówiąc ich bólami, dając zapach żywych kwiatów życia ówczesnego, szczęśliwy będę, albowiem sercem wgryzałem się niegdyś w prawdę, szukając w wielkim roku wielkości mego narodu, szukając w wielkim ruchu wielkości mojej ojczyzny.

Jakże mało znany jest szerokiej publiczności ten Rok 1863Piłsudskiego, ta jego pieśń nad pieśniami, jego hymn miłosny do ojczyzny, najpiękniejsze jego dzieło literackie.

Zacytujemy jeszcze jeden ustęp:

Na progu nowoczesnego życia społecznego stoją wydarzenia 1863 roku. Wyrasta olbrzymi, dzieląc pokolenia od pokoleń, czyniąc nowe życie, zamykając stare – mur, na którym tryskają ogniem pisane cyfry: jeden, osiem, sześć, trzy.

Piłsudski kochał w 1863 roku swoje wspomnienia, swoją ojczyznę i kochał w nim także miarę bohaterstw polskich.

Natomiast broniąc 1863 roku i twierdząc, że powstanie styczniowe utrwaliło w nas patriotyzm, że „zginęli nie darmo i nauka dla nas z ich śmierci płynie”, nie wypowiada się nigdy i nigdzie o powstaniu 1863 roku jako polityk o dziele politycznym, jako dyplomata o korzystnym fakcie historycznym. Przeciwnie, jego stosunek do Wielopolskiego zasługuje na uwagę. Pisze Piłsudski:

Wielkości, gdzie twoje imię? Największe imię to margrabia. Chciałem go kochać za wielkość(…)

Piłsudski stale i konsekwentnie uważa Wielopolskiego za „największe imię tego roku”. A przecież nie wielki książę namiestnik, ale Wielopolski właśnie zarządził brankę do wojska rosyjskiego, aby usunąć z kraju rewolucyjne elementy. Przecież Wielopolski właśnie, „margraf, jak go nazywała rusyfikując jego tytuł pieśń powstańcza, był najbardziej przez powstanie znienawidzony.

Piłsudski nie podzielał tej nienawiści. On, który tyle mówił o „agenturach obcych”, na tylu mu współczesnych wskazywał jako świadomych lub podświadomych agentów cudzoziemskich, nie podzielał poglądu powstańców 1863 roku na Wielopolskiego jako na zdrajcę. Przeciwnie, pisze o nim „największe imię” i szanuje w nim patriotę o wielkiej linii politycznej. Nawet w tej scenie godnej fantazji Wyspiańskiego, gdy opowiada, jak jego oddział w początkach wojny zajął ruiny zamczyska Wielopolskiego i jak cień margrabiego ukazał się mu w nocy:

Opasłe cielsko oparte na kiju, ze wzgardliwym twarzy wyrazem. I znów głos jego ozwał się: „Znowu to samo, lecz i ty, i twoi jacyście mali, mała wasza nikczemność, małe bohaterstwo”.

W tej rozmowie z duchem ujawnia Piłsudski własną swoją rozterkę, to są struny jego własnej duszy, które prowadzą z sobą rozmowę. Margrabia stanął przed nim nie jako zdrajca czy agent wroga, lecz jako patriota wskazujący na nieodpowiedzialność szaleńczego czynu, owej wojny bez pewności wygranej. Wyrzuty sumienia przychodzą zawsze w brzydkiej formie, dlatego ten margrabia był opasły i wzgardliwy. Mówił Piłsudskiemu, że jego oddział jest mały, dotykał tu bolesnego miejsca, ale zarazem poruszał w Piłsudskim strunę jego uwielbienia 1863 roku. Bo Piłsudski w swych studiach nie zajmuje się nigdy kwestią, czy powstanie mogło zwyciężyć, tylko podziwia bohaterstwo powstańców. Wysiłek narodowy 1863 roku był większy aniżeli wysiłki, które Piłsudskiemu się udało w 1905 i w 1914 roku z narodu wydobyć. I dlatego Piłsudski tak do czasów 1863 roku tęsknił. Ano, tak chciał los, aby nasz naród ulegał zbyt dużej depresji po klęsce i lekkomyślnemu brakowi rozwagi po zwycięstwie.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki „Klucz do Piłsudskiego”

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.

[link=http://www.universitas.com.pl/katalog/kat_168]

[1] Dżet – czarny, błyszczący paciorek używany do zdobienia kobiecego stroju.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply