Klio szepcze swoje prawa

Sojusz Polaków z Napoleonem nie był sojuszem całkowicie egzotycznym. W interesie Napoleona leżało wskrzeszenie silnego państwa polskiego, i on sam do tej myśli przychylał się w czasie swoich rozmyślań na Świętej Helenie. Ale w tym sojuszu Polaków z Napoleonem zbyt jednak dużo było elementów z sojuszu egzotycznego.

Klio, urocza córka Zeusa i Mnemoziny, muza historii, usadowiła się mi na kolanach i szepcze prawa, którymi rządzi dziejami naszej marnej planetki i naszej mizernej ludzkości.

Wylądowanie Napoleona z Elby do Francji wywróciło te małe szanse polityczne, jakie posiadał naród polski w początkach kongresu wiedeńskiego. Aleksander I chciał zjednoczyć wszystkie ziemie polskie pod swym berłem, a Prusaków odszkodować ofiarowaniem im Saksonii na własność. Jak wiemy, Talleyrand stworzył koalicję, która się temu sprzeciwiała. Wobec niebezpieczeństwa powrotu Napoleona pośpiesznie załatwiono kompromis wytyczający granice w byłym państwie polskim, takie, jakie dotrwały do 1914 roku.

Nie można mieć do Napoleona żadnych pretensji, że jego polityka w tej chwili pokrzyżowała plany Adama Czartoryskiego, wyraziciela polskiego punktu widzenia w czasie kongresu wiedeńskiego. Można tylko tutaj przypomnieć o prawie historycznym, które sformułowałem i które stale przewija się przez poglądy wyrażane w mojej publicystyce. Prawo to nazwałem „prawem o sojuszach egzotycznych”. Nie chodzi tutaj tylko o dalekość kraju, z którym zawieramy sojusz. Oczywiście, polityka w pierwszym rzędzie jest polityką wobec sąsiadów, jak to słusznie kiedyś powiedział pewien wielki człowiek w Polsce; im sojusz jest dalszy, tym bardziej zawodny. Sojusze Polski z Francją zawodziły nas, tym bardziej zawodny był sojusz z Anglią, a już humorysta tylko może nam proponować sojusz z Argentyną lub Brazylią czy Australią.

 

Sojusz idealny to sojusz, w którym, jeśli strona zawierająca go straci niepodległość, to i jej kontrahent także traci niepodległość. Ideałem sojuszu politycznie doskonałego było małżeństwo Jadwigi i Jagiełły. Ten sojusz polityczny, poparty przez układ ostrowski zawarty z Witoldem, stworzył wielkie państwo, które trwało wieki. Natomiast, jeśli jakieś wielkie państwo zawiera układ z małym państwem, układ, który jedynie przez kurtuazję nazywa się sojuszem, a potem, kiedy to małe państwo traci niepodległość, to się w niczym nie odbija na interesach tego wielkiego państwa, to mamy przykład doskonały sojuszu egzotycznego.

Sojusz Polaków z Napoleonem nie był sojuszem całkowicie egzotycznym. Broniliśmy tutaj tezy, że w interesie Napoleona leżało wskrzeszenie silnego państwa polskiego, i on sam do tej myśli przychylał się w czasie swoich rozmyślań na Świętej Helenie. Ale w tym sojuszu Polaków z Napoleonem zbyt jednak dużo było elementów z sojuszu egzotycznego.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Napoleon jest herosem, bohaterem. Niektórzy historycy powołują się na niego jako na dowód, że dzieje świata tworzone są przez wybitnych ludzi, że jeden człowiek może zmienić bieg wypadków świata. Innego zdania był Lew Tołstoj, który wyśmiewał pogląd, że bitwa pod Możajskiem – czyli owo rosyjskie Borodino – gdyby nie to, że Napoleon miał tego dnia katar, mogłaby wypaść zupełnie inaczej i przez to sam los dziejów świata byłby zmieniony.

Dwa są skrajne pod tym względem poglądy: jeden Tołstoja, że jednostki nie mają żadnego wpływu na bieg historii, i drugi – Carlyle’a, że światem rządzą jednostki nadprzeciętne – bohaterowie.

Jeden i drugi pogląd nie da się utrzymać. Pogląd o roli jednostki w historii został sformułowany właściwie przeze mnie w moim Stanisławie Auguście w rozdziale zatytułowanym: „Nike, Nike, Nike”. Brzmi to trochę po megalomańsku, a jednak sądzę, że do megalomanii w tej sprawie mam prawo.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Wypracowałem sobie pogląd na rolę jednostki w historii równie daleki od poglądów Tołstoja, jak Carlyle’a. Pogląd ten da się wyrazić w tych kilku słowach: najwybitniejszy człowiek jest tylko wydarzeniem. A czymże jest wydarzenie historyczne? Z wydarzeniem w historii – pisałem – dzieje się to samo, co się dzieje w kasynie gry w Monte Carlo w chwili, gdy ktoś wygrywa bajecznie dużo, powiedzmy, wiele milionów. Zdarza się to bardzo rzadko, ale się zdarza. Jest to oczywiście niesłychanie wielkie zdarzenie, które może zmienić całkowicie bieg życia szczęśliwego gracza i bieg życia jego bliskich. Może kupić majątek, tysiące baranów, żona jego może zostać bogatą kobietą, jego kochanka może dostać futro z nurków, może uzyskać tytuł hrabiego, a jego siostrzeniec może zostać przewodniczącym partii radykalno-socjalnej we Francji i być wybranym na dyrektora Towarzystwa Wagonów Sypialnych. W pewnych ramach, dla pewnej dziedziny, dla pewnego koła osób to „wydarzenie”, że kulki ruletki padały na „czerwone” a nie na „czarne”, może mieć olbrzymie znaczenie gospodarcze, obyczajowe, kulturalne i moralne.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Ale kasyno w Monte Carlo pomimo swojej przegranej, która w dziejach jego co jakiś czas się powtarza, zamknie swój rok bilansem, w którym zyski i straty będą takie same jak w latach poprzednich, o podobnej koniunkturze gospodarczej. Ta wielka wygrana, która taki przewrót zrobiła w życiu osobistym pewnego koła osób, nie odbije się na życiu kasyna. Prawo wielkich liczb.

Bitwę pod Maciejowicami mógł Kościuszko jakimś cudem wygrać, ale nie mógł wygrać powstania, bo było zaczęte na dwa fronty z Rosją i Prusami jednocześnie, a więc mieściło w sobie klęskę w samym założeniu.

Bitwa pod Waterloo mogła być wygrana, tak jak wygrana być mogła bitwa pod Stalingradem. Cóż z tego? Tak czy inaczej nie udałaby się stała hegemonia Francji nad Europą w pierwszej połowie XIX wieku ani stała hegemonia Niemiec nad Europą w pierwszej połowie XX stulecia.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Wydarzenie może być decydującym faktem dla człowieka, nawet dla narodu, nawet dla pewnej epoki. Bismarck zmienił swoją polityką bieg historii w całej Europie, a więc pośrednio na całym świecie. Ale mija życie człowieka i mija pewna epoka. Rzeka płynie i robi zakręty. Może się wydawać, że od czasu do czasu płynie czy popłynie wstecz. A jednak rzeczka nie popłynie wstecz ani w prawo, ani w lewo od swego przeznaczenia, a przeznaczeniem jej jest płynąć ku morzu.

Nie wydarzenie, lecz determinizm dziejowy panuje nad historią.

Biegu, nurtu historii – jakież to gorzkie, jakież pesymistyczne wyznanie dla dziennikarza politycznego, jakim jestem i byłem przez całe życie – nie można zmienić. Można co najwyżej zaobserwować, dokąd on zmierza.

Napoleon więc był tylko wydarzeniem historii. Być może zakręcił on nurt rzeki i rzeka zamiast na południe popłynęła na północ, ale wydarzenie-człowiek minęło i rzeka popłynęła tam, gdzie płynąć miała.

***

A teraz przejdźmy do innej kwestii, także nader interesującej. Oto Napoleon prowadził pojedynek z Anglią. Po stronie francuskiej był Napoleon. Któż był po stronie angielskiej?

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

W czasie wojny Anglii z rewolucją francuską, a później z Napoleonem zmieniło się tam wielu rządców, wielu ministrów. Niektórzy z nich byli ludźmi wybitnymi, inni obłąkanymi, jeszcze inni osobistościami bardzo przeciętnymi. Z królów – Jerzy III był obłąkany, Jerzy IV był człowiekiem pogardzanym przez cały swój naród, całe społeczeństwo.

Któż więc w Anglii przeciwstawiał się Napoleonowi? I któż to w Anglii sprawia, że od czasu do czasu widzimy w jej polityce chytry, przemyślny plan?

W przededniu wybuchu wojny 1914 roku panowało powszechne przekonanie, że jeśli Anglia oświadczy, że wejdzie do wojny, to Niemcy przed wojną się cofną.

Tak było w istocie. Niemcy nie poszłyby na wojnę, gdyby wiedziały, że Anglia weźmie w niej udział.

Prezydent Poincaré w dniu 31 lipca 1914 roku błaga rząd angielski o wypowiedzenie się, że wezmą udział w wojnie. Zgodnie z prawdą twierdzi, że to jest jedyny sposób uniknięcia wojny.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Anglicy milczą. Więcej, robią wrażenie, że pozostaną neutralni.

Kilka dni później Anglia „jest zaskoczona” naruszeniem neutralności Belgii przez Niemcy i w obronie tej neutralności wstępuje do wojny.

Czy to była umyślnie przemyślana prowokacja, czy to był z góry powzięty plan? I któż był jego autorem? Czy szlachetny Asquith, czy szlachetny Grey? Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, czy Sztab Generalny, morski, czy lądowy?

Jesteśmy już dzisiaj po głębokich studiach zastosowujących psychologię do nauk socjalnych, zwłaszcza historycznych. Leon Petrażycki i Vilfredo Pareto nauczyli nas, jak dalece uczucie, irracjonalizm czy nastrój działają na zachowanie się społeczeństw i narodów.

Na podstawie teorii chociażby tych dwóch wielkich uczonych można mówić o podświadomości w działaniach politycznych.

Tylko w jednym narodzie ta podświadomość, która kieruje polityką narodową, kieruje naród do samounicestwienia, do państwowego samobójstwa. Są natomiast narody, których podświadomość polityczna skierowana jest ku obronie życia narodu i obronie jego dóbr materialnych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Czy Anglicy podczas swoich walk z rewolucją francuską i Napoleonem mieli jakiś plan z góry obmyślony, podpisany, zapieczętowany, schowany w ogniotrwałej kasie, do którego od czasu do czasu zaglądali szukając wskazówek, jak się w danej chwili zachować? – Oczywiście nie. Ci zmieniający się ministrowie, którzy jeden po drugim z tą samą zimną konsekwencją prowadzili wojnę z Napoleonem, ulegali po prostu podświadomości politycznej, instynktowi obrony narodowej przed grożącym im ze strony francuskiej niebezpieczeństwem.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki „Był bal”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. vanderbrook
    vanderbrook :

    Anglia milczala bo wojny chciala. Juz miala zapewnione wsparcie finansistow w USA i amerykanskiego kompleksu militarno-przemyslowego. Do zarobienia byly miliardy dolarow. Wiec milczala. A sojusz egzotyczny czyli urojony Polska znow ma z USA.